Była zdenerwowana. Nie chciała w ten sposób się odzywać do mamy. Nadal miała mętlik w głowie. Sprawa z Jeremim a teraz jeszcze kłótnia z mamą. Słyszała tylko jak wyjeżdża z garażu samochodem. Pewnie do pracy. Odrobiła lekcje i położyła się spać. Po kilku minutach obudził ją telefon.
- Co jest ?
- Czy Mam przyjemność z Alicją Małszewską ?
- Tak to ja. O co chodzi ?
- Jestem Ordynatorem oddziału w szpitalu na ulicy Jagielońskiej. Pani rodzice mieli wypadek samochodowy. Czy mogła by pani przyjechać ?
- Co ? Jak to, to jest niemożliwe ! Zaraz będę.
Rozłączyła się mimo że lekarz dalej coś mówił. Ubrała co było pod ręką. Wybiegła z domu i za 30 minut była już na miejscu. Niestety. Spóźniła się. Zobaczyła tylko jak pielęgniarki przykrywały ciała jej rodziców. Wparowała na sale.
- Mamo obudź się. Przepraszam. Tato nie możecie mi tego zrobić. Rozumiecie ?! Nie możecie. Proszę was..
Nie panowała nad sobą. Poczuła tylko dotyk lekarza.
-Pani Alicjo proszę się uspokoić. To nic nie da.
- Jak to się stało ? No jak ?!
- Spokojnie. Zapraszam do swojego gabinetu.
( W gabinecie )
- Więc powie mi pan ?
- Pani Alicjo. Pani mama prowadziła samochód. Wjechała w nią ciężarówka. Pani tata nie miał zapiętych pasów i wyleciał przez szybę uderzając głową o chodnik.
- Co się ze mną stanie ? Nie mam takiej bliskiej rodziny.
- Zostanie Pani umieszczona w domu dziecka
- COOO ?! Nigdy tam nie pójdę ! Chce do domu ! Do swojego domu !
- Niestety to wbrew procedurom. Nie ma pani ukończonych 18 lat.
- W dupie to mam !
Wybiegła z gabinetu. Cały świat jej się zawalił, a najbardziej żałowała że jej ostatnia rozmowa z mamą skończyła się kłótnią.
2 komentarze
Olciam2
A nie za krótkie ?
Rain
Nom nom *-*
To jest takie suuuper
Już chcę kolejną część!