Od dwóch pieprzonych lat byłam sama. Nie mogłam znaleźć sobie żadnego partnera. Zaliczyłam kilka kilkutygodniowych romansów. Nic trwałego. Moi przyjaciele i rodzina z przerażeniem patrzyli w jaką straszną depresję popadam. A dlaczego? Bo sama się w nią wpakowałam! Z własnej głupoty! Byłam i nadal jestem głupia, bo nie potrafię się przyznać sama przed sobą, jak bardzo go kocham. Nie potrafię się zebrać w sobie, lecieć do Stanów, odnaleźć go i wyznać mu, że tak bardzo wszystkiego żałuję i przede wszystkim, jak mocno go kocham.
A dlaczego go przy mnie nie ma? Bo sama do tego doprowadziłam!
Od dziecka fascynowało mnie wojsko. Uczyłam się naprawdę dobrze, doskonaliłam się w różnych pierdzielonych kursach, poszłam do szkoły wojskowej, aż wreszcie udało mi się w wieku dwudziestu jeden lat, trafić do Wojska Polskiego. Prawdopodobnie jako jedyna kobieta dostałam się do GROMU! Byłam szczęśliwa. Moi rodzice dumni.
Pół roku później, wraz z oddziałem zostałam wysłana na wspólne szkolenie doskonalące z Navy Seals. I tam go poznałam! Wysoki, przystojny, ze śniadą cerą południowca, czarnymi włosami i zielonymi oczami. Cudnie wyrzeźbione ciało, super żołnierz. W życiu prywatnym dowcipny, oczytany, kulturalny... Mój chodzący ideał!!! Zakochałam się w nim. Czułam, że jemu też się podobam. Był tylko jeden mały problem. Był moim dowódcą na szkoleniu! Na szczęście, oficjalnie nie należałam do jego jednostki, więc okazało się, że mieliśmy jednak szansę na romans. Ah! To było cudowne! Spędziłam z Sergio cudowny rok. Kiedy wróciłam do kraju, serce omal nie pękło mi z rozpaczy. Tyle dobrze, że istnieje Internet, więc mogliśmy utrzymywać kontakt.
Byłam z nim znów realnie przez dwa tygodnie, gdy wraz z jednostką przyleciał do Polski z oficjalną wizytą.
I wtedy stało się coś dziwnego! Sergio mi się oświadczył! Szok wywołany tą sytuacją spowodował, że odpowiedziałam "Nie" zanim jeszcze zdążyłam pomyśleć. Ujrzałam ból w jego oczach. Skończyło się. Nie miałam siły tego odkręcać... Rozstaliśmy się jednakowoż nie w gniewie, lecz wielkim smutku.
Parę tygodni później złożyłam w wojsku wymówienie. Odeszłam z ulgą.
Wdałam się w mało szczęśliwy romans z akloholem. Nie żłopałam oczywiście denaturatu, benzyny czy tanich podrzędnych win! Opamiętałam się dopiero po dwóch miesiącach, gdy zdałam sobie sprawę, jak wygląda moje życie. Dzięki silnej woli, udało mi się pozbyć nałogu.
I tak minęły dwa lata. Sergio sporadycznie przysyłał mi wiadomości, z których tchnęła bezgraniczna tęsknota, jednak w większości były to życzenia na święta czy urodziny. Na żadne nie odpisałam.
Aż pewnego sierpniowego dnia zdążyło się coś co nieomal doprowadziło moje życie do końca. W ogólnopolskich wiadomościach podano wiadomość o napadzie na amerykański patrol w Afganistanie. Ciężko ranny został jego dowódca, członek Navy Seals, major Sergio Ballesseros!!! Mój ukochany! O mało nie dostałam zawału serca. Szybko uruchamiając swoje liczne kontakty, dowiedziałam się, w którym szpitalu leży po skomplikowanej operacji. Zawiadomiłam rodziców, że lecę na kilka dni i już siedziałam w samolocie do Afganistanu. Na lotnisku powitał mnie konsul i oddział uzbrojonych żołnierzy, którzy opancerzonymi samochodami odeskortowali mnie do szpitala.
Gdy weszłam do sali, gdzie leżał, nogi ugięły się pode mną.
5 komentarzy
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
Magda34
Łapka w górę
elenawest
@Magda34 super, dzięki ❤️
AuRoRa
Czyżby szansa na wyznanie uczuć, ciekawy pomysł z wojskiem
elenawest
@AuRoRa dziękuję ;-)
♥
Jakieś irracjonalne zachowanie, przecież go kochałaś...ale te mundurowe, to wszystko jakieś dziwne. Demi More też kończyła takie kursa, herod baba
elenawest
@♥ to nie są moje przeżycia, tylko zwykłe opowiadanie.
♥
@elenawest Piszesz w pierwszej osobie i ja tak to odbieram
elenawest
@♥ wiem, ze tak piszę, ale nie są to moje przeżycia. Niekiedy opowiadania mogą być pisane w pierwszej osobie nastepnym razem muszę po prostu zaznaczyć, że to nie jest historia prawdziwa...
Slugalegionu
Yo! Sergio mi się oświadczył! ~ Serio.
Ah! ~ Tak piszą Anglicy, a Polacy mają Ach.
Poza tym nieco za szybko wyjechała, można by zrobić z tego rozdział, ale spoko. :v
Jako plus dam to, że mimo, że to romansidło z zadatkami na kurs do Cukierkowa, do doczytałem do końca bez problemów. Technicznie też trzyma poziom. Zaraz doczytam kolejny rozdział i wypowiem się o całości.
elenawest
@Slugalegionu dzięki ;-)
Slugalegionu
To norma, że zjadło mi entery? :/ I nie ma za co.
Asertywna52
Ciekawy pomysł na opowiadanie to po pierwsze . A po drugie nie mam żadnych zastrzeżeń . Po trzecie z wielką niecierpliwością czekam na kolejną część .
elenawest
@Asertywna52 dziękuję :-) drugą część postaram się wrzucić jeszcze dzisiaj ;-)