Gorąca kawa cz. 17

Wbiegłam do szpitala i udałam się do recepcji.  
- Dzień dobry. Gdzie leży Filip Kamiński? - spytałam kobiety w średnim wieku, która spojrzała na mnie, po czym sprawdziła coś w komputerze.  
- Pan Kamiński wypisał się dziś rano na żądanie.
- Jak to na żądanie?! - podniosłam głos.  
- Po prostu... - nie słuchałam już jej tylko skierowałam się do drzwi. W mojej głowie miałam tylko jedną myśl. Zobaczyć Filipa. Wybrałam jego numer, lecz nikt nie odpowiadał. Na parkingu przed szpitalem ujrzałam taksówkę. Wsiadłam, nie pytając czy wolne.  
-Dokąd jedziemy?  
Właśnie.. Dokąd mam się udać? Skoro nie było go w pracy to zapewne jest w domu.
- Na Akacjową 7, poproszę.  
Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyliśmy. Przez całą drogę patrzyłam przez okno, lecz nie interesował mnie widok za nim. Myślałam tylko o Filipie. O tym jak się czuje i czy nic mu nie jest. Przecież jest świetnym kierowcą.. Jak to możliwe, że miał wypadek... Czy to moja wina? Z zamyśleń wyrwał mnie głos taksówkarza w podeszłym wieku. Zapłaciłam za przejazd, nie czekając aż wyda mi resztę. Wybiegłam z samochodu i udałam się przed bramę. Wcisnęłam przycisk i usłyszałam głos gosposi. Wpuściła mnie, bez żadnego ale, co mnie trochę zdziwiło. Przecież dom i ogród Filipa jest nieźle chroniony. Mniejsza o to. Byłam już przed drzwiami wielkiej willi i nacisnęłam na klamkę. Weszłam do wielkiego holu, gdzie stała pani Krysia. Przywitałam się a ona od razu powiedziała, że Filip jest w swojej sypialni. Widziała mnie tylko raz, przelotnie i jest dla mnie taka otwarta? Nie wiem o co tu chodziło ale nie miałam czasu o tym myśleć. Udałam się do Filipa, tak bardzo chciałam go już zobaczyć. Znalazłam się przed drzwiami mojego szefa i cicho zapukałam. Nie odpowiedział. Postanowiłam zaryzykować i nacisnęłam na klamkę. Moim oczom ukazał się szef, śpiący jak małe dziecko. Podeszłam bliżej i usiadłam na brzegu łóżka. Miał na twarzy kilka małych zadrapań. Chyba największe było to nad brwią. Tak bardzo chciałam dowiedzieć się co się tam stało ale nie miałam serca budzić go ze snu, powinien odpoczywać. Otarłam samotną łzę, która spłynęła mi po policzku. Pocałowałam go w czoło, najdelikatniej jak potrafiłam i udałam się w stronę drzwi.  
- Mogłabyś jeszcze raz? - zaśmiał się. Odwróciłam się a moim oczom ukazał się przeciągający się Filip.
- Filip! - krzyknęłam.
- Przed chwilą byłaś milsza. - droczył się.
- Jak mogłeś nie zadzwonić?  
- Nie wiem o co Ci chodzi?  
- Nie rób ze mnie idiotki! Dlaczego nie zadzwoniłeś?! Mieliśmy być przyjaciółmi...  
- Przecież jesteśmy. - uśmiechnął się zabójczo.
Udawałam, że jestem zła, ale gdy się uśmiechnął wszystkie moje żale co do jego zachowania zeszły na boczny tor. Filip wstał. Był w dresowych spodniach, bez koszulki. Zauważyłam, że ma mnóstwo plastrów na lewej ręce a klatkę piersiową ma owiniętą bandażami. Podeszłam do niego bliżej.
- Boli? - dotknęłam jego skóry, patrząc mu w oczy. Mój szef uśmiechnął się.  
- Nie martw się, wszystko jest okej. - założył mi włosy za ucho. -Co Ty tu w ogóle robisz? - patrzyliśmy sobie w oczy.
- Chciałam zobaczyć czy nic Ci nie jest. Wiem, że powinnam być w pracy. Możesz mnie za to wywalić.  
Patrzyliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać.  
- Filip... Jak doszło do tego wypadku? - spytałam. Mój szef popatrzył na mnie, lecz nie odpowiedział. - Filip?
- To była większa stłuczka. Nie masz się czym martwić. - zapewnił szef. Nie wahałam się ani chwili dłużej i podeszłam do niego, wtulając się w niego. Objął mnie i pocałował w głowę. Byłam w raju. Tak bardzo mi go brakuje, mimo, że nigdy nie był mój... Z wielkim bólem serca wydostałam się z jego silnych ramion.
- Natalko, możesz wracać do pracy. albo nie. Dziś daje Ci wolne. - powiedział szef.  
- Okej, okej. Już się zmywam. - zaśmiałam się.
- Jeśli chcesz, możesz tu zostać. - uśmiechnął się.- Ja po prostu mam do załatwienia kilka spraw.  
- Jakich spraw? - dociekałam.
- To nic ważnego. - odparł, zakładając koszulkę.
- Skoro to nie jest nic ważnego, to możesz zostać w domu.  
- Nie mogę.  
- Filip, powinieneś teraz leżeć w szpitalu a nie załatwiać swoje sprawy.  
- Natalko, proszę Cię. Nic mi nie będzie.  
- Martwię się o Ciebie. Gdzie Ty w ogóle jedziesz? - spuściłam swój wzrok.  
Filip podszedł do mnie i dotknął ręką, mojej twarzy.  
-Spójrz na mnie. - wykonałam jego polecenie. - Nic mi nie będzie. - powiedział z taką... czułością.
- Chce jechać z Tobą. - wyszeptałam.
- Natalko, moi ludzie odwiozą Cię do domu.  
- Poradzę sobie. - spojrzałam mu w oczy, po czym odwróciłam się i wyszłam z pokoju. Szłam jak w jakimś transie, nie zwracając uwagi na nic. Nim się zorientowałam, byłam na ulicy gdzie akurat jechała taksówka. Wsiadłam do niej i postanowiłam pojechać do firmy. Nie mam ochoty siedzieć w domu i zadręczać się myślami.  
Po kilkunastu minutach byłam w pracy, gdzie kompletnie wpadłam w wir pracy.  
Dochodziła godzina 21. Pracę powinnam skończyć jakieś 5 godzin temu, ale jakoś nie miałam ochoty wracać do mieszkania, znacznie bardziej wolałam te stosy dokumentów, które poniekąd pozwalały mi zapomnieć o całym świecie. Chociaż od czasu pojawienia się Filipa, to ciężkie do wykonania... Nagle spod stosu papierów, dobiegł do mnie dźwięk telefonu. Wygrzebałam komórkę i moim oczom ukazało się jakże piękne imię: FILIP. Bez wahania odebrałam telefon.
- Dobry wieczór. - powiedział niskim, seksownym głosem.
- Hej. - uśmiechnęłam się, sama do siebie.  
- Nie obudziłem Cię?
- Nie, skąd. Jak się czujesz?  
- Dziękuje, dobrze. Czemu jeszcze nie śpisz? - spytał szef.
- Mogłabym zapytać Cię o to samo. - zaśmiałam się.
- Byłem pierwszy. Więc?
- Ponieważ w moim gabinecie nie ma wygodnego łóżka. - zaśmiałam się. - Więc mam chyba nieprzespaną noc.  
- Czekaj, czekaj. Chcesz mi powiedzieć, że od tamtej pory aż do teraz jesteś w firmie?! - miał podniesiony głos.
- No tak, taki ze mnie pracuś. - żartowałam.
- Słuchaj, nie ruszaj się stamtąd. Zaraz po Ciebie przyjadę.
- Filip, ale po co? Żartowałam, zaraz zamówię sobie taksówkę i pojadę do domu.
- Nie ruszaj się stamtąd, zrozumiałaś?!  
- No dobrze, dobrze. Nie ruszam się. - powiedziałam, a Filip rozłączył się. O co mu chodziło?

dilerrka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1261 słów i 6514 znaków.

12 komentarze

 
  • Mowa

    Czekam na następne oby jak najszybciej, bo to jest super!!!!

    25 maj 2015

  • mysza

    Akcja zaczyna się rozkręcać. Oni powinni być razem :D czekam z niecierpliwością na kolejną część <3

    25 maj 2015

  • Jessica

    Matko ja cię po prostu kocham tak jak twoje opowiadania <3. Błagam pisz jak najszybciej. Jestem twoją wielką fanką <3.

    25 maj 2015

  • dilerrka

    @Jessica  
    cóż za wyznania! W takim razie pędzę pisać!

    25 maj 2015

  • ojoj

    Damian! Wiedziałam że to nie koniec z nim

    25 maj 2015

  • dilerrka

    dziś!

    25 maj 2015

  • lalala

    Kiedy kolejna??? :)

    25 maj 2015

  • kocurr

    Świetne, serio, mistrzowskie kiedy reszta? :3 :*

    25 maj 2015

  • dilerrka

    Serce się raduje jak czytam wasze komentarze. Dzięki! ♥

    25 maj 2015

  • Alone.

    @dilerrka Kiedy będzie następną część ? ;)

    25 maj 2015

  • dilerrka

    @Alone. dziś :)

    25 maj 2015

  • zafascynowana83

    Należysz do moich ulubionych autorek na Lolu ;) Opowiadanie bardzo, bardzo fajne

    25 maj 2015

  • mysza

    Jakie to jest świetne :D czekam na dalej

    25 maj 2015

  • kamila12535

    Uwielbiammmm  to opowiadanie <3 <3 KIEDY  kolejna część ????

    25 maj 2015

  • Joan

    Uwieeeelbiam :)

    25 maj 2015