"Boję się ... kiedy to zrozumiesz? " Cz.65

,,Mamy tyle wspólnego, dlatego właśnie tu
  chcę zabrać Cię stąd tam, gdzie słychać serca rytm
  W tym całym syfie tyle niedomówień
  Jesteś czystą prawdą nawet w zadymionym klubie
  Żal zostawiać to miejsce lecz tak będzie lepiej  
  Ciągle patrzą nam na ręce osoby trzecie, czekają na potknięcie
  teraz droga prosta, świata nie naprawimy, możemy go lepiej poznać
  Nie patrzę na koszta, z tym żyje się wolniej
  chociaż nie mam za dużo, najwyżej pusty portfel
  Nie śpieszmy się by znaleźć szczęście  
  To co się dzieje wiesz to nie ode mnie zależne
  Zabiorę parę chwil, tych najlepszych
  to z Tobą je przeżyłem, są gdzieś we mnie w głębi  
  Idziemy tam, gdzie kończy się świat  
  Ćpam Cię każdego dnia, Ty to ten najlepszy drag...,,


Słowa Mario szumiały mi w głowie. Spojrzałam na Toma, z którego ciężko było zobaczyć emocje. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.  
-Nicole pytałem czy jesteś w ciąży...
-Nie wiem  Mario. Powiedz mi, że nie. Ja nie dam sobie rady.  
-Młoda nie przesadzaj. Razem damy sobie radę. To nie koniec świata.
-Tom! mamy dwójkę dzieci. Zaraz tutaj będzie domowe przedszkole. Nie jestem w ciąży. Nawet nie chcę o tym myśleć.  
-Jest możliwość, że jesteś w ciąży?  
-Nie. - powiedziałam szybko.
-Tak. - wtrącił momentalnie Tom. -Jest taka możliwość. Dosyć często się kochaliśmy, a ty masz jakieś dziwne zachcianki, źle się czujesz, wymiotujesz, masz jakieś nieuzasadnione apetyty na słodycze, wiecznie jesteś zmęczona, przeszkadzają ci zapachy. Tego jest dużo. Można wymieniać, a wymieniać.  
-Tom, przymknij się. Na pewno nie jestem w ciąży.  
-Jeśli Tom zauważył takie objawy, to być może jesteś w ciąży i warto by było to sprawdzić.  
-Nie ma takiej opcji. Ja nie jestem gotowa na następne dziecko.  
-No więc dlatego to sprawdzimy. Być może nie jesteś w ciąży, więc dlaczego się tak gorączkujesz. Pozwolisz na badanie?  
-Jakie badanie?  
-Pobiorę jedną ampułkę krwi do badania i będę wszystko wiedział.  
-Nie.
-Dlaczego nie ?  
-Bo nie lubię igieł i nie chcę żadnych badań.  
-Przecież to nie boli.  
-A właśnie, że boli.  
-Przecież to jest tylko chwila.  
-Nie.  
-Nie masz nic do gadania. - odezwał się po długiej nieobecności przez zamyślenie się Tom. -Mario ma zrobić badanie i koniec. Chcę wiedzieć czy będziemy mieli dziecko czy nie. Nie chcę żyć w niepewności.  
-Jakiej niepewności? Przecież mówię ci, że nie jestem w ciąży. Czy to nie wystarczy?  
-Nie, nie wystarczy. - powiedział i podszedł do mnie. Położył się koło mnie na łóżku i złapał moją rękę. Zaczął podwijać mój rękaw.  
-Tom, nie ! Nie chcę żadnego badania krwi.  
-Ale dlaczego nie chcesz?
-Bo się boję. - powiedziałam, a on zaczął podwijać mi rękaw od bluzki. Przy stole widziałam jak Mario coś szykuje. Mimo mojego wieku, nadal się bałam igieł. To nie jest przyjemne jak ktoś coś ci wbija pod skórę.  Strasznie to boli i nieciekawie to wygląda.
-Dobra Nicole. Sekunda i po sprawie.  
-Nie Mario, nie będziesz mi wbijał tego pod skórę.
-Dobra kochanie, nie marudź. - powiedział Tom i złapał mnie za rękę kładąc się lekko na moje ciało.  
-Tom puść mnie. Powiedziałam, że nie chcę, to powinieneś uszanować moje zdanie.  
-Spokojnie skarbie, bo zawołam dzieciaki. Wiki była chora i dała się zbadać, a jaka malutka była, a ty jesteś dorosłą kobietą i takie sceny robisz.  
-Nie robię scen. Po prostu tego nie lubię. Czy jest w tym coś dziwnego?  
-Nie ma nic dziwnego, ale daj mi ten jeden raz pobrać krew do badania. Przecież to będzie tylko chwila. - powiedział Mario i podszedł do łóżka. Tom przytulił mnie mocniej nadal trzymając moją rękę. Poczułam jak Mario ociera mi wacikiem miejsce w które zaraz ma wylądować igła. Zaczął coś do mnie mówić, ale nawet go nie słuchałam. Patrzyłam w sufit i czekałam na to straszne ukłucie. Nagle Tom puścił moją rękę i zszedł ze mnie. Czyżby się zrezygnowali?  
-Bolało? - zapytał Mario. Spojrzałam na niego, a później na Toma. To już ? Jak to możliwe?  
Przecież nic nie poczułam. Nic mnie nie bolało. Spojrzałam na fiolkę którą trzymał Mario. Serio już mi pobrał krew. A ja nic nie czułam.
-Jak to zrobiłeś?  
-Ale co?  
-No jak pobrałeś krew?  
-Normalnie. Tak jak zawsze.  
-Ale ja nawet tego nie poczułam. A zawsze bolało.  
-Tym razem postarałem się bardziej niż zwykle. To chyba nawet lepiej, że nie bolało?  
-No tak.  
-No to się cieszę. Jak coś wyniki będą za jakąś godzinkę, chyba, że zdołam załatwić się coś szybciej.  
-Ze spokojem stary. Już jestem spokojny, że w ogóle dała się zbadać, bo wiesz jak to jest z tymi kobiecymi humorkami.
-Spadaj gnojku. - powiedziałam słysząc to co mówi Tom.  
-Oj, no i właśnie o tym mówię. Jesteś mężczyzną Mario, więc powinieneś mnie zrozumieć.  
-Tak jasne stary. Ja już lecę, także jak coś, to za godzinkę się widzimy.  
-No spoko. To do później, a ty młoda do spania, a ja idę do dzieciaków, bo bajkę oglądają. Mam nadzieję, że nie wysadzili telewizora w powietrze.  
Godzinę później.
Mario wszedł do domu i spojrzał na nas. Na twarzy miał uśmiech. Pewnie dlatego, że zobaczył nasze miny.  
-I co? - nie wytrzymał Tom i zapytał.
-Jesteście maszynami do robienia dzieci. Człowieku, jeszcze trochę przedszkole będziemy musieli dla was otwierać. Nicole, jesteś w ciąży. Gratuluję wam młode gołąbki. - spojrzałam na Mario i się rozpłakałam. Nagle podeszły do mnie dzieciaki.  
-Mamusiu, czemu płaczesz? - zapytał Damianek, a ja nie byłam w stanie nic powiedzieć.  
-Tatusiu co to jest ciąża? - zapytała Wiki. -I dlaczego mamusia płacze.  
-Mamusia płacz , bo jest szczęśliwa.  
-Ale przecież jak ktoś się cieszy to nie płacze. - dodał Damianek.
-Ale mamusia płacze, bo jest szczęśliwa dlatego, że jest w ciąży. Mamusia nosi teraz pod serduszkiem malutkie dzieciątko.  
-To mamusia je zjadła? - zapytała przerażona Wiki i spojrzała na mnie, a ja automatycznie się uśmiechnęłam.  
-Nie zjadłam. Ciebie i Damianka też nosiłam w brzuszku.  
-To my będziemy mieli braciszka? - spytał Damianek
-Nie! To będzie siostrzyczka. - dodała oburzona Wiki.
-Jeszcze nie wiem czy to będzie chłopiec czy dziewczynka, ale dowiemy się już niedługo.
-Jutro? - zapytały dzieciaki jednocześnie.  
-Nie. To jest bardzo dużo dni. Zrobimy sobie taki kalendarzyk i będziemy skreślać dni. I będziemy czekać na naszego maluszka.  
-Tak, super. - ucieszyły się dzieciaki.
-Dzięki Mario. Co my byśmy bez ciebie zrobili.  
-Nie ma za co. Cieszę się, że mogłem wam pomóc. W takim razie jak coś to dzwoń Nicole. Tu masz w siatce kilka witaminek które musisz brać i odpoczywaj dużo. A z resztą to już chyba sobie poradzisz. wiesz co robić. Już urodziłaś dwójkę szkrabów. Ja będę czekał na wasze telefony. Więc jesteśmy w stałym kontakcie. Także powodzenia. trzymajcie się. - pożegnał się z nami. A ja już sama nie wiedziałam czy mam płakać, czy się śmiać. Miałam już swoje lata. Miałam już dwójkę dzieci, ale czy ja jestem gotowa na kolejne dziecko? Czy ja sobie poradzę? Czy dam radę? Pewnie będą chwilę, gdy będę miała wszystkiego dość, gdy będę chciała odejść gdzieś daleko, ale będę musiała dać sobie radę. Przecież to jest dziecko. Istota którą noszę pod sercem, która będzie chciała żyć godnie, którą będę musiała kochać tak samo jak Damianka i Wiki. To będzie duże wyzwanie, ale trzeba spiąć tyłek i pokonać lęki. Tylko przeraża mnie jedna kwestia. Jak ja zniosę poród. Czy ja dam radę? Kto się wtedy będzie opiekował dziećmi? Czy Tom jest gotowy na kolejne dziecko? W ogóle co on o tym myśli? Chyba czeka mnie z nim poważna rozmowa. Tylko jak ja mam  z nim o tym porozmawiać? Czekałam do wieczora, żeby sprecyzować dokładnie moje obawy. Żeby dowiedzieć się o co mi tak dokładnie chodzi. Wykąpał dzieci. Położył je spać i przyszedł do mnie.  
-Jak się czujesz moja kochana młodziutka mamuśko?  
-Nie za dobrze. Dzieci śpią?  
-Tak, śpią.
-Nie było problemu z zaśnięciem?
-Nie było źle. Pytały o potworka w twoim brzuszku, który sprawił, że mamusia jest cały czas smutna.  
-Myślę, że jak się urodzi nie powiedzą, że to potworek.  
-Na pewno będzie kochanym potworkiem.  
-Tom, ja muszę z tobą porozmawiać. - powiedziałam i już nie wiedziałam co mam dalej powiedzieć. -Ale myślę, że przełożymy tą rozmowę na jutro, bo źle się czuję, więc dobranoc kochanie...



***
Tym razem rozdział jest również szybko. Mam nadzieję, że wam się spodoba :)  
South Blunt system - na koniec świata
Pozdrawiam :*

emilka38

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1612 słów i 8709 znaków.

4 komentarze

 
  • Bae

    Boże jakie super !! Przeczytanie wszystkiego zajęło mi tylko jedną noc tak sie wyciągnęłam!! Kiedy kolejna cześć, już nie mogę się jej doczekac!! Piękne! ????

    11 sie 2016

  • niezgodna

    :bravo:

    10 sie 2016

  • Olifffka

    Kolejny dzidziuś <3 Maszyny do robienia dzieci heh :P Duużo weny ????

    10 sie 2016

  • Misiaa14

    Rozumiem ją doskonale....3 dziecko to jednak duże Coś....więc jej obawy są zrozumiałe w pełni  cudo :)

    9 sie 2016