Chyba tak, ale się boję ... cz.10

Wracając do domu, wstąpiliśmy do mieszkanie Łukasza by zabrał ze sobą kilka rzeczy do przebrania, postanowiliśmy przygotować się u mnie. W trakcie gdy ja przeszukiwałam swoją szafę w poszukiwaniu jakiegoś fajnego zestawu na imprezę Łukasz zdążył się wykąpać, przebrać i jeszcze zrobił nam herbatę, a ja w dalszym ciągu nie mogłam się zdecydować co ubiorę. Kurcze czego to nie jest taki prosty wybór jak u facetów, te spodnie ta koszula i idziemy. Łukasz miał ciemne jeansy, niebieską koszulkę a na wierzch koszulkę w kratę niebiesko zieloną, włosy roztrzepane w nieładzie co dodawało mu seksapilu.
Stałam przed otwartą szafą, czułam wzrok mojego faceta na mnie, odwróciłam się a on stał oparty o framugę drzwi i przyglądał się mi. Podszedł do mnie od tyłu zgarnął moje rozpuszczone włosy na jedną stronę, odsłaniając moją szyję. Muskał mój kark i szyję obejmując mnie w talii, oraz błądząc nimi wyżej na biust z, moich ust wydałam jęk rozkoszy jaką mi dawał, w brzuchu miałam chyba milion motylków, moje ciało przeszedł dreszcz. Odwróciłam się i popatrzyłam w jego piękne oczy, kąsałam jego dolną wargę, chwilę później nasze języki rozpoczęły namiętny taniec.

Gdzieś z zaświatów usłyszałam głos – pomogę ci coś wybrać- ledwo słyszałam co do mnie mówi, kończył całując mnie w czoło. Przeleciał wzrokiem moją szafę i wybrał, zajęło mu to dosłownie minutę. - ubierz dzisiaj to.- i podaje mi sukienkę.
- Chyba sobie żartujesz ta sukienka jest tu w szafie przez przypadek- czarna sukienka z koronkowymi wstawkami na ramionach i plecach, sięgająca długością przed kolano.
-Nie żartuję, będziesz w niej wyglądać zjawiskowo. - nie miałam wyjścia musiałam się zgodzić skoro tak ładnie mnie prosił.

Udałam się do łazienki szykować, by Łukasz się nie nudził poprosiłam go by oglądnął mój komputer, bo chyba się zepsuł, chodzi bardzo wolno i się zacinał. Zajęłam się sobą, wzięłam szybki prysznic, nasmarowałam całe ciało balsamem, spryskałam się moim ulubionym perfumem "Far away", związałam włosy w koński ogon, ubrałam sukienkę lecz nie byłam w stanie sobie sama zapiąć. Wyszłam z łazienki udając się do mojego pokoju, Łukasz słysząc nadchodzące kroki odwrócił się w stronę drzwi wyczekując moment mojego wejścia do pokoju.  
-Wyglądasz ślicznie
-Z grzeczności nie zaprzeczę
- Ale widzę, że potrzebujesz pomocy.

Podeszłam do komody chcąc wybrać najlepiej pasujący naszyjnik do dzisiejszej stylizacji. On podszedł do mnie złapał za suwak, który od pupy sięgał, ąż po kark, całował mnie wzdłuż kręgosłupa, cały czas zasuwając sukienkę. Zamknęłam oczy, wzięłam głęboki wdech po czym podałam mu naszyjnik, by go również zapiął.
-Ja tak dłużej nie wytrzymam, jak ty to robisz? Moje ciało pragnie twojego dotyku, lecz, i jest ciągle mało- powiedziałam mając nadzieję, że w końcu skonsumujemy nasz związek, tak bardzo tego chciałam.
-Porozmawiamy o tym później kochana, teraz musimy już iść. Bo dochodzi 20, 00.


Zamówiliśmy taksówkę, która zawiozła nas pod jeden z najlepszych klubów w Rzeszowie. Kolejka była niesamowicie długa, lecz dzięki znajomościom Kamila weszliśmy jak Vip-y, nie zwracając uwagi na osoby które przypuszczam od dobrej godziny stoją i chcą wejść jak najszybciej do środka.
W lokalu muzyka grała bardzo głośno, człowiek nie słyszał własnych myśli, światła krążyły w koło jak na jakiejś karuzeli, stoliki były oświetlone neonowymi lampami w różnych kolorach, sofy obite są białym materiałem co nadaje temu miejscu klasy i elegancji.. Karol wynajął lożę i miał w niej już czekać na nas ze swoją nową dziewczyną, widziałam ich z daleka. Szłam jako pierwsza, przepychając się przez tłum pijanych, tańczących ludzi, cały czas trzymając Łukasza za rękę. Kamil podążał zaraz za nami.

Podeszliśmy do loży, zapoznaliśmy się z dziewczyną, moje wrażenia jak na pierwszy raz nie za dobre, chyba się nie polubimy. Kojarzyłam tą dziewczynę ode mnie ze szkoły, byłyśmy z jednego roku, tylko ona chodziła do technikum. Wyglądała dosyć dziwnie, tak wiem nie powinno oceniać się ludzi po wyglądzie, ale niestety tak w dzisiejszych czasach jest czy nam się to podoba czy nie. Dziewczyna miała czarne włosy, mocno wymalowane czerwoną pomadką usta, czarne wymazane chyba flamastrem brwi, mocna opalenizna z solarium, czarno czerwona sukienka przykrywająca ledwo jej pupę. Chciałam jakoś podtrzymać na rozmowie lecz co zadałam jej jakieś pytanie ona robiła dziwną minę, odpowiedziała jednym słowem i wlepiała się w mojego brata. Nie miałam ochoty próbować w nieskończoność z nią nawiązać jakiegoś kontaktu, w końcu nie byłam tu tylko z nią. Z chłopakami dosyć dobrze się dogadywałam.
-Kochanie czego się napijesz?
-Wódkę z colą
-A wam coś kupić?
-Nie, poczekaj pójdę z Tobą. - Karol zerwał się z kanapy, Kamil oczywiście też. Tak więc byłam skazana na towarzystwo Patrycji. Chciałam być miła w stosunku co do niej, tłumaczyłam sobie, że tyle co nas poznała i to nie jest dla niej zbyt komfortowa sytuacja, ale przecież mogła się też postarać jakoś nawiązać dialog.
Rozglądnęłam się w około, przy stoliku obok siedziało trzech chłopaków, cały czas się nam przyglądali. Z jednym z nich mój wzrok się spotkał i w tym samym momencie chłopak wstał i zaczął iść w kierunku naszego stolika, jego koledzy bacznie nas obserwowali.
-Witam piękne panie. Dlaczego siedzicie tu same. Może się do nas dosiądziecie?
-Ja nie, chyba że koleżanka ma taka ochotę – patrzyłam na Patrycję na twarzy miała wymalowany uśmiech od ucha do ucha, jak ona może tym bardziej, że nie jest tu sama a z chłopakiem, a tym chłopakiem jest nie kto inny a mój brat.
-To my się dosiądziemy-powiedział, równocześnie machając ręką do swoich kompanów, którzy się do nas czym prędzej dosiedli. Jeden siadł obok mnie i chciał objąć mnie ramieniem.
-Te miejsca są zajęte, idźcie sobie- wywrzeszczałam do nich
-Nie ładnie tak krzyczeć na nowo poznanych ludzi. A z tego co widzę to miejsc są właśnie zajęte przez nas.
-Nie. One są zajęte przez naszych chłopaków – byłam oburzona całą tą sytuacją
-Jakoś ich tu nie widzę – i zaczął się bezczelnie śmiać. Patrycji obecna sytuacja wcale nie przeszkadzała, że jakiś obcy facet szepcze jej coś do ucha, a ona głupkowato się uśmiecha.
Wstałam, strzepując tym samym rękę tego chłopaka z moich barków.
-Dokąd się wybierasz? Chcesz mi pokazać swoim piękną sukienkę w całej okazałości?
-Zostaw mnie, nie mam zamiaru Ci nic pokazywać- Wzrokiem starałam się odnaleźć chłopaków, ale było tam tak dużo ludzi, że nie byłam w stanie. Chciałam iść jak najszybciej stamtąd. Obróciłam się i w tym samym momencie ten chłopak co przy mnie siedział złapał mnie za rękę, a przede mną pojawili się chłopcy z naszymi napojami.
-Weź mnie nie dotykaj, powiedziałam ci coś.
-Słyszałeś co do ciebie powiedziała. Czy ja mam ci to powtórzyć?
Chłopaki widząc naszych towarzyszy czym prędzej zmyli się do swojego stolika, bez zbędnej gadki.
-Co cię tak długo nie było?  
-Kolejka była, trzymaj. - podał mi mojego drinka, sam sącząc piwo. Usiadł obok mnie i teraz to on objął mnie ramieniem  
-Dobrze, że przyszliście. Bo już miałam dość tych oblechów.  
-Zatańczymy? - zapytałam
-Jasne, przecież nie bez powodu prosiłem byś włożyła tą kieckę.

Ujął moją dłoń i czym prędzej udaliśmy się na parkiet, wymieniliśmy kilka spostrzeżeń odnośnie Patrycji i jej zachowania w trakcie gdy przy naszym stoliku kręciły się te typki. Oboje stwierdziliśmy, że to nie jest dziewczyna dla Karola, lecz on sam musi to zrozumieć, bo jak na razie jest w nią wpatrzony jak w obrazek.  
Oddaliśmy się tańcu, było cudownie, nikt poza mną i nim nie był ważny. Byliśmy dla siebie jak dwa magnesy nasze ciała pasowały do siebie jak dwie połówki jabłka, nie wiedziałam, że aż tak można się zakochać a z dnia na dzień kochałam go coraz bardziej. Miałam również taką nadzieję, że on czuje to samo co ja, mówił mi to bardzo często, bardzo często rozmawialiśmy na tematy związane z nimi. Piosenka goniła za piosenką, a my nie byliśmy ani troszkę zmęczeni. W pewnym momencie poczułam jak Łukasz przekazuje mnie w czyjeś ręce, był to Kamil. Pewnie nie chciał by ten czół się samotnie i użyczył mnie na chwilę. Z tego Kamila to fajny chłopak, lecz jeszcze nie stanęła na jego drodze jakaś fajna dziewczyna. Dziewczyn było dużo z racji jego zawodu lecz żadna nie zagościła na dłużej w jego sercu.  
Z Kamilem nie tańczyło mi się tak dobrze jak z Łukaszem, pośmialiśmy się trochę z plątaniny naszych kroków. Tańczyliśmy jedną piosenkę, drugą, trzecią, czwartą, piątą, nie powiem żebym się czuła ni komfortowo, ale dlaczego Łukasz tak długo nie wraca, zaczęłam szukać go wzrokiem po sali, przy barze, w loży – lecz tam siedział mój braciszek z Patrycą. W sumie to się nie dziwie Kamilowi, bo gdybym była sama to nie chciałabym patrzeć na tą dwójkę, zachowywali się jak w filmie dla dorosłych. I oczywiście całe zajście inicjowała Patrycja. Rozglądałam się dalej w lustrze dostrzegłam znajomą mi twarz dziewczyny, na początku nie mogłam sobie przypomnieć skąd ją kojarzę. Nagle mnie oświeciło, to ta sama dziewczyna co zaczepiła Łukasza w kawiarni, gdy przyjrzałam się dokładniej obok niej stał nie kto inny jak mój Łukasz. Rozmawiali, a ona nie szczędziła mu dotyku, to przejechała po jego klatce a gdy drugi raz popatrzyłam to trzymała swoją dłoń na jego ramieniu. Łukasz nie protestował. O co w tym wszystkim chodzi? To nie może być zbieg okoliczności. Chciałam podpytać Kamila czy zna tą dziewczynę, w końcu zna się dłużej z Łukaszem niż ja, może już ją gdzieś widział, zarzekał się że widzi ją pierwszy raz na oczy.

Byłam wściekła, poprosiłam Kamila by poszedł ze mną do baru, zamówiłam sobie i jemu po kieliszku wódki. Wypiliśmy, a ja zamówiłam następną.
-Paula, czy coś się stało?- zapytał- Przecież ty nigdy tyle nie pijesz.- znał mnie nie od dziś i wiedział doskonale, że nie przepadam za alkoholem.
-Albo napiję się z Tobą, albo napiję się sama. - Kamil patrzył na mnie nie wiedząc tak naprawdę co ma zrobić. Widziałam, że szukał kogoś na sali wzrokiem, pewnie Łukasza. Nie czekając długo powiedziałam do niego:
-Nie szukaj go, jestem dużą dziewczynką, nie będę się go pytać o zdanie. Czy mogę pić czy nie. -Skończyłam mówić to do niego i zwróciłam się do barmana, by nalał mi kolejnego kielonka.
Byłam już mocno wstawiona, ja dziewczyna która nigdy za dużo nie pije. Dlaczego? Nie wiem chciałam odreagować to, że widziałam tą lalę obok niego, a może wyobrażałam sobie za dużo, bo długo nie wracał. Na pewno minęła już godzina, Kamil był bezradny, nie chciał mnie zostawić, a zabronić mi nie mógł- wiedział dokładnie jaka jestem.
-Kamil czy mogę cię o coś prosić?
-Mam nadzieję, że nie chcesz bym zamówił ci... - przerwałam mu
-Nie, czy mógłbyś mnie odprowadzić do domu?
Podprowadzę cię na chwilę do stolika, odbiorę nasze kurtki i zadzwonię po taksówkę.

Siedziałam przy stoliku, Karol pytał mnie co się takiego stało, ale ja nie miałam ochoty z nim rozmawia, jeszcze w obecności tej jego laski. W pewnym momencie poczułam jak ktoś kładzie rękę na moim ramieniu, myślałam że to Kamil lecz nie.
-Dlaczego jesteś pijana? - Łukasz wyglądał na bardzo zdziwionego
-Naprawdę cię to interesuje?
-Oczywiście, że tak, a bardziej interesuje mnie powód twojego upojenia. Nie było mnie raptem chwilę.
- Długa ta twoja chwila, z godzinę cię nie było
-Spotkałem znajomych
-Co ty powiesz, a ja myślałam że znajomą

Nagle przyszedł Kamil z kurtkami, wymienił kilka spojrzeń z Łukaszem.
-Prosiłem cię, żebyś ją pilnował, a nie pozwalał się upić do nieprzytomności- Łukasz krzyczał na Kamila, nie mogłam na to pozwolić bo to ja sama decydowałam co robię. I to nie była wina Kamila a Łukasza.
-Możesz przestać się wyżywać na Kamilu, powinieneś mu podziękować, bo spędził ze mną czas jaki ty poświęciłeś tej blondi.
-Dobra, chodź to cię odprowadzę do domu – dotknął mojej ręki, lecz ja czym prędzej ją zabrałam
-Kamil mnie odprowadzi, a ty wracaj do tej swojej zdziry. - Po alkoholu mój język stał się nieco rozwiązły, cisły mi się różne rzeczy na język. Niekoniecznie przemyślane.
-Ja cię odprowadzę, porozmawiamy przez drogę.- powiedział Łukasz
-Nie chcę twoich wyjaśnień- czułam, że alkohol dawał mi coraz większego kopa. W sumie to nie wiedziałam co się ze mnął działo. Pamiętam tylko tyle, że byłam w jakiejś łazience, a Łukasz zmywał mi makijaż. I film mi się całkiem urwał. Obudziłam się dopiero koło południa z potwornym bólem głowy, na początku nie wiedziałam gdzie jestem. Okazało się, że u Łukasza w mieszkaniu, nikogo w pokoju nie było. Zaglądnęłam pod kadrę i byłam w samej bieliźnie. Nic nie pamiętałam, a może do czegoś doszło, a ja nawet o tym nie wiem. Nie no przecież Łukasz nie był do tego zdolny. Nagle moje rozmyślenia przerwało jego wejście do salonu w samych bokserkach, w reku trzymał tacę z kanapkami i herbatą, a dodatkowo na ławie leżały tabletki na ból głowy.
-Dzień dobry, obudziła się moja zołza
-Nie mam ochoty na żarty- musiałam go zapytać czy my...- Łukasz czy my w nocy ze sobą spaliśmy?
-Tak spaliśmy- zrobił przerwę – w jednym łóżku, do niczego nie doszło, jeżeli o to pytasz. Na trzeźwo bym cię nie wykorzystał, a co dopiero po pijaku.
-Gdzie moja sukienka?
-Suszy się.
-Jak to się suszy? Co takiego zrobiłam?
-Gdy zmywałem ci makijaż
-zmywałeś mi makijaż?- zdziwiłam się
-No przecież nie mogłem pozwolić, byś poszła w nim spać i to cała rozmazana. I gdy ci go zmywałem zrobiło ci się niedobrze i zwymiotowałaś.
-Obrzygałam sukienkę? I w czym ja teraz do domu pójdę.
-Nie tylko sukienkę, również moje buty i spodnie. Dzwoniłem do Karola ma ci przynieść coś do przebrania.
-Przepraszam za to. - Dlaczego ja go przepraszam, to przez niego się upiłam – a w sumie to nie przepraszam Cię, zasłużyłeś sobie na to. Zostawiłeś mnie z Kamilem i poleciałeś do blond laluni. I nie mów mi, że to zbieg okoliczności, po południu wpada na ciebie w kawiarni, a wieczorem w klubie.
-Tak było
-Przestań kłamać, bo jeżeli tak to ma wyglądać to skończymy tą całą farsę.
-Co masz na myśli?
-Już ty dobrze wiesz co ja mam na myśli. Rozstańmy się, a wtedy będziesz mógł się z nią spotykać ile chcesz
-Ja nie chcę się z nią spotykać
-Widzę, że jednak chcesz – wstałam, nie zważając uwagi na to, ze jestem w samej bieliźnie
-Przynieś mi moja sukienkę
-Poczekaj na Karola
-Nie mam zamiaru na niego czekać i wysłuchiwać tych bredni
-Proszę cię, daj mi to wyjaśnić

Stałam tyłem do niego, związując włosy w koka- podszedł do mnie i chciał mnie objąć

-Nie dotykaj mnie, Powiedziałam ci coś
-Kocham cię i nie mam zamiaru się rozstawać
-yhym kochasz mnie podobno. Skoro się kogoś kocha to się go nie zdradza.
-Paula, ale ja cię nie zdradziłem
-Nie mówisz mi prawdy, więc jest to zdrada – nie chciałam już dłużej prosić go o sukienkę, sama ją sobie przyniosłam – Zasuń mi suwak – rozkazałam
-Proszę cię - chciał ze mną porozmawiać
-Nie mam ochoty by teraz tego słuchać. Jak będziesz mi chciał powiedzieć prawdę to wiesz gdzie mnie szukać, tylko uprzedzam nie będę czekać wieczność. -Zebrałam rzeczy, ubrałam buty, wyszłam z mieszkania strzelając drzwiami. Nie tak miał wyglądać nasz wieczór i poranek. Łzy lały mi się ciurkiem po policzkach, ryczałam w poduszkę. Na dodatek w domu oprócz Karola była Patrycja, co doprowadzało mnie od szału
-Kurcze, zostawiłam u niego telefon- sama miałam ochotę na siebie nakrzyczeć.... cdn




Przepraszam, że musieliście tyle czekać, ale miałam kolokwium i musiałam się przyłożyć do nauki. Mam nadzieję, że Wam się spodobała ta część i będziecie czekać na kolejną. Bardzo proszę o komentarze z waszymi opiniami. Dziękuję, że ze mną jesteście ;)
Co myślicie o zachowaniu Pauliny? Dobrze postąpiła?

Pina

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3115 słów i 16674 znaków, zaktualizowała 26 lis 2015.

5 komentarzy

 
  • NataliaO

    Bardzo ładnie piszesz, masz fajne pomysły na opowiadanie :)

    29 lis 2015

  • Pina

    @NataliaO  dziękuję  ;)

    29 lis 2015

  • Misiaa14

    Oh..boskie

    27 lis 2015

  • Pina

    @Misiaa14 dziękuję ;)

    27 lis 2015

  • martynka113

    Świetne kiedy kolejna

    27 lis 2015

  • Malineczka2208

    Cudowne <3

    27 lis 2015

  • Pina

    @Malineczka2208 dziękuję ;)

    27 lis 2015

  • mysza

    Czuję ze wróci do niego po telefon i ta łaska znowu tam będzie. Jak Łukasz tak widzi swój związek to niech da jej spokój. Znajdź jej kogoś fajnego.

    26 lis 2015