Miłosna metamorfoza cz. 7

Miłosna metamorfoza cz. 7Nie wierzyłam w to co czytam. Owszem chciałam z nim porozmawiać ale nie tak szybko, nie byłam na to gotowa. Po co on tu przyjeżdża? Czyżby mu tak naprawdę zależało? Dlaczego Magda powiedziała gdzie jestem? Jak zwykle tysiące pytań a zero odpowiedzi.  

Starałam się o tym nie myśleć, chociaż za bardzo mi to nie wychodziło. Wzięłam prysznic, zrobiłam lekki makijaż, włosy zaplotłam w warkocz, założyłam krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach ponieważ dzisiaj było bardzo gorąco, do tego sandałki i byłam gotowa do wyjścia. Błąkałam się po mieście, czekając na jakąkolwiek informacje od Magdy ale nic takiego się nie stało. Nie wiedziałam co robić, czy czekać jednak w mieszkaniu czy na mieście, już totalnie zgłupiałam.  
Stwierdziłam że usiądę w jakiejś knajpce, napije się czegoś zimnego i zaczekam. Nie wiem dlaczego ale poszłam do kawiarni w której pracuje Piotr.  
Gdy tylko weszłam do środka, on od razu mnie zobaczył i się uśmiechnął tak jakby na mnie czekał, to było bardzo miłe.  
Zajęłam miejsce najbliżej okna i czekałam aż podejdzie do mnie.
-Hej, coraz częściej się widzimy-przywitał się
- Tak jakoś wyszło - powiedziałam speszona- to źle ? - zapytałam
- Nie nie jak najbardziej dobrze, ale może spotkamy się poza moją pracą ? Co powiesz na pyszny koktajl z truskawek ? Znam świetne miejsce- zaproponował  
Nie zdążyłam odpowiedzieć bo Piotra wezwała wzywała szefowa, a do mnie akurat zadzwonił telefon. To był Tomek. Umówiłam się z nim w kawiarni w której już byłam. Pojawił się 15 minut po naszej rozmowie z niebieską różą, którą uwielbiam i pewnie sam by na to nie wpadł gdyby nie moja siostra.  
- Cześć - przywitał się wręczając mi kwiatka  
- Cześć, po co tu przyjechałeś ?- zapytałam od razu  
- Paulina daj mi to wszystko wyjaśnić, zależy mi na tobie. Ten zakład to była najgłupsza rzecz jaką mogłem zrobić. Poza tym przed zakładem już mi się podobałaś, w tych okularach i w ogóle- zaczął się tłumaczyć
- Już to słyszałam -starałam się zwracać do niego z niechęcią ale tak naprawdę miło mi się zrobiło jak tutaj przyszedł, dał mi tą piękną różę. Widzę że się stara, potrzymam go trochę w niepewności, zobaczę na co go stać.  
- Dasz mi szansę? - zapytał
- A jaką mam pewność że za miesiąc nie pójdziesz do innej ? Bo do tej pory tak było.
- Było ale już nie będzie, przekonasz się o tym jak dasz mi szansę - zachęcał
Akurat koło naszego stolika przechodził Piotr, zrobiło mi się trochę głupio bo jeszcze pół godziny wcześniej byłam w stanie zgodzić się na spotkanie z nim, a teraz siedziałam z innym, spojrzał na mnie jakby był zawiedziony.
Ale przecież ja nic nikomu nie obiecałam do cholery.  
- Przepraszam, muszę to wszystko przemyśleć.- powiedziałam, wzięłam torbę, kwiatka i wyszłam.  

Kiedy wróciłam do domu ciocia już na mnie czekała. Opowiedziałam jej wszystko z nadzieją ze mi coś poradzi. Niestety tak się nie stało. Sama powiedziała że też miałaby problem z podjęciem decyzji.  

Zadzwoniłabym do Magdy ale logiczne jest to co ona na to powie bo przecież pomaga Tomkowi.  

Leżałam na łóżku i cały czas miałam w głowie, czy dać mu szansę czy nie. I tylko jeden sposób był żeby podjąć decyzję. Róża od niego. Mimo że była piękna i szkoda było mi jej niszczyć, to jednak wzięłam ją i zaczęłam odrywać płatek po płatku, tak, nie, tak, nie..............tak, nie, tak ! Czyli róża zdecydowała za mnie. Dam mu szansę ale tylko jedną jedyną.  

Jutro wracam do domu-postanowiłam

Rano, gdy tylko się obudziłam napisałam Magdzie sms-a ze dzisiaj wracam.
- Super - otrzymałam odpowiedź

Ubrałam się i poszłam zrobić śniadanie. Ciocia miała dziś wolne od pracy więc poprosiłam ją żeby odwiozła mnie na dworzec. Była trochę zawiedziona że wyjeżdżam ale obiecałam jej że jeszcze wpadnę.
Spakowałam swoje rzeczy i wyruszyłyśmy w drogę.
Gdy dojechałyśmy na miejsce, pożegnałam się z ciocią i poszłam po bilet. Kupiłam w kiosku gazetę bo miałam jeszcze trochę czasu więc usiadłam na ławce czekając na pociąg. Nie zwracając uwagi na to co się dzieje wokół mnie, czytałam gazetę, kiedy nagle ktoś zasłonił mi oczy chustką i mnie pocałował w usta. Byłam w totalnym szoku.  




Część 7 dodana trochę wcześniej niż obiecałam. Mam nadzieję że się spodoba :-) A już niedługo część 8 ostatnia.  

PS. Jak myślicie kto pocałował Paulinę ? :-)

porzucona179

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 869 słów i 4557 znaków.

Dodaj komentarz