Mroczny zakątek IV

Mroczny zakątek IVNagła fala wspomnień zalała mój mózg. W myślach analizowałam tę całą dziwaczną sytuację. Cały czas powtarzam sobie, że jego tutaj nie ma. Jest tylko wytworem mojej zwariowanej wyobraźni. Rozglądam się wokoło, wszyscy są zdziwieni tak samo jak ja. No tak inni znają fałszywą wersję wydarzeń. Myślą, że musiał wyjechać bo miał problemy z prawem. Wtedy patrzę na niego, w jego czarne jak smoła oczy. Nic się nie zmienił. Dalej ma taki pogardliwy wzrok. Na jego usta wkrada się ten nieodłączny ironiczny uśmieszek. Mam ochotę zetrzeć mu go z twarzy. Pierwszy raz chcę się postawić. Staram się coś odpowiedzieć na jego zaczepkę, ale nic nie przychodzi mi do głowy. Dopiero po chwili udaje mi się skleić jakieś zdanie:
-Co ty tu robisz skurwielu?
-Ach jak zwykle wojownicza buntowniczka. Tylko szkoda, że kiedy jesteśmy sami to już taka nie jesteś.  
Po jego słowach wiele osób odjeżdża. Zostawiają mnie. Kurwa. Naprawdę? Zawsze muszę być sama? Kiedy plac pustoszeje ktoś przyjeżdża. Ktoś kogo bym się już tutaj nie spodziewała. Brain. A ten czego tu chce? - Nawet nie wiedziałam, że powiedziałam to na głos. Na co Luke odpowiada tylko coraz większym uśmiechem i chrząka znacząco. Jestem niemal pewna, że Brian zaraz będzie blisko mnie, ale on zatrzymuje się dalej. Chce kontrolować sytuację. Skąd on wiedział, że będę akurat tutaj i w tym czasie? Podobno mnie szukał wśród znajomych. Pewnie ktoś z wyścigów musiał do niego zadzwonić. Czy faceci nigdy nie rozumieją kiedy gra jest skończona?  
-Już go nie kochasz Li?- mówi dalej bardzo pewny siebie. Wręcz wyczuwam w jego głosie sarkazm.
Mam ochotę krzyknąć, żeby się zamknął.
-Nikt nie ma prawa tak do mnie mówić!! Nikt! Tylko David mógł!! Więc jak ty śmiesz?! - dobrze, że trzymam kierownicę motoru bo jeśli bym tylko mogła to on już by nie żył. Tylko David mógł tak do mnie mówić. Tylko na jego ustach ten skrót mnie nie denerwował. Nikt tak do mnie nie mówił od jego śmierci. To wywołało dawne wspomnienia, o których chcę zapomnieć. Zawsze kiedy Luke wraca, przeszłość dogania mnie ze zdwojoną prędkością.
-Oj kochanie, nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi.
Wtedy już nie wytrzymuję. Z zawrotną szybkością zsiadam z maleństwa i pierwszy raz w życiu tak bardzo nie interesuję się co stanie się z moim motorem. Stabilnym krokiem zmierzam w stronę tego ironicznego chłopaka. Prawdopodobnie z moich oczu można wyczytać chęć mordu. Ludzie stojący najbliżej oddalają się, jakby się bali, że to do nich idę. Teraz mam pewność, że nikt nas nie usłyszy i on chyba też. Kiedy tylko stoję 2 metry od niego, nieoczekiwanie schodzi z motoru i przyciąga mnie do swojego ciała. Z całych sił się wyrywam, ale to nic nie daje. Normalnie jak grochem w ścianę. Moja walka sprawia, że tylko bardziej się o niego ocieram. Już w wyobraźni widzę ten jego uśmieszek zwycięstwa. Nie chcę dać mu tej satysfakcji. Mimo, że mam prawie 180 cm wzrostu i nie należę do niskich dziewczyn to przy nim jestem malutka. Chcę go spoliczkować, ale nie dosięgam do jego twarzy, ponieważ moja ręka w połowie drogi zostaje zatrzymana przez silny ucisk jego ramion na moim ciele. Zostaję zatrzymana w żelaznym uścisku jego rąk. Boję się. Znowu. Moja podświadomość pokazuje mi wszystkie najstraszniejsze momenty mojego życia. Każde uderzenie. Ciągły strach. Moje ciało, mimo, że nie chcę okazywać słabości, zaczyna się trząść. Luke to chyba wyczuwa, ponieważ przyciąga mnie jeszcze bliżej do siebie przez co prawie nie mogę oddychać. A ja? A ja po prostu płaczę. Nie potrafię się opanować. Tylko mocniej wtulam się w jego silne ramiona. Nagle coś, a raczej ktoś gwałtownie odciąga mnie od chłopaka. Ledwo widzę cokolwiek przez zapłakane oczy. Tylko się domyślam, że to Brian, ponieważ otula mnie swoim ciałem, a ja wyczuwam napinające się mięśnie jego klatki piersiowej. Ręką dotykam twarzy. Zaciska szczękę. On nie ustąpi. Tylko nie to. Przecież oni się tu zaraz pobiją. Teraz są największymi świecie wrogami. A czemu? Przeze mnie. To ja jestem powodem wszystkiego co najgorsze. Kiedyś byli największymi przyjaciółmi, ale ja to zniszczyłam. Jak zawsze zresztą.  
-Co ty tutaj robisz skurwielu? - mimo tragicznej sytuacji chce mi się śmiać na słowa Briana. Powiedział dokładnie to samo co ja. Na jego słowa Luke jak na razie nie odpowiada. Dopiero po chwili mówi:
-A jak myślisz?
-Chodzi o Lil? - czuję się tak, jakby mnie tutaj wcale nie było. Chłopaki mierzą się tylko pełnym nienawiści wyrokiem.
-Tak i dobrze wiesz o co chodzi. Nie udawaj. Wiem, że ją uwierzyłeś. - mimo zaciskanych pięściach, które świadczą o jego zdenerwowaniu zachowuje względny spokój.
- I kto to mówi?
-Wiem, że popełniłem wiele błędów, ale tym razem chcę to naprawić Lila. - tym razem jego słowa są skierowane do mnie. Mówi to z pełną skruchą. W myślach uśmiecham się. Lubiłam kiedy tak do mnie mówił.
Po jego słowach uścisk Briana na moich ramionach uściśla się jeszcze bardziej. Powoli brakuje mi tchu. Chyba boi się, że mnie straci. Zaraz, przecież już nie jesteśmy razem. Teraz pragnę się tylko wyrwać z jego uścisku, ale on mi to skutecznie utrudnia. Z pomocą przychodzi mi Luke, który wręcz wyrywa mnie z ramion chłopaka. Przez chwilę mierzą się pełnym wzrokiem pogardy po czym zaczynają się bić. Przez moment jestem jeszcze zdezorientowana by rzucić się na nich i zacząć ich odpychać od siebie. Tego się nie spodziewają i na sekundę przerywają, żeby zobaczyć kto im przeszkadza. Zaraz biją się znowu. Nic nie mogę poradzić. Nawet nie wiem kiedy któryś z nich uderza mnie z wielką siłą w twarz. Moja głowa bezsilnie opada na zimny asfalt. A ostatnie co słyszę to wypowiadane przez kogoś słowa:
-Lila kocham Cię.
A potem jest tylko ciemność...

autodestrukcja

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1071 słów i 6006 znaków.

5 komentarzy

 
  • Misia

    "Wiem , że ją uwierzyłeś" ? :>

    Opowiadanie coraz bardziej mi się podoba <3

    24 mar 2014

  • Maddy

    Kocham to :) Tylko proszę pisz dłuższe rozdziały i zostaw Li taką jaka jest, bo taka jest fajna :P Czekam na następną część ;)

    2 lut 2014

  • nikita

    A mi się podoba :-)

    2 lut 2014

  • Nick

    Ale  to nudne ....

    2 lut 2014

  • LittleScarlet

    Ech... <3 Brak słów.

    2 lut 2014