For you here and now:Only him cz.14

For you here and now:Only him cz.14Milczeliśmy. Przejechaliśmy kilka kilometrów i zatrzymaliśmy się gdzieś za miastem. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie wiedziałam co mogę zaraz usłyszeć.  
-To było 6 lat temu. 6 lat temu moja mama widziała ostatni raz Twoja, tak samo jak ja na pogrzebie.  
-Co się stało?
-Miałem 17 lat. Pojechałem do mojego kumpla Aarona. Był mecz, trochę wypiliśmy. No dobra bardzo się narąbaliśmy. Nagle zapragnąłem wracać samochodem. Jeszcze nie miałem mustanga, tylko zwykle Audi, mniejsza o to. Aaron nie zgodził się bym prowadził, ale go nie słuchałem. Zadzwonił do mojego Ojca a ten będąc kilka domów dalej, przybiegł pod dom Aarona. Nie miałem z nim dobrych kontaktów bo zostawił mnie i matkę, gdy miałem rok. Potem w moje 14 urodziny nagle się znalazł w Londynie. Chciał naprawić nasze relacje, ale ja nie chciałem Tego. Tego dnia, przybiegł tam i wsiadł ze mną do samochodu. Nie chciałem mu oddawać kluczyków, wiec usiadł na miejscu pasażera. Wyjechaliśmy na ulice Londynu, ale z niefartem. Zaczęliśmy się kłócić w samochodzie i nawet nie wiem kiedy straciłem panowanie nad kierownicą. Wjechałem w sklep. Nic mi się takiego nie stało. Ojcu wydawałoby się wtedy, ze tez nie. Zamienił nas miejscami co nie uchwyciły sklepowe kamery. Przyjechała policja i karetka. Zabrali nas do szpitala. Zbadali mnie i zszyli rękę. Wytrzeźwiałem. Poszedłem do Ojca i nagle okazało się, ze jest bardzo źle. Zapadł w śpiączkę. Nie wiedziałem czemu bo przecież jeszcze mnie wyciągnął z Tego samochodu. Gdy umierał na moich oczach kilka godzin później myślałem tylko o Tym, że to moja wina. To ja go zabiłem bo wolałem być kutasem, który pojedzie nawalony do domu samochodem. Krzyczałem wtedy do Matthew i lekarza, żeby mnie kurwa puścili i, ze to moja wina. Stad te sny. Sni mi się to samo. Wypadek. A potem ten widok, gdy wszystkie maszyny zaczynają pikać zwiastując zatrzymanie akcji serca. Zaczynam biec do Ojca, zeby go i obudzić, ale Matthew i lekarz mnie łapią. Wyrywam się i krzyczę, ale na nic. Potem nie pamiętam nic. Czasami sni mi się pogrzeb i te spojrzenia na mnie. Każdy wiedział, ze to moja wina. Każdy. Sam o Tym wiedziałem. Nie zmieniłem za specjalnie swojego zycia po tym. Nawet zrobiłem się gorszy. Lubię się bić. Lubię rozwalać różne rzeczy. Lubię pić. Uwielbiam robic wszystko, czego nie powinienem robić. Taki właśnie jestem pojebany Martyna. -nie wiedziałam co powiedzieć. To mnie zaskoczyło. Szukałam słów, zeby powiedziec jak bardzo mi przykro, ale nie wiem co powiedzieć. Popełnił błąd za który będzie płacić do konca życia.  
-Nie jesteś taki Dorian.  
-Jestem. Nie broń mnie tylko dlatego, ze mnie kochasz.  
-Nie zakochałabym się w Tobie, gdybyś był takim okrutnym człowiekiem. Mówisz tak o sobie, ale widzę co innego. Masz wady jak każdy. Faktycznie często ranisz bliskich sobie ludzi. Niszczysz szczęście które los Ci ofiarowuję, bo dalej się zadręczasz. Mówisz, ze to Twoja wina. Tak naprawdę Twoj Ojciec mógł Ci wtedy zabrać te kluczyki i wyrzucić gdzies daleko, żebyś nie wsiadł do Tego samochodu. Nie bronie Cię, ale wina leży po Twojej jak i po jego stronie. Oboje popełniliście błąd, ze w ogóle odjechaliście spod Tego domu. Nie bronie Cię bo Cię kocham. Nie mam takiego zamiaru. Nie będę Cię tez pocieszać bo to nie ma sensu. Moge Ci tylko obiecać, ze pomogę Ci się z Tym uporać. Nie wiem ile zajmie to czasu, ale Ci pomogę. Spróbuje, jezeli Ty tez mi na to pozwolisz. Walczę z Tobą każdego dnia Dorian i to nie jest dobre ani dla Ciebie ani dla mnie. Chcesz mnie mieć, ale mówisz, ze nie jesteś dla mnie odpowiedni. Mówisz, ze mnie kochasz a zaraz czuje jakbym dla Ciebie nic nie znaczyła. Raz jest dobrze i starasz się a raz mnie odtrącasz i idziesz się napić. Nie możesz tak sobie radzić z problemami. Robiąc tak, ranisz każdego wokół siebie. Będę przy Tobie. - skończyłam i odetchnęłam. Powiedziałam wszystko co chciałam i mam nadzieje, ze zrozumie. Nie chce, zeby się zadręczał Tym co stalo się kiedys. Nie chce. Kocham go i go potrzebuje. On potrzebuje mnie, ale próbuje mnie odtrącić. Boje się, ze w końcu mu się to uda. Teraz jak znam źródło jego problemów, będę starała się mu pomóc.  
-Dziękuję. - szepnął i złapał moją dłoń. Złączył nasze palce i przez chwile patrzył przed siebie. - Jest mi lżej, gdy Ci to powiedziałem. Bałem się, że uznasz mnie za mordercę i odejdziesz. Dlatego tak długo z Tym zwlekałem, ale teraz... Teraz się cieszę, ze to zrobiłem.  
-Nie mogłabym Cię zostawić. Nic nie zrobiłeś. I tez się cieszę, ze mi powiedziałeś. Czy... Czy naprawde ze mną spisz lepiej ?  
-Oczywiście. O wiele. Nie mam koszmarów tak często. Zdarzyło mi się miec je z dwa trzy razy odkąd sypiamy razem. Gdy śpię sam mam je co noc.  
-Więc... Może od dzisiaj śpijmy razem zawsze.  
-Z przyjemnością. Wracamy ? - kiwnęłam głową i odjechaliśmy...nawet nie wiem skąd.

Gdy weszliśmy do domu, byla już 23. Byłam tak strasznie zmęczona. Moja mama i Karolina siedziały w salonie i piły wino.  
-Gdzie wy tyle byliście ? - zapytała Karolina. Weszliśmy do salonu.  
-Rozmawialiśmy.- powiedziałam zdawkowo. Te kobiety były już podpite- Idziemy spać bo jest późno. Do jutra- powiedziałam i pociągnęłam Doriana za rękę na górę.  
Padnięci po prysznicu od razu poszliśmy spać.  

-Dzisiaj są urodziny Mike'a. - powiedzial Dorian, gdy następnego dnia rano piliśmy kawę i jedliśmy śniadanie.  
-Hmm. Chcesz iść? Znaczy oczywiście, że idź.  
-Chcę żebyś poszła ze mną. -westchnęłam. Nie wiem czy to dobry pomysł, ale to chyba lepiej jak ja z nim pójdę? Niż żeby sam szedł?bedzie tam blond niebieskie końcówki pieprzona Karen.  
-Dobrze. Pójdę. O której jest ta impreza ?
-Zaczyna się o 19.  
-Okej. Kończę o 17. Przyjedź po mnie jeśli możesz. Będę musiała się przebrać. - nachylił się nad stołem, zrobiłam to samo
-Pocałuj mnie - powiedział.
-Ty mnie pocałuj - droczyłam się z nim.
-Oj uwierz, że chciałbym Cię nie Tylko pocałować.
-Będziesz musiał poczekać.  
-Musi mi wystarczyć pocałunek - przybliżył się jeszcze bardziej i złączył nasze usta w pocałunku.  
-No proszę!- usłyszeliśmy i odsunęliśmy od siebie. Matthew wszedł do kuchni i nalał sobie kawę. - Ciekawe zjawisko. Dorian zakochany- powiedział, jakby mówił jakąś niebywałą myśl
-Zamknij się Mat. - powiedział Dorian.  
-Czyli mam racje. To dobrze dobrze.  
-Jezu Matthew zamknij się już kurwa!- ta sytuacja mnie śmieszy  
-Ale dalej jesteś kutasem D. Idę, miłego dnia-powiedział i wyszedł z kuchni. Pokręciłam głową i się zaśmiałam  
-Co Cię tak bawi ?- zapytał
-Ty. Czemu się tak zdenerwowałeś, gdy zapytał czy jesteś zakochany ?  
-Bo to jest nowe i nie lubię o Tym rozmawiać. Nie umiem. Nie lubię i nie mam tendencji do chwalenia się Tym, że jestem zakochany.  
-Dobrze Dobrze. Ważne, ze ja to wiem. Dobra, idziemy ty mój szoferze- powiedziałam wstając z krzesła. Włożyłam kubek do zmywarki i ruszyłam do przedpokoju. Założyłam buty i kurtkę. Dzisiaj pada, ale mi to za bardzo nie przeszkadza.  
-Szoferze- mruknął i wziął kluczyki z szafki.  
-Mogę jechać sama - wystawiłam dłoń po kluczyki- Znam drogę. To tylko 20 minut. Chyba, że się boisz ?- wahał się. Po chwili położył na mojej dłoni kluczyki na co się zdziwiłam. -Serio? Nie boisz się ?
-Jestem przerażony, ale nie umiem Ci odmówić.  
-Będę pamiętać. Dziękuję - pocałowałam go w usta i wyszłam z domu.  
Mustanga prowadziło się bardzo dobrze. Cieszyłam się tez, ze go nie uszkodziłam. Jakie było zdziwienie Karen i Oliwi, gdy podjechałam sama samochodem.  
Pierwsze godziny pracy leciały mi bardzo wolno. Byłam jakąś zmęczona i czułam, ze zaczyna mnie rozbierać choroba. Musze pamiętać, żeby zawsze brać ze sobą bluzę a nie ciągle chodzę jakby tu było 30 stopni. Na szczęście wzięłam dwie tabletki od bólu głowy i jako tako mi przeszło.  
O 17:30 byłam już pod domem. Dorian wyszedł z niego i zaczął oglądać z każdej strony.  
-No... Masz szczęście, ze nie zarysowany-powiedzial. Walnęłam go w ramię
-Musze sobie kupić swój. Chociaż Tym jeździ się bardzo dobrze. - weszliśmy do domu a ja od razu poszłam na gore. Wykąpałam się i zaczęłam szykować na urodziny do Mike'a. Moje blond włosy, wyprostowałam. Oczy pomalowałam tuszem i eyelinerem. Policzki pociągnęłam różem a na usta nałożyłam bordową szminkę matowa. Ubrałam się w bordową spódnice rozkloszowaną i croo top czarny z koronki. Do tego szpilki czarne i byłam gotowa. Do torebki spakowałam portfel i telefon. Prysnęłam się perfumami i zeszłam na dół.  
-Jestem gotowa. - powiedziałam do Doriana który siedział w salonie z Karoliną i moja mama. Spojrzał na mnie i podszedł do mnie. Odwrócił mnie tyłem do siebie a potem z powrotem odwrócił
-Nie wydaje Ci się, ze ta spódnica jest za krótka? - moja matka zaczęła się śmiać tak samo jak Karolina. Pokręciłam przecząco głową. Dorian miał na sobie jak zwykle czarne dżinsy i białą koszulkę. Na stopy założył czarne trampki i wyglądał seksownie. On zawsze wygląda obłędnie.  
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy jego samochodem do Mike'a. Jak zwykle przed jego domem było już kilka samochodów.  
  
--------
Następna część będzie jutro :)  
Mam nadzieję, ze podoba się opowiadanie. Akcja może i dzieje się szybko, ale to miłość a ona jest nieprzewidywalna. Nie wiadomo kiedy nas dopadnie. Co do bohaterów... Kłócą się, dosyć często. Nawet bardzo, ale taki miałam plan na to opowiadanie. Nie chciałam opisywać cukierkowej miłości. Nie chciałam pisać banalnie, że poznali się, pokłócili, pogodzili i Happy End, ślub dzieci itd. Chciałam pokazać wam jaka może miłość być inna, niż ta która się opisuje.  
Każdy opisuję miłość tą co zwykle, ja nie chciałam tego robić. Opisuję miłość inna, skomplikowaną, ale piękna. Sama przeżyłam podobna, moja skończyła się fatalnie. Nie wiem jeszcze jak skończy się miłość Doriana i Martyny ponieważ pisze właśnie drugą część opowiadania. Nic nie zdradzę:) Mam nadzieje, ze trochę wyjaśniłam dlaczego to opowiadanie jest takie a nie inne:)  
Pozdrawiam was serdecznie
Aria xx
PS. Dziękuję wam wszystkim a komentarze i, że czytacie :)

Aria

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1932 słów i 10502 znaków.

15 komentarzy

 
  • Ewcia:D

    Właśnie skończyłam czytać wszystko i to jest cudowne :)

    19 mar 2016

  • Dzena

    Dzena naprawdę dodałaś dzisiaj  :smh:

    18 mar 2016

  • słodka

    Zajebiste :kiss:  mam nadzieje beda razem  :kiss:

    18 mar 2016

  • mysza

    Jestem pewna, że znowu się pokloca na tych urodzinach. Zdradzi ją.

    18 mar 2016

  • Kaktusggg

    Świetne. Czekam na kolejną część. A akcja rozwija się idealnie. ????????

    18 mar 2016

  • elizaa

    Megaaa *,* zajebiste opowiadanie :bravo:

    18 mar 2016

  • Misiaa14

    przepiękne *-*

    18 mar 2016

  • Pina

    Super  :rotfl:

    18 mar 2016

  • majli

    To musi się dobrze skończyć. :jupi:

    18 mar 2016

  • Ona18

    <3

    18 mar 2016

  • inez

    Kocham to opowiadanie :* <3

    18 mar 2016

  • Tosia12283

    Super. ;)

    18 mar 2016

  • monis2112

    Super :rotfl:

    18 mar 2016

  • Kamilka889

    Kocham!!!!  <3.  :kiss:

    18 mar 2016

  • Malineczka2208

    Świetnee <3

    18 mar 2016