"NIEPEWNOŚĆ”- Część 21
- Kochanie właśnie mnie olśniło- usłyszałam głos męża pozostając wciąż w półśnie. Dopiero po chwili przetarłam mocno zaspane oczy i spojrzałam na niego pytająco.
- Wiem już jak pomóc Robertowi- powiedział Wojtek wyraźnie z siebie zadowolony. Dopiero wtedy w mojej głowie niczym kadry z filmu przesuwały się obrazy minionego dnia sprawiając tym samym, że zaczęłam uważniej słuchać tego, co Wojtek ma mi do powiedzenia.
- Pamiętasz panią Bożenę?- zapytał Wojtek patrząc na mnie z iskierkami w oczach
- Tak kojarzę przecież to przyjaciółka mojej mamy- powiedziałam zdziwiona
- No właśnie!- niemal krzyknął mój mąż nie kryjąc radości
- Ale, co właśnie?- nadal nie rozumiałam
- No ona nam pomoże- zakończył
- Ale w jaki niby sposób?- dopytywałam
Wtedy Wojtek wstał i podszedł do stolika na którym pod stertą gazet leżała jakaś ulotka. Podał mi ją. Napis brzmiał " Szpital Kliniczny zaprasza na bezpłatne badania. W Ofercie wykonanie wszystkich podstawowych badań plus rozszerzona diagnostyka”.
- I co z tym wspólnego ma pani Bożena?- dopytywałam trzymając ulotkę w dłoni.
- No jak to?- mówił tak jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.- Przecież ona pracuje w tym szpitalu może pomogłaby nam przekonać Sylwię do zrobienia tych badań.
- Ojj Kochanie coś grubymi nićmi szyta ta Twoja logistyka- powiedziałam z uśmiechem
- Czepiasz się- rzucił Wojtek okraszając swoje słowa uśmiechem. Po czym wstał z łóżka, a kiedy ponownie na mnie spojrzał zapytał tylko:
- Chcesz może kawy?
- Tak poproszę- odpowiedziałam z wdzięcznością
Ja postanowiłam jeszcze chwilę po leżeć zebrać siły do borykania się z czekającym mnie dniem. Zamknęłam oczy i starałam się z całych sił wyobrazić sobie, że jestem gdzieś daleko, daleko od problemów od tego codziennego kieratu. Kiedy już prawie mi się to udało do pokoju wszedł Wojtek. W dłoni trzymał kubek z gorącą kawą i jagodziankę.
- Tak szybko kupiłeś pieczywo?- zapytałam zdziwiona odbierając od męża kubek wraz z talerzykiem
- Nie- powiedział spokojnie
-Więc skąd ta jagodzianka? Nie jest wczorajsza przecież widzę- dopytywałam
- To prezent- powiedział Wojtek tajemniczo
- Jaki prezent? Od kogo?- dopytywałam zaskoczona
- Robert zostawił- powiedział Wojtek
- Jak to to już wyszedł?- mówiłam zaskoczona
- Najwidoczniej- skwitował Wojtek.
Jedliśmy w spokoju śniadanie ciesząc się tym, że jesteśmy wszyscy razem. Bartuś był spokojny widać było, że jest też odprężony i radosny. Do mnie też powoli wracał tak upragniony spokój i poczucie stabilizacji.
- Kochanie myślisz, że udałoby się skłonić małolatę do zrobienia tych badań?- usłyszałam pytanie męża
- Nie mam pojęcia- powiedziałam szczerze- ale w sumie myślę, że łatwiej byłoby ją jakoś namówić na zrobienie zwykłego testu kupionego w aptece. W ogóle myślę, że te całe podchody to poroniony pomysł. Najlepiej gdyby matka z nią na spokojnie po rozmawiała- zakończyłam
- No nie wiem czy ta rozmowa byłaby tak na spokojnie- powiedział Wojtek
- czemu niby? Przecież ja doskonale pamiętam jak mówiłam swojej mamie o ciąży i rozmawiałyśmy spokojnie- zakończyłam
- Tak skarbie, ale Ty byłaś w innej sytuacji- próbował polemizować
- Pff jak to w innej sytuacji- żachnęłam się
- No innej ogólnie- próbował omijać temat kiedy zorientował się, że za chwilę sam zapędzi się już na dobre w kozi róg.
Bylibyśmy się pokłócili gdyby nie dzwoniący telefon, który skutecznie ostudził narastającą między nami temperaturę.
- Kto dzwonił?- zapytał Wojtek kiedy po krótkiej chwili zakończyłam rozmowę
- Sylwia- odpowiedziałam spokojnie
- A ona czego chciała?- zaciekawił się mój mąż
- Pogadać- odpowiedziałam zdawkowo
- O czym niby?- dopytywał Wojtek
- Nie mam bladego pojęcia jak przyjdzie to się dowiem i może Ci powiem- zakończyłam
- Może?, ale czekaj, czekaj gdzie ona ma przyjść?- dopytywał zaintrygowany
- No do nas, a gdzie niby
- Po co Ty chcesz ją tu zapraszać? Przecież masz na nią alergię??- pytał zdziwiony Wojtek
- Oj przestań już z tą alergią. Chce dziewczyna po gadać to niech przyjdzie- zakończyłam, a po chwili namysłu dodałam- Chyba, że nie chcesz żebyśmy rozmawiały sam na sam, bo masz coś do ukrycia- powiedziałam to bardziej dla żartu, ale Wojtek chyba nie do końca tak to odebrał
- Kochanie nawet mnie w ten sposób nie obrażaj. Myślałem, że ten temat mamy zamknięty
- Oj żartowałam tylko- powiedziałam z uśmiechem i zmierzwiłam mu włosy
Nasz sielanka dobiegła końca. Wojtek wstał ponieważ obiecał, że pomoże mamie z przemeblowaniem w domku letniskowym, a ja zadzwoniłam do mamy pytając ją czy mogłaby w południe zająć się Bartkiem, bo właśnie wtedy umówiłam się z Sylwią, a ponieważ nie do końca potrafiłam przewidzieć przebieg naszej rozmowy zdecydowanie wolałam, aby mały pozostał z babcią. Kiedy wskazówki zegara zbliżały się aby wybić południe mały był już u babci, a ja byłam zwarta i gotowa na czekającą mnie przeprawę z Sylwią. Byłam zdeterminowana do tego, aby jak najdokładniej wybadać całą sprawę. Kilka minut po południu dziewczyna zjawiła się w drzwiach mojego domu
- Wejdz proszę- powiedziałam przyjanie. W tej samej jednak chwili zdołałam zauważyć, że dziewczyna jest bardzo spięta. Usiądz- powiedziałam wskazując kanapę w salonie. Chcesz może coś do picia?- zapytałam
- Nie ja chciałam tylko pogadać- powiedziała Sylwia
- No więc rozmawiajmy- powiedziałam siadając na poręczy fotela
- Dlaczego wy mi nie wierzycie!?- powiedziała dziewczyna oskarżycielskim tonem
- My?- zapytałam
- Tak Ty, Wojtek nawet moja matka o Robercie już nawet nie mówię
- Jesteśmy zwyczajnie zaskoczeni- próbowałam tłumaczyć
- Ta jasne. Zwłaszcza Ty i Wojtek no nie??- powiedziała z ironią
- No tak my także, ale o co Ci chodzi?
- No już byś tak nie gadała mieliście taką samą jazdę- mówiła nie odpuszczając tego ironicznego tonu
- Mogłabyś jaśniej?- poprosiłam
- No przecież Ty też byłaś w ciąży i w ogóle jeszcze wtedy byliście bez ślubu. Nie bałaś się powiedzieć matce, albo, że Wojtek się zawinie?
- Wiesz u nas to jednak była inna sytuacja, bo my byliśmy zaręczeni, ale masz rację cholernie się bałam. Nawet kilka razy robiłam test zanim poszłam z tym do mamy. Chciałam mieć dla niej dowód. Wiedziałam, że jak zobaczy wynik testu będzie jej łatwiej w to uwierzyć i oswoić się z tym
- Mojej starej muszą wystarczyć moje słowa. Nie będę lała na jakiś patyk żeby ona miała dowód. Sama wiem najlepiej, że jestem w ciąży
- No ja wiem kobiety czują takie rzeczy- rzuciłam banałem udając zrozumienie
- No właśnie- wyraźnie się ożywiła
- Ale wiesz facetowi trzeba unaocznić pewne sprawy- nie ustępowałam
- Ja pierdziele kobieto czemu, żeś się tak tego testu uczepiła??- znowu zaczęła się irytować
- Aj Sylwia jak dla mnie to ja Ci mogę i na słowo uwierzyć. To nie moje dziecko i nie moja ciąża, ale Robert myślę, że gdyby zobaczył wynik łatwiej zebrałby się do tego żeby zostać tym ojcem, bo tak na teraz to dla niego abstrakcja jest. A chyba chcesz żeby dziecko miało ojca?- zakończyłam bacznie przypatrując się dziewczynie
- No i nie odpuścisz??- zapytała zdenerwowana
- Ja już Ci powiedziałam, że mnie jest wszystko jedno. To Twoje sprawy, ale w takim razie jeżeli nie o teście to o czym chciałaś rozmawiać??- zapytałam
- Myślałam, że może wy przekonacie Roberta- zaczęła niepewnie
- Ale do czego??
- No do ślubu do tego dziecka, ogólnie- plątała się
- Sylwia powtarzam Ci jeszcze raz to tylko FACET jego na słowo nie przekonasz. Musisz mu to zobrazować.
- Znowu ten cholerny test!!- wrzeszczała wstając z kanapy.
- Sylwia spokojnie- powiedziałam łagodnie
- Co spokojnie, a Ty też musiałaś Wojtkowi pokazywać wynik? Nie ufał Ci?
- To nie była kwestia zaufania. On po prostu jest facetem. Wiedziałam, że jak zobaczy na własne oczy wynik to go wstrząśnie ruszy, zmotywuje do podjęcia decyzji- mówiłam i widziałam na sobie baczny wzrok dziewczyny. Zapadła Cisza. Po chwili usłyszałam pytani
-A nie bałaś się, że Cię zostawi?
- Oczywiście, że gdzieś tam z tyłu głowy miałam cień obawy, ale wiedziałam, że musze mu powiedzieć no i miałam ze sobą test na wypadek gdyby okazał się niedowiarkiem. – Sylwia wysłuchała mnie wzięła głęboki oddech i powiedziała
- Zrobie ten zasrany test….
Jeżeli pojawi się 10 komentarzy będzie ciąg dalszy
Jeżeli nie to chyba odpuszczę już swoją historię
Nie wiem czy ktoś ją jeszcze czyta…..
12 komentarze
Zniecierpliwiona:)
Ja też właśnie przeczytałam wszystkie części i czekam na następne tylko szybko pisz proszę :-P
elizka
No i masz ten komentarz:-P. Tylko się kolejnej części domagam:-).
monia2211
ja właśnie przeczytałam całe twoje opowiadanie od początku ciekawie piszesz i czekam niecierpliwie na kolejną część i na to czy rzeczywiście ta sylwunia jest w ciąży czy sobie to wymyśliła dodaj proszę szybko kolejną część v
roksanaa
Jest dziesiąty komentarz ! Czekam na kolejną część !
wolna
No więc(wiem, nie zaczyna się zdania od "no więc" )
Napisałaś że jak będzie 10 komentarzy to będzie dalsza część- to napisałam 2!
super opowiadanie!♥♥♥
Mysterious
@wolna ach Tyyy spryciaro
wolna
@Mysterious a co będę sobie żałować
wolna
Czytamy i bardzo się cieszę, że dodałaś kolejną.
julianna
Oczywiście że czytamy pisz
Paula27
Opowiadanie jest świetne. Czekam na kolejne części
Ula
Ja zawsze czytam pisz i nie przerywaj
Paulaa
Wspaniałe i błagam nie kończ tego opowiadania
Jagoda
To jest świetne, nie możesz tego kończyć !!
Wiktor
Witaj!!!. Mysterious nie wiem czy jeszcze ktoś czyta, ale ja na pewno czytam( tego jestem pewien). Pozdrawiam Wiktor