Niezapomniane wakacje cz.17

Niezapomniane wakacje cz.17Dziękuję za wasze komentarze w zamian za to postanowiłam jeszcze nie kończyć.  
_____________

Od wyjścia ze szpitala minął już tydzień, jednak ja nadal jestem skazana na siedzenie w domu. Mogę jedynie wyjść sobie do ogrodu, ale nie da rady iść na żadną imprezę. Chociaż znalazłam sposób na nudę, gdyż przychodzą do mnie dziewczyny i u mnie piszemy artykuły. Szczerze mówiąc w szpitalu nie miałam na to ochoty, po tym wszystkim co się stało. Dobra już nie będę wracała do przeszłość, trzeba żyć tym co jest tu i teraz. A mianowicie mam kochającego mnie chłopaka oraz brata, a także wspaniałe koleżanki i oczywiście Renatę.  Czego mi więcej  potrzeba do szczęścia? Chyba tylko sprawnej nogi-zaśmiałam się w duchu. Jednak za dwa tygodnie będę mogła się swobodnie poruszać, o ile wszystko będzie w porządku. Z moich przemyśleń wybiło mnie przyjście dziewczyn.  
-Hej Laura, jak tam samopoczucie-spytała się moja przyjaciółka i dała mi buziaka w policzek na przywitanie. W jej ślady poszła Łucja.  
-Witaj tak na osłodę przyniosłam ci czekoladki-to bardzo miło z jej strony.  
-Czy ty chcesz mnie utuczyć?-powiedziałam to śmiejąc się. Ona nic nie odpowiedziała tylko śmiała się razem ze mną.  Naprawdę ją polubiłam, a początkowo miałam ją za wroga. Zauważyłam u siebie pewną rzecz, że oceniam ludzi zbyt pochopnie. To się jednak zmieni.  
-To może ja nie będę wam przeszkadzała-Wera poczuła się odtrącona.  
-No co ty przytuliłam ją do siebie-teraz już wszystkie się śmiałyśmy, aż rozbolały nas brzuchy.  Poprosiłam przyjaciółkę, żeby przyniosła nam sok z lodówki, bo niestety mi trochę będzie ciężko. Zrobiła to z wielką przyjemnością. Traktuje ją jak siostrę, której nigdy nie miałam i już nie będę miała. Czas mijał mi bardzo szybko w towarzyskie Wery i Łucji. Nie zauważyłam nawet kiedy zrobiło się już późno.  Dziewczyny szybko się zebrały by zdążyć spotkać się jeszcze z Renatą.  
-To my już będziemy szły-powiedziała moja przyjaciółka.  
-Bardzo mi z tego powodu przykro, ale będę musiała się z tym faktem pogodzić-nie udało mi się ukryć smutku.  
-Spokojnie za jakieś dwie godzinki jesteśmy u ciebie-lekko uniosła jeden kącik ust.  
-Zobaczysz zanim się obejrzysz my będziemy z powrotem-dodała z uśmiechem na twarzy Łucja. Pomogły dostać mi się do domu i zaraz już ich nie było. Gdy zostałam sama w domu do głowy przyszła mi myśl, czy będą pamiętać o moich urodzinach, które są za dwa dni? Myślę, że tak skoro jestem dla nich wszystkich taka ważna. Jak mogło mi to przyjść w ogóle do głowy, że mogą zapomnieć o tak ważnym dla mnie dniu. Postanowiłam zrobić porządki w moim pokoju, aby czas mi szybciej zleciał.  Z moją biedną nogą na pewno mi to długo zajmie-odezwała się moja podświadomość. W moich porządkach przeszkodził mi dzwonek do drzwi. Trochę zajęło mi zejście z pokoju, ale jakoś dotarłam do celu. W progu stał mój chłopak, gdy tylko go ujrzałam moje usta przybrały kształt banana. Może to śmiesznie brzmi, ale inaczej nie da się opisać uśmiechu jaki zagościł na moich ustach, na jego widok. Stałam jeszcze długo tak wryta, ale w końcu ocknęłam się.  
-Proszę wejdź dalej-odezwałam się. Wszedł, wręczył mi różę oraz dał wielkiego buziaka w usta. Odwzajemniłam pocałunek i skierowaliśmy się do mojego pokoju. Widząc, że jest mi ciężko iść wziął mnie na ręce i wniósł mnie na górę. Było przy tym trochę śmiechu, gdyż nie jestem taka lekka jak przysłowiowe piórko. Leżeliśmy długo na moim łóżku przytuleni do siebie. Jak ja kochałam takie sytuacje oraz czuć, że jest blisko. W jego objęciach czułam się bezpiecznie.  Chciałam, aby ta chwila trwała nie przerwanie. Jednak jak zwykle te najpiękniejsze chwile nie mogą wiecznie trwać. Mój ukochany wpadł na pomysł.  
-Ukochana moja, może obejrzymy jakiś film-lubiłam jak tak do mnie mówił.  
-Pewnie czemu nie, tylko proszę niech to nie będzie horror-mówiąc to przytuliłam się do niego. Spodobało mu się to, bo on również mnie objął i zaczął całować. Nie odsuwałam się od ukochanego, tym razem chciałam czuć jego bliskość jak najdłużej. Po dłuższej chwili musiałam jednak zareagować. Oderwałam swoje usta od jego.  
-Piotruś mamy przecież oglądać film, zapomniałeś już?-trąciłam go palcem po nosie.  
-Tak wiem, ale ja wole ciebie niż tam jakiś film-uśmiechnął się.  
-Ej, ej zachowuj się-widać było, że bardzo chce już to ze mną zrobić. Pomyślałam, że jak będzie grzeczny to być może dojdzie do tego w dniu moich urodzin.  
-Dobrze kochana, będę już spokojny-dał mi buziaka w czoło. To co oglądamy-dodał przeglądając mój laptop.  
-Skoro ja mam wybierać to chcę...chcę "Niezgodną"-zaglądałam na ekran przez jego ramie.  
-Zgoda, ale następnym razem to ja wybieram-puścił do mnie oczko.  
-Dam ci taką możliwość, o ile to nie będzie horror-uniosłam delikatnie kącik ust.  
-Niech już stracę, ale dla ciebie wszystko księżniczko-dał mi buzi, ułożyliśmy się wygodnie i zaczęliśmy oglądać film. Byłam w niego wtulona jak nigdy dotąd. Gdy tylko skończył się film, usłyszałam dzwonek do drzwi. Już miałam wstawać, gdy nagle on mi zabronił.  
-Spokojnie sobie leż, a ja pójdę i sprawdzę kto to-to miłe z jego strony. Dał mi całusa w czoło i zszedł na dół. Mój pokój jest na tyle dobrze usytuowany, że słychać jak ktoś rozmawia na dole.  
-Cześć dziewczyny. Wejdźcie proszę-słychać było jak odezwał się pierwszy Piotrek.  
-Hej czy coś jest nie tak z Laurą?-poznałam głos mojej przyjaciółki.  
-Nie no skąd, nie chciałem by się męczyła schodząc po tych schodach, leży sobie w pokoju-mówił spokojnym tonem. Chodźmy do niej, by nie czuła się sama-dodał.  -Może my już pójdziemy, nie będziemy wam przeszkadzać-wtrąciła się do rozmowy Łucja.  
-No co wy na pewno się ucieszy, gdy was zobaczy-mówił mój ukochany.  
-Okej, wejdziemy na chwilę-powiedziała Wera.  Ucieszyło mnie to bardzo, mimo, iż nie tak dawno się widziałyśmy.  Jednak musimy nadrobić ten czas spędzony w szpitalu.  Po chwili cała trójka była już u mnie w pokoju. Dziewczyny uściskały mnie jak by mnie z rok nie widziały. Zaraz potem zaczęłyśmy się śmiać. Musiałam jednak to przerwać, gdyż widziałam, że Piotrek czuje się jakoś nie swojo.  
-Ukochany mój co ci jest?-spytałam się.  
-Nic mi nie jest, a w zasadzie...czuje się bardzo szczęśliwy widząc cię jak się uśmiechasz-nie znałam go jeszcze od tej strony. Ulżyło mi, gdyż wydawało mi się inaczej-uśmiechnął się i przytulił nas wszystkie.  
-Kochany mógłbyś przynieść nam coś do picia?-spytałam go.  
-Czy życzysz sobie coś konkretnego?-puścił do mnie oczko.  
-Wiesz, że wypije wszystko co mi przyniesiesz, ale nie wiem jak wy dziewczyny-zwróciłam się do nich.  
-Wypijemy to samo co ty-zaczęły się śmiać.  
-Okej to zaraz wracam-powiedział to i zniknął za drzwiami. Zaczęłam rozmawiać z dziewczynami. Chciały wiedzieć co takiego się stało, że on się tak zachowuje? Wszystko im opowiedziałam, słuchały z zaciekawieniem.  
-Cieszymy się bardzo z twojego szczęścia-odezwała się Wera.  Łucja kiwnęła głową na tak. Ponownie zaczęłyśmy się śmiać, gdy do pokoju wszedł Piotrek.  
-Z czego się tak śmiejecie?-spytał unosząc jedną brew.  Może ze mnie-za chwilę dodał.  
-Piotruś z ciebie nigdy-podszedł do mnie i dał mi buzi, jak się domyślacie w usta. Dziewczyny zaczęły krzyczeć :
-Gorzko, gorzko...-spodobało mu się to, bo długo nie mógł się odkleić od moich ust. Jednak ja postanowiłam to zakończyć.  
-Dobra, dobra kończmy te romanse, może chodźmy coś zjeść?-zasugerowałam. Odpowiedź była oczywista  
-Laura to jest genialny pomysł-uśmiechnęła się do mnie Łucja.  
-To chodźmy do kuchni razem coś wymyślimy-wskazałam ręką drogę do wyjścia. Wera i Łucja poszły przodem, a mnie Piotrek niósł na rękach. Spodobało mi się to mogłabym mieć tak jeszcze rok tą nogę w gipsie-zaśmiałam się w duchu. Gdy tylko weszliśmy do kuchni przyszedł mój brat.  
-No, no kogo ja tu widzę?-podszedł do Wery i zastygli w namiętnym pocałunku.  
-Yhym...hmm...-chciałam zwrócić im uwagę, iż nie są tu sami.  
-No już dobra, dobra-odezwał się Bartek. Co wy wszyscy robicie w kuchni?-omieszkał dodać.  
-Wszyscy zrobiliśmy się głodni, więc postanowiliśmy coś zjeść-odpowiedział mu Piotrek.  
-W takim razie proponuję...spaghetti. Co wy na to?-spytałam.  Wszyscy byli zadowoleni z mojego pomysłu. Zaraz zabraliśmy się za gotowanie. Każdy miał co robić. Po niespełna godzinie mogliśmy delektować się wspólnym posiłkiem. Było przy tym trochę zabawy. Tego właśnie mi brakowało, wspólnej zabawny z moimi najbliższymi. Po tej wspaniałej kolacji przyszła pora na sen. Wzięłam jeszcze szybki prysznic i położyłam się spać po tym dniu wrażeń. Byłam tak zmęczona, że od razu zasnęłam...
_____________
Przepraszam, że w was zwątpiłam :-* <3
Co sądzicie o tej części?
Czekam na komentarze one dają mi kopa do dalszego pisania.

Justys20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1717 słów i 9263 znaków.

7 komentarzy

 
  • madaia0702

    kiedy kolejna część?

    11 sie 2015

  • Justys20

    @madaia0702 jest w trakcie być może dzisiaj się ukaże

    11 sie 2015

  • ~Paulinka029

    Najlepsze ! <3 <3

    10 sie 2015

  • Justys20

    @~Paulinka029  :kiss:

    10 sie 2015

  • karolina12

    Cudowne!! <3 <3 uwielbiam to opowiadanie !! <3 :)

    9 sie 2015

  • Justys20

    @karolina12  <3

    9 sie 2015

  • Domiii

    Boskie jak zawsze.  <3 <3

    8 sie 2015

  • Justys20

    @Domiii  :kiss:

    8 sie 2015

  • li

    Lubię to opowiadanie ale trochę brakuje mi romantyzmu bardziej okazywanych uczuć przez głównych bohaterów  :)

    8 sie 2015

  • czarnyrafal

    @li uczuć czyli czego w szczególności-seksu ?

    8 sie 2015

  • li

    @czarnyrafal niE,  romantycznosc to nie seks. Brakuje randeK, pocałunków (opisania uczuć jakie im wtedy towarzyszą) zwykłych czułych słówek gestów itp,  jest to wszystko powierzchownie napisane nie widać tego romantyzmu i miłości między nimI. Oczywiście później możesz wprowadzić powoli jakieś intymne erotyczne sytuacje a później seks  :) pozdrawiam

    8 sie 2015

  • czarnyrafal

    @li jak ona ma chodzić z nogą w gipsie.Przecież leżeli przytuleni do siebie,patrzyli sobie w oczy,on ją nosił przy kilku okazjach-to jeszcze mało?

    8 sie 2015

  • czarnyrafal

    @li Zapomniałaś również o jej nazwijmy to "nadwrażliwości "a to jak zapewne sama wiesz nie mija z dnia na dzień :kiss:

    8 sie 2015

  • li

    @czarnyrafal jeju co ty tak się denerwujesz na krytykę ¿ nie masz powodu bo to tylko dla cb żebyś mogla poprawic. No co Ty xd ale ja nie mówię o tej konkretnej części tylko ogólnie i zgadzam się z poorzedniczka ze trochę sztywno między nimi i nie złość się bo nikt nie robi nic idealnie i warto przyjmować krytykę i poprawiać  : )

    8 sie 2015

  • czarnyrafal

    @li milczenie jest złotem więc zamilknę na to dictum. :sad:

    8 sie 2015

  • czarnyrafal

    Co to znaczy sztywno-nie rozumiem.Jest tak jak powinno być. Laura się cieszy ze zwrotu akcji w jej życiu i stąd tyle tych ukochanych,ale to chyba normalne i naturalne.Oby tak dalej. <3

    8 sie 2015

  • Justys20

    @czarnyrafal  :)

    8 sie 2015

  • czarnyrafal

    @Justys20  :kiss:  :kiss:  :kiss:

    8 sie 2015

  • Cassela

    Super, ale dla mnie troche za sztywno to napisałaś albo mi sie tylko wydaje :D

    8 sie 2015

  • Justys20

    @Cassela w którym momencie jest sztywno? Czy ogólnie ci chodzi?

    8 sie 2015

  • Cassela

    @Justys20 Aj tam, nie no :D po prostu dla mnie słowa ukochany-ukochana to są staroświeckie, ale kto by sie mnie słuchał xD

    8 sie 2015

  • Justys20

    @Cassela okej ale postaram się zastąpić je innymi

    9 sie 2015

  • Cassela

    @Justys20 Nie okej, masz swój własny styl pisania więc nim pisz :)

    9 sie 2015

  • czarnyrafal

    @Cassela Co w tych słowach jest staroświeckie. One są ponadczasowe podkreślam ponadczasowe i basta.

    10 sie 2015

  • Cassela

    @czarnyrafal xD nie no ale mi sie tak wydaje, na pewno sie myle xD

    11 sie 2015

  • czarnyrafal

    @Cassela Masz rację. Każdy ma prawo do swoich poglądów i tak powinno być.

    11 sie 2015