Chłopak od Wódki III

Patrzyliśmy sobie w oczy prze dłuższą chwilę. Zobaczyłam że jego usta zaczęły się zbliżać. Nie wiedziałam co zrobić,nie chciałam go całować..na razie. Szybko zobaczyłam że niedaleko leżą sztangi.

-Ćwiczysz?-zapytałam,wymijając chłopaka. Odwrócił się i spojrzał na mnie niezrozumiale po czym przytaknął.-Długo już ćwiczysz?-chciałam zacząć jakiś temat.

-Tak,będzie już jakieś pół roku.-powiedział uśmiechając się lekko. Stałam tyłem do niego udając że oglądam sprzęt do ćwiczeń. Nie chciałam żeby znowu się coś miało wydarzyć.

-Może obejrzymy film?-zapytał Konrad biorąc do ręki laptopa.
-Pewnie,z chęcią.-powiedziałam odwracając się do niego.

Usiedliśmy na kanapie. Konrad  miał komputer na kolanach. Szukał filmu który by mnie i jego zaciekawił. W końcu wybrał i włączył "Trzy Metry nad Niebem". Uśmiechnęłam się pod nosem, myślałam że nie zauważył. Jednak zapytał co spowodowało że się uśmiecham.

-Włączyłeś mój ulubiony film.-spojrzałam chłopakowi w oczy i uśmiechnęłam się do niego.
-Ślicznie się uśmiechasz.-powiedział pokazując rząd białych ząbków.-Boisz się mnie?-zapytał.
-Nie. Dlaczego tak myślisz?
-Bo mam lapka przed sobą i dobrze widzę, a Ty siedzisz dalej i nie sądzę że coś dobrze widać.-zaśmiał się. Był taki uroczy.

Przysunęłam się do niego bliżej. Spojrzał na mnie uśmiechając się przy tym czarująco,wtedy pomyślałam że jest cudowny.
-Już lepiej-oznajmił włączając film.

Gdy oglądaliśmy wiele razy czułam na sobie jego wzrok. W pewnym momencie spojrzałam na niego w  tej samej chwili on spojrzał na mnie. Nasze spojrzenia się spotkały. Patrzyłam mu w oczy cały czas. Zwróciłam uwagę że raz na jakiś spogląda na moje usta. Nie powiedziałam nic tylko przeniosłam swój wzrok na ekran. Jeszcze chwilę mi się przyglądał,o czym odwrócił głowę w stronę ekranu kładąc ją na moim ramieniu. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Pomyślałam sobie że może jednak coś mogłabym dla niego znaczysz. Szybko odpędziłam od siebie tą myśl.
Co mógłby we mnie widzieć? Przecież nie jestem ładna,tylko przeciętna.

Film skończył się po dwóch godzinach. Gdy spojrzałam która jest godzina zdziwiłam się. Była już prawie dwudziesta druga. Konrad odstawił laptopa. I wyszedł na chwilę z pokoju. Wtedy dostałam telefon,nie chciałam odbierać był to mój kolega. Czego on znowu ode mnie chce?! Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, ale dzwonił cały czas więc odebrałam. Poznałam po jego głosie że jest pijany często był przecież miał 19 lat mógł robić co chciał i nikomu nic do tego. Po krótkiej rozmowie z nim byłam wściekła,cały czas mówił że mu na mnie zależy i nie pozwoli mi być z nikim innym. Uważał że pasujemy do siebie. Ja nie chciałam z nim być. Do pokoju wszedł Konrad rozłączyłam się.

-Widzę że miałaś nieprzyjemną rozmowę-stwierdził.
-Trochę.- uniosłam do góry lekko kąciki ust.-Kolega jest natrętny.
-Jeśli chcesz mogę z nim porozmawiać i wytłumaczyć żeby zostawił Cie w spokoju.-mówił uśmiechając się do mnie.
-Dziękuję,ale nie trzeba.-odwzajemniłam uśmiech.-Powinnam już wracać do domu.
-Tak racja. Chodź odwiozę Cię.-mówił biorąc do ręki klucze od auta. Podszedł do mnie i wziął mnie za rękę,gdyż się zamyśliłam.

Po paru minutach byliśmy już koło mojego domu. Zaparkował i wyłączył silnik. Patrzył się na mnie cały czas nie oderwał wzroku nawet na chwilę.

-Dlaczego cały czas mi się przyglądasz?-zapytałam uśmiechając się.
-Patrzę na ładną, ba nawet bardzo ładną dziewczynę. To chyba nie jest karalne? A jeśli nawet tak,to warto zaryzykować.-powiedział uśmiechając się i jednocześnie puszczając mi oczko.
-Może chcesz wejść na herbatę?-zapytała niepewnie,szybko tego pożałowałam.
-Jeśli mnie nie pogryziesz,to chętnie.-zażartował.
-Hmm..spróbuję,jednak nic nie obiecuję.-powiedziałam wysiadając z auta.

Gdy byliśmy w środku powiedziałam żeby się rozgościł,a ja pójdę do kuchni zrobić herbatę. Stałam przy blacie, w głowie miałam tylko jedno zdanie które nie dawało mi spokoju.. Patrzę na bardzo ładną dziewczynę,bardzo ładną dziewczynę...
Mocno się zamyśliłam,gdyż  nawet nie słyszałam jak mój gość wchodzi do kuchni. Zorientowałam się że stoi za mną gdy położył swoją rękę na moim biodrze. Wzdrygnęłam się.

-Przepraszam,nie chciałem Cię wystraszyć.-powiedział szepcząc mi do ucha.
-Nic się nie stało. Zamyśliłam się,zaraz będzie herbata.-odwróciłam się w jego stronę,spojrzałam na jego uta.
-Zależy mi na Tobie.-gdy to usłyszałam zamurowało mnie. Jak to możliwe?
Odwróciłam się w jego stronę,patrzyłam na jego zbliżające się usta. Poczułam delikatny pocałunek, odwzajemniłam go jednak nie trwało to długo. Szybko odsunęłam go od siebie. Spojrzałam w jego oczy i powiedziałam że lepiej będzie jak już pójdzie. Nic nie mówiąc odwrócił się i wyszedł. Wyjrzałam prze okno tak aby mnie nie zauważył, spojrzał się jeszcze raz w stronę okna i wsiadł do samochodu. Odjechał z piskiem opon. Jaka ja byłam głupia,przecież mogłam go nie zapraszać. Uderzyłam się w czoło otwartą ręką. Głupia idiotka!-pomyślałam. Teraz na pewno nie będzie chciał mnie znać. Poszłam do salonu,położyłam się na łóżko i myślałam o Konradzie. Jak on się teraz czuję,jakie ma teraz zdanie na temat mnie. Usłyszałam dźwięk telefonu. Dostałam SMS od Konrada szybko go odczytałam.
                                  
                                    Nie żałuję że Cię pocałowałem i  mógłbym zrobić to samo jeszcze raz. Dlaczego nie chcesz być ze mną? Zrobiłem coś nie tak?  
                                                                                                  Konrad.


                                    Nie nic nie zrobiłeś. Po prostu zasługujesz na lepszą dziewczynę,na ładniejszą. Co może dać Ci taka małolata? Nic.  
Nie musimy zrywać ze sobą kontaktu,możemy zostać przyjaciółmi. Jeśli chcesz...


                               Jutro do Ciebie przyjadę wieczorem i porozmawiamy. Dobranoc Księżniczko. :*  
    

Nie wiedziałam co mam o tym myśleć,nie chciałam z nim o tym rozmawiać. Przecież mogliśmy  zostać przyjaciółmi. Wiem że przyjaźń damsko -męska nie istnieje,ale można było spróbować. Było już dość późno więc postanowiłam że pójdę spać. Nie miałam siły iść do swojego pokoju więc zasnęłam w salonie. Myślałam o Konradzie i o tym że lepiej było by gdybym go nie znała,nie zaczęło by mi na nim tak cholernie zależeć. Przyznałam się sama przed sobą że moi na nim zależy,ale nie powiem mu tego . Nie chce żeby coś się zepsuło. Przecież gdybyśmy byli razem i się rozstali to nie mogłabym się już z nim widywać. A tak możemy jako znajomi bardzo bliscy sobie znajomi..

nacpanapowietrzem

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1289 słów i 6783 znaków.

Dodaj komentarz