"Niepewność"/ Goniąc za marzeniami

"Niepewność”
Teraz już wiem, dlaczego wszystkie bajki kończą się na ślubie-, bo jak pokazało mi życie to właśnie wtedy kończy się bajka, a zaczyna życie to całkiem prawdziwe z niewielką ilością romantyzmu, a za to z ogromem problemów i ogólnego zamętu. Tak też działo się obecnie w moim życiu jeden wielki zamęt i ogólne uczucie porażki. Wiem nie mam prawa tak mówić poza sypiącym się kawałek po kawałku związkiem mam przecież kochających rodziców, którzy mimo wszystko zawsze będą stać za mną murem oraz mój największy najukochańszy na świecie skarb, za który będę wdzięczna losowi do końca życia. Bartuś śpi teraz błogo w swoim łóżeczku, a ja chodzę niespokojnie po domu i tylko, kiedy podchodzę do łóżeczka i patrzę na spokojną twarzyczkę syna ogarnia mnie błogość, która znika jednak wraz z chwilą, gdy słyszę szczęk zamka w drzwiach naszego domu, a może właściwie powinnam powiedzieć mieszkania, bo "dom”- jest przecież synonimem ciepła, miłości, rodziny, a tego w tych czterech ścianach ostatnio brakuje. Wojtek jak zwykle wbiega do domu radosny i od progu zaczyna mówić:
- Kochanie wiesz zaprosiłem dziś do nas Sylwie na kolacje wpadnie z mamą po oglądamy zdjęcia po gadamy zjemy coś dobrego- a ja na dziew wypowiadanych przez niego słów mam ochotę rzucić mu się do gardła i rozszarpać bez litości. Staram się jednak zachować spokój odliczam w myślach od dziesięciu w dół hamując tym samym wybuch złości. Kiedy udaje mi się w miarę opanować mówię tylko nie ukrywając sarkazmu?- Tak cudownie, a kochanie, co zamierzasz podać na kolację?- Wtedy mój szanowny mąż przestaje rozprawiać o mających nas odwiedzić osobach i spogląda na mnie niepewnie.
- No wiesz liczyłem, że zrobisz coś na szybko- patrzy na mnie posyłając uśmiech, który niesamowicie drażni moje oczy.
- Ach na szybko powiadasz to może zamówisz pizzę?- Mówię to nadając swojemu głosowi niewinny ton jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie. Mąż spogląda na mnie, a z jego miny wnioskuje, że nie bardzo wie, co powinien powiedzieć, a więc ja kontynuuję swoją wypowiedz.:- Owszem Pizzę, ponieważ ja mój drogi wychodzę z Bartkiem.- Kończę zdanie wkładając śpiącego syna do wózka okrywając go i kierując się do wyjścia.
-, Ale dokąd Ty idziesz?- Pyta zdziwiony Wojtek
- Umówiłam się z Manią- odpowiadam otwierając drzwi
-, Ale przecież spodziewamy się gości- mówi Wojtek mając nadzieję, że ten argument mnie zatrzyma. Ja jednak zdecydowanie wolę wyjść rzucam, więc tylko
- To Twoi goście Ty ich zaprosiłeś- Idę pchając przed sobą wózek, a w głowie mam totalny mętlik "Ciągle ta Sylwia on już o nikim innym nie mówi, I te jej głupie uśmieszki i aluzję w jego stronę, a on? Wcale nie lepszy zdecydowanie mu to schlebia”. Tak pogrążona w rozmyślaniach docieram do domu przyjaciółki. Drzwi otwiera mi Mania i od progu mówi
- Znowu Wojtek? Co się stało z tym chłopakiem?
Zrezygnowana wchodzę do domu przyjaciółki. Bartuś spij, a my mamy chwilę by po rozmawiać. Opowiadam mani całe ostatnie wydarzenia. Odkąd ta cała Sylwia wprowadziła się kilka miesięcy temu do domu mojej teściowej uwaga mojego męża skupia się wyłącznie na niej. Mimo różnicy wieku ona dość sprawnie potrafi go kokietować, a on nie broni się przed tym. Kiedy tylko wraca do domu z pracy słyszę już od progu, że obiecał Sylwii to czy tamto? My zdajemy się być zepchnięci na dalszy plan. Czasami wieczorami lub późnymi popołudniami, gdy mały śpi ja oglądam zdjęcia i wspominam te szczęśliwe chwile, kiedy wszystko było dobrze. Wtedy czuje w sercu gorycz, a do oczu napływają mi łzy. Wszyscy najbliżsi służą radą, lecz rady te na niewiele mi się zdają, bo sprawiają tylko, że mój ból nabiera na sile. Kończę swoją historię mówiąc- "Nie wiem już, co robić nie mam siły, a teraz on zaprosił ją wraz z matką do nas na kolację”. Na te słowa Manka aż podskoczyła
- I Ty wyszłaś z domu? Zwariowałaś? Wracaj tam natychmiast trzymaj rękę na pulsie!
Nie wiem, co zrobić, ale Mania zakłada mi kurtkę i dodaje tylko- Ja zostanę z małym, a Ty wracaj i pokarz tej pindzie gdzie jej miejsce. Nie wiem sama czy po słuchać, ale wychodzę i kieruje się w strone domu. Widok jaki zastaję po otwarciu drzwi podnosi mi ciśnienie.- Sylwia z promiennym uśmiechem uwieszona jest na szyi mojego męża i szepcze mu coś do ucha….

Mysterious

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 866 słów i 4561 znaków.

5 komentarzy

 
  • juliq07

    Fajnie się zaczęło

    24 lut 2016

  • NataliaO

    Podoba mi się tytuł; ciekawe co mu szepcze... Oj :/ Fajne opowiadanie

    26 sie 2015

  • xyz

    pisać jak tylko masz pomysł to siadaj, pisz i dodawaj bo zapowiada się ciekawie :)

    30 paź 2014

  • Mysterious

    Nawet tego nie zauważyłam, ale może coś w tym jest.... Cieszę się, ze ktoś tak wnikliwie czyta to opowiadanie aby to dostrzec:)

    30 paź 2014

  • Mysterious

    Pisać czy nie pisać oto jest pytanie....??

    30 paź 2014