Pęknięcia mojego serca - rozdział dwudziesty trzeci

Tańczyłam dziś tak niemrawo, jakbym pierwszy raz stanęła na nogi. Byłam wykończona fizycznie i psychicznie. Chciało mi się płakać od kłótni na stołówce i przerzuciło się to na moją aktywność fizyczną. Zwykle byłam najbardziej aktywną osobą na sali, tańczyłam tak, że momentami musiałam się hamować, krzyczałam, śpiewałam, śmiałam się, motywowałam innych. Dziś stałam z tyłu jak szara myszka i miałam nadzieję, że nikt na mnie nie patrzy. Po prostu dno. Po skończonym treningu podszedł do nas nasz trener, Daniel. Był całkiem młodym chłopakiem, niewiele starszym od nas i uczył nas na zmianę z trenerką Maggie.
- Olivia – zwrócił się do mnie, gdy zbierałam rzeczy z podłogi. – Co się z tobą dzieje? Ostatnio jesteś strasznie wyłączona z zajęć. Miałem nadzieję, że to przejściowe, ale dziś już zacząłem się martwić.
Wzruszyłam ramionami, co nie było zbyt grzeczne, ale na szczęście mieliśmy z Danielem relacje niemal koleżeńskie.
- Trochę mi się sypie w życiu – powiedziałam po chwili, co było trochę przesadzone, ale niech będzie.
- Chłopak? – domyślił się Daniel.
Pokiwałam głową ze smutkiem. Westchnął.
- Jesteś silną dziewczyną – położył mi dłonie na ramionach. – Wiesz o tym. Zawsze byłaś energią na tej sali i tylko dzięki tobie grupa osiągnęła to, co teraz mamy. Nie możemy cię stracić. Nie pozwól jakiemuś chłopakowi cię złamać.
Nie poprawiło mi to nastroju, ale uśmiechnęłam się i wyszłam.
Peter po mnie nie przyjechał, ponieważ był przeziębiony, więc musiałam wrócić do domu na piechotę, jednak za bardzo mi się to nie uśmiechało. Źle się czułam, głównie psychicznie i zaczęłam myśleć, co zrobić, by trochę sobie poprawić nastrój. Sprawdziłam portfel. Okazało się, że miałam przy sobie trochę pieniędzy, więc wpadłam na pomysł, żeby pójść do kosmetyczki i zrobić sobie jakieś ładne paznokcie. Westchnęłam, patrząc z pogardą na moje dłonie. Nawet paznokcie ostatnio zaniedbałam. Włączyłam muzykę w iPodzie i ruszyłam wzdłuż ulicy, bo salon kosmetyczny znajdował się parę ulic dalej. Zaczynało robić się ciemno, ale jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało. Po paru minutach powitało mnie ciepłe wnętrze salonu, a ponieważ było już późno, nie było kolejki. Położyłam rzeczy na fotelu, przywitałam się z miłą panią kosmetyczką na wolnym stanowisku i poprosiłam o zrobienie paznokci w kolorze intensywnego granatu, określonego profesjonalnie słowem "indygo”. Kosmetyczka zabrała się do pracy, a ja gapiłam się beznamiętnie na to, co robiła. W pewnej chwili dobiegło mnie trajkotanie po mojej lewej stronie i wydało mi się znajome, więc zerknęłam na osobę siedzącą obok. Przez chwilę nie mogłam jej skojarzyć, ale w końcu oświeciło mnie, że to ta sama dziwna dziewczyna, którą spotkałam niedawno w cukierni z Tiffany. Chyba wyczuła moje spojrzenie, bo też na mnie zerknęła. Ona poznała mnie od razu.
- Hej! – zawołała. – To ty! – potrząsnęła długimi włosami. Dziś na szczęście nie miała tak przesadnego makijażu. – Przepraszam, tak dziwnie się witać bezimiennie. Amy – wyrwała rękę kosmetyczce, która spojrzała na nią z dezaprobatą i wyciągnęła ją w moją stronę.
- Olivia – skinęłam jej głową. – Czy przypadkiem to twoja przyjaciółka nie miała na imię Amy?
- Obie nosimy to szlachetne imię – uśmiechnęła się szeroko. – Taki śmieszny przypadek. Szkoda tylko, że Nate się zainteresował nie tą Amy, co powinien.
Znowu Nate. Czy na świecie nie było innych tematów?
- No i co tam? Sprawy ruszyły do przodu? – od razu przeszła do konkretów.
- Może pogadamy później? – zaproponowałam, wskazując nieznacznie głową na pracujące kosmetyczki.
- Racja – zreflektowała się. – Odprowadzę cię do domu.
  
Po dłuższej rozmowie z Amy bardzo polubiłam tę dziewczynę. Szalona, pozytywna, może momentami trochę za bardzo, ale okazało się, że nadajemy na tych samych falach. Dodatkowo okazało się, że obie urodziłyśmy się dokładnie w ten sam dzień, miesiąc i rok. W jakiś dziwaczny sposób sprawiło to, że nabrałam do niej jeszcze większej sympatii. Przedstawiłam jej moją obecną sytuację z Nate’m.
- …no i chyba jesteśmy obecnie pokłóceni – wzruszyłam ramionami. – Już puściły mi nerwy.
- Wcale się nie dziwię… mógłby się chłopak określić – potwierdziła Amy.
- Jak wyglądała sytuacja między nim a tą drugą Amy? – zmieniłam nagle temat.
- Och… to było krótkie. Znamy się z nim ze szkoły. Poznaliśmy się, zanim się przeniósł.
- Właśnie… - przypomniało mi się. – Mówił, że miał w poprzedniej szkole jakieś problemy. Wiesz, o co chodziło?
Amy potrząsnęła głową.
- Nie do końca. Wiem tylko, że pobił jakiegoś chłopaka i to na tyle poważnie, że go wydalili – spojrzała mi w oczy, ale starałam się nie dać po sobie poznać, jakie wrażenie zrobiła na mnie ta informacja. – Byliśmy w równoległych klasach i poznaliśmy się któregoś dnia na imprezie. Wiesz, kojarzyliśmy się, więc się zgadaliśmy. Amy strasznie się podobał… i na tej imprezie cały czas się do niego łasiła. Ona jak widać też przypadła mu do gustu i pamiętam, że zniknęli wtedy na chyba godzinę, a potem znalazłam ich obściskujących się w toalecie. Następnego dnia chyba to dokończyli… - odchrząknęła. – I na tym znajomość się skończyła. Teraz ona nie chce o nim słuchać. Na swoje usprawiedliwienie ma to, że była trochę pijana, no ale chyba wiedziała, co robi. Nie można się spodziewać, że facet będzie cię szanował, skoro sama mu się podstawiasz.
Przytaknęłam, ale myślami byłam wciąż przy fragmencie, gdy mówiła, że Nate pobił jakiegoś chłopaka. Coraz więcej szokujących informacji o nim zbierałam. Usiłowałam sobie to wyobrazić i dopasować do tego jakiś powód, ale oczywiście nie udało mi się to. Czemu miałoby się udać? Przecież praktycznie go nie znałam.
Amy odprowadziła mnie po same drzwi i wpisała mi do telefonu swój numer.
- Masz. Na wszelki wypadek. Na fejsie też cię znajdę. Cieszę się, że się poznałyśmy – wyznała nagle.
- Ja też – uśmiechnęłam się do niej, tym razem szczerze.
- Do zobaczenia! – uściskała mnie i pobiegła w swoją stronę.
Stałam jeszcze chwilę na zewnątrz, po czym weszłam do domu i objęłam się ramionami, mając w głowie jeszcze większy mętlik, niż godzinę temu. I co miałam teraz zrobić? Odkrywałam coraz to nowsze oblicza Nate’a, które podobały mi się coraz mniej.
  
Następnego dnia nie odzywałam się do Nate’a ani słowem, a on nie zaszczycił mnie nawet jednym spojrzeniem, co straszliwie mnie zirytowało, ponieważ myślałam, że przyjdzie pogadać. Szlag mnie trafił, kiedy zobaczyłam, jak już na przerwie idzie do tej dziewczyny, z którą widziałam go wczoraj. Chciałam znowu schować się w toalecie i wyć do utraty tchu, ale Mark porwał mnie na rozmowę.
- Hej, przyjaciółko, chyba zapomniałaś mi powiedzieć, że się zakochałaś – pogroził mi palcem.
- Nie zakochałam – burknęłam.
- Jasne. Patrzyliście na siebie w poniedziałek jak dwie sroki w jeden gnat.
- Bardzo śmieszne. On mnie nie chce.
Mark zabębnił palcami w stolik.
- Skąd taka pewność?
- Sam mi to powiedział.
- To czemu się tak na ciebie patrzył?
Miałam dość osób, które wzbudzały we mnie fałszywe złudzenia.
- To dlaczego teraz gada z tą dziewczyną? – wskazałam głową na koniec korytarza. – Kto to w ogóle jest?
- Ruth. W zeszłym roku wygrała chyba jakąś olimpiadę – skojarzył Mark. – Widziałem jej zdjęcie na stronie szkoły.
- Wow, kto by pomyślał, że Nate pociągają inteligentne – mruknęłam. – Wybacz, Mark, ale naprawdę nie chcę o tym gadać.
Próbował mnie zmiękczyć spojrzeniem, ale się nie dałam.
- Ok, jak chcesz – westchnął. – Jeszcze do tego wrócimy.
- Obawiam się, że nie będzie do czego wracać – skwitowałam.
I rzeczywiście tak myślałam. Zerknęłam jeszcze na Nate’a i Ruth i aż coś ukłuło mnie w sercu. Dlaczego to nie mogłam być ja? Dlaczego wybierał każdą oprócz mnie?
  
Pełna wściekłość przyszła dzień później, kiedy leżałam wieczorem w łóżku i oglądałam jakąś denną komedię dla zabicia czasu. Kolejny dzień musiałam zmagać się z widokiem Nate’a i Ruth. Zauważyłam, że nawet ją odprowadził po skończonych lekcjach. Miałam dość. Cały czas walczyłam ze łzami. Jedna kłótnia, podczas której wygarnęłam mu kilka spraw, a on od razu odsuwał mnie w kąt. A mi, głupiej, nadal na nim zależało. Tak więc oglądałam film, którego tytułu nawet nie znałam, bo ledwo skupiałam się na jego fabule. Miałam jednak otwartą kartę z Facebookiem i mniej więcej w połowie filmu usłyszałam dźwięk wiadomości.
Nate: :)
Znów zaczynaliśmy zabawę w uśmiechnięte buźki? Jeśli chodziło o mnie, to miałam ochotę posłać mu środkowy palec.
Ale byłam grzeczną dziewczynką, więc odpisałam to samo.
Olivia: :)
Nate: Co robisz?
Olivia: Oglądam film.
Nate: Jaki?
Olivia: Nie muszę Ci się spowiadać…
Sama prowokowałam kłótnię, ale trudno.
Nate: Od kiedy jesteś na mnie taka wściekła?
Olivia: Może od kiedy zacząłeś się za bardzo rządzić?
Nate: Pominę to… spotkamy się jutro?
Co on się tak rozpędził z tymi spotkaniami? Nie miał czegoś do roboty z Ruth? Zazdrość biła ze mnie na kilometr. Jednocześnie wkurzyłam się jeszcze bardziej. Na ile frontów on zamierzał grać? To miał być jakiś chory eksperyment pt. "którą zaliczę pierwszą” czy co? Nie mogłam jednak dać do zrozumienia, jak cholernie byłam zazdrosna.
Olivia: Mam inne plany.
Nate: Tak? A mogę wiedzieć z kim?
No właśnie… z kim?
W tym momencie pomyślałam, że to idealna chwila, by napisać do Ethana. I choć to, co robiłam, było okropne, bo poniekąd go wykorzystywałam, musiałam utrzeć Nate’owi nosa.

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1866 słów i 10143 znaków, zaktualizowała 28 sie 2016.

8 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Xsara94

    Super :)

    29 sie 2016

  • candy

    <3

    29 sie 2016

  • Czarodziejka

    Mega *-* Idę czytać kolejne <3

    28 sie 2016

  • candy

    @Czarodziejka dziękuję ;) :*

    28 sie 2016

  • okano1

    Fajne ;)

    28 sie 2016

  • candy

    dziękuję :)

    29 sie 2016

  • Lovcia

    Cudne <3 <3 <3

    28 sie 2016

  • candy

    @Lovcia <3 <3

    28 sie 2016

  • Hutqoi

    Wstawiasz już kolejną?

    28 sie 2016

  • candy

    @Hutqoi zaraz dodam ;)

    28 sie 2016

  • jaaa

    I niech utrze mu nosa xd czekam na kolejną<3

    28 sie 2016

  • candy

    @jaaa <3

    28 sie 2016

  • ????

    Kiedy kolejna ? :)

    28 sie 2016

  • candy

    @???? godzina, dwie :)

    28 sie 2016

  • Misiaa14

    Kocham *-*

    28 sie 2016

  • candy

    @Misiaa14 <3

    28 sie 2016