For you here and now:Forgive me cz.2

For you here and now:Forgive me cz.2Dorian.
Patrzyłem jak odjeżdża a potem wróciłem do domu. Spojrzałem na moją "matkę" była taka smutna. Widac , że płakała.  Następna osoba przeze mnie cierpi. Wszedłem do kuchni i usiadłem na przeciwko niej.  
-Chcesz kawy ?- zapytała. Miałem juz powiedzieć, że whisky , ale jednak przytaknąłem na kawę. Zrobiła mi kawę taką jaka lubię i sobie , po czym podała mi moją.  
-Chyba czas , żebym się wyprowadził - powiedziałem. Spojrzała na mnie z bólem w oczach. -To nie przez to co się dowiedziałem. Po prostu mam juz 22 lata i powinienem mieszkać sam.  
- Jezeli chcesz to dobrze. A Twoja praca?  
-W porządku.  Pracuję nad czymś. - powiedziałem zamyślony - Jak mogę ją odzyskać?  
-Nie pij. Nie wdawaj sie w bójki.  Panuj nad złością. Bądź przy niej . Myślę, ze teraz potrzebuje Cię bardziej niżbyś myślał. Straciła Ciebie i okazało się , że brat którego kochała chyba najbardziej na świecie nie był jej bratem. - Ja czuję sie gowniano. Mam tutaj swoje własne piekło. Mam ochotę sie zabić , żeby juz tak nie bolało jej odejście. Prawda która usłyszałem. Moja matka była alkoholiczką. Moj Ojciec mnie nie chciał. Miałem kurwa brata. Cała moja rodzina nie żyje. Cała. Do tego Martyna odeszła i nie wiem co mnie bardziej boli. Niszczy od środka. To , że nie mam rodziny czy to , że Martyny nie ma przy mnie. Chyba to drugie. Bo jakby nie było Karolina i kutas Matthew mnie przygarnęli.  Spojrzałem w piwne oczy Karoliny.  Nie umiałem mówić o swoich uczuciach. Nie umiałem. Kocham ją i jak mam jej to powiedzieć?  
-Ja...- no dalej Collins , nie bądź ciotą- Zawsze będziesz dla mnie jak matka- no a gdzie " kocham Cie" ? No dalej , dam rade- Kocham Cię mamo- gratulacje, w końcu jej to powiedziales. Po tylu latach to ususzała. Jak się z tym czuję? Lepiej. Zdecydowanie.  Karolina zaczęła płakać na co zareagował Matthew. Nie wiedziałem czemu płacze. Spojrzałem na Matthew który wszedł do kuchni.  
-Ja tylko powiedziałem, że ją Kocham i zawsze będzie dla mnie matką.  Nie wiem czemu płacze- Matthew spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Jego też w jakimś sensie kocham , ale mu tego nie powiem. Dupek zawsze mi dowala.  
- To ze szczęścia. Nigdy mi tego nie powiedziałeś i nie sądziłam, że powiesz.  
-Cuda sie zdarzają - zażartowałem - Ide do siebie. -powiedziałem i poszedłem na górę.  Na biurku leżała whisky. Na łóżku telefon który kupiłem Martynie. Wziąłem go reki. Wyjąłem z pudełka i włączyłem. Co ja robię ?  
Sprawdziłem jej wiadomości. Nie usunęła. Wszystko jest. Nawet zdjęcia. Dobra zacznę od wiadomości.  
Oliwia  
"Nie jestem juz z nim. " -napisała
-"Jak to ? "  
"Zostawił mnie dzień przed moim wyjazdem do Polski. "
"Martyna przecież go kochasz. On Ciebie. Nie rozumiem was. Jesteście razem a zaraz zrywacie. "  
"To już ostatni raz. Nie mam już siły walczyć" - to widomości z soboty. Więcej nie ma od Oliwii. Za to są do mnie.  
"Odezwij sie do mnie Dorian. Dlaczego mi to robisz ?"  wziąłem swój telefon. Nie mam żadnych od niej wiadomości. Jak to kurwa możliwe?  
"Dorian proszę Cie. Potrzebuję Cię teraz. Nie chce sie kłócić"  
"Mam rozumieć , że to koniec ? Tak ? Zostawiłeś mnie ? "  
"Nie wiem po co pisze jak i tak nie odpiszesz. Chciałam Ci tylko powiedzieć, że Cię kocham i chyba juz będę. Przepraszam, że Ci nie powiedziałam o Polsce. Po prostu to wyszło tak nagle. Chciałam , żebyś leciał ze mną. Naprawde tego chciałam. Przykro mi , że tak postąpiłeś. " - To ostatnia wiadomość. Sprawdzam raz jeszcze mój telefon. Nic nie mam. Dlaczego kurwa nic nie mam? Pierdolona Hannah. Pieprzona kurwa Hannah! Po chuj dawałem jej ten jebany telefon , żeby gdzies zadzwoniła. Kurwa mac. Zniszczę i ja i Karen. Wybrałem numer Hannah.  
-Halo przystojniaku?- jeb sie.  
-Chciałbym zjeść z Tobą lunch dzisiaj o 13 w restauracji. - powiedziałem spokojnym tonem.  
-Oh naprawdę? Dobrze . Mogę przyjść. To do później. Paa- rozłączyłem się.  

>Martyna.
- Dobra ide do pracy. - powiedziała Oliwia pare godzin później.  
-Ja tez. Juz się przebieram - powiedziałam i znikłam w łazience. Mateusza nie było. Oliwia jak się okazało nie jest juz ze swoim chlopakiem od tamtej akcji co się upiła. Była zadowolona , ze będę z nią mieszkać bo nie wyrabia z rachunkami. Najlepsze jest to , ze ma duży ogród i juz się umówiliśmy na opalanie.  
-Gotowa- powiedziałam i wyszłyśmy z domu.  
Pod restauracją stał samochód Doriana na co się zdziwiłam. Weszłyśmy do środka a za nami zadowolona Hannah. Podeszła do stolika Doriana i usiadła. Poszłam na zaplecze i zostawiłam torebkę.  
-Ty idź - powiedziałam do Oliwii. Kiwnęła głową.  Wzięła menu i poszła do ich stolika.  

-O matko - powiedziała wracając. - Nic nie zamówił. A najlepsze jest to , że słyszałam jak mówił"Ty pieprzona kurwa idiotko" . Coś zrobiła. - spojrzałam na nich. Dorian odwrócił sie w mona stronę i pokazał, żebym przyszła. Zrobiłam to. Podeszłam do nich.  
-Powiedz jej. - powiedział chłodno do Hannah. Dziewczyna miała łzy w oczach.
-Gdy wysyłałaś smsy do Doriana w czwartek ja je usunęłam. - nabrała powierza w płuca - Miałam jego telefon bo chciałam zadzwonić gdzies. A potem jakby zapomniałam mu oddać
-Prawdę - warknął na nią.  
-Zabrałam mu telefon i nie oddawałam do wieczora. Wszystkie smsy jakie mu wysłałaś usunęłam , żeby ich nie widział. - dokończyła.Ale zaraz dodała - To Karen mi kazała. Przepraszam was za to. Ja nie miałam po co tego robić. Ona się zakochała w Tobie i teraz próbuje wszystkiego.- powiedziała a ja miałam ochotę uderzyć Karen.  
-Masz zakaz wstępu tutaj. Nie chcę Cię więcej widzieć. - warknął Dorian . Hannah wstała i wyszła z restauracji. - Karen!- krzyknął Dorian. Dziewczyna wyszła z zaplecza i podeszła do stolika - Miałaś sie nie wpierdalac. - powiedział spokojnie. - Miałaś dać mi spokój.  
-I dałam - kłamczucha.  
-A usunięcie smsów od Martyny ? - dziewczyna zbladła. - Tak myślałem. Bierz rzeczy. Jesteś zwolniona. - rozszerzyłam oczy. Jak zwolniona? On tak może?  
-Dorian przepraszam...
-Za późno. Od dwóch miesięcy aby chodzisz i mącisz. Ciągle to robisz. Koniec. Nie mam siły sie z Tobą użerać. Nie zmienię zdania. Jesteś zwolniona.  
-To Karoliny restauracja a nie Twoja!- krzyknęła
-Jesteśmy oboje właścicielami. Zabierz rzeczy i wyjdź. - nie rozumiałam  nic z tej sytuacji. Dobra , tylko tyle , ze ta wiedźma usunęła smsy moje do Doriana.  
-To wszystko przez nią!- pokazała na mnie - Gdyby nie ona to byśmy dalej dobrze się bawili! - prychnęłam
-Ale jesteś zdesperowana- mruknęłam, ale usłyszała.  
-Chyba ty ! Pieprzy Cię bo jesteś całkiem inna niż my!  
-No jestem. Nie puszczam sie z kim popadnie. - mówiłam spokojnie. Ta rozmowa mnie śmieszyła. Za to Karen była coraz bardziej wkurzona.  
-Powiedziałaś, ze się puszczam? - warknęła.  
-Tak. Tak właśnie powiedziałam.  
-Wyjdź Karen - powtórzył chłodno Dorian.  
-To ty sie puszczasz! Ty głupia dziwko! Przyjechałaś i namieszałaś. -zaśmiałam się z niej. Ona jest nienormalna. Dorian wstał.
-Wypierdalaj stąd bo Cię wyniosę.  
-Idioci- syknęła i odeszła na zaplecze.  

Dorian.
Głupia modliszka. Spojrzałem na Martynę.  
-Nie wiedziałem, że pisałaś. Twoją widomość głosową przesłuchałem o 6. Jechałem najszybciej jak się dało, ale na lotnisku bylem za późno. Karolina i Matthew powiedzieli, że juz twoj samolot wystartował. Miałem nawet zamiar polecieć za Toba , ale potem Karolina...znaczy mama powiedziała mi wszystko. - co mam jej powiedzieć, zeby mi wybaczyła? Nie wiem. Jestem taki bezradny.  
-Ale wcześniej mnie zostawiłeś Dorian. Dlaczego to zrobiłeś ? - nienawidzę patrzeć na ból w jej oczach. - Puszczałeś te wszystkie piosenki w samochodzie. Widziałeś, że odejdziesz.  
-Wiedziałem - powiedziałem szczerze. Wiedziałem i kurwa żałuję. - Ale puszczałem je też dlatego , żebyś zrozumiała jak bardzo Cię kocham. - to też prawda. Starałem sie wybierac takie piosenki , żeby opisały moje uczucia do niej , ale i to , że nie potrafię sie zmienić. Chciałem w nich zapytać czy moglibyśmy to ocalić. To co jest miedzy nami. - Myślałem, że będzie Ci lepiej beze mnie. Naprawde tak myślałem. Nie wiem czy uda mi sie zmienić czy nie będę dalej kutasem. Chce spróbować sie zmienić dla Ciebie. - chciałem złapać ja za dłoń, ale się odsunęła. To tak cholernie boli , gdy to robi. To tak jakby mój dotyk sprawiał jej ból. -Nie odsuwaj się ode mnie. -jęknąłem żałośnie.  
-Co ci się stało ?- zapytała pokazując na moją dłoń i twarz.  
-Pobiłem sie. Tutaj. W niedzielę, gdy Oliwia powiedziała, ze wracasz z Mateuszem. Myślałem, że razem czyli jako para czy cos. Byłem podpity. Wkurzony. Zawiedziony i tak jakos wyszło.  
-Musze wracać do pracy - powiedziała. Nie chciałem, żeby wracała.  
-Masz jeszcze dwa dni wolnego. Może... Chciałabyś gdzieś pojechać ? Na te dwa dni ? Nie wiem. Wycieczka? - co za bzdury. Przeciez nie zechcę. - Nad morze ? Matthew ma tam dom. - serce biło mi jak oszalałe.  Chciałbym, żeby się zgodziła.  Zastanawiała sie.  
-To... Znaczy... Ale jako przyjaciele tak ? - skąd wiedziałem, ze to powie ? Kurwa. Dobra , wole jako przyjaciele tylko , żeby była przy mnie.  
-Dobrze. Będę trzymać ręce przy sobie.- to będzie cholernie trudne.  
-Zwolniłeś Karen. Teraz jest tylko Thomas i Oliwia. - powiedziała.  
-Zajmę sie tym. Nie martw się. Idź po rzeczy. - kiwnęła głową i poszła na zaplecze. Pokazałem Oliwi , żeby podeszła. Zrobiła to. -Poradzicie sobie czy mam kogoś ogarnac? Chcę ją gdzies zabrać na te dwa dni. - pomyślała chwilę
-Tak . Myślę, ze tak. Powodzenia. Naprawdę - Dzięki. Przyda sie. - Martyna wróciła i wyszliśmy z restauracji. Założyłem okulary na nos. Słońce dzisiaj świeciło jak nigdy dotąd. Było gorąco i to bardzo. Mam nadzieję, że tak będzie nad morzem. Miałem chęć złapać Martynę za dłoń, ale się powstrzymałem. Otworzyłem samochód i wsiedliśmy do niego. Po odpaleniu samochodu włączyło sie radio. Płyta The neighbourhood dalej siedziała w odtwarzaczu. Zostawiłem piosenkę Cry baby i ruszyłem. Podśpiewywałem sobie trochę. Wszystko, zeby się uśmiechała. A właśnie to robiła.  
-Masz dobry głos - powiedziała. Taaa jasne. - Naprawdę. Śpiewaj jeszcze.  O to - włączyła Daddy Issues. Zaśmiałem się. No dobra.  
-I tried to write your name in the rain
But the rain never came
So I made with the sun
The shade, always comes at the worst time- tyle powinno jej wystarczyć. - Może być ?  
-Hmmm. - jak ja uwielbiam patrzeć na to jak się uśmiecha
-To dobrze , bo nie chcę żeby zaczęli na mnie trąbić. - zaśmiała się w głos. -Do Oliwii mam rozumieć ? - zapytałem. Kiwnęła głową. - O nasza piosenka- pogłośniłem , gdy usłyszeliśmy Sweater Weather.  
-Nasza ?  
-No nasza. A nie nasza ? One love , Two mouths. One love, one house. No shirt, no blouse.Just us, you find out
Nothing that I wouldn't wanna tell you about, no - powiedziałem. - Będziemy sami nad morze. Wiem , ze się cieszysz. Będę Ci śpiewał, gdy nikogo nie bedzie w pobliżu.  
-Trzymam Cię za słowo- oczywiście, ze jej zaśpiewam tylko po to , żeby się uśmiechała.  
-No wiesz... Żaden ze mnie Jesse Rutherford czy Alex Turner wiec to na Twoją odpowiedzialność. Jak nie zabije Cie moim śpiewem to okej.  
-Dobra , weź nie bądź taki skromny. Przecież dobrze wiesz , ze masz dobry głos.  
-Lubisz mój głos mówisz ?- no dawaj Martyna powiedz to. Spojrzałem na nią,,gdy staliśmy na światłach.  
-Lubię. Bardzo.  
-Dobrze wiedzieć. Rozjaśniłaś włosy?- zapytałem, wydawały mi sie jakieś jaśniejsze. Juz wcześniej to zauważyłem. Nie to , ze miała ciemne. Bo była blondynką, ale teraz jakieś takie jaśniejsze i cholernie jej pasują.  
-Umm tak. W sobotę - wiedziałem , ze coś zmieniła.  
-Pasują Ci. - stwierdziłem. I tej jej oczy. Niebiesko zielone. I kilka piegów mało widocznych dodają jej uroku. Pełne malinowe usta , które chciałbym pocałować.  
-Myślisz?- otworzyła lusterko i zaczęła się przyglądać - Nie są za jasne ? - zaśmiałem sie.  
-Nie są. Są naprawdę fajne.  - podjechałem pod dom Oliwii i się zatrzymałem.  
-Chodź ze mną.  To może chwilę potrwać - kiwnąłem głową i wysiedliśmy z samochodu.  
-----
Życzę Wam, Kochani,
aby te święta wielkanocne
wniosły do Waszych serc
wiosenną radość i świeżość,
pogodę ducha, spokój, ciepło i nadzieję. :)  

Co do opowiadania , mam na razie napisane 9 części II Rozdziału:D Nie wiem czy jutro w ogóle będę miała czas coś dodać. Ide jutro niestety do pracy :/ a potem do znajomych. Nie mam pojęcia o której wrócę. Więc dodam następna, gdy będę miała czas. Pozdrawiam.  
Aria xx

Aria

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2456 słów i 13051 znaków.

7 komentarzy

 
  • ktośia

    Kiedy kolejna :(

    29 mar 2016

  • paulaaxdxd

    Życzę wesołych i pogodnych świąt wielkanocnych;) a opowiadanie super cudowne :*

    26 mar 2016

  • Misiaa14

    Uwielbiam ♡♡♡♡

    26 mar 2016

  • elizaa

    Swietne :* pasuja do siebie i powinni do sb wrocic a tb tez zycze wesołych swiat :D

    26 mar 2016

  • Tosia12283

    Super ;)

    26 mar 2016

  • majli

    Uwielbiam ich. Wzajemnie.  <3

    26 mar 2016

  • Kamilka889

    A to dziwka!!!!!! Świetne WESOŁYCH ŚWIĄT ❤❤

    26 mar 2016