Nowe życie cz. 26

Siedzę na lekcji cała w skowronkach i z głową w chmurach. To co się przed chwilą stało ciągle siedzi mi w głowie. Gdy tylko zamknę oczy widzę jego roześmianą twarz i to jak trzyma mnie w swoich ramionach w deszczu. Sama nie wiem co się ze mną dzieję. Czy ja wariuje?  
Nagle ktoś szturchną mnie w rękę wyrywając tym z transu. Po prostu odleciałam i to daleko. To była Kaja, spojrzałam na nią a ona się roześmiała.
- No nareszcie, witamy między żywymi
- Stało się coś?
- Tak, masz iść do tablicy- faktycznie, zdenerwowana nauczycielka patrzyła na mnie jakby chciała mnie zabić. Wciąż coś krzyczała a ja nawet nie wiedziałam co bo nadal jedną nogą byłam w swoim świecie. Dopiero po chwili zaczęło do mnie docierać co się dzieje. Nauczycielka wrzeszczała, że w ogóle nie słucham, po co tu przyszłam i takie tam bzdety. Musiałam iść do tablicy rozwiązać zadanie. Nie dość, że to matematyka to jeszcze nie słuchałam i nie wiem na czym polega zadanie. No po prostu wspaniale.  
Wolnym krokiem wstałam z ławki i podeszłam do tablicy. Wzięłam do ręki kredę i popatrzyłam na działanie. Co to ma w ogóle być?! Patrze na cyfry, jakieś litery i znaki i nie mam zielonego pojęcia co robić. No to się wkopałam. Nagle wibracje w telefonie i sms z odpowiedzią?! Ale skąd?! Patrze od kogo to wiadomość i oczy o mało co mi na wierzch nie wychodzą. Sms jest od Patryka. Skąd on wie gdzie jestem, jaką mam lekcje i jakie jest rozwiązanie zadania. Nie ma innej opcji, on gdzieś tu jest i mnie obserwuje. Tylko gdzie? Wyglądam przez okno i widzę go opartego o swój motor. Co on tu robi?  
Wszystko fajnie ale skąd on zna wynik jak nie widzi zadania. To nie możliwe żeby z takiej odległości je widział. No cóż, trzeba zaryzykować. Przepisuje dyskretnie odpowiedź z sms na tablice a nauczycielka patrzy z niedowierzaniem. Jej usta układają się w literę "o". A więc jednak odpowiedź jest prawidłowa. Tylko skąd on o tym wiedział? Trzeba będzie go o to zapytać i to koniecznie.  
Do dziennika trafiła piątka za prawidłowo rozwiązane zadanie. Usiadłam do ławki i szybko napisałam do Patryka.
Ja: Skąd wiedziałeś jaka jest odpowiedź?!  
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Przyszła niemal od razu.
Patryk: Obliczyłem zadanie. Jak byś słuchała to też byś ją znała :p  
Ja: Jak je zobaczyłeś z takiej odległości?
Patryk: Nie stoję aż tak daleko. Zrobiłem zdjęcie tablicy i przybliżyłem w telefonie. Cała magia.
Ja: Nawet nie masz pojęcia jak Ci dziękuję. Dzięki Tobie nie dostałam jedynki tylko piątkę.
Patryk: Wyjdziesz do mnie na przerwie to pogadamy bo zaraz znowu weźmie Cie do tablicy :D
Ja: racja :D
Do końca lekcji już starałam się w miarę słuchać ale już nie musiałam iść ani razu do tablicy. Gdy zadzwonił dzwonek od razu wyszłam z sali i skierowałam się do wyjścia. Patryk cierpliwie na mnie czekał wciąż oparty o motor. Szybko do niego podeszłam.
- no cześć śliczna
- hej. Jeszcze raz dziękuję za tą odpowiedź. uratowałeś mi tyłek.
- nie da się ukryć. Masz szczęści, że przyjechałem
- a właśnie. Co tu robisz?
- odwiedzam cie- uśmiechnęłam się na jego słowa.
- a co, stęskniłeś się?- spytałam żartobliwie
- nawet nie wiesz jak bardzo. A teraz mów. O czym tak intensywnie myślałaś bo na pewno nie o temacie na lekcji- zaśmiałam się na jego słowa a on zaraz za mną
- a skąd wiesz?
- wiem bo jak podeszłaś do tablicy to nie wiedziałaś co masz robić- powiedział i wybuchł śmiechem
- ha ha bardzo zabawne
- nooo...- teraz to ja wybuchłam śmiechem
- po prostu stwierdziłam, że ten temat nie jest ciekawy  
- haha no oki. Słuchaj mała, ja już będę się zbierać
- Dzięki, że przyjechałeś- powiedziałam i się przytuliliśmy.  
Gdy tak go przytulałam, zauważyłam Damiana patrzącego na nas a potem wchodzącego z dziwną miną do szkoły. Czy on jest zazdrosny o mnie?! O co mu chodzi? Trzeba będzie to wyjaśnić i to koniecznie. Nie chcę się kłucić a w szczególności z nim.
oderwaliśmy się od siebie a Patryk spojrzał w moje oczy.
- Wszystko w porządku?- spytał zatroskany
- Co? Aaa... Tak, jasne, że tak- powiedziałam i wymusiłam z siebie delikatny uśmiech
- taa... Wmawiaj sobie. Ja i tak wiem, że coś jest nie tak. Spokojnie nie chcesz mówić to nie naciskam. Będziesz chciała pogadać, wal śmiało. Możesz mi zaufać, pamiętaj.
- Dziękuję- powiedziałam i pocałowałam go w policzek na pożegnanie.
Mój przyjaciel wsiadł na motor, pomachał mi na pożegnanie i odjechał a ja weszłam do szkoły.
- no, no widzę, że kogoś tu "przyjaciel" na motorze odwiedził!- krzyknęła Kaja wyraźnie akcentując słowo "przyjaciel".  Nawet nie wiem kiedy podeszła.
- Kaja nie strasz ludzi
- wcale nie chce. Po co przyjechał twój Romeo?
- ej! Tylko nie Romeo. To jest przyjaciel rozumiesz?
- tak, tak... Ja i tak wiem swoje.
Nie da się jej przekonać. Co za uparciuch.

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 988 słów i 5031 znaków.

6 komentarzy

 
  • Urwisek

    Cudowne <3 hehhe Kaja mistrz :lol2:

    23 sie 2016

  • nasiaaa

    @Urwisek <3 dziękuje

    23 sie 2016

  • Wercia:-)

    Fajne :rotfl:

    29 lip 2016

  • nasiaaa

    @Wercia:-) dziękuje bardzo

    29 lip 2016

  • Jerzy

    Nadal się nie doczekałem

    29 cze 2016

  • nasiaaa

    @Jerzy cierpliwości

    30 cze 2016

  • Sinzi

    Super, super, super!!! Z niecierpliwością czekam na kolejną część  :rotfl:

    29 cze 2016

  • nasiaaa

    @Sinzi haha dziękuję bardzo  ;)

    29 cze 2016

  • Misiaa14

    Oj mega *-*

    28 cze 2016

  • nasiaaa

    @Misiaa14 dziękuję ślicznie  :)

    29 cze 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam już niecierpliwie na kolejną dodaj coś szybko:*

    28 cze 2016

  • nasiaaa

    @cukiereczek1 dziękuję bardzo  :kiss:

    29 cze 2016