Moje powietrze cz8

Czwartek po południu.
Dzisiejszy dzień w więzieniu zwanym szkołą był bardzo wyczerpujący. Sprawdzian z fizyki, kartkówka z Anglika i biologii, no i pani z matmy pytała. Po ośmiu godzinach ww szkole jestem wykończona. Nawet nie chce myśleć o testach, które czekają mnie w kwietniu. Dzisiaj miałam się spotkać z Asią, ale chyba powiem jej, że nie przyjdę, bo jestem strasznie zmęczona. Właśnie szłam do łazienki, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi, zmieniłam więc plany i poszłam otworzyć drzwi. W drzwiach stanęła zdyszana Joanna, była zdenerwowana.  
-Cześć, a my nie byłyśmy umówione za 30 minut.- powiedziałam
-Tak wiem, ale muszę ci to powiedzieć jak najszybciej
-Ok wchodź - przesunęłam się robiąc miejsce przyjaciółce
Poszłyśmy do mojego pokoju. Przez całą drogę zastanawiałam się co takiego chce mi powiedzieć Asia. Obawiam się, że to może być zła wiadomość. Usiadłam na łóżku już mocno zdenerwowana i zapytałam:
-Powiedz co się stało, bo zaraz tu z nerwów zemdleje
-Nie wiem od czego zacząć...-zaczęła nerwowa bawić się palcami
-Najlepiej od początku
-Więc kiedy wyszłam z domu, żeby zawołać Olka (jej brat) na obiad zauważyłam jak jakiś chłopak mi się przygląda, na początku to ignorowałam, ale po chwili on do mnie podszedł i zaczął wypytywać o ciebie...
-O mnie? Co on mówił?! -czułam jak z każdym jej słowem rośnie we mnie zdenerwowanie
-Najpierw zapytał czy to ja jestem przyjaciółką Emilii Miller.Ja odpowiedziałam, że tak.Potem pytał się gdzie mieszkasz i chciał twój numer telefonu. Mówił, że musi się z tobą  skontaktować, ale nie chciał się przedstawić. Nic więcej mu nie powiedziałam.
-Boże...A jak on wyglądał - zaczęłam podejrzewać kto to był
-Jakoś specjalnie to mu się nie przyglądałam, ale był dosyć wysoki, około 175, brunet.
-Co za idiota.- wzięłam poduszkę z łóżka i gwałtownie rzuciłam ją o podłogę -Czego on ode mnie chce?!
-Wiesz kto to?  
-Pamiętasz jak ci opowiadałam o tym co się wydarzyło na hali, kiedy poszłam na trening Maćka?
-Tak, pamiętam, ale co to ma z tym wspólnego? Twierdzisz, że to był ten sam chłopak co wtedy?
-Opis się zgadza, więc wydaje mi się, że to on.
-Może i masz rację, lecz po co miałby cię szukać?
-Tego sama nie wiem. Nie wygląda na całkiem normalnego człowieka, więc nie wiadomo co mu po głowie chodzi.
-Kurcze, mam nadzieję, że już więcej tu nie przyjdzie.
-Oby tak było - zmartwiona oparłam łokcie na kolanach, a głowę schowałam w dłoniach
-Tak w ogóle to skąd on wie, że się przyjaźnimy?- gdy usłyszałam słowa Asi momentalnie podniosłam głowę i się na nią spojrzałam. Wzięłam oddech, żeby coś powiedzieć, ale zabrakło mi słów. Schyliłam głowę w dół i zaczęłam rozmyślać nad tym o co zapytałam mnie przyjaciółka. Jakim cudem on miałby się dowiedzieć jak się nazywam i że znam Joasię. A może mnie śledził? Nie..to nie możliwe ,wtedy wiedziałby też gdzie mieszkam. Więc może to nie on, ale jeśli nie on to kto?
W pewnej chwili usłyszałam, że ktoś koło mnie siada i obejmuje mnie ramieniem. Szybko przytuliłam się do Asi.
-Wszystko się jakoś ułoży zobaczysz- powiedziała
-No nie wiem - westchnęłam i przymknęłam na chwilkę oczy

Kiedy Joanna wyszła byłam już taka zmęczona tym wszystkim, że nie miałam siły nauczyć się. Miałam ochotę pójść już spać. Była godzina 18.30. Zjadłam kolację, umyłam się i położyłam do łóżka. Wcześniej jednak nastawiłam sobie budzik na 5.00 rano, żeby wstać i się pouczyć.

"Idę ciemnym korytarzem. Otwieram drzwi i wchodzę do oświetlonego pomieszczenia. To znowu to miejsce, już tu byłam. Ta okropna postać leży na podłodze i głośno szlocha. Łzy niczym ulewny deszcz spływają po jej bladej twarzy. Włosy ma w wielkim nie ładzie, a na rękach ślady blizn. Patrzy nieobecnym wzrokiem w sufit. Podchodzę do niej bliżej i stoję nad nią. Spoglądam prosto w jej puste oczy z których nic nie mogę wyczytać. Nie potrafię uwierzyć, że to jestem właśnie ja..."

Obudziłam się zlana potem i przerażona tym co znowu mi się przyśniło. Popatrzyłam na zegarek,który wskazywał godzinę 4.53. Wolnym krokiem stoczyłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Potem postanowiłam zacząć się uczyć. Co niektórzy mogą zadać pytanie: Dlaczego o takiej godzinie?. Otóż dlatego że z rana najlepiej pracuje mózg. Uczenie szło mi w dosyć szybkim tempie chociaż przed oczami miałam wciąż okropny sen.  

***
Wróciłam ze szkoły w znacznie lepszym humorze. Nauka się opłacała, bo sprawdziany poszły mi bardzo dobrze. No i dzisiaj spotykam się z Maćkiem. Przy nim nie umiem się nie uśmiechnąć. Te wesołe iskierki w jego oczach doprowadzają mnie euforii. Nie mogę się już doczekać, kiedy znów go zobaczę. Wtedy wszystkie moje zmartwienia  pójdą w nie pamięć.
Stanęłam przed lustrem i zaczęłam szukać ubrań, które mam założyć. W sumie to on będzie widział tylko spodnie, bo będę miała na sobie płaszcz. Postawiłam więc na ciemne rurki i turkusowy sweter. Nie pomalowałam się. Stwierdziłam, że naturalność jest bardzo piękna. Włosy spięłam w kucyk i byłam gotowa do wyjścia.

Na zewnątrz było wyjątkowo zimno, ale i śnieżnie. Po mimo zmarzniętego nosa i policzków z uśmiechem wędrowałam w stronę wysokiego dębu przy którym się zawsze spotykaliśmy. Będąc już w pobliżu zobaczyłam równie mocno uśmiechniętą twarz ciemnowłosego.

-Hej Emi
-No hej, to gdzie dziś idziemy?
-Może tam gdzie ostatnio? - odpowiedział pytaniem na pytanie
-Pewnie super
-Opowiadaj co u ciebie? - zapytał
-Ok, a u ciebie? - postanowiłam nic mu nie mówić o tym kogo spotkała Asia do póki nie będzie to w stu procentach pewne, że to Kamil
-Bardzo dobrze, wygraliśmy kolejny mecz
-To świetnie, widzę że dobrzy z was gracze
-Ee tam po prostu się staramy.
Powoli szliśmy ścieżką, kiedy nagle Maciek delikatnie dotknął moją dłoń
-Dlaczego nie założyłaś rękawiczek? - zapytał
-Zapomniałam- chłopak złączył nasze dłonie w uścisku, a ja uśmiechnęłam się szeroko do niego.
Znowu poczułam się tam jak wtedy gdy mnie po raz pierwszy trzymał za rękę. Tak błogo i spokojnie, bez problemów ta chwila mogła by wiecznie trwać...

___------------------------------------__---------------------------------

Hej kochani ;)

Długo mnie tu nie było i jest mi z tego powodu przykro. Myślałam, że sobie poradzę z dwoma opowiadaniami, szkołą i opieką nad rodzeństwem, ale się pomyliłam. Nie daje rady. :( Muszę podjąć decyzję. Albo będę dodawała części co dwa tygodnie, albo muszę zawiesić któreś opowiadanie. Inaczej nie dam sobie rady. Przepraszam. Co waszym zdaniem lepsze wstrzymanie czy pisanie co dwa tygodnie?  
Pozdrawiam Całuśna

Calusna

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1288 słów i 6927 znaków.

4 komentarze

 
  • hilllow

    hahah

    3 lis 2015

  • Calusna

    @hilllow nie rozumiem co cie tak rozbawiło ;)

    3 lis 2015

  • mysza

    Oczywiście, że lepiej żebyś pisała co dwa tygodnie :) Inaczej chyba umrę z tęsknoty za bohaterami i w ogóle :(

    11 paź 2015

  • Misiaa14

    Kochana ....lepiej będzie co 2 tyg...masz swoje życie rozumiem ...nie przejmuj sie poczekamy  bo warto

    10 paź 2015

  • Calusna

    @Misiaa14 dzięki za opinie ciesze się że że mna jestes: )

    10 paź 2015

  • Misiaa14

    Oh...*-* to takie cudne <3

    10 paź 2015

  • Calusna

    @Misiaa14 Dziękuje; ) ale przesadzasz.: *

    10 paź 2015

  • Misiaa14

    @Calusna oj nie bądz taka skromna ;*

    10 paź 2015