Drobna pomyłka cz.4

-Halo?
-Cześć, dojechałaś bezpiecznie do domu?
-Kacper??? Skąd masz mój numer i co cię interesuje moje bezpieczeństwo?
-Miałem twój telefon, powiedz mi czy masz czas?
-Dla ciebie nie mam i nigdy nie będę miała, jeżeli mam ci pomóc w czymś to źle trafiłeś, może zadzwoń do Magdy.
-Nieważne, za kilka minut będę u ciebie w domu i zabiorę cię do kogoś  
-Ale ja nigdzie nie jadę
Po kilku minutach usłyszałam dzwonek do drzwi, mimo, że nie chciałam jechać, ubrałam się. Bluza, spodnie, włosy schowane pod czapką i trampki. Zamknęłam drzwi i wsiadłam do samochodu, nie chciałam z nim rozmawiać, bo nie czułam potrzeby, po kilkunastu minutach zatrzymaliśmy się przed ogromnym domem
-Po co tu przyjechaliśmy i kto tu mieszka?
-Mieszkają tu moi rodzice i dzisiaj zaprosili mnie na kolację, ale postanowiłem, że nie przyjadę sam’
-Magda nie mogła?- weszliśmy do domu, a mama Kacpra przywitała się z nim
-Synku, przyjechałeś z kolego? Miło mi. Pracujecie razem- zrobił mi się bardzo przykro, odwróciłam się i chciałam wyjść, ale ktoś szarpną mnie za bluzę i ściągną  mi z głowy czapkę.
-Mamo, ona nie jest chłopakiem to Tola i tak pracuje ze mną,  
-Wybacz kochanie, ale jesteś tak ubrana, że trudno się zorientować, mam nadzieję, że mi wybaczysz
-Tak, nie tylko pani tak myśli, przepraszam, ale muszę jechać do domu,  
-Absolutnie nie ma takiej opcji, Kacper cię odwiezie. Ale dopiero jak coś zjemy, chłopcy idźcie do pokoju.  
Po zjedzeniu kolacji, ,poczułam się, lepiej niż we własnym domu, zazdrościłam mu, że wychował się w pełnej rodzinie, jego tata jest dla mnie obcy, ale okazał mi więcej serca niż mój własny, a jego mama uświadomiła mi ile straciłam nie mając mamy. Szybko odpędziłam smutne wspomnienie. Wstałam od stołu i poszłam do kuchni gdzie była mama Kacpra.
-Mogę pani pomóc?
-Nie, sama dam sobie radę, nie chcę cię urazić, ale założę się, że nie miałaś w domu kobiecego wzorca, a ja nie mogę dogadać się z moją córką,  a ty chyba chciałabyś porozmawiać z kobietą
-Skąd pani to wszystko wie?
-Jestem matką i mam oczy, powiedz mi ile masz lat?
-18
-Wspaniały wiek, chodź ze mną nie będziemy rozmawiać przy nich.

^^^^^^^
Jeszcze nie mogę sobie uświadomić tego dlaczego zaprosiłem Tolę do domu moich rodziców, chyba chciałem zagłuszysz poczucie winy, że tak się pomyliłem. Przecież ja miałem ochotę ją uderzyć. Poszła gdzieś z moją mamą, a ja siedzę z tatą w salonie i oglądamy coś w telewizji . Może i Magda mnie oszukała, ale nie mogę zapomnieć o jej ciele, zaraz jak odwiozę Tolę do domu, pojadę do niej.  
-Kacper, nie rób głupstw  
-Tato, nie będę, poza tym poznałem kogoś. Tola jest dla mnie jak młodsza siostra
-Też tak myślę, tylko gdzie świeżak z nią zniknął
-Tato, dlaczego nazywasz tak mamę,  
-Wiesz, że poznaliśmy się kiedy ona była studentką, a ja wykładowcą, jak spotkałem ją pierwszy raz była na pierwszym roku, o niczym nie wiedziała, została wyrzucona z Sali no i tak się zaczęło, była nowa i świeża, dlatego świeżak
Nie mogłem nic więcej dodać, bo wróciła mama. Pożegnaliśmy się, odwiozłem Tolę do domu, a sam pojechałem do Magdy, po dłuższych przemyśleniach zapisałem sobie jej numer, napisałem, że do niej przyjadę i napisała, że czeka. Szybko pokonałem schody i zapukałem do drzwi. Po kilku sekundach  byłem już w środku miała na sobie króciutki szlafrok, a kiedy go rozwiązała okazało się, że tylko to miała, szybko pozbyła się moich ubrań i jej ciało sprawiło, że zapomniałem o tym jak mnie okłamała. Tym razem udało nam się dotrzeć do sypialni.  

Wróciłem do domu chyba o 1 dlatego szybko wziąłem prysznic i poszedłem spać, w piątek jest impreza na, którą mam zamiar iść i poznać kogoś nowego. Te kilka dni stanowczo mi wystarczą. O godzinie 8:50 standardowo zaparkowałem samochód przed firmą. Przywitałem się, odebrałem swój identyfikator i pojechałem do biura. Ta była już Martyna, Krzysztof i oczywiście stos pracy .
-Dlaczego nikt mi nie powiedział, że się pomyliłem?
-Ale z czym?
- Z Tolą? Głupi myślałem że to chłopak, jeszcze Magda mnie jeszcze w tym utwierdziła, a ja zachowałem się jak ostatni dupek
-No, tak, tego można było się spodziewać, ona lubi mieszać, ale nie przejmuj się, Tola jest silna i radzi sobie ze wszystkim- nie powiedziałbym tego, ale może lepiej jak nie będą wiedzieć wszystkiego.
-Martyna ma rację, nie ty jeden się pomyliłeś, ale nikt, aż tak bardzo
-Nie chciałem jej do siebie zrazić  
Jeszcze chwilę porozmawialiśmy i przystąpiłem do pracy, od poniedziałku minęło już trochę i z wszystkim sobie radzę sprawnie, nie mam, żadnych problemów. Standardowo o godzinie 13 była przerwa na lunch, postanowiłem, że zajrzę do barku, który wszyscy zachwalają, zamówiłem kurczaka, frytki i kawę. W telefonie sprawdziłem czy mam jakieś wiadomości i była tylko od Magdy
;Cześć tygrysku, liczę na szybkom powtórkę.
Tak pewnie, ale ja już nie wykorzystała cały limit. Jedzenie było bardzo dobre, a kawa była zupełnie inna niż ta z automatu wczoraj, chyba już wiem gdzie zacznę jadać. Po przerwie wróciłem do biura i ze zdziwieniem odkryłem, że na żadnym z biurek nie było żadnych kartek. Nie wiedziałem co jest grane, zazwyczaj o tej godzinie było tu tyle pracy, że nie było widać blatu. Wiedziałem gdzie mam iść. Stanąłem przed zielonymi drzwiami i wszedłem do środka. Nie było deskorolki, a nad kserem pochylała się Tola, nie miała schowanych włosów, teraz nikt by jej nie pomylił z chłopakiem, podszedłem po cichu i ściągnąłem jej czapkę, gwałtownie się odwróciła
-Cześć, dlaczego nie ma dokumentów?
-Leżą tu na półce weź sobie i oddaj moją czapkę
-Gorszy dzień?
-Nie twoja sprawa, oddawaj, ty jesteś jakiś nienormalny- wyrwała mi czapkę i wyszła z pomieszczenia, mam wrażenie, że wiecznie coś jej we mnie nie pasuje
Wróciłem do biura z dokumentami, zacząłem pracować i nie miałem czasu na myślenie na co jest obrażona Tola. Około godziny 16 drzwi do biura się otworzyły, w nich stanęła Tola z ogromną ilością kopert, podeszła do wszystkich i im je wręczyła, w środku były zaproszenie, na co roczny bal. Ma się odbyć za dwa tygodnie, czyli mam czas, jedyny bal na którym byłem to ten maturalny, wolę imprezy, morze alkoholu i chętne laski. Garnitur i podróbka szampana nie jest dla mnie, ale podobno obecność obowiązkowa. No nic przemęczę się trochę i pojadę do domu. Kilka minut po 17 wszyscy zbieraliśmy się do wyjścia, pożegnałem się, pojechałem najpierw na zakupy, bo moja lodówka świeci pustkami, następnie udałem się do mieszkania. Co chwilę dostawałem sms-y od Magdy, kiedy się spotkamy. Napisałem jej, że kogoś poznałem, może to zrozumie.

^^^^^
Gorszy dzień? Serio? A czy on myśli, że zawsze trzeba mieć gorszy dzień? Rano jak wstałam stwierdziłam, że chyba dosyć ukrywania dlatego moje włosy mogli teraz wszyscy zobaczyć. To trochę dzięki pani Ani, mamie Kacpra, potrzebowałam takiej rozmowy. Dzisiaj przy śniadaniu tata oznajmił mi, że muszę iść na ten bal, nawet jeżeli dam mu sensowne argumenty. On nie potrafi zrozumieć, że nie lubię tłumów. Dodatkowo powiedział, że powinnam przypominać dziewczynę, bo nią jestem, a nie jakimś prostakiem. Kochany tatuś, niech wie, że też mam swoje zdanie, dlatego nikt po południu nie dostał dokumentów. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie ten cały Kacper, który w ciągu kilku dni namieszał w moim życiu. Po skończonej pracy pojechałam do domu, gdzie czekała na mnie ciepła kolacja, ale zjem ją sama. Za pięć miesięcy zaczynam studia, cieszę się, bo w sumie i tak bym wybrała to na co idę, ale może nie koniecznie na tej uczelni. Usiadłam w salonie i włączyłam telewizor. Około godziny 24 zwlekłam się z kanapy i poszłam wziąć prysznic. W kalendarzu na czerwono zaznaczyłam datę balu, jeszcze nigdy na żadnym nie byłam, nawet nie wiem co się na nich robi.
Rano obudził mnie budzik, szybko się ubrałam w mój mundurek, poszłam do kuchni zjeść śniadanie. Do uszu włożyłam słuchawki, założyłam czapkę i na desce pojechałam do pracy, jak zawsze godzinę przed wszystkimi, lubię chodzić po biurach, kiedy jest taka cisza, to aż absurdalne, że za godzinę będzie tu taki tłok. Poszłam do mojego azylu, którym jest ksero, zdjęłam czapkę i zobaczyłam co jeszcze muszę zrobić, czasami mam ochotę rzucić to wszystko i wyjechać tak, żeby nikt mnie nie znalazł, ale zawsze wtedy zadaję sobie to pytanie, Co przez to osiągnę? Nic, dokładnie, nic. Kilka minut przed 9 zaczęli się schodzić ludzie. Już było słychać, włączone komputery, trzaskanie drzwi. Poszłam do gabinetu taty, bo mnie wezwał. Zapukałam, a kiedy usłyszałam proszę, weszłam  
-Tato, chciałeś ze mną rozmawiać
-Tak, kochanie zdaję sobie sprawę z tego, że nie byłem idealnym ojcem- akurat teraz sobie to uświadomił?
-Dobrze, że w końcu się przyznałeś, ale  nie robisz tego bez powodu, więc mów, bo nie mam całego dnia, mam pracę do wykonania
-Tak, bo powodem jest to, że kogoś poznałem, nie wiem czy to miłość, ale jestem szczęśliwy i chciałbym, żebyś ją poznała
-Ta jasne, pewnie leci na twoją kasę, nie mam czasu na takie bzdury, pewnie w tym momencie cię zdradza, jesteś naiwny- wstał z fotela obszedł biurko i staną naprzeciwko mnie
-Jesteś taka sama jak twoja mama, wyglądasz jak aniołek, ale masz charakter diabełka- w moich oczach pokazały się łzy, bo pierwszy raz coś o niej powiedział- ale to często mnie drażniło, a ty robisz się do niej coraz bardziej podobna  
-A co ciebie we mnie nie drażni? Chyba wszystko, to że się źle ubieram, że nie mam znajomych, chłopaka i że nie jestem jak inne głupie dziewczyny, co wskakują do łóżka pierwszemu lepszemu. Jestem ciekawa, na co ona poleciała, bo nie na wygląd- chyba przegięłam, ale mówiąc to nie myślałam, poczułam jak piecze mnie policzek
-Milcz, jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz, a nie będziesz miała życia, a teraz wynocha, nie mogę na ciebie patrzeć, nigdy nie chciałem cię mieć
Szybko wybiegłam z gabinetu, to ostatnie zdanie sprawiło, że moje emocje musiały znaleźć ujście szybko schowałam się w ksero, zamknęłam drzwi, oparłam się o ścianę i zaczęłam płakać jak małe dziecko. Skoro mnie nie chciał, lepiej by było gdyby oddał mnie do domu dziecka. Nie musiałabym słuchać tego jaka to ja jestem zła, nigdy nie usłyszałam , że jest ze mnie dumny. Wytarłam twarz i poszłam do łazienki. Ochlapałam twarz zimną wodą i wyszłam, zabrałam deskorolkę i pojechałam przed siebie. Nie myślałam jechałam sama nie wiem gdzie. Moje rozmyślania przerwał dzwoniący telefon
-Halo?
-gdzie jesteś?
-Nie twoja sprawa,  
-Zapytam ostatni raz, gdzie jesteś?
-Nie wiem, po co dzwonisz?
-Widziałem, że płakałaś, a zaraz potem uciekłaś z pracy. Gdzie jesteś?
-z pracy skręciłam w prawo i cały czas jechałam prosto
-Stój tam, zaraz po ciebie przyjadę
-Nie, chcę być sama, nie mam ochoty na twoje towarzystwo, nie dzwoń do mnie i nie przyjeżdżaj
Nie pozwoliłam mu dokończyć, bo się rozłączyłam znalazłam najbliższy przystanek i wsiadłam do autobusu miejskiego, który jechał w stronę mojego domu.  


I jak? Łapki w górę i komentarze :):):)):):)):):):):)

blogerka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2143 słów i 11566 znaków.

4 komentarze

 
  • Tajemniczazakochan

    Wspaniałe

    21 paź 2016

  • blogerka

    @Tajemniczazakochan dzięki :)

    21 paź 2016

  • cukiereczek1

    Czekam na kolejną:* :)

    21 paź 2016

  • blogerka

    @cukiereczek1 :):)

    21 paź 2016

  • Julka000666

    Super:*!

    21 paź 2016

  • blogerka

    @Julka000666 dzięki :)

    21 paź 2016

  • Farmaceutka

    Wspaniałe, cudowne. Ciekawi mnie czemmu Kacper interesuje się tak Tolą. Czyżby mu się spodobała? Pozdrawiam :)

    21 paź 2016

  • blogerka

    @Farmaceutka dzięki, tak mi się wydaje

    21 paź 2016