Prawdziwy przyjaciel XII

Prawdziwy przyjaciel XIIZobaczyłam wchodzącego do mojego pokoju Artura, miał na twarzy uśmiech, który jakoś szybko znikł. Zamknął drzwi i spojrzał na mnie i Tymona leżącego obok mnie.
- To ja już będę się zbierał - powiedział przyjaciel wstając z łóżka.
- Już? - zapytałam.
- Tak, zasiedziałem się. - spojrzał na mojego chłopaka - I chłopak do Ciebie przyszedł, to nie będę wam przeszkadzał. - spojrzał na mnie.
- Tymon - odezwał się Artek - Chciałem przeprosić Cię za tą akcję ostatnio, jak was zobaczyłem to odbiło mi. - spojrzał w moją stronę - Może dlatego, że jestem o nią zazdrosny.
- Spoko, rozumiem. - uśmiechnął się do mnie Tymek - Nie trzymam długo urazy, a poza tym to nie Ci się, ona jest tego warta. Spadam, wracaj szybko do zdrowia. Cześć.
Nawet nie zdążyłam zapytać co mój przyjaciel miał na myśli mówią jest tego warta, gdyż szybko wyszedł. Musze go o to zapytać, ale teraz nie będę myślała o tym.
- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałam.
- To Twój przyjaciel i nie chce żeby był zły na Ciebie, przez moją zazdrość. - usiadł obok mnie. - Źle zrobiłem?
- Nie, po prostu zdziwiłam się, że go przeprosiłeś i nie musiałam Ci o tym mówić. - uśmiechnęłam się.
- Jak się tak w ogóle czujesz? - spojrzał na mnie, w jego oczach widziałam troskę.
- Już lepiej. - puściłam mu oczko - A co tu robisz? Nie powinieneś być w pracy?
- Wcześniej dziś skończyłem, żeby Cię odwiedzić. - pokazał mi kilka filmów - Oglądamy?
- Oglądamy.
Do końca dnia byłam z Arturem. Po obejrzeniu filmów które przyniósł siedzieliśmy wtuleni w siebie. Nie rozmawialiśmy, nie była to niezręczna cisza, Nie potrzebowaliśmy słów, aby się zrozumieć. Niedługo zauważyłam, że Artek stał się jakiś dziwny, nie wiedziałam co się dzieję. Wstał z łóżka i podszedł do okna, wyglądał przez nie. Poprosiłam, żeby usiadł przy mnie - zrobił to . Przytuliłam się do niego, objął mnie w talii. Spojrzałam na jego ręce, trzęsły się. Odsunęłam się od chłopaka i spojrzałam w oczy. Chciałam zapytać co się stało, dlaczego się tak dziwnie zachowuje. Nie zrobiłam tego. Po chwili zastanowienia zapytałam :
- Co się dzieje? - spojrzałam na niego.
- Nic - wstał i krążył po pokoju.
- Przecież widzę. Masz jakieś kłopoty? Coś w pracy? - dopytywałam się, chciałam wiedzieć.
- Nie! - krzyknął.
- Nie krzycz na mnie.
- To przestań się dopytywać cały czas! - warknął i wyszedł trzaskając drzwiami.  
Nie wiem co się stało. Przecież przyszedł wszystko było w porządku, a teraz naskoczył na mnie. Coś musi być na rzeczy, czyżby miał jakieś kłopoty ? O których nie chce mi powiedzieć. Nie miałam siły już się nad tym zastanawiać, poszłam spać.


                                                                         ***  

Cały tydzień minął tak samo, łóżko, laptop, filmy i lekarstwa. Złapałam niezłe przeziębienie, na szczęście nie muszę się martwić lekcjami. Po szkole przychodzi do mnie Sebek i pomaga we wszystkim. Nie spodziewałam się, że będziemy przyjaciółmi. Dobrze też, iż nie było żadnych sprawdzianów.
Gdy chorowałam odwiedzał mnie Tymek i Sebastian. Czasem zdarzyło się, iż przyszli w tym samym czasie. Miło z ich strony, chyba bym zwariowała gdyby mnie nie odwiedzali. Artur od ostatniego spotkania nie przeszedł, nie zadzwonił, a nawet nie napisał żadnej wiadomość.  
Oczywiście ja dzwoniłam, pisałam i nic. Przecież nie mógł się na mnie obrazić, nie miał powodu żeby to zrobić. Postanowiłam iść dziś do niego i to wyjaśnić.

Czułam się już o wiele lepiej, po chorobie nie było ani śladu.  
Sobota - wolny dzień.  
Wstałam i poszłam do łazienki wykonać poranne czynności, Dwadzieścia minut później byłam gotowa, więc wróciłam do pokoju. Nie miałam problemu co na siebie założyć. Z szafy wyjęłam miętowy sweterek i założyłam. Pod nim miałam bokserkę, do tego zwykłe czarne rurki i lekki makijaż.  
Zeszłam na dół do kuchni na śniadanie. Szybko zjadłam i wypiłam herbatę. Poszłam do przedpokoju i zaczęłam się ubierać, gdy przyszła moja mama.
- Dokąd się wybierasz? - zapytała stając a mną.
- Idę się przewietrzyć i przy okazji wpadnę do Artura. - oznajmiłam.
- Przecież niedawno byłaś chora. Znowu chcesz się przeziębić ? - zapytała z troską.
- Kochanie niech się przewietrzy, dobrze jej to zrobi - odezwał się tato - A dziś jest wyjątkowo ciepło. - puścił mi oczko.
- Hhm..dobrze. - uśmiechnęłam się mama. - Załóż szalik.
- Tak jest!- zasalutowałam - Kocham was. Niedługo będę. - wyszłam z domu.


Droga do domu Artura zajęła mi jakieś pół godziny. Nie dlatego, że miałam do niego daleko, tylko chciałam pooddychać świeżym powietrzem. Szłam spacerkiem przez park i widziałam jak dzieci bawią się w śniegu. Jedni lepili bałwany, drudzy toczyli wojnę na śnieżki. Uśmiechnęłam się sama do siebie, jeszcze niedawno też tak robiłam, a teraz..ach szkoda mówić.
Zanim się obejrzałam byłam pod domem Artka. Zadzwoniłam i czekałam, aż ktoś mi otworzy.  
Drzwi otworzyły się po chwili, w progu stanęłam mama Artka.
- Dzień dobry. Jest Artur? - zapytałam wchodząc do środka.
- Witaj Maju, tak jest u siebie w pokoju. - uśmiechnęła się - Idź do niego.
- Dziękuję.  
Szybkim krokiem udałam się do pokoju chłopaka. Zapukałam i chwilę odczekałam, aż powie "proszę" gdy już to nastąpiło, weszłam. Zobaczyłam jak mój chłopak chował coś pod poduszkę, bardzo szybko, jakby bał się, że ktoś to zobaczy. Odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął.
- Hej kocie - podszedł i pocałował mnie na przywitanie.
- Cześć. - rzuciłam krótko.
- Co tu robisz? Przecież jest zimno, a Ty już po dworze śmigasz? - zapytał dziwnie podekscytowany.
- Już jestem zdrowa, a przyszłam, żeby z Tobą porozmawiać. - zdjęłam kurtkę i usiadłam na łóżku.
- Już nawet wiem o czym. - spojrzał na mnie - Przeprasza, że ostatnio się nie odzywałem, miałem duże zamieszanie w pracy.
- A dlaczego naskoczyłeś na mnie, gdy zapytałam czy coś się stało? - głownie chciałam znać odpowiedź na to pytanie.
- To przez pracę, przepraszam. - usiadł obok mnie i pocałował w usta.
- Okey. - usiadłam i rozglądałam się po pokoju.
Moją uwagę przykuła jedna rzecz, dziwna rzecz. Na początku nie wiedziałam co to jest, ale podeszłam bliżej i się przyjrzałam. Był to kawałek kartki włożonej w rulonik.
- Co to jest?  - zapytałam odwracając się do chłopaka.
- Nic takiego - wstał i podszedł bliżej mnie wyciągając rękę po to - Daj to.
- Nie - powiedziałam stanowczo. - Co to u Ciebie robi do cholery?!
- Nie denerwuj się - powiedział ze śmiechem w głosie.  
- Bierzesz to gówno? - spojrzałam na niego wyzywająco - Tak czy nie ? Odpowiedź !
- Oj tam , raz czy dwa. - machnął ręka.
Podeszłam do miejsca gdzie niedawno Artek coś chował, podniosłam poduszkę i zobaczyłam coś co mnie zamurowało. Pod poduszką leżał woreczek, z odrobiną kokainy. Nie mogłam uwierzyć, miałam nadzieję, że to sen.
- Co to jest ? - pokazałam mu znalezisko.
- To tak na odstresowanie - podszedł i uśmiechnął się.
- Od kiedy to bierzesz?  
- Pierwszy raz wziąłem,  miesiąc po tym jak zaczęliśmy być ze sobą - mówił to spokojnie. - Daj to . - zabrał mi z rąk ten syf.
Nie wytrzymałam, zabrałam kurtkę i wyszłam z tamtąd jak najszybciej potrafiłam. nie mogłam uwierzyć, mój chłopak ćpa już od trzech miesięcy, a ja nic nie zauważyłam. Chodziłam po mieście, musiałam się uspokoić i przemyśleć to co zobaczyłam.  
Teraz wszystko zaczyna układać się w całość. Tego dnia gdy widziałam go z tym podejrzanym typem to musiał kupować od niego towar.  
Nawet nie zauważyłam kiedy była godzina 21. Wróciłam do domu i od razu skierowałam się w stronę pokoju. Położyłam się na łóżku i zasnęłam jak małe dziecko.

nacpanapowietrzem

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1526 słów i 7947 znaków.

5 komentarzy

 
  • OooooYolo

    Kiedy nAstepna ?

    5 sie 2015

  • Gabi6464

    cudne <3

    4 sie 2015

  • Marlens

    Tak czułam,  że to o to chodzi.!;o  niech spada ten cały Artur,  Ty mon jest obok...;D

    2 sie 2015

  • mysza

    Dlatego właśnie powinna  być z Tymonem :)

    2 sie 2015

  • Misiaa14

    Ojj...coś  czuje że bedzie  sie  działo  xD  !!!  Kiedy  kolejna ?  Czekam zniecierpliwością ;3

    2 sie 2015

  • nacpanapowietrzem

    @Misiaa14 Jeszcze nie wiem.

    2 sie 2015

  • Misiaa14

    @nacpanapowietrzem ;(

    2 sie 2015