Może się jeszcze spotkamy (4)

Gdy samolot wylądował, byłam już bardzo zmęczona. Wprawdzie, pospałam trochę na ramieniu (!) Sama, ale potem gadałam z nim przez następne 2 godziny. Wychodziliśmy z samolotu, a ja zastanawiałam się, czy jeszcze kiedyś go spotkam.. On twierdził, że tak, dał mi swój numer telefonu, ale ja nie byłam tego taka pewna. Seattle to wielkie miasto, ja będę miała dużo nauki, a on przecież studiował. Do rodziny pewnie przylatuje raz na parę miesięcy...
Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos mojej mamy:
- Hannah! Hannah, poczekaj! - odwróciłam się i zobaczyłam mamę przepychającą się między ludźmi. - Kochanie, prosiłam cię, abyś sama się nie oddalała. Robert, chodź tutaj! - zawołała w kierunku taty, który już zmierzał w naszym kierunku.
- Już? Możemy stąd iść i nie robić szopki przy wszystkich ludziach? - zapytałam ze złością. Chciałam jak najszybciej wyjść z tego samolotu. Poprawka: chciałam odnaleźć Sama i się z nim pożegnać. Nie wiadomo, kiedy następny raz go zobaczę i czy w ogóle go zobaczę.
- Hannah, uspokój się. Nie odzywaj się do nas tak, jakbyśmy byli twoimi znajomymi - powiedział oschle tata. Patrzył na mnie z góry, mimo że do niskich nie należałam. Zmierzyliśmy się wzrokiem, po czym odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do wyjścia. Marzyłam tylko o znalezieniu się na zewnątrz.
Szukałam wzrokiem Sama, ale nigdzie nie mogłam go dostrzec. Na lotnisku było tak dużo ludzi, że w końcu dałam sobie spokój.
Po odebraniu bagaży skierowałam się do czarnego BMW czekającego na zewnątrz. Wsiadłam do niego, sadowiąc się wygodnie. Tata włączył klasyczną muzykę, a ja wkrótce oddałam się w objęcia Morfeusza.
  
***
Obudziłam się akurat, kiedy dojechaliśmy na miejsce. Wyszłam z samochodu, a moim oczom ukazał się ogromny, biały dom. Wielkie okna odbijały blask zachodzącego słońca. Przed domem prezentował się zadbany ogródek z tujami okalającymi go po bokach. Wejście do domu było formą kamiennych płyt zamieniających się w schody na ganku.
Wzięłam walizkę z bagażnika i skierowałam się w stronę domu, podążając za rodzicami.
Chwilę później mama z tatą weszli do domu, ale ja stanęłam w progu, chcąc zobaczyć dom z tej perspektywy. Przede mną rozciągał się hol tak długi, że nie byłam pewna, czy się kiedyś kończy. Gdy już się skończył (ha!), poszłam w prawo i zobaczyłam salon. Mieściły się w nim trzy nowoczesne kanapy, a między nimi biały, drewniany stolik kawowy. Na ścianie wisiał plazmowy telewizor, a pod nim mieścił się kominek. Całości dopełniały piękne obrazy wiszące na ścianach. Z salonu wychodziło się do jadalni, ale ponieważ byłam zmęczona, stwierdziłam, że zwiedzać będę jutro. Znalazłam rodziców i dałam im znać, że kładę się spać.
Poszłam po krętych schodach na górę. Sądziłam, że pokój znajdę od razu, ale ku mojemu zdziwieniu, było ich aż pięć. Skierowałam się do tego naprzeciwko mnie, ale po otwarciu drzwi stwierdziłam, że musi to być pokój gościnny. Od niego wychodziły kolejne drzwi, zapewne do łazienki. Wyszłam z pokoju i przeszłam parę kroków po to, aby odkryć sypialnię rodziców. Obok także znajdowała się łazienka. Później znalazłam jeszcze dwa pokoje, jeden był przeznaczony dla potencjalnych gości, drugi był gabinetem. Z początku myślałam, że przeznaczony jest dla taty, ale po chwili stwierdziłam, że nie jest w jego stylu. Musiał więc należeć do mnie.
Ostatecznie, na końcu korytarza, znalazłam moją sypialnię. Była urządzona w bardzo podobny sposób co moja poprzednia. Meble wykonane z orzecha idealnie kontrastowały z białymi ścianami pokoju. Łóżko stało na środku, a obok niego była szafka nocna, na której znajdowała się lampka. Piękny żyrandol wiszący na suficie oświetlał cały pokój. Biurko stojące zaraz przy drzwiach, komoda przy ścianie, szafa na ubrania w rogu pokoju, piękny, czarny dywan z długim włosiem...
- Podoba ci się? - z zadumy wyrwał mnie głos taty. Obejrzałam się i dostrzegłam dumny uśmiech na ustach ojca. - Sam wybierałem. Stwierdziłem, że skoro tak tęsknisz za naszym poprzednim domem, dobrze będzie urządzić twój nowy pokój w podobnym klimacie.
- Tak, jest piękny. Dziękuję - cicho odpowiedziałam.
- No dobrze. Idź już spać, jutro razem obejrzymy cały dom - Tata popatrzył na mnie uważnie. Już miał zamykać drzwi, gdy nagle zatrzymał się. - Hannah... przykro mi. Naprawdę. Sama wiesz, jak bardzo chciałem tam zostać. Dobrze wiesz, że żadnemu z nas nie jest łatwo...
- Wam nie jest łatwo? Wam? A co ja mam powiedzieć? To była moja druga połówka! Sam tak mówiłeś! A potem co? Nagle chciałeś wyjechać! Dobrze wiem, że nie musiałeś! - wykrzyknęłam głośno to, co w sobie tłumiłam od dłuższego czasu. - Wcale nie musieliśmy się tu przeprowadzać! Ty najlepiej zdajesz sobie o tym sprawę! Ale dobrze wiesz, że gdziekolwiek będziesz, nigdy przed tym nie uciekniesz, nigdy...

dainty

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 949 słów i 5082 znaków.

2 komentarze

 
  • ~Rudaa~

    Kiedy następna część??  :question:

    29 wrz 2016

  • dainty

    @~Rudaa~ teraz :D

    30 wrz 2016

  • Olifffka<3

    Cuudo

    29 wrz 2016

  • dainty

    @Olifffka&lt;3 dzięki <3

    30 wrz 2016