Pamiętnik Majki cz. 15

Cześć! W końcu jestem. I mam nadzieję, że będę częściej. W każdym razie mam dla was kolejną część Majki!
Chce skończyć ją jak najszybciej. Dlatego prawdopodobnie do czasu zakończenia tego opowiadania zawiesze.  "Uwikłany w romans". Po tych opowiadaniach chyba moja przygoda z tym portalem zakończy się na dobre, ale co tam. Miłego czytania! :)







**************

- Ale mnie boli głowa. - powiedziała Lenka. Stałyśmy już przy autobusie, który miał nas zawieść w miejsce docelowe. Faktycznie, głowa pewnie bolała każdego, w końcu mamy dopiero szóstą rano. Nasze bagaże zostały już schowane ale nikt nie wchodził do autobusu. Nie było chłodno jak na listopad.  
- Ciekawe kiedy przyjdą nasi superbohaterowie. - zażartowała przyjaciółka ale widząc mój wyraz twarzy chyba pożałowała swoich słów.  
- Właśnie idą. - rzuciłam, jakby mnie to kompletnie nie obchodziło. Rozmyślałam cały czas nad wczorajsza sytuacją. Źle go wczoraj potraktowałam. Odmówiłam mu. Czy będzie zły?
- Dzień dobry wszystkim. - powiedział głośno Adam. W odpowiedzi usłyszał głośne, piszczące odpowiedzi. Michał odrazu poszedł włożyć ich bagaże. Gadowski spotkał się z tłumem napalonych lasek, które śliniły się na jego widok. A bo to pierwszy raz. - pomyślałam. Mimo to byłam trochę zazdrosna. Zawsze jestem o niego zazdrosna. Ale mam nadzieję, że aż tak tego nie widać.  
- Dzień dobry! - zza wszystkich usłyszeliśmy kobiecy głos. No tak, blond lalunia. Eh, jak ja jej nienawidzę.  
- Słuchajcie. - zaczął, nie zważając na swoją koleżankę z pracy co mi oczywiście bardzo odpowiadało. - Mam nadzieję, że dojedziemy szczęśliwie i nie będzie z niczym większych kłopotów. Oczywiście nie tolerujemy alkoholu ani innych używek od tej pory do zakończenia wyjazdu.  
- A gorące dziewczyny? - zażartował Grzesiek, przymigdalając się do jakiejś dziewczyny. Nie znałam jej, była z innej grupy. Cały tłum wybuchnął śmiechem ale to wcale nie speszyło Profesorka. Od jego przyjścia nasze spojrzenia się skrzyżowały. Że niby ja? Gorąca dziewczyna?  
- Koniec żartów. Wsiadajcie. - wskazał ręką na wejście autobusu i wszyscy zaczęli się ładować. Był ścisk, więc postanowiłyśmy wejść z Lenką, gdzieś mniej więcej na końcu. Po chwili wchodziłam jako ostatnia. Przy wejściu cały czas stał Gadowski.
- Hej. - szepnął po cichu, wpatrując się we mnie.
- Cześć. - powiedziałam. Miałam ochotę go dotknąć, pocałować, przytulić... Nie mogłam...  
- Wszystko dobrze?  
- Tak. - uśmiechnęłam się bo nie potrafiłam inaczej. W odpowiedzi dostałam piękny uśmiech, pełen... Ulgi? Tak. Chyba mu ulżyło. Mi też. Ten jeden krótki gest sprawił, że poczułam się o wiele lepiej. Wsiadłam a za mną Adam. Usiadłam gdzieś w połowie. Siedzenia były wygodne. Zdjęłam kurtkę i na dobre rozłożyłam się w fotelu. Ruszyliśmy. Rozmowy w autobusie nie miały końca, mi też udzielił się dobry humor. Śmieliśmy się w niebogłosy z Leną i jeszcze kilkoma osobami. Niektórych nie bardzo znałam ale już zdążyłam polubić. Nagle w mojej kieszeni poczułam wibracje. Dostałam smsa. Był od Adama.
A: Pięknie wyglądasz.  
M: Skąd wiesz? Siedzisz do mnie tyłem.
A: Zawsze pięknie wyglądasz.  
M: W takim razie dziękuję. :*
A: Buziak? Za co?
Hmm.. Co by mu odpisać tak by nie poczuł się pewnie. To trzymanie go w niepewności jest całkiem przyjemne.
M: Właściwie to nie wiem... Więc cofam buziaka. :)
A: Szkoda, mogło być przyjemnie...
Uśmiechnęłam się do siebie a właściwie do telefonu.  
M: Jak bardzo przyjemnie?  
A: Tak jak ostatnim razem w hotelu. Albo lepiej.  
Uśmiechnięta spojrzałam przed siebie i zobaczyłam tą głupią profesorkę jak przypieprza się do mojego faceta! A on nie pozostawał jej dłużny, szczerzył się do niej jak jakiś głupi koń.
Na serio to pomyślałam? Mojego faceta? Przecież on nigdy nie był i nie będzie mój...  
L: Może spróbuj ze swoją koleżanką z pracy.  
Odpisałam wkurzona i zaczęłam szukać słuchawek. Włożyłam je do uszu i przed puszczaniem muzyki zapytałam Leny czy mogę od okna.  
- Ej, co jest? - spytała.
- Nic. Zupełnie nic. - powiedziałam przez łzy. Powoli mnie to wszystko przerastało. Usiadłam i wpatrując się w przemijające krajobrazy słuchałam smutnych piosenek. Tak już mam. Zamiast się podbudować to się jeszcze bardziej dołuje. Zamknęłam oczy i zasnęłam.  
- Wstawaj mała. Mamy postój. - obudziła mnie przyjaciółka. Ja jednak nie miałam ochoty się ruszać z miejsca. McDonald? Serio? O matko, po co mi to. Chociaż może jakaś mocna kawa mnie obudzi. Wyszłam i wmieszałam się w tłum. Już podchodziłam do kasy, gdy wpadł na mnie jakiś koleś. Upadłam na ziemię, jęcząc z bólu. Już miałam ochotę go opieprzyć, gdy ten przepraszając z całych sił, wyciągnął do mnie dłoń.  
- Wszystko dobrze? Nie uderzyłaś się nigdzie? - zapytał, oglądając mnie z każdej strony.  
- Nie. - wpatrywałam się w niego, był uroczy.  
- Alan. - wyciągnął dłoń.
- Majka.  
- Cześć Majka. - uśmiechnął się pięknie. - Masz ochotę na kawę?  
- Właśnie ją chciałam kupić.
- To super. To znaczy, może wypijemy ją razem?  
- Z miłą chęcią. - uśmiechnęłam się.
- Usiądź a ja ją zamówię. - Usiadłam przy najbliższym stoliku i miałam wrażenie, że wszyscy mi się przyglądają. A w szczególności Gadowski. Nie wiedziałam czy dobrze robię. Nie, na pewno nie robię dobrze. Zreszta, cholera! Przecież ja piję tylko kawę!  
- Proszę. - Alan postawił przede mną kawę.
- Dziękuję.  
Po kilku minutach rozmowy dowiedziałam się, że mój nowo poznany znajomy jest też z Warszawy a tu jest przyjazdem, bo wraca od rodziców. Jest studentem dziennikarstwa, na czwartym roku. Kątem oka zauważyłam, że wszyscy zaczęli się zbierać. Jakoś szybko. - pomyślałam. A to pewnie za sprawą Adama, który wstał jako pierwszy. Może jest zazdrosny?
- Dasz mi swój numer?  
Spodziewałam się tych słów ale za nic nie potrafiłam wymyśleć na nie odpowiedzi.
- Tak. - wypaliłam. Sama nie wiedziałam co robię no ale może to dobrze. Przecież chciałam by Profesorek był zazdrosny. Najwyżej mu nie odpisze. Zapisałam swój numer i pożegnałam się z Alanem. Wsiadłam do autobusu jak wszyscy i ruszyliśmy do celu. Widziałam, że Adam jest zły, okropnie zły. Postanowiłam nie ruszać tego tematu.

- Jesteśmy na miejscu. Wychodzimy - zawołała blond lalka. No jakbym, kurwa nie wiedziała!
- Kiedyś ją zabije. - szepnęłam do Lenki a ona się zaśmiała.
- Musisz się pospieszyć zanim to Ciebie zabije Gadowski za to co zrobiłaś w Macu. - szepnęła.
Przewróciłam oczami i ruszyłam przed siebie. Wyszłam z autobusu i zaniemówiłam. Góry... Zimą wyglądają szczególnie tajemniczo. Wciągnęłam głęboko powietrze i przymknęłam na chwile powieki. Otworzyłam je i chwyciłam za bagaże. Były ciężkie ale dałam radę. Miałam pokój dwuosobowy z Leną. Cieszyłam się.  
- Moje.- rzuciła się na łóżko, zajmując najlepsze miejsce przy ścianie.
- Małpa. - rzuciłam w nią poduszką.
- Za dwie godziny mamy być na dole na obiedzie. Co robimy do tego czasu?
- Nie wiem, może się przejdziemy? Zwiedzimy okolice? Porobimy zdjęcia?
- Jestem za! - krzyknęła Lenka i wybiegłyśmy na dwór.  
Wróciłyśmy do hotelu z masą zdjęć. Kupiłam też sobie seksowną bieliznę a dla Adama malutki prezent... Mały breloczek w kształcie samochodu, jego samochodu. Był wręcz identyczny. Miałam nadzieje, że się ucieszy... Schowałam go do szafki przy łóżku i wraz z przyjaciółką ruszyłyśmy na obiad. Na dole za stołami siedzieli prawie wszyscy. Stoliki były czteroosobowe. Usiadłam z Leną przy jednym z nich. Restauracja była naprawdę świetna. Można było się domyśleć, że odbywały się tu niezłe imprezy ze względu na zestaw karaoke. Coraz więcej ludzi się schodziło. Kątem oka zauważyłam, że wśród tłumu jest też mój Adam... Tak bardzo za nim tęskniłam... Mam nadzieję, że dziś uda się nam chociaż porozmawiać. Cholera... Może trochę źle go potraktowałam... Najpierw odmówiłam spotkania, potem ten cały Alan a teraz nawet nie mamy jak pogadać. Nawet nie napisał smsa... Więc może ja pierwsza to zrobię... Może go trochę sprowokuje?  
M: Mam na Ciebie straszną ochotę...  
A: Nie sądzę.
Zazdrosny. Dobrze... I źle.
M: To znaczy?
A: Myślałem, że raczej na tego gościa z Maca.
M: Nie. Na Ciebie. Mogę Ci dziś pokazać jak bardzo.
A: Dziś nie mogę. Może innym razem Ci się uda.
Aż mnie oczy zapiekły. Teraz przynajmniej wiem jak mógł się poczuć kiedy mu odmówiłam. Cholernie źle... Zjadłam szybko obiad i udałam się jako pierwsza na górę. Wzięłam pieniądze, torbę i wyszłam do pierwszego lepszego spożywczaka w celu zakupienia jakiegoś dobrego napoju alkoholowego. Nie obchodziło mnie to, że Gadziu zabronił pić alkohol podczas wyjazdu. Przecież jesteśmy studentami. A ten cały tekst, że nie można był tylko po to żeby poprostu to powiedzieć. Po kilku minutach spaceru kupiłam dobre wino. Tak, wino będzie wspaniałe. Dla wspaniałej kobiety, wspaniałe wino. - zaśmiałam się ze swoich myśli. Zapłaciłam i niedługo potem byłam przy drzwiach hotelu.  
- Gdzie byłaś? - zapytał Zieliński.
- Po wino. - puściłam mu oczko, przecież byliśmy przyjaciółmi, nie?
- Majka, pytam serio.
- A ja serio odpowiadam. - wzruszyłam ramionami. W tej samej chwili od tyłu zaszedł mnie Adam. Stanął obok mnie. Jezu, jak cudownie było znów poczuć ten znajomy zapach jego perfum.  
- Majka ma w torbie wino. - rzucił do Profesorka.
- Majka, co Ty wyprawiasz? - skierował do mnie swoje słowa Gadowski.
- Jezu, serio? Będziecie mnie tu umoralniać? Ile mam lat?
- Nie o to chodzi. Martwimy się. Czemu masz zamiar pić alkohol? - zapytał Michał.
- Hm... Żeby poczuć się lepiej, żeby się zabawić, żeby zapomnieć o takim jednym dupku? - popatrzyłam na Michała i uśmiechając się, wyminęłam go zwinnie i ruszyłam na górę.
- Gdzie byłaś? - zapytała Lenka.
Wyciągnęłam wino z torby i rzuciłam na łóżko. Przyjaciółka zapiszczała. Ona uwielbia ten trunek. Mówi, że to typowo kobiecy alkohol.
- To co? Pijemy? - zapytałam.
- Po kolacji. - puściła oczko i poszła do łazienki. Ja podeszłam do drzwi balkonowych i wyszłam na zewnątrz. Wciągnęłam głęboko powietrze i przymknęłam powieki. Stałam tak dłuższą chwilę a potem otworzyłam je. Kątem oka zauważyłam, że ktoś z mojej lewej strony stoi i chyba mi się nawet przygląda. Spojrzałam w jego stronę. Adam? Że niby jak?
- Naprawdę sądzisz, że jestem dupkiem? - włożył ręce w kieszenie spodni i spojrzał w dal.
- Skąd pewność, że to o Tobie? - zapytałam, także nie patrząc na niego tylko gdzieś w przestrzeń.  
- Bo jestem dupkiem. - spojrzał na mnie z uśmiechem a ja odwdzięczyłam się tym samym. Było mi lżej, gdy widziałam jak się śmieje. Czułam ulgę.
- Adam... - podeszłam bliżej barierki, która nas dzieliła.  
- Tak?
- To głupie... - obróciłam się.
- Proszę, powiedz. - szepnął.
- Tęsknię...
Wydusiłam z siebie to jedno słowo, nie patrząc mu w oczy. Po chwili zalała mnie fala gorąca od słów, które usłyszałam.
- Uwierz. Ja bardziej.
Spojrzałam mu w jego cudowne, orzechowe oczy i uśmiechnęłam się.  
- Muszę lecieć. - Obserwował bacznie moją reakcję. Uwielbiałam, gdy to robił i nie wiem dlaczego.  
- Okej. Pa. - uśmiechnęłam się i patrzyłam jak odchodzi.

Po skończonej kolacji i spotkaniu na którym omówiliśmy plan na jutro wszyscy udali się na pierwszy nocleg. Byłam trochę zmęczona i chciałam położyć się jak najszybciej do łóżka bo jutro rano idziemy na stok. Wzięłam prysznic i odziana w halkę wyszłam z łazienki.
- To ja idę. - przesłała mi buziaka Lenka.  
- Gdzie Ty niby idziesz?
- No jak to gdzie. Do Michała.  
- Do Michała?
- No tak, za ścianą mieszkają nasi faceci. Nie wiedziałaś?
- No nie. Nikt mi nie mówił. - powiedziałam, kładąc się do łóżka. - Baw się dobrze. Weź to wino. Nie mam na nie ochoty. I żeby Was nie przyłapała ta blond jędzą. I zgaś światło jak będziesz wychodzić. - wyliczałam.
- Nie, nie. Kochanie. To Ty musisz zgasić światło bo ja idę przez balkon. Tak jest najbezpieczniej.  
- Będziecie siedzieć we trójkę z Adamem?
- Michał mówił, że Adama nie będzie przez całą noc.  
- Aha. - Tylko tyle zdołałam wydusić z siebie. Czy on idzie do niej? Aż mnie skręciło ze złości.  
- Idę. Pa.
I tyle ją widziałam. Zgasiłam światło, zamknęłam za nią drzwi i położyłam się do łóżka. Rozmyślałam jak on tak może, przecież mówił, że tęskni, bardzo tęskni a teraz? Z rozmyślań wyrwał mnie delikatny stukot w szybę od drzwi balkonowych. Lena. Nie zapalałam światła, ponieważ nie chciałam jej narażać. Otworzyłam szybko drzwi.
- Lena, daj mi spać. - rzuciłam lecz ten bardzo mi już znajomy zapach wody kolońskiej sprawił, że stanęłam jak wryta. Adam wszedł do środka i zamknął drzwi. Podszedł do mnie i wplótł dłoń w moje włosy. Oparł swoje czoło o moje i wyszeptał.
- Jestem.
- Myślałam, że to już koniec, że odszedłeś - głos mi się załamał na samą myśl, że mogłoby go nie być.  
Pocałował mnie tak delikatnie, jak jeszcze nigdy dotąd. Pocałunek był namiętny, zachłanny i pełen czułości. Odleciałam. Skończyliśmy się całować i Adam przytulił mnie do swojej klatki.  
- Mogę zostać? - zapytał głosem, pełnym nadzieji.
- Tak. - w moim głosie na pewno było słychać tą radość.
- Wskakuj do łóżka. - uśmiechnął się. Zapalił lampkę nocną, która stała nieopodal łóżka i zasłonił rolety by nikt nas nie widział. Rozebrał się do bokserek i po chwili leżał koło mnie. Automatycznie przytuliłam się do jego klatki piersiowej.
- To najlepsze uczucie na świecie. - wyszeptałam, zdając sobie sprawę, że i tak to usłyszy ale jednak nie chciałam ukrywać swoich uczuć do niego. I tak o wszystkim już wie.
- Masz rację. - pocałował mnie w głowę i bawił się moimi włosami. - Mogę coś Ci wyznać?
- Tak.
- Dziś w McDonaldzie byłem cholernie zazdrosny.  
- Wiem.  
- Skąd? - uniósł brwi.
- Jestem kobietą. - powiedziałam kokieteryjnie.
- Nawet w miarę fajną kobietą. - miał zamknięte oczy i śmiał się.
- Słucham? - utworzyłam usta w wielkie "O". - W miarę fajną? - Zaczęłam okładać go poduszką na co on odwdzięczył się szybkim unieruchomieniem mnie i sporą dawką łaskotek.
- Błagam, przestań. - śmiałam się.  
Po kilku minutach Adam zrobił to o co go prosiłam i położył się obok mnie. Rozmawialiśmy na różne tematy, o wszystkim i o niczym co chwile się całując. Poczułam się jak w prawdziwym związku, pełnym miłości i zaufania. To było cudowne i nawet nie chciałam zastanawiać się skąd u niego ta nagła zmiana. Zasnęłam w jego objęciach. Szczęśliwa, cholernie szczęśliwa.

dilerrka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2910 słów i 15133 znaków, zaktualizowała 12 gru 2015.

23 komentarze

 
  • bejbe

    Hmm kiedy ja dodasz :(

    27 sty 2016

  • dilerrka

    Pisze nową część:) idzie opornie ale cały czas do przodu

    22 sty 2016

  • Andżelika

    @dilerrka Pisz jak najszybciej ;)

    26 sty 2016

  • bejbe

    Nie mogę się doczekać kolejnej część

    22 sty 2016

  • mysza

    Kiedy dodasz?

    21 sty 2016

  • dilerrka

    Robi się

    8 sty 2016

  • Jill

    Kiedy kolejna?

    8 sty 2016

  • mysza

    Kiedy zamierzasz dodać?

    28 gru 2015

  • Urwisek

    Kolejna cudowna część <3 Ale już mi jest smutno na samą myśl o tym że nie będziesz pisać :'( BO jesteś prze świetna :* Mam nadzieję że zmienisz zdanie i zostaniesz z nami <3  
    Pozdrawiam :* ;)

    18 gru 2015

  • Majka

    Jeju świetne opowiadanie!!! Czekam na kolejna część :)

    15 gru 2015

  • :)

    Ale słodko. Jak zawsze cudownie ;)

    13 gru 2015

  • claire

    Po pierwsze: nie możesz opuścić swoich fanów  
    Po drugie: przecudowne opowiadanie
    I po trzecie: mam nadzieję że zmienisz zdanie co do tego że odchodzisz.  
    No i po czwarte: uwielbiam ciebie i twioje opowiadania  :kiss:

    12 gru 2015

  • Xsara94

    Love :*

    12 gru 2015

  • mysza

    Aż się ciepło na sercu robi :) Szkoda że chcesz zakończyć na tych opowiadaniach. Proszę, przemysl to jeszcze.

    12 gru 2015

  • Choraromantyczka

    Jejku

    12 gru 2015

  • Domiii

    Tak słodkoooo  <3

    12 gru 2015

  • Misiaa14

    Cudowne  kocham :*

    12 gru 2015

  • kamila12535

    Szkoda że postanowilas ze to będą twoje dwa ostatnie opowiadania :( uwielbiam jak ty piszesz :) jestem ciekawa co się stanie dalej :)

    12 gru 2015

  • paula223

    Cudowne opowiadanie

    12 gru 2015

  • Pina

    Ja również  nie mogłam się doczekać ;) super  :danss:

    12 gru 2015

  • Bejbe

    Jej wrescie czekam na kolejny rodzial

    11 gru 2015

  • Lo

    Cudne

    11 gru 2015

  • Linda

    Cudowne czekam na kolejna :kiss:

    11 gru 2015

  • Tosia12283

    Super ;)

    11 gru 2015