Nieznajomy

Późny lipcowy wieczór, przystanek tramwajowy, na którym siedzi samotnie młody mężczyzna. Chłopak jest dość elegancko ubrany: biała koszula, marynarka, sztruksy, włosy niezbyt długie, jasne. Na pierwszy rzut oka, 18-20 lat. Młody człowiek siedzi na ławce nieźle wstawiony. Bezsensownie bije pięścią w szybę, jest czymś wyraźnie podłamany. Usłyszał kroki. Podniósł głowę i zobaczył dziewczynę – "na oko” – 18 lat. Ładna, niewysoka, o ciemnych długich włosach. Weszła pod wiatę, spojrzała na rozkład jazdy, potem na zegarek i zerkając kątem oka na chłopaka usiadła w drugim końcu ławki. Siedzieli tak chwilę w milczeniu. Słychać było tylko rytmiczne uderzenia pięści w szybę. Po chwili dziewczyna usłyszała dźwięk tłuczonego szkła. Odwróciła głowę i zobaczyła pięść zbroczoną krwią. Zerwała się i podbiegła do chłopaka – Wszystko w porządku? – zapytała. Chłopak nic nie mówił. Na jego twarzy rysował się grymas bólu. Dziewczyna otworzyła torebkę i wyjęła chusteczki higieniczne. Związała kilka do siebie i owinęła krwawiącą rękę chłopaka. – Bardzo boli? – dopytywała się. Nie uzyskała odpowiedzi. – To nie wygląda dobrze… – ucięła. Obejrzała dokładnie ranę na ręce młodzieńca i zauważyła w niej kawałki szkła. – Trzeba to opatrzyć… – po chwili dodała – Choć ze mną. Chłopak spojrzał na dziewczynę pytającym wzrokiem, po czym powoli wstał i poszedł za nią. Doszli do niewysokiego bloku. Dziewczyna wyjęła klucze i otworzyła drzwi na pierwszym piętrze. Weszli do niedużego mieszkania. Na wprost drzwi wejściowych znajdował się niewielki pokoik dziewczyny. – Usiądź na łóżku – poleciła. Sama zdjęła kurteczkę i poszła do łazienki po środki opatrunkowe. Chłopak siedział na łóżku i patrzył na przesiąknięte krwią chusteczki. Podniósł głowę. Młoda kobieta podeszła do niego z bandażami i wodą utlenioną. – Może szczypać. – powiedziała oczyszczając ranę wacikiem nasączonym wodą utlenioną. Młodzieniec syknął z bólu. Kontynuując opatrywanie ręki zapytała: – Jak Ty masz w ogóle na imię? Chłopak przez zęby wycedził: – Michał. Dziewczyna kończąc zabieg odpowiedziała: – Jestem Marta. – po chwili dodała – Zaczekaj, zrobię Ci gorącej herbaty… Wyszła do kuchni. Włączyła czajnik elektryczny i zamyśliła się: – Co ja robię? Zabieram do domu nieznajomego chłopaka, który jest kompletnie pijany i ma rozwaloną dłoń... Z zamyślenia wyrwał ją szum gotującej się wody. Wrzuciła do szklanki okrągłą torebeczkę z herbatą i zalała wrzątkiem. Wzięła parujące naczynie i poszła do pokoju. Już miała coś powiedzieć, kiedy zobaczyła Michała śpiącego na jej łóżku. Uśmiechnęła się lekko, podeszła do łóżka i usiadła na jego krańcu. Nie zmrużyła oka całą noc. Cały czas nad nim czuwała. – Może się obudzi i nie będzie wiedział gdzie jest? Może będzie czegoś potrzebował? – myślała.

Zaczęło świtać. Dziewczyna sprawdzała opatrunek na ręce chłopaka. Rana goiła się poprawnie. Michał zaczął się przebudzać; powoli otworzył oczy i ujrzał Martę. Dziewczyna patrzyła na niego i lekko się uśmiechała. Chłopak nieco zdezorientowany usiadł na łóżku. W jego głowie kotłowały się myśli: – Co ja robiłem? Gdzie jestem? Kim jest ta dziewczyna? Spojrzał na Martę, która uśmiechając się powiedziała: – Nieźle wczoraj narozrabiałeś. Jesteś głodny? Nie czekając odpowiedzi obróciła się na pięcie i poszła do kuchni. Michał wstał, podszedł do dużego lustra, poprawił sobie fryzurę i kołnierzyk koszuli. Rozejrzał się po pokoju. Obok łóżka na którym jeszcze niedawno spał, stała mała szafka nocna ze starą lampką. Naprzeciw łóżka stała szafa, a na ścianie obok wisiało mnóstwo zdjęć właścicielki pokoju, kilka z nich z koleżankami, kilka z chłopakiem. Spojrzał w kierunku drzwi, gdzie stała już Marta z tacką, na której był talerzyk z kilkoma kromkami chleba, a także parująca szklanka herbaty. Dziewczyna podeszła do szafki nocnej i położyła tam śniadanie dla swojego niespodziewanego gościa. – Mam nadzieję, że będzie Ci smakowało. – powiedziała miłym głosem. Michał podszedł do Marty. Wziął jej ręce w swoje i spojrzał jej głęboko w oczy nic nie mówiąc. Marta widziała w nich podziękowanie za opiekę. Stali tak chwilę. Chłopak delikatnie położył jej dłoń na swoim sercu. Po chwili przyłożył tą samą dłoń do serca dziewczyny. Puścił jej dłonie, odwrócił i skierował się ku drzwiom. Dziewczyna poszła za nim. Chłopak złapał za klamkę. Odwrócił się i jeszcze raz spojrzał na Martę. Dziewczyna patrzyła na niego jakby nie rozumiejąc, co się dzieje. Chciała coś powiedzieć, ale nie mogła nic z siebie wydusić. Michał nacisnął klamkę, otworzył drzwi i wyszedł. Dziewczyna stała na korytarzu – patrzyła na drzwi, w których jeszcze chwilę temu stał nieznajomy chłopak. Miała wyrzuty sumienia, że nie zapytała go chociażby o numer telefonu czy Gadu-Gadu. Młodzieniec jeszcze chwilę stał na klatce, po czym wolnym krokiem schodził na dół. Cały czas myślał o dziewczynie, która mu pomogła. Marta podbiegła do okna, z którego widziała wyjście z bloku. Patrzyła w nie. Wtedy po raz ostatni widziała Michała – milczącego nieznajomego.

Do dziś ma nadzieję, że go spotka. Chłopak często myśli o Marcie i dziękuje losowi, że są na świecie jeszcze tacy ludzie, którzy są gotowi pomóc nieznajomemu w potrzebie.

kuba

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1007 słów i 5673 znaków.

3 komentarze

 
  • blee...

    fajne .:)

    26 lis 2011

  • Szafira

    Piękne opowiadanie:) oby takich ludzi więcej na tym świecie było

    30 lip 2011

  • Lovesomebody

    Kurcze! Kolejny Michał... xD
    A opowieść fajna!

    17 lip 2011