Gorąca kawa cz. 12

Wylądowaliśmy w Warszawie. Lot przeżyłam dość spokojnie, było mi smutno, że kończyliśmy ten wyjazd. Właściwie można go nazwać urlopem. Jednak martwiła mnie sytuacja, że nie mam dachu nad głową i muszę wynająć jakieś małe mieszkanie. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy przed siebie. Za chwilę znaleźliśmy się pod nowoczesnym blokiem.  
- Chodź. - rzucił szef, po czym weszliśmy do bloku. Stojąc pod drzwiami numer 7, Filip wyciągnął klucze z kieszeni i podał mi je. Spojrzałam na niego a on powiedział.
- Otwórz.  
Zrobiłam co mi kazał i już za chwilę byliśmy w środku. Mieszkanie było ogromne. Niejedna rodzina nie ma tak dużego domu jak to mieszkanie.  
- Podoba Ci się? - spytał mój szef.  
- Jest przepiękne. Osoba, która tu mieszka, jest szczęściarzem.
- Chciałabyś tu mieszkać? - spytał uśmiechnięty szef.
- Nie śniłam o tym nawet. - uśmiechnęłam się. - Poza tym, wynajęcie takiego mieszkania trochę kosztuje.
- Nie musisz o tym myśleć. - mój szef wyciągnął rękę na której leżały klucze. Miałam nadzieję, że to nie to o czym myślę. - To mieszkanie jest od tej chwili Twoje.
Spojrzałam na niego i aż mi się zakręciło w głowie. Co?! Mój szef kupił mi mieszkanie? Nie, nie, nie! Tego już nawet nie można nazwać prezentem. Usiadłam na czarnej, skórzanej kanapie. Spojrzałam na stojącego na środku salonu Filipa.  
- Nie.. Nie mogę.
- Możesz. - powiedział stanowczo Filip. - Ten blok w całości jest mój więc jeśli chodzi o pieniądze nie musisz się martwić. Poprostu oddałem Ci jedno z moich mieszkań. - tłumaczył.
- Filip... Chcesz pozbyć się kilkuset tysięcy na rzec zupełnie nic nie znaczącej dla Ciebie kobiety?  
- Nie mów tak. - rzucił Filip, trzymając ręce na biodrach. - Mam nadzieję, że szybko się zadomowisz. Do pracy masz jakieś 10 minut. Do jutra. - uśmiechnął się po czym wyszedł. Zostałam sama. Mieszkanie było jednak piękne. Urządzone z klasą, w moim stylu. Ogromny biały salon, kuchnia a na środku jej wyspa, łazienka z ogromną wanną prysznicem i lustrem, pokój gościnny i chyba najlepsze co mnie spotkało: SYPIALNIA. Po lewej stronie piękna kobieca toaletka, po prawej ogromne drzwi od garderoby, która jest ogromna i łóżko. Wielkie łóżko z baldachimem a na nim czerwona satynowa pościel. Aż prosi się by się w nim kochać. Kochać z Filipem... O matko! Nawet mu nie podziękowałam. Ale zaraz, zaraz. Czy ja postanowiłam przyjąć ten "prezent"? Chyba nie mam innego wyjścia. Kamiński jest bardzo honorowy. Wiem. Zrobię dziś kolację na którą go zaproszę. Wybrałam numer mojego szefa.
- Tak, słucham. - odezwał się niski, seksowny głos.
- Zapraszam dziś Pana na kolację.  
- I taka postawa mi się podoba! O której mam być w Pani mieszkaniu? - spytał.
- O 20 będę gotowa Pana przyjąć. - flirtowałam.
- Proszę czekać. - powiedział, po czym się rozłączył. Wiedział jak działa na mnie takie "olewanie". Postanowiłam udać się do sklepu by zrobić zakupy na dzisiejszą kolację. Postanowiłam, że zrobię kaczkę. Chciałam jak najbardziej zaimponować Filipowi. Jadł pewnie u najlepszych kucharzy w Polsce. Kiedy kupiłam wszystkie produkty, udałam się do mieszkania, włączyłam muzykę i zabrałam za przyrządzanie kolacji. Gdy większość przystawek było gotowych a kaczka była w piekarniku zabrałam się za swój wygląd. Wzięłam prysznic, ułożyłam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Gdy spojrzałam w lustro, zobaczyłam, że czegoś mi brak. Szminka. Ostra, czerwona szminka, która doda mi pazura. Sprawi, że mój szef będzie miał ochotę jeść, ale mnie. Postanowiłam założyć krótką, czarną sukienkę, z wyzywającym dekoltem, do tego pończochy i czerwone, wysokie szpilki. Mając nadzieję, że mój szef mi się dziś nie oprze, nałożyłam czerwoną, koronkową bieliznę. Czerwony stanik i czerwone stringi. Dziś było przede wszystkim wyzywająco. Nie wiem co ten facet zrobił ale wyzwolił we mnie kobietę, która nie wstydzi się siebie. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć a moim oczom ukazał się przepiękny bukiet róż zza których wychylił się Filip.
- Wow! - westchnął.
- Zapraszam. - wskazałam ręką by wszedł. - Naprawdę nie musiałeś. - mówiłam, gładząc kwiaty.
- Powinnaś dostawać takie codziennie. - uśmiechnął się.  

******
Siedzieliśmy, popijając wino.
- To było przepyszne. Masz talent do gotowania. - pochwalił mnie szef.
- Starałam się.  
- Przez żołądek do serca? - zaśmiał się.
- Oby nie.. - wyszeptałam.
- Jak to? - uniósł brwi.
- Miłość to głupota. Prędzej czy później wszystko się rozwali. - wypiłam do dna.
- Nie trafiłaś jeszcze na odpowiedniego. Nie można się poddawać. - zaśmiał się.
- Najwidoczniej ja nie mam ochoty już szukać. - byłam coraz bardziej smutna.
Podniosłam głowę i zobaczyłam, że mój szef mi się przygląda.  
- Czemu tak patrzysz? - spytałam, lecz nie dostałam odpowiedzi. - Chciałam Ci podziękować. - kontynuowałam, podchodząc do szefa i siadając mu okrakiem na kolanach. - Za to wszystko.. co.. dla mnie.. zrobiłeś. - mówiłam, całując go po każdym słowie w szyję.
- Natalko.. Wystarczy zwykłe dziękuje. - uśmiechnął się.  
- A może ja mam po prostu ochotę zaciągnąć Cię do łóżka? - rozwiązałam mu krawat. Przygryzałam wargę a Filip patrzył mi w oczy. Widziałam w jego oczach to pożądanie.  
- Zrób ze mną co tylko zechcesz. - szepnęłam, po czym wstałam i zdjęłam swoje majtki, rzucając nimi w szefa. Ten złapał je i schował do tylnej kieszeni spodni.
- Jest Pani niegrzeczna. - podszedł do mnie a po chwili wziął na ręce i zaniósł do sypialni, gdzie przeżyliśmy istny raj na ziemi.

dilerrka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1088 słów i 5813 znaków.

6 komentarzy

 
  • krasza

    Kiedy kolejna część?

    12 maj 2015

  • Mowa

    Czekam na następną część!

    12 maj 2015

  • Joan

    Łee, krótko. Plus zwróć uwagę na przecinki (Też ich nie lubie). Dawaj coś więcej bo się rozczarowałam, czekaj człowieku, bądź dręczona a tu takie krótkie, mało treściwe :c

    11 maj 2015

  • kamila12535

    Yhym szkoda ze krótką ale super jak inne części

    11 maj 2015

  • LoveHaze

    Cudne <3 Jak zawsze: *

    11 maj 2015

  • prf

    Dobra część tylko szkoda że taka krótka. Mam nadzieję że następna będzie trochę dłuższa.

    11 maj 2015