Wstałam dzisiaj wcześnie i nawet byłam wyspana. Rano dzwoniła do mnie Paula i przypominałam mi o ognisku u Mateusza. Mati był przyjacielem Nikodema, co roku organizował ogniska z udziałem całej mojej klasy. Zastanawiałam się długo czy iść…. Stanęło na tym że jednak pójdę.
Była dopiero 11.00 a ognisko miało być koło 17.00…. Miałam jeszcze sporo czasu, postanowiłam wziąć prysznic. Od razu umyłam też włosy. Szybko je wysuszyłam i zeszłam na dół. W domu był tylko mój brat Alek i Madzia, moja najmłodsza siostrzyczka. Emilka pewnie jak zwykle u sąsiadów, mama w sklepie, a tata w pracy. Wstawiłam mleczko na kakao dla siebie i Madzi.
Opowiem wam troszeczkę o moim rodzeństwie. Zaczynając od Alka. Aluś mój braciszek jest starszy ode mnie o rok. Ma ciemne włosy i tą popularną, tradycyjną *grzywkę*. Dużo czasu spędza z tatą w siłowni, widać efekty. Jest strasznie denerwujący, najgorzej jest wtedy gdy sprasza te swoje *dziewczyny*, co wieczór inna… TRAGEDIA.
Emilka jest młodsza ode mnie o 3 lata. Młoda, troszkę zbuntowana nastolatka. Jest blondynką, na moje oko nawet ładna, ale wredna. Ostatni wkroczyła w sferę pierwszy chłopak (syn sąsiadów) i jest nie do wytrzymania.
Madzia ma prawie 3 latka. Jest mega słodziutka, uwielbiam ją. Jako jedyna z mojego rodzeństwa mnie nie wnerwia. Ma blond włoski do ramion i na równo ściętą grzyweczkę. Jest strasznie podobna do mamy. Jednym słowem kochany malec.
Wypiłyśmy szybko z Magdą kakao i poszłyśmy przed dom do ogródka. Mała bawiła się na trampolinie, a ja siedziałam na hamaku i czytałam gazetę. Takie wakacje lubiłam najbardziej. Było bardzo ciepło, włączyłam zraszacze. Zaczęłyśmy bawić się z Magdą w wodzie, włączyłam muzykę na fula i tańczyłam z Magdą. Było świetnie…
- Mała, poczekaj tu- powiedziałam sadzając Magdę na krześle przy drzewie- Zaraz wrócę z ręcznikiem i z ubraniami. Będziesz grzeczna?- Magda skinęła posłusznie głową, a ja poszłam na górę.
Weszłam do wielkiego ®różowego, zawalonego zabawkami pokoju Magdy. Wyciągnęłam z szafy pierwszą lepszą sukieneczkę i poszłam do siebie. Po drodze wyjęłam z szafy na korytarzu ręczniki mój i Magdy. Szybko zdjęłam z siebie mokre rzeczy i włożyłam brzoskwiniową sukienkę. Wyszłam na balkon, żeby rozwiesić swoje mokre ubrania.
- Kamyś, kamyś jaki wieki piesio…- usłyszałam głos Magdy wieszając ubrania.
Zamknęłam balkon, wzięłam pod pachę ubrania i ręcznik i zbiegłam na dół. Alek siedział wciąż w tej samej pozycji przed TV… LEŃ… Wyszłam przed dom i zobaczyłam Magdę. Uwieszała się na jakimś wielkim psie. Wyglądało to prze komicznie, bo co chwila z niego spadała.
- Maja, maja obać jaki piesio duźy- powiedział Magda
- Widzę, mała widzę. Czyj to piesek?- spytałam, a Magda pociągnęła mnie za rękę i prowadziła w stronę huśtawek- Madzia, czyj to piesek?- ponowiłam pytanie
- Kamyś go tu przyprowadził- powiedziała
- Kamyś? Kto to jest Kamyś?- spytałam
- To mój przyjaciel, obać tam stoi…- odkręciłam głowę w kierunku, który wskazywała mi Magda. Był tam Kamil. Ucieszyłam się na jego widok. Wzięłam małą na ręce i poszłam w jego kierunku.
- Hej! Co ty tutaj robisz?- spytałam
- Hej! Przyszedłem, bo..
- Chciał się ze mną spotkać- przerwała mu Magda, schodząc z moich rąk i sadowiąc się na kolanach Kamila.
- To ciekawe… Skąd znasz moją siostrę?
- Maja- Magda znów nie dała mu dojść do głosu- My się znamy z wesela. Kamil nosił mnie na rękach i tańczył ze mną…
- Wszystko jasne, a teraz złaś bo jesteś cała mokra..-powiedziałam. Magda z trudem zeszła z kolan gościa i przebrała sukienkę. Wytarłam jej główkę ręcznikiem, bo nie chciała iść ze mną do domu wysuszyć je suszarką.
- Matko, Kamil jesteś cały mokry… Ściągaj to, dam ci jakąś bluzkę Alka. Poczekaj..- nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź popędziłam do domu. Wyjęłam z szafy Alka, jakąś niebieską bluzkę i dałam ją Kamilowi
- Nie trzeba było, Ja zaraz wyschnę…
- Cicho… ŚCIĄGAJ TO!- Przerwałam mu- No już.. Szybko!!!
- Uparciuch…- powiedział. Ściągnął swoją mokrą koszulkę i założył bluzkę Alka. Mój brat jest bardziej umięśniony niż Kamil, jego bluzka wisiała na nim jak worek.
- A teraz wyjaśnij mi co tu robisz?
- Dzwoniłem do Ciebie, pisałem, ale ty się nie odzywałaś. A że wiem gdzie mieszkasz to postanowiłem sprawdzić czy wszystko w porządku…
- W jak najlepszym- powiedziałam – Nie jestem małą dziewczynką i nie trzeba się o mnie martwić…
- Wiem, ale chciałem się dzisiaj z Tobą zobaczyć…
- Muszę Cię niestety rozczarować, bo dzisiaj jestem zajęta. Idę do kolegi na ognisko.-oznajmiłam mu.
- Do kolegi?- spytał z głupim uśmieszkiem.
- Tak, do Mateusza. To przyjaciel Nikodema, możliwe że go znasz… Jak chcesz mogę wziąć Cię ze sobą…
- Pójdę, ale tylko pod warunkiem, że ty tego chcesz…
- Jeszcze warunki chce mi tu stawać- powiedziałam z sarkazmem. Uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił uśmiech.- To jak?
- Jeśli tylko chcesz- powiedział
- Chce…- wymamrotałam
- Na pewno?- spytał
- Jezu, nie proszę Cię żebyś się ze mną ożenił, tylko żebyś poszedł ze mną na głupie ognisko!!! Jakbym nie chciała, żebyś ze mną poszedł to bym Cię nie zaprosiła…- powiedziałam lekko wkurzona. Kamil nic się nie odzywał. Patrzył na mnie i śmiał się.
- Co Cię tak śmieszy?- spytałam zdezorientowana.
- Nic- momentalnie spoważniał- Jesteś słodka, kiedy się denerwujesz.- Przysunął się do mnie, żeby mnie pocałować, ale się odsunęłam.
- Fuj, Kamyś- wtrąciła się do rozmowy moja siostra- Myślałam że przyszedłeś do mnie, a Ty tylko z moją siostrą siedzisz- Skończyła i pociągnęła Kamila na trampolinę. Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- Madzia, ale oddasz mi go za pół godziny, prawda?- Dziewczynka skinęła główką i przyśpieszyła kroku.
Ja ruszyłam w kierunku domu. Wzięłam szybki prysznic i zjadłam jogurt. Ubrałam się w różową, obcisłą spódnicę, białą bluzkę ze świecidełkami i białe Conversy. Całość dopełniała dżinsowa kurtka i złote bransoletki. Włosy były jeszcze troszkę mokre, więc podsuszyłam je suszarką. Podkręciłam delikatnie końcówki lokówką. Z racji tego, że na dworze było jeszcze słonecznie nałożyłam okulary.
Przed wyjściem kazałam Alkowi wziąć małą z ogrodu i położyć spać. W odpowiedzi usłyszałam jak zawsze * ZARAZ*. To była u niego tradycyjna odpowiedź.
- Nie zaraz, tylko teraz!!!- krzyknęłam wychodząc z domu.
Gdy weszłam do ogrodu było przerażająco cicho. Emilka siedziała z telefonem w ręku na huśtawce. Madzi nie było na trampolinie, ani w piaskownicy. Zastanawiałam się gdzie się podziała.
- Gdzie jest Madzia?- spytałam się Emilki.
Dziewczyna wskazała mi miejsce, w którym Madzia zawsze rozkładała kocyk i bawiła się lalkami. Ale nie tym razem… dziewczynka leżała na kocyku wtulona w brzuch Kamila, chyba spała. Podeszłam do nich cicho i zobaczyłam, że Kamil też śpi. Postanowiła przenieść Magdę do domu, ale nie udało mi się jej podnieść i obudziłam tym Kamila. Chłopak od razu zerwał się z miejsca. Wziął Magdę na ręce i zaniósł ją Alkowi. Alek przechwycił od niego dziecko już na progu drzwi. Kamil wrócił do mnie. Zmienił za dużą koszulkę Alka na swoją, ale już suchą.
- Idziemy?- spytałam
- Mhm..- odpowiedział. Przysunął się do mnie pocałował mnie czule w czoło i załapał za rękę.
4 komentarze
lalkaaaaa
Super oby tak dalej.... kiedy kolejna część?
Jolkaaaa
Kiedy kolejna część ?
Gabi6464
super opowiadanie. Czekam na nexta
eleonora89
świetne opowiadanie! kiedy kolejna część? Czekam niecierpliwie