Do Końca cz.21

Do Końca cz.21Mała zmiana planów. Jednak część będzie dzisiaj.  
Pozdrawiam
Em
-----------

-Kiedy masz walkę ?-zapytałam gdy leżałam wtulona w jego tors po cudownym seksie.  
-W sobotę.  
-Mogą oglądać cię wszyscy ?  
-Tak.  
-Przecież mówiłeś że to są nielegalne walki.  
-Są i nie są. Policji to nie obchodzi. To jest boks, tylko za większe pieniądze i nie na legalnym ringu.  
-W twojej drużynie jest tylko trener ?  
-Nie. Jest jeszcze Aleks i Karol. Ktoś musi pilnować żeby jakaś laska lub ktoś inny nie wszedł do szatni przed walką. -zazdrość. Zazdrość to to co właśnie czułam.  
-A zdarzało się że jakaś weszła?  
-Zdarzało. Ale to było zanim Cię poznałem. Teraz nie mogą wejść.  
-Czyli mam rozumieć że kiedyś pozwalałeś żeby jakieś dziewczyny wchodziły do szatni przed walką?  
-Nie bądź zazdrosna. To było kiedyś.  
-Wiem że przed walką dobre jest gdy z was ujdzie napięcie. To po to przychodziły?  
-Tak, ale to było zanim Cię poznałem. -westchnęłam i usiadłam na łóżku. Poczułam dłoń na plecach.-Co robisz ? -zapytał
-Jest już 18, muszę iść do domu. Nie zapominaj że jeszcze chodzę do szkoły.  
-Wiem. Poleż jeszcze chwilę -przyciągnął mnie do siebie. -A już wiesz co będziesz robić po tej szkole ?  
-Chyba pójdę na studia a jak nie to do pracy.  
-Tak? A gdzie na studia?-zupełnie o tym zapomniałam. I co mam mu teraz powiedzieć ? No nie wiem gdzie będę studiować ?  
-E no właśnie jeszcze się nie zdecydowałam. -
-No powiedz. Wiem ze wiesz gdzie chcesz iść.  
-No to plan był że będę studiować w Krakowie albo Wrocławiu.- powiedziałam i czekałam na jego reakcję.  
-I co wybierzesz ? -jego głos był cichy. Zadarłam głowę do góry i spojrzałam na niego.  
-Nie chce wyjeżdżać, więc żadne z tych.  
-Przestań. Chciałaś jechać na studia do innego miasta wiec pojedziesz. -usiadłam i spojrzałam na niego
-Chyba żartujesz! Nie zostawię Cię. A po za tym nie wiem sama czy chcę wyjechać. To był plan mój i Agaty, miałyśmy studiować razem, ale sam widzisz że już się nie przyjaźnimy i raczej zostanę tutaj. No wiesz chyba że chcesz żebym jechała? Co?-zaczęłam się z nim droczyć, przejechałam palcem po jego umięśnionym brzuchu.
-Nie chcę. A teraz po uprawiajmy miłość skarbie-przekręcił mnie tak ze leżałam pod nim.  
-Z miłą chęcią.-przybliżył swoją twarz do mojej i mnie pocałował. Nakierował swojego penisa na mnie a ja go powstrzymałam. -Prezerwatywa. -westchnął i odsunął się. Wstał i zaczął przeszukiwać szuflady
-Jutro pójdę do lekarza i powiem że chcę jakaś antykoncepcję-powiedziałam wiedząc że chyba nie znajdzie prezerwatywy. - a teraz chodź do mnie na chwilę - zrezygnowany, przeczesał ręką włosy i wrócił do mnie. Położył się a ja na nim. Zaczęłam całować go po torsie zjeżdżając coraz niżej. Gdy doszłam do jego penisa, delikatnie liznęłam go językiem. Kacper zamruczał seksownie. Włożyłam go całego do ust i poruszałam głową w górę i dół. Językiem masowałam jego główkę. Czułam że jeszcze chwila a Kacper dojdzie. Moje paznokcie wbijały mu się w biodra.  
Gdy dochodził, krzyknął a ja połknęłam całą zawartość. Spojrzałam na niego podniecona i wróciłam na miejsce.  
-Kocham sprawiać Ci przyjemność. -powiedziałam
-A ja Kocham jak mi ją sprawiasz. A wiesz co Kocham bardziej ?  
-Co ?  
-Ciebie. Leciała Ci dzisiaj krew z nosa ? -zastanowiłam się chwilę.  
-Nie. Dzisiaj nie. Wydaje mi się że to anemia. Kiedyś Agata ja miała i tez jej tak leciała krew z nosa i była ciągle zmęczona. Więc nie mamy co się przejmować.  
-Mam nadzieje ze to tylko to.  
-Chodź. Odwieziesz mnie.-klepnęłam go po nodze i wstałam.  

Następnego dnia z samego rana zadzwoniłam do ginekologa i poszłam do szkoły. Kornelia zaprosiła mnie na swoje urodziny które będą w piątek, powiedziałam że dam jej znać co i jak. Po 16 byłam już u lekarza, zapytała czy chcę tabletki czy coś innego. Stwierdziłam że chcę implant bo o tabletkach mogę zapominać. Ale gdy usłyszałam cenę to prawie spadłam z krzesła. Pieprzone założenie implanta i ogólnie implanta kosztuję około 1100 złotych. Świetnie. Zbierane pieniądze przez kilka lat pójdą szybciej niż myślałam. Zapytała się kiedy będę miała okres, stwierdziłam że jutro powinnam już mieć, a mam regularne. Założenie mam jutro o godzinie 18. Podziękowałam i wyszłam.  

Wyszłam z tej całej kliniki i poszłam do samochodu. Weszłam na moje konto przez Internet i sprawdziłam stan. Dziwnym faktem bylo to ze zamiast moich 3 tysięcy które mi jeszcze zostały miałam 13. Spojrzałam na wpływy. Ojciec mi przesłał. Dziwne. Odłożyłam telefon o pojechałam do domu.  

-Tato ?-powiedziałam gdy zobaczyłam ojca w salonie po moim przyjeździe do domu. Spojrzał na mnie -Co robi 10 tysięcy na moim koncie ? -zapytałam a za chwilę usłyszałam kroki na schodach. Aleks zbiegał z nich z telefonem w ręku zdziwiony
-Co to za 10 tysięcy ? -zapytał. Ojciec odłożył laptopa  
-No to czas pogadać. Siadajcie. -zrobiliśmy to a ojciec zaczął mówić-Pamiętacie jak moja mama, wasza babcia umarła 3 lata temu -kiwnęliśmy głowami -Jak wiecie babcia nie należała do osób biednych a na dodatek zbierała pieniądze. Zapisała mi w testamencie wszystkie pieniądze z racji ze byłem jedynakiem, ale nie zapomniała o wnukach. Tobie na 18 urodziny miałem dać z pieniędzy na samochód. Tobie na 21 też.  
-No dobra i dałeś, ale co to za 10 ? -zapytałam
-No właśnie. Babcia chciała żebym wypłacał wam raz na rok 10 tysięcy złotych, chyba że Ty albo Ty się usamodzielnicie. Czyli będziecie mieli dzieci czy będziecie chcieli założyć firmę itd. Wtedy przeleję wam na konto pół tego co zostanie. A resztę później.  
-No dobra. A możemy wiedzieć ile tego jest ? -zapytałam.  
-Zanim wam powiem to chce żebyście korzystali z tych pieniędzy mądrze. Chodzi o to 10 tysięcy. Zainwestujecie w coś, w coś co potem przyniesie wam zysk. Jeśli oczywiście chcecie. -powiedział. Uśmiechnął się szeroko i powiedział -Na koncie do waszej dyspozycji przez następne lata jest 100tysiecy. -otworzyłam szerzej oczy-Znaczy macie po 100. Babcia zabezpieczyła was na przyszłość.  

Położyłam się w łóżku i nie mogłam uwierzyć ze babcia postarała się o to byśmy mieli pieniądze i normalną przyszłość.  
Myślałam tez o tym że dzisiaj nie widziałam Kacpra i mi go brakuje. Sięgnęłam po telefon i napisałam.  
*Co robisz ? *-po chwili dostałam odpowiedź
*Ćwiczę. W sobotę mam walkę. A ty ? Byłaś u lekarza ? *
*Tak. Jutro będę zabezpieczona. Mogę przyjść?*
*A chcesz ? *
*Chcę. Kornelia zaprosiła mnie na domówkę z okazji urodzin.*
*Idziesz ? *
*Może. Tęsknię.*
*Jak nie będziesz pić i obiecasz że będziesz uważać to idź. Ja też. Cały dzień Cię nie widziałem*
*Dlaczego mam nie pić? To domówka. Przyjedź.*
*Bo alkohol nie jest dla Ciebie. Nie wiem kiedy skończę. Mam na razie przerwę ktora właśnie się kończy. Muszę kończyć. Kocham. Obsesyjnie*
*Ale nie ma tam żadnych dziewczyn? Kocham.też.obsesyjnie*
*Sala jest zamknięta dla nas. Nie ma żadnej. Dobranoc*
*Dobranoc* -odłożyłam telefon i zasnęłam.  

Następnego dnia o 18 byłam już w klinice. Najpierw pani ginekolog sprawdziła czy jestem w ciąży a potem gdy było okej, wsadziła mi pod skórę tego implanta. Niewiarygodnie beznadziejne uczucie. Po skończeniu, zapłaciłam i wyszłam.  

Pojechałam do Kacpra zobaczyć jak ćwiczy.
Wczoraj nie mogłam przeżyć ze go nie widziałam a dzisiaj już nie wytrzymam. Musze go chociaż zobaczyć.  

Otworzyłam powoli i cicho drzwi od sali, choć sadze ze i tak by nie usłyszeli przez muzykę. Mój szarooki przystojniak właśnie walił w worek. Karol rozmawiał z trenerem i co chwile zerkał w stronę ławek na których ja siedzę zawsze. Spojrzałam tam. Kilka dziewczyn śliniło się na widok ćwiczącego Kacpra. Wyjęłam telefon.  
*Na treningu ?*-napisałam. Spojrzałam na Kacpra który przestaje walić i wyjmuje telefon z kieszeni
-Ćwicz. I przestań znowu pisać. W sobotę masz walkę.  
-To Jagoda.  
-I? Skończysz to ja zobaczysz-powiedział Karol  
-Jak skończę to będzie spała -warknął Kacper
-Było sobie znaleźć kogoś po szkole- zatkało mnie. O co chodzi Karolowi?  
-Jeszcze jedno słowo to stąd wypierdolisz.  
-Dobra już dobra.  
*Tak. Co tam ?* -odpisał
*Wróciłam z kliniki. Ręka mnie boli. :) ale to nic. Nie ma twoich fanek ?*- potarł nerwowo ręka czoło  
*Nie. Bardzo boli ?*-schowałam telefon do kieszeni i weszłam na salę. Tak to właśnie miało wyglądać. Przerażenie pomieszane z pożądaniem. Miałam dziś na sobie białą rozkloszowaną spódnice i czarny krótki top, czarną krótka skórę i szpilki które ostatnio kupiłam. Wyglądały jakby były ze skóry czarnej. Włosy były lekko pofalowane.

Emi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1648 słów i 8938 znaków.

7 komentarzy

 
  • mysza

    Czemu on ją ciągle okłamuje, tak jakby chciał się jej pozbyć i mieć spokój. Kocha ją a ciągle ma jakieś wymówki. Przez te walki wszystko jest nie tak i związek robi się nie zbyt w porządku

    28 maj 2015

  • ala12345

    MEGA! MEGA! MEGA! Czekam na kolejna  <3

    28 maj 2015

  • lili

    Czekam na następna część <3

    27 maj 2015

  • kamila12535

    Czekam na kolejną z reszta nie tylko ja :) super :):)

    27 maj 2015

  • Cassela

    czekam na kolejną :*. zresztą nie tylko ja :)

    27 maj 2015

  • Tessa

    Świetne :) Jestem fanką. Dlaczego on ją ciągle okłamuje? Dla jej dobra czy...? No nic... Mam nadzieję, że odpowiedzi znajdę w kolejnych częściach. Czekam bardzo (nie)cierpliwie ;)

    27 maj 2015

  • paula7362

    Czekam na kolejną!! :-)

    27 maj 2015

  • Emi

    @paula7362 kolejna pojawi sie w piątek
    Pozdrawiam  
    Em

    27 maj 2015