Na zawsze cz.12

Olga pragnęła, aby to wszystko było nieprawdą, jedynie jej urojeniem. Rano zeszła na dół i weszła do kuchni. Tam ujrzała mamę, wpatrzoną w kubek herbaty, leżący na stole tuż obok niej. Stanęła w drzwiach i chwilę się jej przyglądała. Mama podniosła głowę do góry i wtedy dziewczyna ujrzała jej twarz. Była strasznie blada, a jej oczy bardzo zaspane. Olga usiadła naprzeciwko niej i zapytała:
-Mamo, co jest? - od razu pożałowała tego pytania. Wiedziała, że chodzi o ojca.
-Olga mogłabyś mi wytłumaczyć o co chodzi z tą zdradą taty? - wiedziała, że któreś z nich coś ukrywa. -Rozmawiałam z nim wczoraj i zaprzeczył temu co powiedziałaś. - dodała.
-Yhh... on cię zdradza. - wstała z krzesła i wyszła z pomieszczenia. -Wiem co widziałam. - rzuciła, wbiegając na schody.
Weszła do pokoju i gwałtownie rzuciła się na łóżko. Schowała głowę pod poduszkę. Myślała, że dzięki temu odłączyć się od złośliwego świata, lecz realistycznego, który ją otacza. Po zaledwie minucie do pokoju weszła mama. Usiadła na łóżku i powiedziała:
-Olga natychmiast wytłumacz mi co tu jest grane?
-Już ci mówiłam. -wyciągnęła głowę i spojrzała na mamę -On cię zdradza.
-Yyy... dlaczego? - wyjęknęła -Skąd takie podejrzenia?
-Ja... ja widziałam go z... - łzy momentalnie spłynęły jej po policzkach.
Jej mama kompletnie nie wiedziała komu ma przyznać rację. Kochała swojego męża i chciała mu wierzyć. Jednak swoją córkę również darzyła miłością i nie miała żadnych podstaw, iż ona kłamie. Gdy zobaczyła łzy Olgi, przytuliła ją. Po chwili puściła i dodała:
-Olcia rozumiem cię, ale nie mam argumentów na to, że tata mnie zdradza. - nie chciała poznać tej bolesnej prawdy. Ciągle trzymała się wersji, że to nieprawda.
-Udowodnię ci to. - rzuciła i wstała z łóżka.
-Ale jak? - zapytała -Co chcesz zrobić?
Olga nie odpowiedziała na jej pytanie. Zaczęła szukać swojej granatowej bluzy. Gdy już ją znalazła, chwyciła mamę za rękę i zaprowadziła na dół. Weszła do przedpokoju, ubrała buty i kurtkę. Spojrzała na mamę, która ciągle stała przed nią jak wryta.
-Dlaczego się nie ubierasz? - zapytała zdziwiona córka.
-Nie wiem czy to dobry pomysł.
Kobieta również ubrała się i wspólnie wyszły z domu. Olga nie chciała prowadzić swoją mamę do firmy ojca, ponieważ gdyby ich zobaczył, na pewno odwołałby spotkanie z ''kochanką''. Postanowiła, więc pójść do restauracji, w której się spotykają i tam na nich poczekać. Obie usiadły w kącie, aby nie zwracać na siebie szczególnej uwagi. Zamówiły dwie wody z cytryną, by nie wzbudzać podejrzeń. Czekały równe 10 minut, aż do lokalu wszedł on - mężczyzna, który prawdopodobnie rzucił swoją rodzinę dla młodszej kobiety. Podszedł do stolika, przy którym ona siedziała. Przywitał się i usiadł obok niej. Mama widząc to całkiem posmutniała, nie wiedziała co ma zrobić, jak postąpić. Tym razem ona poczuła, jakby cały świat jej się zawalił. Siedziała jak osłupiała. Zatem Olga wstała i podeszła do nich.  
-Nienawidzę cię. - krzyknęła i wybiegła z restauracji.
Wszystko co ją otacza, teraz nie miało znaczenia. Coraz szybciej biegła przed siebie i na nic nie zważała. Sygnalizacja świetlna na pasach wskazywała czerwone światło. Nie przeszkadzało to jej. Wbiegła na nie, gdy nagle dostrzegła auto zmierzające z dużą prędkością w jej kierunku. Stanęła i przyglądała się zbliżającym światłom. Nieoczekiwanie ktoś mocno odepchnął ją na bok. Upadła na chodnik i poczuła czyjeś ręce na ciele. Spojrzała w górę i ujrzała nieznajomego mężczyznę. Wyglądał na 20 lat - tak oceniła go Olga. Oczywiście mogła się mylić. Był przystojny i dobrze zbudowany. Miał ciemne włosy i lekki zarost na brodzie. Olga nie mogła oderwać on niego wzroku. Jednak wróciła do rzeczywistości. Wyrwała się od nieznajomego i stanęła naprzeciwko niego. Po krótkim milczeniu nowo poznany mężczyzna powiedział:
-Powinnaś bardziej uważać.
-Nie nic mi nie jest, dobrze, że pytasz. - uśmiechnęła się, lecz on go nie odwzajemnił. Stał wpatrzony w nią, miał bardzo poważny wyraz twarzy. -Bardzo ci dziękuję... - zawiesiła głos -Nie wiem jak masz na imię.
-James.
Nawoływanie z drugiej strony ulicy spowodowało, że Olga odwróciła się. Jej mama podbiegła do niej i przytuliła ją.
-Córcia wszystko w porządku? - zapytała.
Dziewczyna rozejrzała się i zobaczyła ojca oraz jego rzekomą ''kochankę''.
-Co ona tu robi? - powiedziała wskazując na nią palcem.
-Olcia tato mi wszystko wytłumaczył. - ogłosiła -To jest jego... córka.
-Córka?! Jak to?
-Z przed młodzieńczych lat.
-I co to go usprawiedliwia? - krzyknęła -Tak po prostu mu wybaczyłaś?
-Nie, nie wybaczyłam, ale teraz ty jesteś najważniejsza. - powiedziała stanowczym głosem -Wracajmy do domu.
-Poczekaj. - odwróciła się, lecz nikogo za sobą nie ujrzała.  
Chciała wziąć od nieznajomego numer telefonu. Pragnęła się z nim spotkać, żeby odwdzięczyć się za uratowanie życia. Jednak nie było to możliwe. James zniknął bez śladów. Nic o nim nie wiedziała, prócz tego jak ma na imię. Szukanie go byłoby niewykonalne. Londyn to duże miasto, mieszka tu wiele osób o tym imieniu. Przez całą drogę powrotną żadne z nich nie odezwało się, ani słowem. Przewrotność sytuacji przyczyniło się do tego, że Olga nie mogła przestać o nim myśleć. Powinna się teraz zająć swoją sytuacją życiową, faktem, iż prawdopodobnie ma siostrę. Gdy stanęli przed domem, dziewczyna dostrzegła, że nie ma jej z nimi. Pomyślała, że ojciec nie chciał dzisiaj im jej przedstawiać, bo to byłby to dla nich duży szok. Na początku musiał im to wszystko wyjaśnić. Wspólnie usiedli na kanapie w salonie.
-I co masz nam do powiedzenia? - powiedziała Olga.
-No, więc... Zacznę od początku. - oznajmił -Edytę poznałem w liceum. Była moją pierwszą miłością. Byliśmy młodzi, gdy urodziła się Angela... a ja byłem wielkim tchórzem zostawiając ją samą z małym dzieckiem. Niedawno dowiedziałem się, że Edyta przeprowadziła się tutaj... Uświadomiłem sobie, że zepsułem małej życie porzucają ich. Chciałem jakoś im odpłacić moje winy, dlatego postanowiłem poszukać pracy w Londynie. Między innymi z tego powodu się tu przeprowadziliśmy. Chciałem, by Angela poznała swojego prawdziwego ojca... Miałem zamiar wam o tym powiedzieć, lecz nie teraz, gdy będziecie już gotowe.
Olga nie wiedziała co ma powiedzieć. Patrzyła na mamę, jak zareaguje. Ona również milczała.  
-I co teraz wszyscy razem będziemy udawać szczęśliwą rodzinkę? - powiedziała rozżalona córka.
-Nie... - powiedział ojciec -...chciałem tylko, żebyście znały prawdę.
-Lepiej będzie jak dzisiaj przenocujesz gdzieś indziej - zaproponowała mama.
Kiedy Olga mogła już porozmawiać z mamą w cztery oczy, zapytała:
-Jak się czujesz? - nie była egoistką i wiedziała, że ona to najbardziej przeżywa.
-Nie wiem co mam o tym myśleć.
-Poradzimy sobie. - przytuliła ją -Jakoś to będzie. - dodała.
Jej głowę ciągle zaprzątał nieznajomy - James. Miała chłopaka, którego bardzo kochała. Jednak nie mogła przestać o nim myśleć. Miał w sobie coś magicznego. Jego oczy były takie tajemnicze, jego postawa bardzo poważna. Chciała go jeszcze kiedyś spotkać, lecz wiedziała, że jest to prawie niemożliwe. A więc, kim jest James?

Stayawake

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1409 słów i 7622 znaków.

3 komentarze

 
  • Fatim

    Oj tam oj tam, pisanie wiąże się ze znaczącą ilością czasu, ja to rozumiem:-)  a co do opowiadania, to na prawde super

    30 gru 2013

  • Misiaa

    Świetne :) czekam na ciąg dalszy. Mam nadzieję że na następną cześć nie będziemy musieli tak długo czekać ;)

    29 gru 2013

  • K

    Bardzo fajne to jest :D Za rzadko dodajesz części.

    29 gru 2013