" Przy Tobie chce się żyć" - cz.III

" Przy Tobie chce się żyć" -  cz.IIIHarry&Lily

Obudził mnie dobrze mi znany dźwięk. Przetarłam oczy ręką i wyjęłam z pod poduszki mój telefon. Wyłączyłam budzik i wstałam z łóżka. Poszłam wziąć gorący prysznic, po czym się pomalowałam. Dziś narzuciłam na siebie zwykłe jeansy, białą bokserkę i biało-czarną koszulę w kratę. Gdy piłam moją poranną kawę z mlekiem, usłyszałam dźwięk wiertarki. Może nic bym z tym nie zrobiła, ale jest dopiero 6:10, co oznacza, że jeszcze trwa cisza nocna. Tak, tak u nas w kamienicy cisza obowiązywała od godziny 22:30 do 6:30. By nie słuchać dłużej tego hałasu, poszłam do pani Jadzi. Dziś wtorek więc kobieta nie śpi. Zawsze w ten dzień przychodzę do niej rano i zabieram listę zakupów. Oczywiście zawsze mówi, że nie jest jeszcze taka stara i sama może na nie iść, ale ja wiem, że pomimo tego, że tak mówi to na prawdę jest ciężko chora i dlatego chciałam jej oszczędzić targania kilku siat z zakupami. Zapukałam delikatnie, gdy otworzyła przywitałam się z nią i wzięłam listę. Pożegnałam się po 10 min i weszłam do domu by zabrać torebkę. Równo o 7:30 byłam w firmie. Pana dupka jeszcze nie było więc w spokoju mogłam przeżyć jeszcze kilka minut bez niego.  

W porze lunchu, udałam się do naszego firmowego bufetu i zamówiłam sałatkę z kurczakiem. Po zjedzonym posiłku z powrotem wróciłam do swoich obowiązków. Zadziwiający był fakt, że Harry dziś rano wszedł do biura jakiś smutny. Nie chciałam być nachalna więc nie pytałam dlaczego, chociaż cholernie mnie to interesowało. Gdy wybiłam na zegarze moja upragniona godzina, zebrałam swoje rzeczy i udałam się do biura Harrego. Musiałam się dowiedzieć co się stało. Zapukałam 3 razy, aż w końcu usłyszałam zgodę na wejście.
- Dlaczego jesteś smutny? - wypaliłam nie wiedząc dlaczego.
- Słucham? nie powinno Cię to interesować. - warknął.
- Ale interesuje, odpowiesz mi? - przybliżyłam się nie co.
- Wiesz zgubiłem mojego jednorożca i nie mogłem go znaleźć przez cały dzień. - zakpił.
- Nie jesteś śmieszny Styles. -syknęłam.
- Och, to przepraszam. - zaśmiał się. - byłaś kiedyś zakochana? - zapytał.
- Tak, ale nie rozumiem. Kochasz kogoś? - zadałam po chwili wahania pytanie.
- Kochać to niebezpieczna rzecz.
- Wiem o tym dobrze - odrzekłam. - Kochałam już nieraz. Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej przez trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość. - spojrzałam na chłopaka, kończąc swój monolog.
- To było na prawdę..wow. - widziałam iskierki w jego oczach. - jesteś nawet spoko Lily, pomimo tego, że nazwałaś mnie cholernym egoistycznym dupkiem. - zaśmiał się.
- Przepraszam, ale byłam wtedy tak cholernie zdenerwowana. - powiedziałam.
- Zbyt często używasz słowa 'cholernie'.
- Czekaj..co? ja Cię właśnie przepraszam, a Ty zwróciłeś tylko uwagę na to co mówię zbyt często? - parsknęłam śmiechem. - jesteś niemożliwy Harry...

Do domu wróciłam jak co dzień autobusem. Byłam cholernie zmęczona dzisiejszym dniem. Z tego wszystkiego zapomniałam zrobić zakupów dla pani Jadzi! o kurwa. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w wygodniejsze ciuchy i wybiegłam z budynku, zmierzając w stronę super marketu. Biegałam po sklepie niczym jakaś wariatka. Chyba wyszłam z niego dopiero koło 19. Wezwałam taksówkę, zapłaciłam i podziękowałam. Najpierw poszłam do pani Jadzi żeby dać jej zakupy. Potem wróciłam do swojego mieszkania. Wzięłam długą kąpiel i umyłam włosy. Dzisiaj pierwszy raz od tej akcji pod redakcją normalnie porozmawiałam z Harrym. Wydaję się na prawdę fajny. Chociaż czytając o nim w gazetach, podejrzewałam, że jest niezłym kobieciarzem. Może to i prawda, ale mimo wszystko polubiłam go. Chwilę po 23, zadzwoniła Molly informując mnie, że jutro nie będzie jej w pracy bo ma jakieś tam badania. Porozmawiałam chwilę z przyjaciółką po czym poszłam spać, oddając się w objęcia Morfeusza..

Dzisiaj obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Po szybkiej porannej toalecie, ubrałam się i zjadłam śniadanie. Rano zadzwoniłam do dyrektora informując, że Molly jest chora. Tak więc o to ja Lily Blackwood pierwszy raz od roku wstaję szczęśliwa o 6 rano by iść do pracy. Nie wiem dlaczego udzielił mi się taki dobry humor..może dlatego, że wkrótce odwiedzi mnie moja kochana siostra. Spakowałam ostatnie rzeczy do torebki i wyszłam na autobus.

Po 20 min byłam w firmie. Wchodząc do biura, na moim biurku ujrzałam bukiet pięknych białych róż, w kartce doczepionej do niej pisał wierszyk.

"Pocałuj-tylko delikatnie
Dotknij-ale ukradkiem
Obejmij-ale stanowczo
Rozkochaj-tylko miłością.
                   Tajemniczy S."  
                    
Uśmiechnęłam się delikatnie, a kwiaty włożyłam do wazonu. Zauważyłam, że Harry już był, miał uchylone drzwi od swego gabinetu. Gdy mój wzrok spotkał się razem z jego, delikatnie do mnie pomachał. Odwzajemniłam ten gest i rzuciłam się w wir pracy..

Gdy wybiła już magiczna godzina, wyszłam z redakcji i podążyłam do domu mojej przyjaciółki. Zdzwoniła do mnie pod koniec pracy i jak jakaś zdesperowana kobieta po 40-stce zaczęła krzyczeć, że mam szybko do niej przyjść. Tak więc teraz siedzę w domu Molly i czekam, aż pokaże mi tajemnicze coś na internecie. Gdy w końcu po 20 min mi to pokazała nie mogłam uwierzyć własnym oczom. To był artykuł o Harrym.

" Katowicka gazeta donosi, że widziany dziś w godzinach rannych Harry Styles ( 29l. ) zakupił w pobliskiej kwiaciarni duży bukiet białych róż. Każdy wciąż zadaje sobie pytanie dla kogo on był? czy Harry się zakochał? kim jest ta szczęściara? mamy nadzieję dowiedzieć się tego jak najszybciej..."

Czytałam ten artykuł z mocnym zdziwieniem na twarzy. Przecież to ja dostałam rano biały bukiet róż. Ale z jednej strony dlaczego akurat Harry miał by mi go dawać? on mnie nawet nie zna.  
- Lily wiesz w kim on mógł się zakochać? - zawahałam się przez chwilę.
- Nie wiem. Może ma jakąś dziewczynę, dla której był ten bukiet. - powiedziałam z lekką irytacją w głosie.
- Och, to byłby przebój. Harry Edward Styles się zakochał, nie mogę w to uwierzyć.  
- Tak ja też nie mogę w to uwierzyć..- przytaknęłam zgodnie z prawdą....
************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************
Hej moi mili! o to kolejny rozdział :) pozdrawiam serdecznie :D wszelkie uwagi proszę zgłaszać w komentarzu lub wiadomości prywatnej.

SzalonaaDagaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1311 słów i 7467 znaków.

4 komentarze

 
  • misia02

    Czekam na następną część strasznie wciąga

    6 mar 2017

  • Nataliiia

    Kiedy next??

    29 sie 2016

  • Olifffka<3

    kocham dodawaj szybko

    27 sie 2016

  • Lolisss

    Wszystko super, ale nie pasuje mi to wszystko, Harry, Molly i pani Jadzia i Katowice, powinnaś ogarnąć takie rzeczy, bo raczej w Katowicach by to się nie działo, nawet jeśli to fanfiction

    24 sie 2016

  • SzalonaaDagaa

    @Lolisss to moje wyobrażenie ;) chciałam żeby było w Katowicach więc jest. To na razie początek, w kolejnych częściach się dowiecie kim jest Harry i Molly. Jak pisałam to początek i wszystko jeszcze przed nami. Pozdrawiam

    24 sie 2016