Pamiętnik Majki cz. 7

Wiedząc, że nie będę w stanie już dłużej się bawić, postanowiłam opuścić lokal jak najszybciej. Skierowałam się na parkiet, by powiadomić o tym przyjaciółkę. Z drugiej strony, chciałam szybciej się zmyć, po to by Gadowski zastanawiał się co się ze mną stało. Może to głupie ale miałam nadzieję, że tak właśnie będzie. To była taka taktyka, z moich doświadczeń, skuteczna.
- Lena, wracam do domu. - starałam się przekrzyczeć muzykę.
- Coś się stało? - zapytała przyjaciółka, zaprzestając tańczyć.
- Kiepsko się czuję. - skłamałam. - poradzisz sobie?
- Jasne, a Ty? Może wrócę z Tobą?
- Daj spokój, baw się dobrze. - cmoknęłam ją w policzek i ruszyłam w kierunku wyjścia.
Wyszłam z klubu, nakładając moją czarną skórzaną kurtkę. Zaczynało mi być coraz bardziej zimno, w końcu czas zmierza ku zimie. Zobaczyłam taksówkę, która stała pod budynkiem. Zmierzałam w kierunku niej, gdy uprzedziła mnie jakaś para.
- Cholera. - zaklęłam pod nosem.
- Może Pani skorzystać z moich usług. - usłyszałam za sobą głos. Gadowski. Serce znów zabiło mocniej a na mojej twarzy wykwitł uśmiech lecz po chwili poczułam dziwne skrępowanie.  
- Nie daj się prosić. - wyciągnął. - Nic Ci nie zrobię. W razie czego, wiesz gdzie pracuję. - zaśmiał się.  
- Namówił mnie Pan. - uśmiechnęłam się.
Skierowaliśmy się w kierunku samochodu profesora. Po poinformowaniu Gadowskiego o tym, gdzie mieszkam wyjechaliśmy na główną ulicę w kierunku mojego mieszkania.
- Kiepsko się bawiłaś? - zapytał, zerkając seksownie. W zasadzie wszystko robił seksownie, prowadził seksownie, ubierał się seksownie, mówił seksownie, pewnie też seksownie jadł i spał. Ociekał seksem a ja nie mogłam oderwać oczu.  
- Nie o to chodzi.. - powiedziałam cicho.
- Więc o co? - nie patrzył na mnie.
- Kiepsko się czuje. - znów skłamałam. Jednak co mogłam powiedzieć? Wyszłam bo działasz na mnie jak nikt inny, bo nie potrafię się bawić jak studentka, odkąd zjawiłeś się w moim życiu, tylko non stop o Tobie myślę i analizuje każde Twoje słowo?
- Zawieźć Cię gdzieś? Pogotowie, czy coś?
- Nie, jeszcze nie umieram. - zaśmiałam się. Gadowski spojrzał na mnie poważnie, po czym powiedział:
- Nie pozwoliłbym na to.
Atmosfera zrobiła się napięta. W co on grał? Nie chciałam się w to wkręcić ale to było silniejsze ode mnie.  
- Tak Panu zależy na studentce? - obróciłam się w jego stronę.
Profesor westchnął głęboko i zmarszczył czoło.
- Zapnij pasy. - rzucił zupełnie na luzie, olewając moje pytanie. Gwałtownie oparłam się o fotel, ukazując przy tym Gadowskiemu, że wyprowadził mnie z równowagi. Wiedział, że tłumy jego studentek za nim szaleją i po prostu robił sobie ze mnie jaja. Trafił na zbyt zawziętą dziewczynę. Nie poddam się tak łatwo.
- Nie odpowiedziałaś mi czy jesteś sama. - powiedział, patrząc na drogę.  
Aha, czyli dalej gra.
- Tak bardzo to Pana interesuje? - nie dawałam za wygraną.
- Mówiłem Ci już, spodobałaś się koledze.  
- A kolega jest aż tak nieśmiały, że nie może sam zapytać? - byłam górą.
Gadowski uśmiechnął się tylko.
- Nie jestem sama. - oglądałam jego reakcję. Wydawał się być jakiś wybity z rytmu, poważny i zaniepokojony? - Śpię z Popim.
- z Popim? - powtórzył.
- To taki mały niedźwiadek, wypełniony watą. - Gadowski zaśmiał się w głos co sprawiło, że poczułam wibracje w brzuchu. Jego głos był tak niski, płynący prosto z przepony.
- Czyli będzie musiał trochę powalczyć.
- Nie wiem czy ma jakieś szanse. - obydwoje śmieliśmy się.
- Jesteśmy na miejscu. - profesor zgasił silnik.
- Dziękuję. - spojrzałam mu w oczy, a on zrobił to samo. Patrzyliśmy na siebie, latarnie oświetlały nasze twarze, tworząc tajemniczą scenerię.
- Odprowadzę Cę.  
- Nie trzeba, jestem pod swoim mieszkaniem.
- Będę czuł się lepiej, kiedy to zrobię. - dotknął mojej dłoni, spojrzał na nią po czym znów na mnie a ja przełknęłam ślinę.
- Dobrze. - wyszeptałam. Gdy był w pobliżu, traciłam wszystkie zmysły i przestawałam racjonalnie myśleć, zapominając o swoich postanowieniach względem niego.
Szliśmy w kierunku klatki, przepuścił mnie w drzwiach i uśmiechnął się do mnie. Szłam po schodach przodem, czując na sobie jego wzrok. Podniecało mnie to. Znaleźliśmy się pod moimi drzwiami, wyjęłam z torebki klucze i odwróciłam się w stronę Gadowskiego.
- Mhm... Może wejdzie Pan na herbatę? - zapytałam niepewnie.
Profesor podchodził do mnie a ja robiłam krok w tył. Nagle napotkałam za sobą ścianę a profesor był już blisko, bardzo blisko. Położył obie ręce na ścianie, na wysokości moje szyi.  
Spojrzał w podłogę a po chwili w moje oczy.  
- Oboje wiemy, że mogłoby nam być dobrze, prawda? - założył mi jedną dłonią włosy za ucho a drugą dalej trzymał na ścianie. Nie odpowiadałam, patrzyłam tylko na niego, pragnąc by kontynuował. - Ale czy chcemy ryzykować?

dilerrka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 958 słów i 5066 znaków.

15 komentarzy

 
  • Gabriela

    kiedy dodasz kolejna? :) Czekam z zapartym tchem co chwila sprawdzając czy dodałaś  :D

    3 lip 2015

  • Urwisek

    opowiadanie bomba :D Czekam na kolejną część :D

    2 lip 2015

  • mia

    Dodaj cos plisss :)

    1 lip 2015

  • głupia ja

    Oj! Kochaniutka :D rozbrajasz mnie ;) i przez cb uśmiecham sie do telefonu czytając te cudowne opowiadanko  :jupi: pozdrawiam  :kiss:

    29 cze 2015

  • :)

    Chce więcej :D

    29 cze 2015

  • kingusiax03

    daleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej :) :)

    29 cze 2015

  • szalona123

    Kiedy kolejna część?  :P

    29 cze 2015

  • Jaga

    Jak zawsze fantastyczne :)

    29 cze 2015

  • yzo

    masz talent do pisania. opowiadanie świetne, tak jak poprzednie. :D kiedy następna część? :D

    29 cze 2015

  • nelka

    Może oni nie chcą ryzykować ale my czytelniczki owszem chcemy żeby ryzykowali och tak :D

    29 cze 2015

  • Hffhh

    Super , czekam na next

    28 cze 2015

  • Paulaaa

    Świetna czesc, kiedy następna ? :O :D

    28 cze 2015

  • Kika

    Chcą ryzykować!! Super opowiadania ❤❤

    28 cze 2015

  • kamila12535

    Cudowne uwielbiam to opowiadanie

    28 cze 2015

  • Bernata

    Cudowne opowiadanie jak zawsze :) czekam niecierpliwie na kolejną część bardzo niecierpliwie

    28 cze 2015