Pokochać znowu {24}

Zdumiona Alex aż musiała przytrzymać się drzwi.
- Nick? Co… co ty tutaj robisz?
- Zdałem sobie sprawę, że nie ma sensu dłużej tak kluczyć – powiedział spokojnie i zdecydowanym krokiem wszedł do mieszkania Alex, zamykając za sobą drzwi. – Muszę ci coś powiedzieć. I proszę, abyś mi nie przerywała. Zareaguj dopiero, jak usłyszysz całość, dobrze?
Skinęła głową. Nagle całe ciało miała zesztywniałe. Nick spojrzał na nią i zaczął mówić:
- Wczoraj Cris miała trochę racji. Oczywiście, nie w tym, że to co się stało między nami było twoją winą. Ale w paru rzeczach miała rację. Owszem, to ze względu na miłość do ciebie nie umiałem jej pokochać. Wmawiałem sobie, że coś do niej czuję, bo chciałem znowu być szczęśliwy. Chciałem zbudować szczęśliwą rodzinę, ale najwyraźniej nie było nam to dane. A potem znowu się pojawiłaś i zrozumiałem, że to życie… nie jest moje. Żyłem w ułudzie, to wszystko było jedynie marną iluzją, bo bez ciebie nie potrafiłem żyć. Nie potrafiłem być szczęśliwy. Kiedy natknąłem się na ciebie w biurze potraktowałem to jako dar i kolejną szansę. Tym razem nie chcę już niczego popsuć. Ale mam już dość udawania, że cię nie kocham. – Alex zaczerpnęła głęboko powietrza. Nick uśmiechnął się do niej delikatnie. – Bo kocham. Z każdym dniem coraz mocniej. Nie mogę żyć bez ciebie. Nie mam pojęcia, co ty czujesz do mnie, ale wiedz, że nie poddam się, dopóki będę wiedział, że mam jakąś szansę, choćby i najmniejszą. Mimo wszystko, jeśli mnie nie chcesz, wystarczy jedno twoje słowo, a odejdę. Mogę zrobić wszystko, bylebyś tylko była szczęśliwa. Moim marzeniem jest sprawiać, żebyś była szczęśliwa dzięki mnie. Bo kocham cię, Alex, kocham jak szaleniec i mam już dość udawania, że tak nie jest.
Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale nie zdążył, bo Alex podeszła do niego i mocno wpiła się w jego usta. Róże, choć piękne, zostały gdzieś rzucone, kiedy Nick i Alex padli sobie w objęcia i zaczęli się całować tak namiętnie, jakby chcieli jednym pocałunkiem nadrobić te wszystkie lata. Żadne z nich nie zapomniało jednak mowy ciała drugiego i ten pocałunek był taki… jakby nic się nie zmieniło. Po chwili Alex oderwała się od Nicka, ale wzięła go za rękę i zaprowadziła do swojej sypialni. Zapadał już wieczór, pomieszczenie było pogrążone w półmroku, jedynie na parapecie paliły się pojedyncze świeczki, które Alex lubiła zapalać. Pocałowała go znowu, upojona miłością, której teraz była absolutnie pewna. Jej palce zsunęły się na klatkę piersiową i zaczęła rozpinać jego koszulę. Kiedy opadła na podłogę, szepnął do niej:
- Jesteś pewna?
- Całkowicie – odszepnęła mu.
Powoli pozbyli się nawzajem swoich ubrań i w końcu padli na łóżko, spleceni tak mocno, że momentami Alex brakowało tchu. Sama już nie wiedziała, czy to z nacisku ciała Nicka, czy najzwyczajniej ze szczęścia. Kiedy w końcu w nią wszedł, pomyślała, że warto było na to czekać tyle lat. Warto było znieść wszystkie cierpienia. Warto było zadawać ból i ten ból przyjmować. Miała wrażenie, że ich ciała są ze sobą zespolone. Pasowali do siebie idealnie, jak dwie krople wody. Ten moment był jak apogeum ich miłości. Wreszcie się ze sobą połączyli, nareszcie Alex wiedziała, czego szukała przez całe życie. Szukała jego. I dostała, po raz kolejny.
Później przytulili się do siebie i oddychali w jednym rytmie. Prawie zasypiająca już Alex znalazła jedynie siłę, by szepnąć do Nicka:
- Ja też cię kocham. I nie przestałam.
Po czym oboje zasnęli, szczęśliwi jak nigdy dotąd.
Skąd mogli wiedzieć, że za parę godzin wszystko ponownie rozsypie się na tysiące bolesnych kawałków.
***
Nick obudził się pierwszy. Spojrzał na śpiącą obok Alex i poczuł się tak szczęśliwy, że myślał, że jego serce lada moment wyrwie się z piersi. Pocałował ją delikatnie i wstał z łóżka. Postanowił zrobić jej śniadanie. Wsunął na siebie bokserki i spodnie, po czym wyszedł do kuchni, zgarniając po drodze róże. Znalazłszy jakiś wazon, napełnił go wodą, wsadził kwiaty i postawił w widocznym miejscu. Cicho pogwizdując, zdecydował się zrobić tosty. Nawet nie usłyszał, kiedy do kuchni weszła Alex. Objęła go znienacka od tyłu, całując w tył pleców.
- Cześć, słoneczko. – Odwrócił się szybko i przytulił ją. Ubrała się w jego koszulę, nie zapinając wszystkich guzików, co było jednocześnie urocze i cholernie seksowne. – Siadaj przy stole, zaraz będziesz miała śniadanie.
- Dobrze, perfekcyjny panie domu. – Uszczypnęła go pieszczotliwie w policzek i zasiadła przy stole. Po chwili siedzieli oboje, jedząc i pijąc herbatę. Po posiłku Alex pocałowała go w policzek.
- Dziękuję. Było pyszne.
- No ja myślę. Chociaż pewnie nie tak dobre, jak twoje wszystkie dania – odpowiedział Nick, uśmiechając się.
Alex zrobiła to samo, jednak po chwili jej uśmiech wyraźnie przygasł.
- Słuchaj – zaczęła, biorąc Nicka za rękę. – Muszę ci coś powiedzieć… i to nie będzie łatwe.
- Słucham cię – zapewnił, ściskając jej drobne palce.
- Bo ja…
Przerwała, gdy zadzwonił dzwonek u drzwi. Na jej twarzy odmalował się strach.
- Ja otworzę – zaproponował szybko Nick, widząc to.
Poszedł do drzwi, a Alex pobiegła za nim. Otworzył drzwi i zamarł.
Prawdopodobnie będzie tego żałował do końca życia.
W progu stał bardzo elegancki mężczyzna. Miał na sobie świetnie skrojony garnitur, niewielki zarost na twarzy, krótko przycięte włosy i wpatrywał się w Nicka z niepomiernym zdumieniem. Po chwili jego wzrok przesunął się na stojącą za nim Alex.
- Alex? Co to ma znaczyć? Kto to jest? – Przybysz wskazał na Nicka.
- To… - zająknęła się Alex.
- To… kto?! – zawołał mężczyzna, wchodząc do środka.
- Alex, możesz mi to wyjaśnić? – zagubiony Nick spojrzał na Alex, która w tej chwili wyglądała jak obraz załamania.
- Ja… - jęknęła. – Ja… Nick, to jest…
- Dlaczego on jest prawie nagi?! – krzyknął ponownie mężczyzna. – A ty? W jego koszuli? Pięknie! Wyjaśnisz mi to wreszcie?!
- Zdaje mi się, że i ja chciałbym się tego dowiedzieć – wtrącił Nick, któremu powoli zaczęło lodowacieć serce. Wpatrywali się oboje w Alex, która po chwili drżącym głosem powiedziała:
- Nick… to jest Christian… mój narzeczony.
  
Serce Nicka, do tej pory unoszone miłością pod samo niebo, właśnie runęło na samo dno i rozbiło się z trzaskiem.
- Powtórz to – nakazał cicho.
Alex milczała.
- Powtórz! – krzyknął.
- Mój narzeczony… - szepnęła, ledwo słyszalnie.
Prawie nie słyszał jej głosu. Patrzył na nią, ale nie widział już tej kobiety, z którą się kochał tej nocy. Poczuł łzy napływające mu do oczu.
Wszystko nagle się wyjaśniło.
Jej sztywność, gdy mówiła, że nie ma chłopaka.
Wszystkie wiadomości.
Wszystkie połączenia, które odrzucała.
Poczuł nagle, że jego życie w ostatnich tygodniach to było jedno wielkie kłamstwo. Zdał sobie sprawę, jak bardzo idealizował Alex. Kochał ją bezgranicznie, ślepo, nie zważając na to, co się działo. Przez cały ten czas miała narzeczonego. A co z nim, z Nickiem? Nudziło się jej? Bawiła się nim? Pomyślała, że będzie fajnie zabawić się kosztem faceta, który za nią tęsknił i cierpiał?
Poczuł, jak ogarnia go nieokiełznana wściekłość. Wrócił się do sypialni Alex po szary podkoszulek, który miał zeszłego wieczora. Starając się nie patrzeć na łóżko, wciągnął go na siebie i wrócił do przedpokoju. Alex i Christian dalej tam stali i patrzyli na niego, w milczeniu, kiedy zakładał buty.
Już miał wychodzić, kiedy Alex złapała go za rękę.
- Nick, proszę, nie odchodź.
- A co mam zrobić? – spojrzał na nią. Serce pulsowało mu bólem. Alex milczała. – No właśnie – odpowiedział, nawet nie kryjąc rozczarowania w swoim głosie. – Myślałem… że możemy spróbować od nowa. Że wszystko się ułoży. Że po raz pierwszy w życiu będziesz ze mną kompletnie szczera i wreszcie będzie tak, jak powinno. Ale co ja sobie wyobrażałem? – parsknął śmiechem. – Nie wierzę… jak mogłaś mi to zrobić…
Nie patrząc już na Alex, wyszedł z jej mieszkania. Szedł tak szybko, że rozbolały go nogi. W mieszkaniu czekała na niego córka, którą pilnowała babcia. Odwiózł Lanę szybko do Cris, nie odpowiadając na jej pytania, ale upewniwszy się najpierw, że była całkowicie trzeźwa. Wrócił do domu i wreszcie będąc sam, po prostu się rozpłakał. Nie obchodziło go, że to niemęskie. Ból, który czuł w sercu promieniował coraz bardziej z każdą sekundą.
Mówiła, że nie miała chłopaka.
Bo cały ten czas była zaręczona.
Był tak ślepy, że nie widział, jak się nim bawiła.
Zdradziła swojego narzeczonego.
Zdradziła zaufanie Nicka.
Wszystko zniszczyła.
Wcale się nie zmieniła. Dalej była taka sama.
Wcale go nie kochała.
Zacisnął zęby, złapał się za głowę, a z oczu wyciekły mu kolejne łzy. W bezsilnej złości wstał i mocno kopnął w poręcz fotela. Ogromny ból rozlał się po jego nodze, ale był niczym w porównaniu z tym, co działo się w jego sercu.
***
Nie chciał rozmawiać z nikim o tym, co się stało w mieszkaniu Alex, choć minęły już trzy tygodnie. Miał wrażenie, że popada w depresję. Nawet nie brał od Cris swojej córki. Po prostu leżał w łóżku, wpatrując się w sufit, nie jedząc, nie pijąc, ledwo oddychając. Nie widział sensu w niczym. Oczywiście nie chodził do pracy. Nie miał kontaktu z Alex od tamtego dnia, choć cały czas próbowała się do niego dodzwonić i zostawiała dziesiątki wiadomości. Kasował je bez czytania, bo nie chciał znowu uwierzyć w jej kłamstwa. Był ciekawy, czy ten jej cały Christian wybaczy jej to, co zrobiła. Jeśli nie… cóż, doigrała się. Przeglądał bez końca setki zdjęć, które zostały zrobione podczas ich związku i nawet te, które rodzice robili im na Hawajach. Kiedy była między nimi tylko nienawiść… teraz też Nick nienawidził Alex. A przynajmniej życzył sobie, by tak było. To właśnie było w tym wszystkim najgorsze: wciąż ją kochał. Kochał, mimo tego, co zrobiła, mimo tego, jak paskudnie się zachowała. Nie rozumiał jej. Naprawdę chciała się nim zabawić? A może zabawić się Christianem, albo i jednym i drugim? Urozmaicić sobie życie? Czy naprawdę miała tak lodowate serce?
Dzień był tak zimny i ponury, jak nastrój Nicka, więc rozpalił w kominku, by choć trochę rozjaśnić pomieszczenia w domu. Wpatrywał się w skaczące płomienie i nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Nie interesował się szukaniem nowej pracy. Nie obchodziło go, gdzie teraz pójdzie i czy będzie miał czym płacić rachunki. Chciał tylko, by Alex do niego wróciła… bez żadnych intryg, kłamstw i sekretów…
Ale to było niemożliwe. Bo te wszystkie sekrety i kłamstwa były nią. Nie mogła bez nich żyć.
Siedział tak, aż zrobił się wieczór, a pomarańczowe płomienie wygasły.
Życzył sobie, by jego uczucia też mogły tak łatwo zniknąć.
***
Tydzień później beznadziejna apatia trwała dalej, podobnie jak niskie temperatury na zewnątrz, jednak Nick stracił nawet ochotę do rozpalania w kominku. Prawie nie odczuwał tego zimna. Jego komórka od kilku dni leżała rozładowana, ale nawet na nią nie patrzył.
Nagle niebo kompletnie pociemniało, po chwili usłyszał gwałtowny grzmot, a sekundę później lunął potok deszczu. Padało i padało, coraz mocniej z każdą chwilą. Wsłuchiwał się w tę muzykę, słuchając bicia swojego serca.
A każde głuche uderzenie wypowiadało imię Alex.
Męczyło go już to. Od miesiąca trwał w pogarszającym się wciąż stanie beznadziejności. Schudł już kilka kilogramów, bo ledwo co brał do ust. Wszystko przez kobietę, która wywróciła mu życie do góry nogami, a teraz on nie wiedział, jak ma się tam utrzymać.
I spadł. Rozbijając się o posadzkę.
Ktoś gwałtownie zapukał do jego drzwi. Westchnął głęboko. To pewnie była Cris, która od kilku dni męczyła go, by wziął Lanę do siebie. Tęsknił za córką, ale obawiał się, że w obecnym stanie nie potrafiłby się nią należycie zająć. Do diabła, nie potrafił się zająć sam sobą.
Powlókł się do drzwi, spodziewając się dostać ochrzan od Cris, ale gdy otworzył, głos uwiązł mu w gardle. W drzwiach stała Alex.

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2319 słów i 12698 znaków.

4 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Olifffka<3

    Kochammm!????

    22 wrz 2016

  • candy

    @Olifffka&lt;3 <3

    23 wrz 2016

  • Misiaa14

    Jejuś rycze cudo :*

    22 wrz 2016

  • candy

    @Misiaa14 dziękuję :*

    23 wrz 2016

  • KAROLAS

    Cudo

    22 wrz 2016

  • candy

    @KAROLAS dziękuję <3

    23 wrz 2016

  • jaaa

    jejku..;(

    22 wrz 2016

  • candy

    @jaaa :D

    23 wrz 2016