Jeszcze nie wszystko stracone...14

Jeszcze nie wszystko stracone...14Wstałam z dużym bólem głowy, więc pierwsze co zrobiłam to wzięłam tabletkę od bólu głowy. Teraz udałam się do łazienki wzięłam prysznic, ubrałam się i zjadłam śniadanie. Gotowa mogłam iść do pracy. Kiedy otworzyłam drzwi stał w nich Kamil. Ujrzałam ranę na łuku brwiowym. Uświadomiłam sobie, że to musiało stać się wczoraj kiedy walczył z tymi dwoma. Jak mogłam tego wczoraj nie zauważyć? Zajęłam się tylko sobą nie pomyślałam, że oni mogli mu coś zrobić.  
-Dagmara możemy porozmawiać?-spytał patrząc mi w oczy.  
-Teraz śpieszę się do pracy-nie był z tego zbytnio zadowolony.  
-Proszę, bardzo mi na tym zależy-czyżby chciał mi powiedzieć o...o ciąży? Nie wiem o co może mu chodzić?  
-Jeśli będę miała chwilę to dam ci znać-wsiadłam do samochodu i odjechałam. Nie zdążył mi nic powiedzieć.  
Nie mogę się na niczym skupić. Ciągle myślę o tym co Kamil chce mi powiedzieć. Jeśli ta kobieta miała rację? Jeśli oni naprawdę będą mieli dziecko? Co ja wtedy zrobię? Czy to oznacza między nami koniec? Nie mogę sobie tego wyobrazić. Jak sobie z tym poradzę? Kiedy ja go cholernie strasznie kocham. Nie będę w stanie zatrzymać go siłą. Sam będzie musiał zdecydować. Moje rozważania przerwał Tomek. Nasze ostatnie spotkanie było na szkoleniu. Po powrocie nie rozmawialiśmy ze sobą.  
-Cześć Dagmara. Wiesz już o projekcie, który mamy wspólnie wykonać?-od razu przeszedł do konkretów.  
-Witaj Tomek. Tak, rozmawiałam wczoraj z szefem i wszystko mi powiedział-jakoś dziwnie się zachowuje? Coś mi tu nie gra.  
-To jak zaczynamy dzisiaj?-delikatnie się uśmiechnął. Nie przypomina mi tego Tomka z wyjazdu. A może wciąż ma do mnie żal za to co wtedy było? Może woli zachować dystans? Nie wiem co mam o tym myśleć.  
-W zasadzie to już mam coś na wstępie-zdziwił się trochę.
-Mieliśmy się tym zająć razem. Takie dostałem polecenie-czyżbym go jakoś uraziła? W ogóle nie rozumiem jego zachowania.  
-Tak, tak wiem, ale musiałam się czym zająć, żeby...-na szczęście ugryzłam się w język i nie skończyłam swojej wypowiedzi. Po co ma wiedzieć o moich prywatnych sprawach.  
-Czy coś się stało? Coś z twoją rodziną?-jakby się o mnie martwił? Skąd w nim ta troska?  
-Zajmijmy się lepiej projektem, bo szef nie będzie zadowolony, jeśli będzie opuźnienie-nie chcę z nim o tym rozmawiać. Zrobię z nim ten projekt i tyle.
Jakoś mogliśmy się dogadać. Nie było pomiędzy nami sprzeczek. Nie mogę narzekać na wspólną współpracę. Nie unikam faktu, że chciał coś ode mnie wyciągnąć. Ja natomiast byłam nieugięta i nic mu nie powiedziałam. Może uważa się za mojego przyjaciela? Ja tak nie uważam. Jest moim kolegą z pracy i niech tak zostanie.  
-Daga? Mogę się Ciebie o coś spytać?-ciekawe o co mu chodzi? Jeśli mu nie pozwolę to się nie dowiem.  
-Tak, słucham-zgodziłam się.  
-Czy to co się wtedy między nami wydarzyło, czy to coś dla Ciebie znaczyło?-nie chciałam do tego wracać. Traktuję to jako zamknięty rozdział mojego życia.  
-Nie zrozum mnie źle, ale nie rób sobie nadziei. Moje serce już do kogoś należy-chyba nie oczekiwał takiej odpowiedzi.  
-A może jednak dasz nam szansę? Ja nie traktuję tego jako zauroczenie. Czuję do Ciebie coś więcej-nie chciałam, żeby jeszcze coś powiedział.  
-Jesteś moim kolegą i nasza znajomość na tym etapie się kończy-lubię z nim pracować, ale nic poza tym. Jest fajnym facet, ale ja kocham Kamila. Nawet jeśli okaże się, że ma dziecko z inną to nie będę w stanie pokochać innego.  
-Myślałem, że zostaniemy przyjaciółmi-ma chłopak bujną wyobraźnię.
-Lepiej skończmy tą rozmowę. Nie mamy już o czym rozmawiać-wstałam od biurka i udałam się do wyjścia.  
-Pamiętaj, że jeszcze nie wszystko stracone. Ja będę czekał na Ciebie-nie miałam zamiaru mu odpowiadać.  
Spojrzałam na telefon była godzina 12:30 więc postanowiłam wyjść na lunch. Poinformowałam o tym przyjaciółkę, która poszła razem ze mną. Obie zamówiłyśmy sobie sałatki. Usiadłyśmy w naszym ulubionym miejscu.  
-Rozmawiałaś już z Kamilem-od razu mnie zapytała.  
-Jeszcze nie, ale widziałam się z nim jak wychodziłam do pracy-nie chciałam tego załatwić tak na klatce schodowej.  
-I co? Spytałaś się?-mówiła na jednym tchu.  
-Mam zamiar teraz się z nim spotkać-chcę, żeby już wszystko było jasne.  
-Chcesz, żebym przy tym była?-chyba wolę sama z nim to wyjaśnić. W głębi serca wierzę, że to jakaś pomyłka. Nawet już tak myślę, że ktoś robi to specjalnie. Być może okaże się to dla nas lekcją? Na prawdę nie wiem co mam myśleć.  
-Wiesz wole rozmawiać z nim sam na sam-nie chcę, aby ktoś w tym uczestniczył.
-Dobrze rozumiem Ciebie, ale ja muszę ci coś powiedzieć-wyglądała na bardzo szczęśliwą.  
-Przepraszam Cię, cały czas mówimy o mnie, a ty miałaś mi coś ważnego powiedzieć-zrobiło mi się smutno z tego powodu.  
-Daga daj spokój. Jesteśmy przyjaciółkami i sobie pomagamy-taka przyjaciółka jak ona to skarb.  
-To ja się teraz zamieniam w słuch-uśmiechnęłam się.  
-Kiedy ty byłaś na tym wyjeździe służbowym ja udałam się na jakąś imprezę do tego baru obok biura. Spotkałam tam super fajnego barmana, fajnie się nam rozmawiało i wiesz co się okazało. Okazało się, że to jest mój cioteczny brat-ja w tym momencie zacząłam łączyć fakty. Czyżby chodziło jej o Daniela? On mi mówił, że ma siostrę Ole, ale nie wiedziała gdzie mieszka. Jeśli okaże się, że to prawda? Co ja wtedy zrobię?
-Daga halo?! Jesteś tu? Co się stało?-stałam się jakby nieobecna.  
-Cieszę się razem z tobą-lekko się uśmiechnęłam.  
-Wydawało mi się jakby coś cię gryzło?-przed nią nie da się nic ukryć.
-To nic ważnego-chyba już nie będzie drążyła tego tematu? Mam taką nadzieję.  
-Mi zawsze o wszystkim możesz powiedzieć-o tym to się dowie w swoim czasie. Nie chcę teraz do tego wracać i o nawet o tym myśleć.
-Wiem o tym kochana-uśmiechnęłam się.  
-To ja już może pójdę, a ty spotkaj się z Kamilem. Trzymam za was kciuki-dotknęła mojej dłoni o opuściła lokal.  
Dałam jemu znać gdzie jestem i cierpliwie na niego czekałam.  

***Kamil***

Nie wiem dlaczego nie pozwoliła mi do siebie wejść? Dlaczego tak postąpiła? Uratowałem ją przed tymi dwoma i kocham ją najbardziej na świecie. Jest dla mnie wszystkim. Bez niej moje życie nie ma sensu. Co mogło się stać, że tak mnie potraktowała? Kiedy byłem zdala od niej nie mogłem się na niczym skupić. Myślałem, że jest już wszystko w porządku po wyznaniu uczuć. Zastanawia mnie fakt co ona robiła wtedy w tym parku? Miałem ją odebrać z pracy, ale ona nie zadzwoniła, to już było dziwne. Na całe szczęście udało mi się ją odnaleźć i uratować. Mimo tego czynu ona nie pozwoliła mi wejść do jej mieszkania. Czyżby ktoś jej coś powiedział na mój temat? Może ktoś chce nas rozdzielić? Nie mogę do tego dopuścić. Bez niej moje serce krwawi. Nie mógłbym znieść kolejnego rozstania. Kiedy ją rano ujrzałem na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Chciałem z nią rozmawiać, ale się nie udało. Dziwnie ze mną rozmawiała. Jednak dała mi szansę na rozmowę. Przez cały czas w pracy nie mogłem się skupić. Moje myśli wypełniała Dagmara. Wiadomość od niej o spotkaniu była najlepsza w tym dniu. Od razu udałem się w wspomniane miejsce.  

***Daga***

Muszę być opanowana i spokojna. Nie mogę dać się sprowokować. Ciągle jestem nieświadoma tego co może za chwilę się wydarzyć. Bardzo mi na nim zależy. Jest moją jedyną miłością. Może się powtarzam, ale tak jest. Nie jestem i będę w stanie pokochać żadnego innego tak jak pokochałam jego. Pojawił się i on.  
-Daga, kochanie jak ja się cieszę, że Cię widzę-chciał mnie pocałować, ale nie pozwoliłam na to.  
-Kamil, proszę usiądź. Musimy porozmawiać-chyba mam zbyt poważny ton głosu?  
-Czy coś się stało?-widać, że jest przejęty.  
-Spytam się Ciebie wprost. Czy ty coś przede mną ukrywasz?-nie wiem czy udaje, czy naprawdę nie wie o co mi chodzi.  
-Nie mam przed tobą żadnych tajemnic ani sekretów. Jestem z tobą jak najbardziej szczery. Wiesz doskonale , że ja nie umiem kłamać-to prawda, po nim zawsze było widać, że coś jest nie tak. Od czasu naszego powrotu, rozmawiając ze mną nie ujrzałam, żeby mnie oszukiwał.  
-W takim razie nie wiem co mam o tym myśleć?-zasłoniłam twarz dłońmi. Już nic nie rozumiem. Czy ktoś chce nas rozdzielić? Kto mógłby być do tego zdolny?
-Dagmara proszę powiedz co się stało?-dotknął moich dłoni, a w oczach pojawiły mi się łzy...
______
Wiem, wiem miała pojawić się odpowiedź w związku z ciążą, lecz wyszło jak wyszło. Mogę trochę zgonić na wenę. Mam nadzieję, że się podoba ;-) ta część. Następna niebawem. Czekam na wasze opinie i komentarze :-*

Justys20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1674 słów i 8989 znaków.

5 komentarzy

 
  • Misiaa14

    Boskie :*

    27 cze 2016

  • Justys20

    @Misiaa14 dziękuję :*

    27 cze 2016

  • Julka0006663

    Rewelacja!  
    Czekam na kolejne !

    27 cze 2016

  • Justys20

    @Julka0006663 będę niebawem <3

    27 cze 2016

  • czarnyrafal

    Na odpowiedzi na niektóre fakty czy komplikacje w życiu dotyczące Dagmary przyjdzie czas , a ta część  wcale nie odbiega od tematu. Ona jakby " zagęszcza " jeszcze problem , bo nie daje jednoznacznych odpowiedzi , przez co czyni opowiadanie jeszcze ciekawszym. Postarałaś się Justys - brawo. <3

    27 cze 2016

  • Justys20

    @czarnyrafal dziękuję za twoje słowa, które pomagają mi w dalszym pisaniu <3

    27 cze 2016

  • czarnyrafal

    @Justys20 przecież o to między innymi w komentarzach chodzi. Jeśli pomogłem to cala przyjemność po mojej stronie/ oczywiście oprócz Twojej radości/ . <3

    27 cze 2016

  • Justys20

    @czarnyrafal dziękuję raz jeszcze  <3

    27 cze 2016

  • Lovcia

    Cudo <3

    27 cze 2016

  • Justys20

    @Lovcia <3

    27 cze 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną:* kiedy mogę spodziewać się następnej? :*

    26 cze 2016

  • Justys20

    @cukiereczek1 jeszcze nie wiem kiedy będzie, ale mam nadzieję, że moja wena mnie pozytywnie zaskoczy <3

    27 cze 2016

  • cukiereczek1

    @Justys20 ok to czekam niecierpliwie:)

    27 cze 2016

  • Justys20

    @cukiereczek1  :)

    27 cze 2016

  • cukiereczek1

    @Justys20 :)

    27 cze 2016