Pokochać znowu {6}

Na początku Alex miała wrażenie, że to Nick za nią pobiegł. Nie wiedziała, dlaczego właściwie miałby to zrobić, ale kto inny mógł za nią biec? Na pewno nie spodziewała się Matta.
- Przepraszam cię – rzekł, siadając obok niej. Zabrzmiało to szczerze, chociaż on nie był niczemu winny. – James często wywija takie numery, a Paula jest bardzo sentymentalna. Ten naszyjnik dostała od babci, z którą była bardzo blisko. Zginęła w wypadku.
Mimo woli Alex ścisnęło coś w gardle.
- Nie chciała cię urazić – kontynuował chłopak. – Myślę, że gdybyś była na jej miejscu pewnie zareagowałabyś podobnie.
- Pewnie tak – przytaknęła Alex. Złość na Paulę już jej minęła. Na Jamesa nie. Rozumiała Paulę w tej chwili. Cieszyła się, że Matt to wszystko jej wyjaśnił. Miało to sens.
- Zapomnijmy o całej sprawie – zaproponował Matt. – Paula już taka jest. Na ogół to spokojna i miła dziewczyna, ale bardzo wrażliwa... znam ją nie od dziś. Podejrzewam, że wylewnie cię przeprosi. Chciała biec za tobą, ale powiedziałem, że lepiej ja się tym zajmę.
Alex rozluźniła się już całkowicie. Ten chłopak był naprawdę w porządku. Tak samo Paula i Cris. Jedynie James... ale nie chciała o nim teraz myśleć.
- Dzięki, Matt.
- Wrócisz do nas? – zapytał, podnosząc się z miejsca.
- Nie dzisiaj.
- Może jednak?
- Nie, Matt. Dobranoc.
- Dobranoc – poddał się chłopak i odszedł.
***
Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Ledwie się znają, a Alex już została oskarżona o kradzież? Mogłaby to zrobić? Potem James przyznał się, że dał jej ten naszyjnik. Bez sensu. Ten chłopak jest bez sensu. Wściekła Alex nie zrobiła na Nicku wrażenia, lecz zaskoczyło go to, że myślała, że on był w to wszystko zamieszany. Niby w jaki sposób? Gdy odbiegła, chciał za nią pobiec, ale coś go powstrzymało. Paula i Matt zaczęli się głośno kłócić, kto ma za nią biec, a kiedy odbiegł Matt, Paula i Cris zaczęły wrzeszczeć na Jamesa, który stał ze znudzoną miną.
- Mój ukochany naszyjnik! Tak dla mnie ważny! Jak mogłeś?!
- Paula, przecież nic się nie stało.
- Stało się, kretynie! – krzyknęła Cris. –Zdenerwowałeś Paulę i przez ciebie straciliśmy Alex.
- Wróci – powiedział pewny siebie James.
- Wróci?! Po tym, jak okropnie ją przez ciebie potraktowałam? – spytała zapłakana Paula.
- To trzeba było się tak nie wkurzać.
- Ty idioto!!!
- Ona ci nie wybaczy – odezwał się Nick. – Nie tobie – dodał szybko, napotykając przerażone spojrzenie Pauli. – Jemu – Wskazał głową na niezbyt zadowolonego Jamesa. – Znam ją długo i wiem, jaka jest. Na ogół wredna. I bardzo pamiętliwa. Nie wybaczy ci.
- Przekonamy się?
Zaskoczony Nick spojrzał na Jamesa. Wyraźnie szukał zaczepki. I był taki pewny co do Alex... a wcale jej nie znał. Spojrzał na jego cwany uśmiech i zacisnął szczękę.
- Niech będzie.
Cris przecięła ich splecione ręce, a Paula usiadła jak najdalej od swojego brata. W tej samej chwili spośród drzew wyłonił się Matt.
- Wszystko jest ok – oznajmił, patrząc na Paulę. – Nie jest zła.
Paula odetchnęła z ulgą.
- Mówiłem – usłyszał zadowolony głos Jamesa. – Wygrałem zakład.
- Nie jest zła na Paulę – zaakcentował Matt. – Na ciebie bardzo.
- Właśnie, James. Najlepiej w ogóle przestań się odzywać – warknęła Cris. – Po co ty w ogóle dałeś jej ten naszyjnik?
- Nie wiedziałem, jak inaczej do niej zagadać – Wzruszył ramionami.
- Ale z ciebie palant! Języka w gębie nie masz?
- Uspokójcie się! – huknął Matt. – Musimy przeprosić Alex i dobrze o tym wiecie. Przestańcie się na siebie drzeć.
- W ogóle to gdzie ona jest? – zapytała Cris.
- Chciałem, żeby wróciła, ale ona nie chciała. Zobaczymy się z nią potem.
- Gdzie poszła? – wyrwało się Nickowi.
- Nie wiem. Jak odchodziłem, to jeszcze tam siedziała.
- Gdzie: „tam”? – drążył Nick.
- Na plaży. Idziesz do niej?
- Ta... nie – znowu zmienił zdanie w sekundę. – Posiedzę jeszcze z wami.
***
Alex szybko wróciła do hotelu, myśląc o Jamesie.Wyczuwała w tym chłopaku coś niebezpiecznego. Nie umiała określić, co konkretnie, ale intuicyjnie czuła, że coś z nim jest nie tak. Po tym, co teraz odwalił postanowiła trzymać się od niego z daleka. A także przede wszystkim pogodzić się z Paulą. Było to dziwne, ale chciała bliżej ją poznać, oczywiście nie zapominając o Violet. Właśnie! Na pewno się o nią martwiła po... tej nocy, kiedy nie dawała znaku życia. Alex przeszła na taras widokowy i wykręciła numer przyjaciółki.
***
Violet leżała na łóżku z laptopem i oglądała film. Nie widziała innego sposobu spędzenia czasu. Alex była daleko, a z nikim innym nikim nie chciała się spotykać. Zacisnęła powieki, kiedy usłyszała z dołu krzyki rodziców. Kolejna kłótnia. Miała dość. Kłócili się prawie bez przerwy. Nie zapowiadało się na to, że to wszystko się skończy. Ile łez już przez nich wylała...
Nocne krzyki.
Krzyki w dzień.
Płacz mamy.
Trzaskanie drzwi.
Znalazła się w samym środku piekła i nie chciała myśleć o tym, co ją potem czeka.
Otarła łzy i zauważyła, że telefon jej wibruje. Zerknęła na wyświetlacz. Dzwoniła Alex.
- Halo?
- Cześć, Vi.
- Cześć. Co się z tobą działo?
Na chwilę zapadła cisza.
- Nie wzięłam ze sobą telefonu, kiedy ostatnio wyszliśmy, a potem zapomniałam się odezwać. Teraz mam chwilę.
- No i jak się bawisz?
- Świetnie. No, pomijając tego głupka. Jak zawsze psuje mi humor.
- Zero szans na zgodę?
- Violet, śmieszna jesteś – parsknęła Alex. – Mam z nim układ, no nie?
- Właśnie, jak wynik?
- Ciężko powiedzieć. Na razie nie było jeszcze nic, no wiesz, mocnego. Ale już mam plan.
***
Violet miała jakiś dziwny głos, ale nie wnikała w to. Miała dość wrażeń na ten dzień.
***
Nie ukrywał, że Cris mu się podoba. Pierwszy raz miał nadzieję na coś więcej. Nawet chęć dokuczania Alex spadła na dalszy plan. Wracając, myślał tylko o Cris. On chyba też się jej podobał. Musiał ją jak najszybciej zobaczyć.
Było przed dwunastą, kiedy jechał windą na swoje piętro. Światła na korytarzu zapaliły się automatycznie, ale zgasły, gdy stał przed drzwiami szukając klucza. Wszedł do pokoju, po ciemku zdjął buty i zrobił krok w stronę swojego łóżka, ale nagle trafił stopą na coś ostrego. Ostatecznie powstrzymał się od krzyku. Błyskawicznie zapalił światło i poczuł, jak ścina się w nim krew. Na podłodze leżały rozsypane pinezki. Szlag!
Alex.
***
Miała nadzieję, że wdepnie w jej ostrą zasadzkę. Zabrała pudełko z pinezkami i przeszła do jego pokoju przez otwarty balkon. Dotarła do punktu bólu fizycznego. Bardzo dobrze.
Kiedy nadszedł dzień, wstała ze złośliwym uśmiechem na twarzy. Miała zamiar zrealizować kolejny plan. Ponieważ wszyscy jeszcze spali ubrała się po cichu w białą koszulkę na ramiączkach, dżinsowe szorty i kremowe szpilki. Wciskając telefon do kieszeni wzięła trochę pieniędzy i wyszła z pokoju. Zjeżdżając windą na parter nie mogła oprzeć się wrażeniu, że wygra.
Zmierzała do sklepu ze śmiesznymi rzeczami, który na szczęście był już otwarty. Klientów było mało. Czuła na sobie pożądliwe spojrzenia męskiej części klientów, ale olewała to. Po kilku minutach znalazła to, czego szukała. Uśmiechnęła się szeroko, gdy przeczytała zastosowanie. Postawiła na kasie, zapłaciła i wyszła, stawiając długie, pewne drogi. Dzisiaj Nick pożałuje tego, co powiedział jej na lotnisku.
Wróciła do pokoju i jak gdyby nigdy nic spakowała się na plażę. Nick cały czas był dziwnie zamyślony, ale nie interesowało jej, o czym tak intensywnie rozmyślał. Po godzinie leżenia na słońcu zauważyła, że Nick zniknął z pola widzenia. Patrząc ukradkiem, czy żadne z dorosłych nie patrzy w jej stronę, szybko wzięła z torby Nicka kluczyk do jego pokoju. Udało się, nikt nie zauważył. Ubrała się w koszulkę i szorty i wtedy jej mama zauważyła, co Alex robi.
- Wybierasz się gdzieś?
- Tak, wracam do hotelu, zapomniałam wziąć komórkę – skłamała Alex, przezornie zasłaniając wystający z szortów telefon koszulką.
- No dobrze, ale wróć zaraz.
- Dobra.
Alex szybko wcisnęła do drugiej kieszeni kupione wcześniej rzeczy i ruszyła szybkim krokiem w drogę powrotną. Nie mogła się doczekać rezultatów.
***
Dopisało mu szczęście. Pierwszy raz widział Cris samą, bez Pauli wiecznie u jej boku, denerwującego Jamesa, Matta. Siedziała samotnie na brzegu plaży. Podszedł do niej od tyłu i złapał ją w pasie, jak się okazało, kompletnie ją tym zaskakując. Krzyknęła ze strachu.
- To tylko ja – Nick usiadł obok niej. Cris odetchnęła.
- Zapamiętaj na przyszłość, nigdy mnie nie strasz. To może się źle skończyć.
- Już nie będę – obiecał Nick.
- Co cię do mnie sprowadza?
- Czemu siedzisz tu sama?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.
- Dobrze. W takim razie mi odpowiedz.
Cris westchnęła, na pół rozbawiona, pół smutna.
- Wiesz... czasem duszę się wśród reszty ludzi. Wtedy chcę tylko, żeby przestali do mnie mówić. Denerwują mnie te ich zachęcenia do rozmowy, kiedy w ogóle nie mam na to ochoty.
- To może ja pójdę? – zawahał się Nick. Nie chciał być natrętny.
- Zostań – Cris miała smutne oczy. – Ty taki nie jesteś. Z tobą... chce mi się rozmawiać.
Uśmiechnął się szeroko.
- A... hm...Cris... – zaczął. –Czy chciałabyś może przyjść dzisiaj do mnie do hotelu? Podobno ma być jakaś impreza – wykrztusił szybko, przypominając sobie, co jego tata mówił rano.
- Ja... pewnie! – ucieszyła się Cris.
- To super. Widzimy się wieczorem – wypluł z siebie te słowa, ledwie kontaktując z radości.
***
Wracając w pośpiechu na plażę Alex ze zdziwieniem zauważyła, że w jej stronę idzie Paula. Blond włosy powiewały jej na wietrze. Zbliżyła się do niej z bardzo smutnym i zakłopotanym wyrazem twarzy.
- Alex, możemy pogadać?
Alex tylko wzruszyła ramionami. Paula wzięła głęboki oddech.
- Chciałam cię osobiście przeprosić. Jest mi naprawdę bardzo przykro. Nie chciałam tak na ciebie krzyczeć, poniosło mnie. James to zrobił dla żartu, ale nie wziął pod uwagę ani moich, ani twoich uczuć. Wybaczysz mi?
Właściwie jej przeprosiny nie zrobiły na Alex żadnego wrażenia. Już zapomniała o tej sytuacji. Nie miało to dla niej żadnego znaczenia.
- Jasne – Skinęła głową.
Paula odetchnęła z ulgą.
- Dziękuję.
- Spoko.
- Ale pamiętaj, że gdybyś potrzebowała pomocy, jestem do dyspozycji.
Alex nie wiedziała, co właściwie ma sądzić o tej propozycji. Jej nikt nigdy nie pomagał. Sama sobie ze wszystkim radziła. Pomyślała, że Paula mogłaby pomóc jej w rywalizacji z Nickiem, ale szybko odgoniła tę myśl. To dotyczyło tylko ich dwojga.
- Będę pamiętać. – Skinęła głową i razem ruszyły w stronę plaży.
***
Nick miał ochotę skakać z radości i wykrzykiwać na cały głos, że Cris zgodziła się pójść z nim na imprezę. Tego wieczoru nie miał zamiaru myśleć o Alex. Zbliżał się powoli do miejsca, w którym się rozłożyli i mało co nie przewrócił się ze zdziwienia. Spodziewał się zobaczyć opalającą się jak zwykle Alex, ale ona siedziała i rozmawiała z Paulą. Jeszcze żeby to ona się przysiadła na doczepnego, ale wydawało się, że Alex naprawdę angażowała się w rozmowę. Czyli jednak polubiła nowych znajomych, z wyjątkiem Jamesa. Po chwili znikąd pojawił się Matt i zaczęli rozmawiać. Cholera!
Tak zapatrzył się w tą niecodzienną scenę, że wpadł na kogoś z impetem.
- Patrz, jak łazisz!! – wydarł się „ten ktoś”. - O, cześć Nick.
- Siema. Sorry, nie zauważyłem cię.
- Spoko.
- Chyba wygrałem. – Nick wskazał na Alex i Paulę. – Czyżby Alex wróciła sama?
James prychnął.
- Tylko rozmawiają.
- Dobrze wiesz, że to Paula ją przeprosiła i jedynie dzięki temu teraz „tylko” rozmawiają.
- Jeszcze zobaczymy.
- Przestań zgrywać takiego pewnego siebie – rzucił Nick. –Znam Alex o wiele dłużej, niż ty. Ona ci nie wybaczy.
- Jakoś nie widać, żebyście się bardzo lubili – powiedział kpiąco James.
- Czy ty masz jakiś problem ze sobą? Nie powiedziałem, że się lubimy. Po prostu ją znam.
- Ja ją znam, znam ją, znam ją, aż się rzygać od tego chce... ty też jesteś strasznie pewny siebie. Dobrze, skoro tak ją znasz... to powiedz mi, co by zrobiła, gdybym ją pocałował?
- Dałaby ci w twarz – odpowiedział Nick bez wahania.
- Zaryzykuję.
Nick wyminął go i odszedł. Nie wiedział czemu, ale miał ochotę mu przywalić.
Pocałować Alex. Też coś.
Zresztą, co go to obchodziło?
***
Paula była genialnym słuchaczem. Alex pierwszy raz choć trochę się przed kimś otworzyła. Opowiedziała Pauli o swoim charakterze, oschłości i szorstkości. Paula chwilę milczała, po chwili odezwała się:
- Każdy jest, jaki jest. Ty akurat jesteś niezależna i nie wariujesz ze szczęścia, jeśli kupisz sukienkę, która podoba się tysiącom dziewczyn. Jeśli jej nie dostaniesz, to kupujesz inną, która podoba się tobie i nie musi nikomu innemu, bo ona jest dla ciebie. Jeśli nie czujesz potrzeby, żeby się zmieniać, to nie rób tego. To twoje życie.
Paula ją rozumiała. Zrozumiała od razu. Alex sama była tym zdziwiona. Bardzo dawno nie rozmawiała z inną osobą niż Violet. Nie potrzebowała tego, a nagle odkryła, że nie tylko z Violet może mieć dobry kontakt. Z Paulą również.
- Co łączy cię z Nickiem?
- Nienawiść.
- Więc dlaczego jesteście tu razem?
- Nasi rodzice się przyjaźnią, a my nienawidzimy się od podstawówki. Kiedyś wylałam sok na jakąś jego bardzo ważną pracę domową i od tamtego czasu mnie poniżał, wyśmiewał i upokarzał. Teraz mam z nim układ. Walczymy ze sobą przez cały pobyt.
- Twoja decyzja?
- Tak. Miałam dość jego zagrywek, a w końcu ja nie jestem bezbronna. Odpowiadam atakiem na atak. Chcę mu się odpłacić.
- Życzę powodzenia. Masz mnie po swojej stronie – powiedziała Paula z uśmiechem.
  
Alex siedziała przed laptopem pisząc na czacie z Violet i słuchając na słuchawkach Guns’n’Roses. Impreza w hotelu zaczynała się dopiero za godzinę.
ALEX: Zaraz zaczyna się impreza.
VIOLET: To chyba dobrze? Lubisz tańczyć.
ALEX: Jedyne, co psuje mi humor, to Nick. Poza tym jest ok.
VIOLET: Czemu mnie to nie dziwi?... W co się ubierasz?
ALEX: Jeszcze nie wiem. A co u ciebie? Ostatnio w ogóle o tym nie rozmawiamy.
VIOLET:
Alex zmarszczyła brwi. Odczekała chwilę, ale Violet nie podłączyła się ponownie. Coś było nie tak. Tylko co?
- Alex, Alex! Chodź! Ubieramy się! – Mary podbiegła w podskokach do siostry.
- Ale Mary, zostało jeszcze czterdzieści minut! – zaoponowała Alex.
- Co z tego? Chodź, wystroisz się i wszyscy będą cię podrywać!
Alex parsknęła z rozbawieniem. Zamknęła laptopa i pozwoliła siostrze zaciągnąć się do łazienki.
***
Cris powinna już tu być. Nick tupał niecierpliwie butem w posadzkę, czując jak puls bije mu w rytm głośnej muzyki, którą było słychać nawet mimo przymkniętych drzwi.
- Nick!
Odwrócił się i zobaczył jak pędzi ku niemu Mary. Uśmiechnął się na jej widok. Strasznie lubił tę dziewczynkę, mimo że miała tylko osiem lat. Miała pofalowane włosy i była ubrana w żółtą sukienkę na ramiączkach i czarne baleriny.
- Ładnie wyglądasz – powiedział, kucając przy niej.
- Ty też – odpowiedziała Mary, mierząc go wzrokiem. – Masz bardzo ładną koszulę.
- Dzięki.
- Czekasz na kogoś?
- Tak, na koleżankę – wyjaśnił Nick.
- To może zatańcz ze mną dopóki jej nie ma? – zobaczył dużą nadzieję w oczach dziewczynki i nie bardzo wiedział co jej odpowiedzieć.
- Królewno, bardzo chętnie z tobą zatańczę, ale kiedy moja koleżanka przyjdzie. Po prostu chcę, żeby mnie zauważyła i nie musiała szukać po całym hotelu. Ale obiecuję ci, że zatańczymy. Za pół godzinki, zgoda?
- Zgoda – uśmiechnęła się Mary, ale jej oczy nagle przesunęły się na coś za Nickiem. – O kurczę!
- Co?
- Alex przyszła.

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3002 słów i 16419 znaków.

4 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Anonimowajaa

    Opowiadanie super, zresztą jak wszystkie inne ;) Masz ogromny talent, opisujesz wszystkie uczucia w najdrobniejszych szczegółach, mało kto to potrafi ;) oby tak dalej ???? Kiedy kolejna część ?

    10 wrz 2016

  • candy

    @Anonimowajaa ogromne dzięki! <3 za chwilę dodam :)

    10 wrz 2016

  • black

    Mistrzyni<3

    9 wrz 2016

  • candy

    @black <3 <3 <3

    10 wrz 2016

  • Xsara94

    Super ;)

    9 wrz 2016

  • candy

    @Xsara94 dziękuję :)

    10 wrz 2016

  • jaaa

    Jeeej! kolejna część <3

    9 wrz 2016

  • candy

    @jaaa <3

    10 wrz 2016