- Mam nadzieję, że jesteś gotowa, bo zaraz po ciebie przyjadę. - Powiedział stanowczo przez komórkę. Przecież ja jestem jeszcze w proszku! Ani nie pomalowana ani nie uczesana. Nic.
- Yyy... tak, tak. - Wkurzyłby się, gdybym odpowiedziała inaczej. Ale zaraz, impreza zaczyna się dopiero o osiemnastej, a jest siedemnasta. Nie wiem, co mu się tak śpieszy. - To mówisz, że za ile będziesz?
- Dwadzieścia minut i stoję pod twoim domem. - Rozłączył się. Czarno to widzę... Ale dobra, jakoś się udało i czekał na mnie niecałe dziesięć minut. Wsiadam tym razem do czarnego, dużego forda, którego prowadzi jego tata. Wsiadam do środka.
- Dzień dobry. - Wydusiłam.
- No witam. - Odpowiedział i bardzo ciepło się uśmiechnął. Czuję, jak się we mnie wpatruje.
- A ze mną się nie przywitasz? - Oburzył się Kuba, przysunął się do mnie i dał mi buziaka w policzek tak, że się cała zarumieniłam. - Poprowadziłbym, ale w drogę powrotną raczej nie wsiądę za kółko. - Zaśmiał się.
Wchodzimy do restauracji. Jest bardzo szykowna, ma dużo złotych elementów. Dookoła porozstawiane są stoły, a na środku znajduje się wielki, drewniany parkiet, który już jest zapełniony tańczącymi parami. Siadamy na za zarezerwowanych dla nas miejscach, Kuba zdejmuje mój żakiet i wiesza na ramie krzesła. Bierze za rękę i porywa mnie do tańca. Boże, jak on się porusza. Czuję się, jak jakaś marionetka, której on zapewnia jakikolwiek ruch. Kiedy leci coś wolniejszego, tonę w jego silnych ramionach. Na końcu piosenki, namiętnie mnie całuje. Mam wrażenie, jakby wzrok wszystkich, był skupiony tylko na nas, jednak jakoś mi to nie przeszkadza. Zasiadamy na miejsca, a on polewa mi czerwone wino.
- Dzisiaj więcej jak to wino, nie wypijesz. - Uśmiechnął się, a sam przechylił kolejkę czystej z chłopakami. W pewnym momencie, zamarłam. Patryk siedzący na drugim końcu tego samego stołu, oczywiście w towarzystwie Maksa. Chyba się załamię... Spuściłam wzrok na dół, ale to nic nie dało. Kiedy tylko mnie zobaczył, zaczął zmierzać w moją stronę.
- Przepraszam, mogę prosić do tańca? - Zapytał spoglądając raz na mnie, raz na Kubę. Milczałam.
- Idź, zatańcz, przecież nie uwiążę cię tylko dla siebie. - Zaśmiał się Kuba i ucałował mnie w policzek. Wstałam bez słowa i podążyłam za nim na parkiet. Zaczął mną obracać tak, że ledwo utrzymywałam równowagę. Nie miałam pojęcia, że też jest tak dobry w te klocki...
- Porozmawiasz ze mną w końcu? - Spojrzał mi się w oczy, ale szybko odwróciłam głowę.- Spójrz na mnie. - Zrobiłam to, o co poprosił. - Dziękuję, teraz możemy porozmawiać. Chcę ci tylko powiedzieć, że nie odpuszczę, czy tego chcesz, czy nie. Spieprzyłem i zrobię wszystko, żeby to naprawić. - Wyrwałam się z jego objęć i pobiegłam do Kuby.
- Kuba. okropnie źle się czuję. - Powiedziałam. Musiałam coś wymyślić, nie miałam ochoty tu dłużej siedzieć.
- Ale co ci jest?
- Nie wiem, czuję, jakbym zaraz miała zemdleć.
- To źle. Kurde, siadaj, napij się wody, ja już dzwonie po tatę i nas odbierze.
- Spokojnie, nie chcę, żebyś przeze mnie psuł sobie wieczór. Ja zadzwonię do mojego taty, ok? Bo wiesz, baw się, ja i tak pójdę od razu spać, a nie ma opcji, żebyś mógł u mnie zostać.
- No nie wiem. Nie chcę cię zostawiać w takim stanie. - Powiedział z przejęciem i dotykając dłonią mojego czoła, sprawdzał, czy mam gorączkę.
- Nic mi nie będzie. Baw się dobrze. - Po długich namowach, w końcu zgodził się na moją propozycję.
Siedziałam już w domu, ubrana w wygodny dres, wpieprzająca tony czekolady o smaku truskawkowym. Nagle, słyszę donośne pukanie do drzwi. Boże, przecież mu mówiłam, że sobie poradzę. Idę poirytowana w stronę wyjścia, łapię za klamkę...
- Co ty tu, kurwa robisz? - Wpatrywałam się w stojącego naprzeciw mnie Patryka, trzymającego bukiet róż.
- Mówiłem, że nie odpuszczę. Mogę wejść? - Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale odsunęłam się od drzwi, odblokowując mu wejście do środka. Udaliśmy się do mojego pokoju.
Jak Wam się podoba? Jakieś sugestie?
4 komentarze
wolna
Interesujące
Paulaa
To jest mega fantastyczne!
kamila12535
Super opowiadanie ciekawe i interesujące
Jaga
Bardzo się podoba