Niezapomniane wakacje cz.18

Niezapomniane wakacje cz.18Przepraszam, że tyle czekaliście, dziękuję za waszą cierpliwość
________________

Następnego dnia obudziło mnie coś nadzwyczajnego, a mianowicie pocałunek, którego dostałam od Piotrka. To był najdłuższy i najbardziej słodki buziak pod słońcem. Takie pobudki mogłabym mieć każdego ranka. Czuję się w tym momencie rewelacyjnie. Normalnie mam przysłowiowe motylki w brzuchu. Jestem mega szczęśliwa. Jego bliskość sprawia, że czuję się bezpiecznie. Odwzajemniałam jego pocałunek z wielką przyjemnością. Chciałabym aby ta chwila trwała i trwała. Poczułam jak całuje moją szyję, aż przez moje ciało przeszły dreszcze, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Zaczął schodzić niżej więc musiałam przejąć inicjatywę. Zaczęłam go łaskotać, jednak on nie został mi w tej kwesti dłużny. Nasza zabawa nabrała tępa. Musiałam znaleźć na niego inny sposób. Wzięłam więc poduszkę i....i teraz dopiero zaczęła się bitwa. Może wydawać się to dziecinne, ale czułam się rewelacyjnie. Byłam taka szczęśliwa jak nigdy dotąd. Jednak on nadal był górą, to przez moją nogę. Po chwili zaczęłam krzyczeć.  
-Dobra, dobra poddaje się-dla zabawy uniosłam ręce do góry.  
-Jesteś tego pewna?-spytał lekko się uśmiechając.  
-Jak najbardziej-odpowiedziałam pewna siebie.  
-To będzie za to kara-zaczął zacierać ręce.  
-Nie proszę, nie-wzdrygnęłam. To nie była przemyślana decyzja-pomyślałam, ale po tym co się wydarzyło byłam innego zdania. Przytrzymał moje ręce za głową i poczułam jego język w moich ustach. Chciałam jakoś to zakończyć, ale po chwili nasze języki wirowały namiętnie w moim gardle. W tym momencie normalnie odpłynęłam. Poczułam się jakbym była w siódmym niebie. To jego bliskość sprawia, że tak się czuję. Moje ciało drżało z rozkoszy. Ale jak to zwykle bywa to co piękne szybko się kończy. Z dołu było słychać krzyki mojego brata.  
-Piter to jak idziemy?-zaczął pytać. Dwaj chodź, bo się spóźnimy do pracy-dodał. A ja myślałam, że tak miło zaczęty dzień spędzimy razem? Czy też ja zawsze muszę mieć pecha?  
-Laura skarbie, niestety ale muszę już iść, jednak po pracy będę z powrotem-widać, że nie chciał ode mnie iść.  
-Będę na ciebie czekała z utęsknieniem mój misiu-lekko uniosłam kącik ust.  
-To do zobaczenia wieczorem-odchodzą dał mi jeszcze buziaka.  
-A mogę coś się jeszcze spytać?-powiedziałam trochę ciszej, ale mimo to usłyszał.  
-Co tylko chcesz-uśmiechnął się.  
-Czy jutro masz...masz też do pracy?-spytałam niepewnie.  
-Jutro mam cały dzień, a coś się stało?-widać było na jego twarzy zdziwienie.  
-Nie nic tak pytam-jakbym się trochę speszyła.  
-Nie sumutaj, nadrobimy to w sobotę, gdyż mam wolne-powiedział to uradowany.  
-Już nie mogę się doczekać-uśmiechnęłam się. Ponownie było słychać domaganie się mojego brata.  
-Ej no Piotrek, bo jest już dziesiąta godzina, zaraz będziemy spóźnieni-słychać było w jego głosie zdenerwowanie. Musiałam jakoś zareagować.  
-Idź do tej pracy-powiedziałam do niego.  
-Mam rozumieć, że mnie wyganiasz-dało się odczuć smutek w jego głosie.  
-Gdzież bym mogła, nie chcę byś miał przeze mnie problemy w pracy-podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek. Odwzajemnił pocałunek i wyszedł z mojego pokoju. Słychać było jeszcze ich rozmowy, a potem znów nastała ta niezręczna cisza. Do głowy przyszła mi myśl, że mój misio nie wie, iż ja mam jutro urodziny. Skory byłoby inaczej to być może wziął by sobie wtedy wolne. Dobra dziewczyno nie myśl już o tym więcej-odezwała się moja podświadomość. Włączyłam sobie muzykę i zaczęłam sprzątać po porannej bitwie na poduszki. Nie powiem, ale było trochę sprzątania. Zaraz potem wzięłam czarne szorty oraz miętowy top i udałam się do łazienki. Po kąpieli zrobiłam sobie lekki makijaż, a włosy miałam rozpuszczone, gdyż odziwo nawet mi się ładnie ułożyły. Teraz mogłam spokojnie zejść do kuchni na jakieś śniadanie. Postawiłam na płatki, tosty z dżemem i kakao. Po tym szpitalu jakoś wrócił mi apetyt-zaśmiałam się w duchu. Gdy tak sobie jadłam pomyślałam, że przydałyby mi się drobne zakupy. Nie będę prosiła Bartka by mi kupił środki higieny, jakoś byłoby mi niezręcznie. Kończąc śniadanie usłyszałam dzwonek do drzwi. Jakoś się dokuśtykałam i otworzyłam. Przyszła moja przyjaciółka, przywitałyśmy się buziakiem w policzek i weszłyśmy do środka.  
-A gdzie zgubiłaś Łucję?-nie omieszkałam spytać.  
-To już moje towarzystwo ci nie wystarcza-lekko się zdenerwowała.  
-Nie no co ty-przytuliłam ją do siebie. Chodziło mi tylko o pisanie artykułu-dodałam.  
-Wpadłam do ciebie sama, gdyż mamy dzisiaj wolne, postanowiłam ten dzień spędzić z tobą-widać było, że humor się jej poprawił. Co ty na to?-spytała.  
-Jejku to świetnie-krzyknęłam z radości.  
-A więc co będziemy robiły?-spytała się mnie Wera.  
-Miałam na dzisiaj w planach zakupy, ale skoro przyszłaś to odłoże to na kiedy indziej-odpowiedziałam.  
-Ależ Laura zakupy to coś co lubimy najbardziej-uśmiechnęła się.  
-Czyli dzisiaj...ZAKUPY-krzyknęłyśmy razem i zaczęłyśmy się śmiać. W zasadzie to dobrze, że tak się złożyło, będę miała wsparcie. Byłam bardzo zadowolona z takiego zbiegu okoliczności. Poszłam jeszcze posprzątać po śniadaniu wzięłam torebkę i ruszyłyśmy w miasto. Nie przyzwyczaiłam się jeszcze do chodzenia o kulach, ale z dnia na dzień szło mi lepiej. Gdy dojechałyśmy do centrum była już godzina dwunasta. Było na tyle dobrze, że nie grzało zbyt mocno.  
-Laura to co kupujemy?-spytała moja przyjaciółka.  
-Chodź najpierw po jakieś ciuchy-chwyciłam ją za rękę i poszłyśmy w kierunku tego sklepu, w którym robiłam zakupy z Piotrkiem. Ach jak wtedy było super, nasze pierwsze wspólne zakupy-trochę się rozmarzyłam. Zaczęłyśmy się rozglądać po sklepie, gdy nagle moją uwagę przykuła sukienka koloru morza lekko rozkloszowana na dole. Zdecydowanym krokiem zaczęłam zmierzać w jej kierunku. Przyszła za mną moja przyjaciółka.  
-No, no masz gust-uśmiechnęła się Wera.  
-To oznacza, że...-nie dała mi dokończyć.  
-Tak bierzemy ją-uśmiechnęła się.  
-W takim razie idę ją przymierzyć-udałam się w kierunku przymierzalni.  
-Okej, to ja poszukam ci jakieś dodatki-usłyszałam jeszcze. Sukienka leżała na mnie idealnie. Postanowiłam kupić sobie jeszcze jakąś bieliznę, na jutrzejszy dzień. Po udanych zakupach zaproponowałam, abyśmy odwiedziły naszych chłopaków.  
-Co ty na to abyśmy poszły zobaczyć jak pracują nasze misie?-spytałam Werę.  
-Ależ to świetny pomysł-odpowiedziała uradowana. Wzięłam ją pod rękę i skierowałyśmy się w kierunku lodziarni, w której pracuje Piotrek z Bartkiem. Będą mieli niespodziankę. Ja osobiście lubię niespodzianki, są takie...takie ekscytujące. Gdy dotarliśmy na miejsce i ujrzałam mojego misia to od razu poczułam motyle w brzuchu. Musi mieć coś w sobie, że tak na mnie działa.  
-Idź sobie usiąść skarbie, a ja zaraz do ciebie przyjdę-zwrócił się do mnie Piotruś.  
-No dobra, ale jeszcze nie powiedziałam co zamawiam-uniosłam lekko brew.  
-Czy zdasz się na mnie?-chwycił mnie za dłoń, aż poczułam jak przez moje ciało przeszła fala gorąca.  
-Mam do ciebie zaufanie, więc poczekam-uśmiechnęłam się dość szeroko. Poszłam usiąść sobie przy stoliku. Jednak te zakupy trochę mnie zmęczyły. Długo nie musiałam czekać, gdyż zaraz przyszedł Piotrek z lodowym deserem. Ponownie na jego widok wnętrze mojego ciała zapłoneło. Tylko na jego widok moje ciało przeżywa takie emocje.  
-I ja mam niby to wszystko zjeść?-spytałam lekko zdziwiona.  
-Dawno już u mnie nie byłaś, więc...więc postanowiłem jakoś to wynagrodzić-nie wiedział co miał powiedzieć.  
-Okej, ale ty mi w tym pomożesz-pokazałam mu miejsce na krześle obok mnie.  
-Niestety nie mogę się przeysiadać do klientów w czacie pracy-mina mi zrzedła. Postanowiłam go jakoś jednak namówić więc spróbowałam na kocie oczy. Jakimś cudem usiadł koło mnie i zaczął mnie karmić.  
-Ale wiedz, że tylko na chwilę się przysiadłem-uniósł lekko kącik ust. Postanowiłam wymyśleć sposób na to, aby już tyle nie mówił. Najlepszym sposobem w tej sytuacji będzie pocałunek. A więc zaczęłam go całować. On próbował jeszcze coś powiedzieć, ale po pewnym czasie odwzajemniał już mój pocałunek. Zachowywaliśmy się jako świeżo upieczona para, jednak znamy się już...dwa miesiące. W zasadzie to jutro minął te dwa miesiące, odkąd go ujrzałam. To był najwspanialszy dzień mojego życia, chociaż nie raz go przeklinałam, ale teraz wypełnia całe moje serce. Tak uroczą chwilę przerwał mój brat.  
-Ej Piter, taki deser to po pracy-zaczął do niego krzyczeć. Zwrócił tym na nas uwagę ludzi stających w kolejce.  
-Nadrobimy to jak przyjdę do ciebie wieczorem-szepnął mi do ucha. Ja nic nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam. Dał mi jeszcze buziaka w czoło i poszedł. Te jego usta są dla mnie ukojeniem. Poprzez pocałunki w czoło płynie od niego...jakby to powiedzieć troska. W takich monetach czuje się kochana. Gdy Piotrek wrócił do swoich obowiązków musiałam dalej sama zmierzyć się z tymi lodami. Jednak on, jak tak stał w tym okienku nie mógł oderwać ode mnie oczu. Ciągle puszczał mi oczko, a przez mojej ciało przechodziły wtedy dziwne dreszcze. W tym momencie ostatecznie zrozumiałam, że Piotrek to moja druga połówka. Jakoś uporałam się z tym deserem lodowym, Wera również i pojechałyśmy do mnie. Obejrzałyśmy film, jadłyśmy chipsy, piłyśmy colę oraz śmiałyśmy się wspominając stare czasy. Tego mi właśnie od dłuższego czasu brakowało. Poczułam się fantastycznie, że znów mogę spędzić cały dzień z moją najwspanialszą przyjaciółką. Była godzina dziewiętnasta kiedy przyszedł mój brat i Piotrek. Byli jakoś na pozór dziwnie szczęśliwi. W pierwszej chwili pomyślałam, że są pijani.  
-Chłopaki co jest?-musiałam od razu jakoś na to ich zachowanie zareagować.  
-Laura mam dla ciebie wspaniałą wiadomość-odezwał się Bartek.  
-Słucham co masz mi do powiedzenia-założyłam ręce.  
-Bart mogę ja powiedzieć-odezwał się mój misio.  
-Dobra niech stracę-machnął ręką mój brat.  
-Do Bartka dzwonił twój lekarz i powiedział, że...że jeśli prześwietlenie pokaże, iż z twoją nogą jest wszystko wporządku to jutro zdejmą ci gips-gdy tylko wydusił z siebie ostatnie słowo rzuciłam mu się na szyję. On natomiast dał mi wielkiego buziaka i postawił mnie na podłodze. Nagle na mojej twarzy zagościł smutek, gdyż naszła mnie myśl, że jutrzejszy dzień mam spędzić w szpitalu. Ale w zasadzie odzyskanie sprawności w nodze to super prezent na urodziny.  
-Skarbie, co ci jest?-spytał mnie Piotruś i przytulił do siebie. Czy zrobiłem coś złego?-dodał i spojrzał mi w oczy.  
-No coś ty. Tylko znów ta cholerna myśl o szpitalu i co więcej za tym idzie wspomnienie tamtego dnia-on nic nie powiedział tylko mocno mnie przytulił i pocałował w czoło. Lubię te jego pocałunki wręcz kocham.  
-To my idziemy do mnie-Bartek wziął Were za rękę i poszli do jego pokoju. Ona nie odezwała się tylko, się uśmiechnęła i pomachała nam. Ja i mój chłopak zostaliśmy na dole. Też chciałam pójść do pokoju, ale on mnie jeszcze na chwilę zatrzymał. Chwycił mnie za biodra, patrzył mi się prosto w oczy i mówił.  
-Laura, chcę być wiedziała, iż cokolwiek by się stało ja i tak nadal będę Cię kochał całym sercem, a gdyby ci zagrażało niebezpieczeństwo to ja obronie cię własną piersią-nie mogłam powstrzymać się od łez, nadzwyczajnej w świecie wzruszyłam się. Piotrek pocałunkami zaczął usuwać z moich policzków łzy. Nagle wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju. Leżałam długo wtulona w jego ramiona. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.  
_____________
I jak wam się podoba ta część?
Co o niej sądzicie?
Czekam na komentarze i pozdrawiam :-*

Justys20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2214 słów i 12244 znaków, zaktualizowała 13 sie 2015.

6 komentarzy

 
  • Justys20

    Cieszę się, że się podoba

    12 sie 2015

  • czarnyrafal

    Az boję się bać co będzie dalej Justys.Kapitalnie sobie "poradziłaś" z tą częścią opowiadania Aż cierpnie skóra gdy się czyta.Brawo Autorko bravisimo. Oby tak dalej. <3

    12 sie 2015

  • Justys20

    @czarnyrafal  <3

    12 sie 2015

  • Domiii

    Tak. Tak. ldealnie! <3

    12 sie 2015

  • Justys20

    @Domiii cieszę się  :danss:

    12 sie 2015

  • Cassela

    No super część, nie mam się do czego przyczepić

    12 sie 2015

  • czarnyrafal

    @Cassela to bardzo fajnie <3

    12 sie 2015

  • Justys20

    @Cassela miło mi  <3

    12 sie 2015

  • mysza

    On musi spędzić z nią jej urodziny !

    12 sie 2015

  • czarnyrafal

    @mysza Popieram w całej rozciągłości Twoją myśl o urodzinach. <3

    12 sie 2015

  • Justys20

    @czarnyrafal mam nadzieję, że się wam spodoba mój pomysł

    12 sie 2015

  • czarnyrafal

    @Justys20 Czekamy z niecierpliwością co takiego wymyśliłaś Autorko. <3

    12 sie 2015

  • Justys20

    @czarnyrafal musicie nadal pokazać, że jesteście cierpliwi  :kiss:

    12 sie 2015

  • czarnyrafal

    @Justys20 Ależ my jesteśmy cierpliwi nawet do granic cierpliwości.Ty natomiast rekompensujesz nam przepięknym opowiadaniem i ta winno być. :kiss:  :kiss:  :kiss:

    12 sie 2015

  • Justys20

    @czarnyrafal  <3

    12 sie 2015

  • Mi

    No o to chodziło fajna ^ ^  <3

    12 sie 2015

  • Justys20

    @Mi to super  :danss:

    12 sie 2015