HARSH #40

Rozdział zawiera sceny erotyczne.  
Czytasz na własną odpowiedzialność.  

Promienie słoneczne wpadają przez przeszkloną ścianę, przez co drażnią moje powieki. Odwracam wzrok i orientuję się, że leżę na brzuchu i jestem kompletnie naga. Nie mam na sobie nic. Nawet bielizny. Kurde. Opadam na poduszkę wspominając wczorajszy wieczór, to co Harry ze mną zrobił. Marszczę brwi zdezorientowana, gdy orientuję się, że nie ma go obok.  
- Nie śpisz już? Dzień dobry, Skarbie.
Odwracam się w drugą stronę. Harry całuje mnie w skroń. Jest już po prysznicu i cały ubrany w przeciwieństwie do mnie.  
- Która jest godzina?
Nagle panikuję. Muszę przecież iść do pracy.
- Dochodzi dziewiąta.  
Oddycham z ulgą, a Kędzierzawy chichocze na moją reakcje. Przesuwam się na środek łóżka, by mógł usiąść obok mnie, co robi po chwili. Ręką przeczesuje moje włosy odgarniając je z twarzy. Palcem wskazującym gładzi mój policzek.
- Jak się czujesz?
Rumienie się na policzkach. Wiem do czego nawiązuje.  
- W porządku.  
Odpowiadam uśmiechając się lekko. 'W porządku' - nawet nie oddaje tego jaka jestem szczęśliwa, ale tego nie komentuje i jestem mu za to wdzięczna. Wyciągam rękę i chwytam w dłoń telefon z szafki. Harry musiał go tutaj przynieść. Uruchamiam go małym przyciskiem z boku, a Kędzierzawy kładzie się obok mnie na plecach. Urządzenie zaczyna wibrować, gdyż dostaję kilka wiadomości. Jedna jest od Jay'a, który pyta czy jestem na niego zła. Szybko mu odpisuję, że nie i dam znać na temat spotkania. Dołączam też uśmiechniętą emotikonę. Następne powiadomienia są o nieodebranych połączeniach od Emily. Oh. Wiedziałam, że nie powinnam była wyłączać telefonu. Chłopak próbując zwrócić na siebie moją uwagę przekręca się na bok i zaczesuje mój kosmyk za ucho. Posyłam mu uśmiech.
- Nie idziesz dzisiaj przypadkiem do pracy?
Pytam próbując złapać oddech, gdy całuje mnie w szyję.
- Idę, ale mam jeszcze trochę czasu. Mam rozumieć, że chcesz mnie wygonić? Myślę sobie jednak, że mógłbym zostać i zaopiekować się Tobą. Co Ty na to?
Chcę odpowiedzieć, ale przerywa mi dzwonek telefonu. Patrzę na wyświetlacz i dostrzegam imię 'Emily'. Kędzierzawy może zaczekać. Muszę się dowiedzieć czego chciała blondynka ode mnie. Mam nadzieję, że nic się złego nie stało.
- Hej, Emily. Wybacz, że nie odbierałam..
- Cześć Brooklyn. Przepraszam, że Ci przerywam, ale nie mam dużo czasu. Od rana jestem w ciągłym biegu.
Zaczyna mi opowiadać o tym gdzie była, a ja próbuję, staram się jej słuchać, jednak to nie takie proste, kiedy Harry całuje mnie w kark będąc nade mną. Jak on w ogóle znalazł się nade mną? Nieważne. Wsłuchuję się w głos Emily.
- Księgarnia dzisiaj jest zamknięta, więc masz wolny dzień, ale jutro już wszystko wraca do normy. Okej?
- Naprawdę mam dzisiaj wolne?
Uśmiecham się szeroko, a Emily zaczyna głośno chichotać na ton mojego głosu. Harry wsuwa rękę pod kołdrę i przebiega nią po moim kręgosłupie, przez co przechodzi mnie dreszcz.  
- Pokażę Ci jak wczoraj było 'w porządku'.
Szepcze do mojego drugiego ucha. Jego ręka wsuwa się pod mój brzuch bez najmniejszego problemu i kieruje się w dół, a ja opadam z łokci i wolną ręką chwytam jego, kiedy palcem wskazującym już dotyka mojego czułego punkt. Jęczę.
- Hej, Brooklyn. Wszystko w porządku?
Przytomnieję słysząc głos dziewczyny w telefonie.  
- Tak, po prostu Harry dodał za dużo soli do jajecznicy.  
Jestem na siebie zła, że ją okłamałam, ale nie widziałam innej opcji. Emily wybucha śmiechem do telefonu, a Harry chichocze do drugiego ucha. Albo Harry przestanie albo rozłączę się z Emily, bo inaczej będzie świadkiem moich jęków wywołanych przyjemnym tarciem. Dziewczyna jak gdyby nic opowiada mi dalej, ale.. ale ja jej nie słucham. Skupiam się na jednej dłoni, którą chłopak pieści moją pierś i drugiej, którą masuje czułe, wilgotne miejsce. Kurde. Chowam twarz w poduszce.  
- Harry.. proszę.
Mówię cicho, aby tylko on mnie usłyszał. Robi mu się mnie żal, więc wyciąga jedną rękę i chwyta mój telefon w dłoń.  
- Cześć, Emily. Słuchaj Brooklyn jest w tej chwili zajęta. Oddzwoni później do Ciebie. Ta, jajecznica jest do wyrzucenia. Trzymaj się. Tak, Tobie również miłego.
Odpowiada nie uprzejmie i odrzuca telefon. Czuję chłód, gdy wstaje z łóżka i ściąga ze mnie pościel. Cieszę się, że leżę na brzuchu. Harry wraca i siada okrakiem. Całuje mnie w bark.  
- Więc masz dzisiaj wolne?  
Pyta, na co mruczę w odpowiedzi. Harry prosi mnie, abym się odwróciła w jego stronę, ale ja protestuję. Jest zbyt jasno i to oznacza, że wtedy zobaczyłby mnie całą. 'Jakby nie widział Cię wczoraj' - wzdycha z politowaniem moje drugie ja. Tak, to prawda. Ale wczoraj było ciemno. Była noc, a teraz jest dzień. Godzina poranna. Wiem, że bije się z myślami, a ostatecznie nie mówi nic. Pewnego dnia, ale nie dzisiaj. Harry nakierowuje mnie, abym uniosła lekko biodra. Kolanem rozsuwa moje uda i przywiera mocno dłonią do mojego miejsca intymnego.
- Czy to było 'w porządku'?
Kręcę biodrami kółka, aby spotkać jego dotyk, który jest mało osiągalny. Jęczę przeciągle. Robię wielkie oczy, kiedy orientuję się dlaczego mi to robi. Jest zraniony, że po tym wszystkim, po wczorajszym wieczorze ja śmiałam go określić słowem 'w porządku'. Chcę mu powiedzieć, że wczoraj było wspaniale. Sądzę jednak, że mnie nie posłucha. Jest taki uparty. Jednak ja jestem już na granicy wytrzymałości. Chcę w końcu dojść. Chcę ponownie poczuć to przyjemne uczucie.  
- Harry, naprawdę musisz... Ah.  
Piszczę. Nie mogę uwierzyć, kiedy jego ręka uderza mnie w łechtaczkę. Uspokaja mnie, bym mu zaufała i odprężyła się, co przychodzi mi z małym trudem. W myślach nadal odtwarzam to co zrobił przed chwilą. Muszę przyznać. Naprawdę to na mnie podziałało. Skąd on zna w ogóle takie rzeczy? Spinam się instynktownie, kiedy wyobrażam sobie zamiast siebie inną dziewczynę. Czy z nimi też wszystko robił tak jak ze mną? Oddycham głęboko i próbuję zapomnieć. Potrzebuję Harry'ego. Odwracam się w jego kierunku, a jego wzrok ląduje na moim, nigdzie indziej. Oplatam swoją dłoń za jego karkiem.  
- Chcę Cię pocałować.  
Wyznaje. Harry kiwa głową i pochyla się nade mną. Telefon przerywa nam. Jego telefon. Brakowało kilku milimetrów. Nie wiem co mam robić dlatego zaplatam dłonie na piersi, gdy on wyciąga z tylej kieszeni urządzenie.  
- Mam nadzieję, że jest to coś ważnego Dave, bo inaczej skopię Ci dupę przy najbliższej okazji.
Harry pochylony nade mną uważnie słucha tego co mówi jego kolega. Postanawiam mu się odpłacić za to co robił mi podczas mojej rozmowy. Moje dłonie wkradając się pod materiał białej koszulki, którą ma na sobie. Zaczynam go drażnić pocierając wrażliwe miejsce na jego plecach, ogromnie się ciesząc, że je odkryłam. Kędzierzawy wydaje z siebie głośny jęk. Przytyka sobie palec do ust, aby mnie uspokoić, ale ja nie mam zamiaru się do tego zastosować. Doskonale wiedział co mi robi, więc niech sam teraz tego doświadczy. Przyciągam go do siebie za kark. Moje usta poruszają się po jego szyi. Przesuwają na jabłko Adama, które zaczynam ssać delikatnie.  
- Kurwa, Dave. Nie mam do tego teraz głowy. Po prostu wymyślcie coś, a ja się dołożę później. Muszę kończyć.  
Odkłada telefon na szafkę pośpiesznie i wpatruje się we mnie, a po chwili przyszpila moje nadgarstki do materaca.
- Koniec zabawy, panno Riggs.

* * *

Na przypomnienie Harry'ego twarzy pomiędzy moimi nogami robi mi się gorąco na policzkach. Na całe szczęście nie drażnił się ze mną i pozwolił poczuć tę falę przyjemności, na której wspomnienie moje ciało zaczyna drżeć. Uśmiecham się do siebie w lustrze i postanawiam wyjść z łazienki. Harry mówił, że po śniadaniu ma dla mnie niespodziankę, a ja nie mogę się doczekać. Idę do kuchni i siadam przy stole obok niego.
- Naprawdę nic mi nie powiesz?
Pytam, a on w odpowiedzi kręci głową.
- Ale przecież idziesz do pracy.
Przypominam mu, na co wzrusza ramionami, a ja fukam zła, bo nie rozumiem czemu nie może mi tego powiedzieć teraz. Nienawidziłam nigdy niespodzianek. Kędzierzawy chichocze na reakcję jaką z siebie wydaje. Wstaje i całuje mnie delikatnie w nos. Życzy mi smacznego i mówi, że będzie na mnie czekał, a ja nie mam nic do powiedzenia, kiedy się oddala. Wzdycham i zabieram się za śniadanie. Pijąc sok pomarańczowy wpatruję się w widok za oknem stojąc przed nim. W ostatnim czasie się trochę pozmieniało. Ja i Harry jesteśmy naprawdę blisko i nie myślę tutaj jedynie o sytuacji z wczorajszego wieczoru bądź dzisiejszego poranka. Na przykład powiedział mi, że jestem dla niego bardzo ważna, a ja przyznałam sama przed sobą, że zaczynam coś do niego czuć. Tak naprawdę. Sama nie jestem pewna, czy chcę znaleźć jakieś mieszkanie dla siebie. Wiem, że Harry'mu moja obecność nie przeszkadza, więc.. Nie mam pojęcia. Pamiętam jak jakiś czas temu śmiałam się z myśli, że zostaniemy współlokatorami. Tak w sumie to my nie jesteśmy współlokatorami. Takie osoby można nazwać większą grupę osób czy parę, kiedy każdy z nim składa się i opłaca czynsz i inne takie. W naszym przykładzie to Harry opłaca wszystko z czym czuję się źle. Na razie nie mogę nic na to poradzić, więc nie będę o tym myślała, ale gdy tylko dostanę swoją pierwszą wypłatę to z nim porozmawiam na ten temat.  
- W porządku?
Dociera do mnie jego głos.
- Zamyśliłam się.  
- Coś nie tak? Martwisz się czymś? Wiesz, że możesz mi to powiedzieć. Postaram się pomóc jak będę potrafił.
Uśmiecham się i przytulam do jego ciała.
- Nic się nie dzieje.
- Jesteś pewna?
Kiwam głową. Lubię go takie spokojnego i opanowanego. Jego ręka gładzi przyjemnie moje plecy. Na moje usta wkrada się uśmiech. Harry całuje mnie w czubek głowy.
- Gotowa na niespodziankę?
- Już bardziej nie będę.
Kędzierzawy zaczyna się śmiać. Cieszę się bardzo, iż mam dzień wolny i mogę go spędzić z nim, mimo, że boję się tego co wymyślił dla nas. Muszę zostawić otwarty umysł.  

* * *

Pół godziny później Kędzierzawy parkuje samochód na niemal pełnym parkingu. Wysiadam z auta, a chłopak dołącza do mnie po chwili biorąc sportową torbę z tylnego siedzenia. Niepewnie idę obok niego w kierunku dużego budynku z cegły. Czytając neonowy napis dowiaduję się, że jesteśmy na siłowni.  
- Jeśli chciałeś mi zasugerować iż powinnam schudnąć to mogłeś to powiedzieć od razu, a nie przywozić na siłownię.
Przystaję w miejscu i zaplatam dłonie na piersi. Co on sobie w ogóle myśli? Że jak sam wygląda idealnie to i ja muszę? Okej, zgodzę się z tym, że powinnam chodzić na siłownię, lecz w sposób jaki on mi to uświadamia mnie boli. Harry spogląda na mnie i marszczy brwi, po czym podchodzi do mnie.  
- Nie miałem nic takiego na myśli.  
Informuje, ale ja go nie słucham. Teraz próbuje usprawiedliwić się, co tylko pogarsza sprawę. Odsuwam się od niego, kiedy wyciąga dłoń, aby chwycić moją dłoń. Wzdycha, po czym prosi mnie, bym szła za nim. Idzie w kierunku wejścia co jakiś czas spoglądając za siebie czy idę za nim, a ja oczywiście idę, bo nie mam zielonego pojęcia co miałabym zrobić. Przepuszcza mnie pierwszą w drzwiach. Podchodzimy razem do recepcjonistki, która uśmiecha się do niego szeroko podając jakąś kartke. Coś jak czip, aby zakodować, kiedy się weszło i wyszło. Harry nie zwraca nawet na nią uwagi. Przechodzimy przez czarne drzwi i idziemy długim korytarzem. Kędzierzawy przystaje w miejscu i przekłada kartę przez czytnik wskazując dłonią, bym weszła pierwsza. Pomieszczenie nie jest duże. Jest tu szafka, ławka i stoliczek na którym stoją butelki z wodą i napojami energetycznymi oraz białe, duże ręczniki. Oglądam się za siebie i orientuję się, że Harry przeciąga koszulkę przez głowę, na co rozchylam lekko usta. Przebiera się w koszulkę w kolorze czarnym. Jest na ramiączka i granatowe, krótkie spodenki, w których ma seksowne nogi. Skrępowana stoję niedaleko niego niepewna co mam ze sobą teraz zrobić. Po chwili wychodzimy z pomieszczenia. Harry prowadzi mnie na dużą salę, gdzie w poszczególnych miejscach stoją różne sprzęty do ćwiczeń. Jest tu sporo osób. Coś przykuwa moją uwagę, a dokładniej mówiąc ring na końcu sali.  
- Zrobię krótką rozgrzewkę i wszystko Ci wytłumaczę.  
Informuje. Posyłam mu drobny uśmiech. Kędzierzawy stawia butelkę wody na stole, który sięga mu do pasa. Chcę usiąść, ale wiem, że nie dam sobie rady. Podchodzi do mnie. Gryzę dolną wargę niepewnie, gdy z łatwością podnosi mnie i sadza na niebieskim stoliku. Myślę, że już pójdzie, ale on nigdzie nie idzie. Układa obie dłonie na moich bokach. Spoglądam na niego skrępowana. Harry wpatruje się w moje tęczówki.  
- Mam nadzieję, że niespodzianka będzie udana.  
Mówi. Pochyla się nade mną. Myślę, że mnie pocałuje, ale on jedynie cmoka moje ramię. Odsuwa się ode mnie i odchodzi w kierunku bieżni. Nie przestaję go obserwować, kiedy zaczyna ćwiczyć z taką lekkością. Ja byłabym pewnie już zmęczona.  

* * *

Harry oparł się o stolik obok mnie i chwycił butelkę wody.  
- Dlaczego jesteś trenerem boksu?  
Spytałam. Przez czas jaki go nie było pytanie nasunęło mi się na myśl i postanowiłam go spytać o to. Chłopak odwrócił się w moją stronę i zakręcił zakrętkę na butelce. Stanął pomiędzy moimi udami. Kątem oka mogłam dostrzec jak przechodzące osoby obok nas obserwowały nas z zaciekawieniem. Ignoruję to, staram się. Dlaczego mam wrażenie, że nikt nie widział go nigdy w takiej sytuacji i teraz ich to interesuje? Cóż, zważając na jego reputację.. Nie dziwię się, bo pewnie nie podejrzewali, że może być taki delikatny w stosunku do dziewczyny.  
- Ja.. Na pewno zauważyłaś, że mam problemy z agresją i nie są one małe. Ta praca pozwala mi na wyładowaniu się.  
Oh, mogłam się tego domyślić. Harry wtula swój policzek w moją dłoń, gdy zaczynam go muskać. Przymyka powieki.  
- Kiedy mnie poprosiłaś, abym pokazał Ci kilka chwytów w ogóle ten pomysł mi się nie spodobał. Przeraziła mnie myśl, że mógłbym zrobić Ci krzywdę, że mógłbym Cię uderzyć i już nie chodziło mi o sposób, a sam fakt, że mógłbym to zrobić.
Kiwam głową niepewnie na znak, że go rozumiem.
- Rozmawiałem na ten temat z Zayn'em. To w końcu jest jego klub i przekonał mnie, że powinienem się zgodzić. Nadal mi ufasz? Chcę pokazać Ci na wszelki wypadek, gdyby jakiś dupek się dobierał do Ciebie. Musisz wiedzieć, że to był jeden, a raczej jeden z głównych powód mojej zgody na to. Czy Ty.. Czy chciałabyś w ogóle spróbować? Nie chcę naciskać.
- Umm.. Czy to jest Twoja niespodzianka?
Pytam. Harry potakuje głową i zaczyna mówić dalej.
- Nigdy nie zasugerowałbym Ci, abyś miała się odchudzać. I tak uważam, że jesteś za bardzo szczupła.  
Całuje mnie w nos na co chichocze. Harry'ego uśmiech lekko przygasa, kiedy mówię mu, że chcę spróbować. Kiwa głowa i prosi, abym poczekała tu na niego. Oblizuję górną wargę. Na pewno tego chcę? Nie chodzi o to, że boję się Harry'ego. To znaczy nie boję się go. Nie w taki sposób. Wiem, że on celowo mnie nie skrzywdzi, ale niepokój w moim ciele nie pozwala mi o sobie zapomnieć. Chłopak wraca kilka minut później niosąc coś w obu dłoniach. Rozpoznaję rękawice bokserskie, ale tego drugiego już nie. Kładzie przedmioty obok moich ud i nim robi cokolwiek z nimi spogląda mi w oczy.
- Jesteś pewna? Możesz się jeszcze wycofać.  
Zapewnia, ale ja kiwam głową przecząco. Nie chcę. Chcę to zrobić. Harry kiwa głową i kuca na piętach. Zdejmuje po kolei sandałki z moich stóp i układa je obok siebie. Uśmiecham się, kiedy całuje moje lewe kolano i wstaje na równe nogi. Chwilę później pomaga mi bezpiecznie zeskoczyć ze stolika. Splata nasze dłonie wcześniej biorąc w wolną dłoń przedmioty, które kładzie na ringu. Pomaga mi na niego wejść i po chwili sam sprawnie na nim staje. Podnosi rzecz, której nie rozpoznaję.
- To taśma bokserska.  
Informuje, na co kiwam głową potakująco. Harry sprawnie zaczyna od mojego kciuka owijać taśmę wokół mojej prawej dłoni. Zdumiewa mnie jaki jest w tym dokładny i jednocześnie szybki. Zajmuje się po chwili drugą ręką, a gdy kończy nakłada rękawice bokserskie kolejno na moje dłonie.  
- Robiłaś kiedyś coś takiego?
- Nigdy, ale fajnie spróbować.
Harry zaczyna chichotać na mój entuzjastyczny głos, kiedy unoszę jedną rękę w górę, którą się akurat nie zajmuje.  
- Podstawową obroną w boksie jest uniesie przedramion tak ja ja teraz, aby odbić uderzenie. To nazywa się blok.
Obserwowałam jak unosi złączone dłonie tak jakby chciał się za nimi ukryć, a ja próbowałam powtórzyć jego ruch.  
- W ten sposób?
Pytam go. Harry staje na przeciwko mnie.
- Dokładnie, ale nie unoś ich tak wysoko, bo ryzykujesz odsłonięcie klatki i Twój przeciwnik może to wykorzystać.  
Dźgnął mnie palcem wskazującym w brzuch chcąc udowodnić mi, że ma rację. Uśmiechnął się szeroko. Harry stanął za mną. Miałam świadomość, że ludzie pomimo ćwiczeń, które w tej chwili wykonywali jednocześnie nas obserwowali. Próbowałam to zignorować i skupić uwagę na Kędzierzawym. Tors przyległ delikatnie do moich pleców. Musnął niespodziewanie ustami mój policzek i chwycił moje łokcie w swoje dłonie, aby ustawić je w idealnej pozycji jaką przedstawiał mi sam przed chwilą.
- W ten sposób.  

* * *

Wycelowałam ściśniętą pięść w pierś Harry'ego, który opadł na matę. Wiedziałam, że to nie była moja wina. Zrobił to celowo, aby mi pokazać, że sobie dobrze radzę. Ukucnęłam nad nim układając kolana po jego bokach. Harry rozwiązał sznureczki rękawic bokserskich i zdjął je z moich dłoni. Natychmiastowo złapałam jego nadgarstki w swoje dłonie i przycisnęłam je do maty po bokach jego głowy. Musiałam znać opowiedzieć, być pewna. Poza tym podobała mi się ta pozycja w jakiej byliśmy. Chłopak uśmiechnął się. Chyba wie o czym pomyślałam.  
- Wygrałam?  
Spojrzał na mnie. Nie potrafiłam nic odczytać z jego twarzy. To nie jest dobre uczucie. Kędzierzawy skupił się i wyłącznie na mojej osobie, pomimo, że w sali wcale nie było tak cicho.  
- Wygrałaś.
Wyszeptał, a ja uśmiechnęłam się do niego i unosiłam dłonie w górę w geście zwycięstwa. Harry ścisnął rękoma moje uda, co spowodowało, że spojrzałam w jego zielone tęczówki. Lekko pochyliłam się nad nim. Musnęłam swoim nosem jego nos.
- Nie drażnij się ze mną.
Chciał żebym go pocałowała. Ja też tego chciałam. Posłałam mu niewinny uśmiech zbliżając się do jego twarzy coraz bliżej. Moje policzki oblały się natychmiast soczystą czerwienią, gdy miałam zamiar pocałować Harry'ego, a do moich uszu dotarły pogwizdywania. Cholera. Kompletnie zapomniałam o tym, że nie jesteśmy sami, a otacza nas ogromna liczba osób.  
- Dość tego.  
Harry podnosi mnie z siebie. Kiedy tylko staje na nogi pomaga wstać również mnie. Schodzi z ringu bokserskiego i odwraca się do mnie. Niepewnie pochylam się i zaciskam dłonie na jego szerokich, nagich ramionach, gdy jego chwytają moje biodra. Oddycham głęboko. Czułam się tak jakbym przez chwilę była w powietrzu. Opuszcza mnie na ziemie i splata nasz palce po czym kieruje się w kierunku drzwi sali, żeby wyjść w ogóle nie zwracając uwagi na spojrzenia innych w pomieszczeniu.
__________________
OD AUTORKI: Nie wiem co napisać pod tym rozdziałem.
Nie wiem, kiedy następny. Nie pytajcie mnie, proszę.  
Ps. Wątek boksu możecie kojarzyć z Dark. Mam  
nadzieję, że nie jest podobny, bo to była tylko inspiracja.

Niebieskooka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3693 słów i 20278 znaków, zaktualizowała 23 lut 2016.

4 komentarze

 
  • Hej

    dodasz dziś ?

    5 kwi 2015

  • Niebieskooka

    'PannaNikt' - a ja już wspominałam, że autorka filmu czy książki nie ma tych zwrotów/pomysłów tylko dla siebie.. Każdy może z nich skorzystać. Ja się inspiruję, nie zżynam wszystkiego. A to, że napiszę jakieś słowa, zdanie takie jakie jest w książce nic nie znaczy.

    28 mar 2015

  • PannaNikt

    Fantastyczne :) Ale.. chociaż wcześniej to ignorowałam, zaczyna mi się rzucać w oczy trochę elementów z 50 twarzy Greya, poza tym zastrzeżeń nie mam żadnych :) Uwielbiam to opowiadanie i Ciebie, a to, jak zmienił się Harry, jaki jest czuły i delikatny w stosunku do Brook.. Co tu dużo mówić.. czekam na ciąg dalszy / PN

    28 mar 2015

  • Anka632

    Super jak zawsze ... :D
    Czekam na kolejną część.

    28 mar 2015