Miłość, która przetrwa wszystko cz.5

- Gdzie jesteśmy? - zapytała Lena zaspanym głosem.
- W szpitalu. Policja u nas była. Wsadzili tych skurwysynów do więzienia. Powiedzieli że długo ich szukali a ty im w tym pomogłaś. I zaproponowali podwózkę do szpitala. Nie chciałem cię budzić. I zaraz jedziesz na prześwietlenie.. hmm, wszystkiego. Niestety nie wpuszczą mnie tam ale pamiętaj, że cały czas będę tu na ciebie czekać. - Piotrek uśmiechnął się słabo.
- Aha.. ale nigdzie nie idź.
- Nie mam zamiaru. - Piotrek trzymając Lenę za rękę pochylił się nad nią i ją delikatnie pocałował.
15 minut później przyszła pielęgniarka z wózkiem. Piotrek pomógł Lenie usiąść i patrzył, jak odjeżdża.
Po jakimś czasie zobaczył nadjeżdżającą Lenę. Już się uśmiechnął, gdy spostrzegł, że Lena płacze. Pielęgniarka zostawiła ich samych.
- Kochanie, co się stało? - Lena usiadła Piotrkowi na kolanach i płacząc wtuliła się w niego.
- Ja... jestem.. w ciąży. Z którymś z nich. - Lena jeszcze bardziej się rozpłakała.
- Jak?! No kurwa!
- Przecież to nie moja wina..
- Wiem. Chcesz to dziecko?
- Nie wiem.. chyba nie..
- Kochanie, zdecyduj się. Jak coś to pójdziemy usunąć ciążę. Póki nie jest za późno.
- Nie będę w stanie go pokochać. Będzie mi o tym przypominać...
- Czyli nie chcesz go?
- Nie.
- Dobrze. Znajdziemy na to jakieś pieniądze. Teraz przestań płakać. - Piotrek pocałował Lenę w czoło i mocniej przytulił. Powoli się uspokajała.
- Przepraszam cię. Tylko cię obciążam kosztami. Szpital, aborcja, terapia..
- Kochanie, przestań bez przerwy siebie obwiniać.  
...

26 lipca 2012 r.
Po tygodniu (i aborcji) Lena wyszła ze szpitala. Po przyniesieniu ze szpitala swoich rzeczy Lena z Piotrkiem pierwsze co poszli do psychologa. Zapisali się na terapię grupową. Lekarz stwierdził, że tak lepiej się wyleczy.

28 lipca 2014 r.

Pierwsza terapia. Każdy ze szczegółami miał opowiedzieć, co złego ich spotkało w życiu. Gdy Lena tak mówiła drżącym głosem o całym tym gwałcie, Piotrek czuł narastającą złość. W takim stanie nawet nie chciał dotykać Leny bojąc się, że zaraz na niej wyładuje swoje emocje. Szepnął jej, że zaraz wraca i wyszedł. Usiadł przed budynkiem. Musiał ochłonąć.  
...
Lena zaniepokoiła się. Długo już nie mówiła. Nagle po prostu wyszła. Bała się, że Piotrek myśli.. sama nie wiedziała.. że ona tego chciała? Przecież to nie prawda. Wyszła przed budynek i zobaczyła go na ławce. Usiadła obok.
- Co ci jest? - lekko dotknęła jego ramienia.
- Po prostu mam ochotę kogoś zabić. Na przykład tych gnojów. - Piotrek odwrócił twarz w jej stronę. Opuszkiem palca dotknął blizny na policzku Leny, który był rozcięty. Dziewczyna przygryzła wargi i spojrzała gdzieś przed siebie.  
- Idziemy do domu?
Lena pokiwała głową.  
Szli w milczeniu całą drogę. Nawet się nie dotykali. W końcu Piotrek nie wytrzymał.  
Zatrzymał się i objął Lenę w pasie.
- O co chodzi? - zapytał. Pochylił się tak, że złączył swoje czoło i nos z twarzą Leny.
- Nie chcę, żebyś przeze mnie chciał kogoś zabić. - Piotrek roześmiał się.
- O to chodzi? Spokojnie, to był przypływ złości. I jak zwykle siebie obwiniasz. - Po chwili Piotrek spoważniał. - Przepraszam. To ja ciebie tam zostawiłem jak idiotkę. Którą oczywiście nie jesteś.
Piotrek pocałował niepewnie Lenę w usta, jakby się zastanawiał, czy ona mu na to pozwoli. Przytuliła się do niego. Nawet po tak krótkim czasie brakowało jej jego dotyku.
- Nie chcę tam wracać. To totalny niewypał. Ty mi bardziej pomagasz. - Lena uśmiechnęła się słabo.
- Jak chcesz. - Piotrek pocałował Lenę - już bardziej zdecydowanie.
Dalej znów szli w milczeniu, ale tym razem Piotrek obejmował Lenę w pasie.

29 lipca 2012 r.

- Wiesz co, powinniśmy wrócić na treningi.. dasz radę? - zapytał Piotrek przy śniadaniu.
- Chyba dam... Dzisiaj idziemy?
- Tak.
Lena pokiwała głową.
O 12:00 poszli do sierocińca.  

--na treningu--

Gdy tak biegli przez boisko, nagle Piotrek zatrzymał się.
- Lena, stój! - zdziwiona dziewczyna poszła w kierunku Piotrka, a ten szybko do niej dobiegł.
- Co jest? - zapytała Lena.
- Krew ci leci z nosa. Pokaż.
Ujął jej twarz w dłonie i kciukiem wytarł krew, która po chwili i tak znów napłynęła.
- Jaka krew? Dlaczego?
- Nie wiem. - Piotrek ściągnął z siebie koszulkę, co wywołało jęki i westchnienia dziewczyn z drużyny. Za to chłopcy przewrócili oczami.
Piotrek wytarł bluzką krew Leny.
- Może coś ci uszkodzili. Wtedy... no jak przyszłaś też ci krew leciała.
- Wiem.  
- Ok. Przestało lecieć.
- Dziękuję.
- Za co?
- W sumie to nie wiem. - Lena przytuliła się do Piotrka i go pocałowała. Zupełnie zapomniała o ludziach, którzy ich obserwują. U płci męskiej wywołało to przeciągłe "uuuuuu" a u płci żeńskiej po prostu zazdrość.

---Kilka dni później - kolejny trening---

Trening. kolejny. Piotrek bał się, że znów Lenie coś się stanie. A było gorzej niż myślał - w pewnym momencie Lena upadła nieprzytomna na ziemię. A z nosa leciała krew.
- Lena!!!- zdążył tylko wykrzyknąć Piotrek. Dobiegł do niej i wziął ją na ręcę szybko ruszył do szatni. Chusteczką wytarł jej nos. Zadzwonił po pogotowie, które zaraz przyjechało. Okazało się, że krew pojawiała się przez rozerwane naczynka w nosie.
-----------------
18 sierpnia 2012 r.

Piotrek codzienie był przy dziewczynie.
Dopiero po dwóch tygodniach Lena obudziła się.  
- Lena! Obudziłaś się! - Dziewczyna nie mogła zrozumieć entuzjazmu chłopaka.
- A ile spałam? I co się stało?
- No, tak ze dwa tygodnie to będzie - roześmiał się Piotrek. - Zemdlałaś. Na treningu.
- Ile?! I jak to zemdlałam?
- No upadłaś na ziemię i..
- Wiem co to znaczy zemdleć.

Piotrek zawołał lekarza.
- Oo, jak się spało? - uśmiechnął się lekarz. Łysy z wąsem. - Jak się czujesz?
- W miarę..
- Coś czuję, że już jutro cię wypiszemy.
Jak powiedział, tak się stało.

19 sierpnia 2012 r.

- Lekarz mówił, że na razie nie możesz się przemęczać..
- A co z treningami?  
- Na razie sobie odpuść.
- Jak?!
- Twoje zdrowie najważniejsze. Wrócimy na treningi w styczniu.
- Dopiero?!
- Proszę cię, uspokój się.
- Jak ja mam.. - Lena nie zdążyła więcej powiedzieć, bo poczuła na ustach wargi chłopaka. Gdy się całują, dla Leny to za każdym razem jest przeżycie. Wtedy wszystko inne znika. Liczy się tylko on..
- Przestań. Proszę. - Wyszeptał Piotrek. Przytrzymał jej ręce jakby bał się, że może zaraz uderzyć. Lena miała mu za złe, że przestał ją całować. Cały czas pragnęła jego dotyku. Więc pomyślała, że nie ma sensu się kłócić. Wyszeptała przeprosiny i sama go pocałowała. Wręcz zassała się w jego usta, żeby tylko nie oderwał się od niej.
- Kocham cię - powiedziała w końcu.
- Ja ciebie też, a co to za nagły przypływ miłości?  
- No bo cię kocham. - Piotrek zaśmiał się, powiedział, że o tym wie i przytulił ją.
- Wiesz, że muszę wrócić do pracy? Pieniądze się kończą.
- No wiem... to przeze mnie.
- Znowu się obwiniasz?
- Nie chcę, żebyś szedł. Tęsknię po prostu.
- Ja też kochanie. Przyjdź do mnie do baru jutro o 16:30. Mam przerwę.
- Boję się.. sama. - Lena spojrzała mu w oczy. Dostrzegła w nich smutek.
- Dobrze.. przyjdź o której będziesz chciała a później zostań. Wrócimy razem, jak skończę.  
- Ok.

20 sierpnia 2012 r.

Oczami Leny.
Weszłam do baru o 14. Piotrek za ladą gadał z jakąś blondyną. Uśmiechnął się na mój widok. Już miałam podejść, gdy.. blondyna pocałowała Piotrka, kładąc mu ręce na torsie. Byłam zszokowana. Piotrek odepchnął blondynę, wykrzyczał co ona robi, i poleciał do mnie. Chciałam po prostu uciekać, ale niestety był szybszy. Złapał mnie mocno w pasie i odwrócił w swoją stronę. Chciałam się wyrywać, ale nie miałam szans.
- Co to miało znaczyć?! Wchodzę, a ty się całujesz z jakąś blondyną! - wykrzyczałam.
- Lena. Ona sama mnie pocałowała, nie widziałaś?
- Oo, i tak spokojnie o tym mówisz? Nie powstrzymałeś jej!
Czułam, jak do moich oczu napływają łzy. Chciałam mu wierzyć. Przecież widziałam jak ją odepchnął.. no ale jednak. Dlaczego on w ogóle z nią gadał?
- I już nic nie powiesz?! - spytałam łamiącym się głosem.
- Sama to zrobiła. Przecież wiesz, że tylko ciebie kocham.
- To dlaczego w ogóle z nią gadałeś?!
- Kurwa, to nowa pracownica, szef kazał mi się z nią zapoznać! To, że to jakaś wymalowana lalka to nie moja wina!!! I jeśli ty nie zrozumiesz tego, że tylko ciebie kocham, że nie zgodziłem się na jej durną propozycję, bo zależy mi na tobie, to kto za ciebie to zrobi?! Kto, do cholery?!

I co? W końcu wybuchł. Nawet się trochę przeraziłam. Nie rozumiem do tej pory dlaczego to zrobiłam, ale walnęłam go w twarz. Chyba w obronie.. to był impuls.
- Kurwa jeszcze mnie bijesz?! Na słowa cię nie stać?! A nie, przecież duma ci na to nie pozwoli!
Wtuliłam się w niego i wyszeptałam przez łzy:
- Przestań... proszę cię, po prostu przestań...
Zaczął się uspokajać. Ale mimo to uwolnił się z mojego uścisku i wyszedł.
Oszołomiona poszłam za nim.

--oczami Piotrka--

Kurwa! Gdyby nie ta szmata, nie pokłóciłbym się z Leną! A teraz co? Ja ide wściekły do domu, a ona z płaczem za mną woła. Jeszcze nie. Na razie nie mogę jej dotknąć. Jak zawsze gdy się denerwuję boję się, że mogę jej coś zrobić.
Co za pech, że jest wysportowana.. Dogoniła mnie i rzuciła się na mnie z płaczem od tyłu.
- Przestań, błagam cię, po prostu przestań.. - Lena rzuciła się na mnie aż się zachwiałem. I co tu zrobić?
- Przepraszam. Nie powinnam cię od razu oskarżać.
Cała ona. Obwinia siebie, jak zawsze. Muszę się uspokoić. Muszę się uspokoić. Jak jej coś zrobię, w życiu sobie nie wybaczę. Co mnie najbardziej uspokaja... Lena. Ale teraz to przez nią jestem zdenerwowany. Trudno. Lekko ją odepchnąłem i odwróciłem się do niej. Spojrzała mi w oczy ze smutkiem. Pewnie spodziewała się czegoś w rodzaju "to koniec", ale ja po prostu pociągnąłem ją do siebie i pocałowałem. Nie chcę się z nią kłócić. W przerwie między pocałunkami wyszeptałem "przepraszam" i znowu całowałem. Całkowicie mi się oddała. Nie wiedziałem, czy to z bezsilności, czy ja na nią tak działam. Mam nadzieję, że to drugie.

Punkt widzenia Leny.

Przeprosił. Najważniejsze, że przeprosił.  
Mam nadzieję, że szczerze. Przytulając mnie i całując coraz bardziej mi to udowadniał.
Nagle coś mi się przypomniało.
- Jaka propozycja? - zapytałam.
- Co?
- Propozycja. Mówiłeś, że coś ci zaoferowała.
- Stwierdziła że jeśli pójdę z nią do łóżka to da nam 10.000.

A to szmata!

-...ale już ci mówiłem, że zależy mi na tobie, więc się nie zgodziłem.

Jak ja go kocham!

...........

Ostatnio rozmyślałam na wyglądem bohaterów. I doszłam do wniosku, że wyobrażam sobie ich jako Theo Jamesa i Emily Rudd ;)
Dziękuję za czytanie :)

lovelkamckk

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2096 słów i 11186 znaków.

4 komentarze

 
  • lovelkamckk

    @Anonim wiem hihi jestem niezdecydowana, ale ostatnio jak sobie wyobrażam ich to jakoś tak mi pasują Theo James i Emily Rudd ;P ale cieszę się, że czytasz uważnie :D

    4 sie 2014

  • Anonim

    super ale najpierw mowisz ze niebieskooka blondynka, a teraz  Emily Rudd :rotfl:  :blee:

    4 sie 2014

  • lovelkamckk

    Hihi postaram sie na rano ;D

    4 sie 2014

  • Linda

    szybko kolejną część ! :D

    4 sie 2014