Opuszczony Dom

Uwielbiałem chodzić do opuszczonego domu niedaleko miejsca, w którym mieszkam. Ten dom był niewykończony, tak jakby ktoś w połowie przerwał proces jego budowy. Lubiłem tam chodzić, bo zawsze był tam spokój i cisza, której często tak bardzo potrzebowałem. Bez ludzi, samemu w tym cichym, ponurym i ciemnym miejscu. W jakiś sposób przebywanie tam mnie uspokajało. Nie sądziłem tylko, że któregoś dnia nie będę tam sam.
Pewnego dnia, kiedy znów złapało mnie to okropne uczucie smutku i bezradności, kiedy myślałem, że nic na tym świecie nie jest w stanie mi pomóc i nie warto już dłużej na nim przebywać. Znów poszedłem do tego domu, po raz ostatni, miałem już nigdy nie wrócić. To co zobaczyłem… Nie wywołało we mnie dużego strachu, jednak bardziej ciekawość. Otóż tego dnia, gdy wszedłem do opuszczonego domu zobaczyłem tam młodą dziewczynę, bardzo ładną z czarnymi włosami. Nie żyła, powiesiła się. Nie widziałem jej nigdy wcześniej, zastanawiałem się, dlaczego to zrobiła, jaki miała powód. Postanowiłem się tego dowiedzieć, po prostu, dla własnej satysfakcji, by mieć jakiś powód, żeby znów wrócić do domu. Wezwałem policję, przyjechali dość szybko. Widziałem, jak zdejmują ją ze sznura. Patrzyłem na jej piękną bladą twarz i niebieskie oczy zastanawiając się, jak ktoś tak piękny nie mógł znaleźć sensu życia. Myślałem nad tym cały czas, nie mogłem zasnąć, bo gdy zamykałem oczy wciąż ją widziałem. Musiałem się tego dowiedzieć.
Niestety policja mi nie pomogła, nie mogli zidentyfikować dziewczyny, nie znałem więc nawet jej imienia, nie wiedziałem, gdzie wcześniej mieszkała, czy w ogóle ma jakichś bliskich. Kilka dni po tym incydencie miał odbyć się jej pogrzeb. Nie znałem się na tym, nie wiedziałem, czy odkryto tożsamość dziewczyny i kto zlecił wykonanie pogrzebu. Miał odbyć się w kościele w tej samej miejscowości, postanowiłem udać się na tę ceremonię z nadzieją, że uda mi się dowiedzieć czegoś więcej o tajemniczej dziewczynie z opuszczonego domu. Gdy dotarłem na miejsce byłem w szoku. Kościół był pusty, naprawdę, nie było nikogo oprócz młodej dziewczyny, podobnej do zmarłej, w czarnej sukni i równie czarnymi włosami. Uznałem, że to może być jej siostra, więc musiałem z nią porozmawiać. Wtedy zobaczyłem również na trumnie imię dziewczyny, Sandra. Nie mówiło mi ono zbyt wiele, jednak przynajmniej wiedziałem, jak się nazywa. Po skończonej ceremonii w końcu mogłem porozmawiać z dziewczyną która była na pogrzebie. Okazało się, że to naprawdę była siostra zmarłej Sandry. Dziewczyna nazywała się Casie i nie chciała powiedzieć mi nic więcej, chociaż pytałem, dlaczego na pogrzebie była tylko ona i dlaczego Sandra się zabiła. Kazała mi stanowczo przestać się nad tym zastanawiać i dać spokój całej sprawie, jednak nie mogłem tego zrobić. Postanowiłem śledzić dziewczynę. Nigdy nie robiłem czegoś takiego, więc ze wszystkich sił próbowałem być ostrożny, jak to tylko możliwe. Casie na szczęście ciągle szła pieszo, co ułatwiało mi jej śledzenie. Nie miałem samochodu, więc gdyby wybrała taki środek transportu mógłbym już więcej jej nie zobaczyć, a wtedy historia Sandry nigdy nie zostałaby odkryta.
Dotarłem za Casie do jej domu. Był niewielki, stary i drewniany. Najwyraźniej nikt oprócz dziewczyny tam nie mieszkał. Zastanawiałem się, czy Sandra również mieszkała w tym domu. Nie mogłem tak po prostu tam wejść, musiałem poczekać, aż dziewczyny nie będzie w środku. Postanowiłem ciągle obserwować dom, codziennie, aż w końcu znajdę dobrą okazję, by przekroczyć jego próg. Okazja nadarzyła się szybciej, niż myślałem. Któregoś dnia Casie po prostu nie było w domu. Włamałem się do środka przez niezbyt szczelne stare okno, chociaż nie wiedziałem ile czasu dziewczyna będzie poza domem. Starałem się o tym nie myśleć, tylko szukać, czegokolwiek, co pomogłoby mi zrozumieć decyzję Sandry dotyczącą jej samobójstwa. Wszedłem do pokoju, w którym stała mała szafka, zaraz obok łóżka. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej podszedłem do niej i zacząłem ją przeszukiwać. Znalazłem tam stare czarno-białe zdjęcia na których wyraźnie widziałem Sandrę ze swoją siostrą. Wyjąłem telefon i zrobiłem zdjęcie tym fotografiom, żebym później mógł lepiej im się przyjrzeć. Na odwrocie zdjęcia zobaczyłem „Aden, 2004”. Uznałem, że może być to jakaś miejscowość i data. W pozostałych szufladach nie znalazłem już więcej nic godnego uwagi. Wkrótce potem usłyszałem kroki na zewnątrz. Uznałem, że Casie wraca do domu, więc musiałem szybko z niego uciekać. Gdy wróciłem do siebie szybko usiadłem przed komputerem, żeby dokładniej obejrzeć zdjęcia i poszukać jakichś informacji na temat Aden. Wpisałem tę nazwę w wyszukiwarkę i od razu wyskoczyła mi informacja, że jest to bardzo niewielka wioska. Nigdy o niej nie słyszałem, ale natrafiłem na ciekawy artykuł opisujący zdarzenie z 2004 roku o masowych samobójstwach w tamtym okresie. Ludzie byli przekonani, że wszystkie nieszczęścia jakie ich spotykały miały związek z dwoma siostrami, Casie i Sandrą. Zaskoczyło mnie to, nie wiedziałem co o tym myśleć. Poszedłem spać rozmyślając o tym wszystkim. Miałem bardzo dziwny sen. Widziałem w nim Sandrę, patrzyła na mnie. Z jakiegoś powodu jej oczy były przerażające, czułem, że mnie nimi przeszywa. Ciągle miałem wrażenie, że cała radość odeszła z tego świata i nie ma już szczęścia. Patrzyła na mnie, coś mówiła, cicho i niewyraźnie. Próbowałem się skupić, jednak nic to nie dało, co chciała mi przekazać? Obudziłem się w środku nocy, cały mokry i przerażony. Mógłbym przysiąc, że widziałem te oczy ze snu, gdy spojrzałem w głąb pokoju. Włączyłem światło, ale mimo wszystko czułem się obserwowany.
Następnego dnia byłem zmęczony i niewyspany. Mimo wszystko byłem zdeterminowany, by rozwiązać tajemnicę dziewczyny. Musiałem wiedzieć. Znów zacząłem przeglądać informacje o Aden z 2004 roku. Przeczytałem w nim, że mieszkańcy spalili dom rodziny Sandry w którym zginęli jej rodzice. Po tym wydarzeniu liczba samobójstw się zmniejszyła. Luzie uznali, że zginęła cała rodzina, ale najwyraźniej Sandra i Casie zdołały uciec. Zacząłem czytać o ludziach, którzy wtedy się zabijali. Mówili oni o koszmarach nocnych, o tym, że ciągle czują się obserwowani i słyszą głosy. Dziewczynki ciągle wydawały się mieszkańcom dziwne i wszystko zaczęło się, gdy przybyły do wioski, więc ludzie szybko wydali na nich wyrok. Musiałem to wszystko przemyśleć. Zaczynał ogarniać mnie coraz większy niepokój. Postanowiłem znów porozmawiać z Casie z nadzieją, że może tym razem coś mi powie.
Tak też zrobiłem. Szedłem do domu Casie tą samą drogą co wcześniej. Po jakimś czasie byłem na miejscu. Zawahałem się, zanim zapukałem do drzwi, ogarnęło mnie przerażenie, ale nie mogłem teraz odpuścić. Czułem, że jestem już bliski rozwiązania całej tej sprawy. W końcu wziąłem głęboki wdech i zapukałem. Nie czekałem długo na pojawienie się Casie w drzwiach. Z jej spojrzenia wyczytałem, że nie jest zadowolona z mojej obecności, jednak mimo wszystko wpuściła mnie do środka. Powiedziałem wprost o co mi chodzi, co chcę wiedzieć. Długo patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, jakby zastanawiała się, skąd to wszystko wiem. Zanim jednak odpowiedziała na moje pytanie, sama zadała mi jedno, czy miewam koszmary i czuje się obserwowany. Tym razem to ja byłem zaskoczony, jednak odpowiedziałem, że tak. Ona tylko uśmiechnęła się, mówiąc, że już nie ma dla mnie ratunku i wtedy zaczęła opowiadać mi o siostrze.
Sandra urodziła się 6 czerwca 1996 roku o godzinie 3 w nocy. Nic z tego nie było przypadkowe, trzy szóstki i godzina szatana. Od razu ogarnął mnie niepokój, ale słuchałem dalej. Sandra posiadała niezwykły dar, potrafiła wpływać na umysły ludzi. Jej pierwszą ofiarą była Amelia, dziewczynka, która śmiała się z niej w szkole. Amelia przez jakiś czas skarżyła się na koszmary i dziwne głosy w głowie. Kilka dni późnej znaleziono jej ciało w rzece, w której się utopiła. Na początku nikt nie powiązał tego wydarzenia z Sandrą, ale ginęło coraz więcej ludzi, którzy próbowali jej zaszkodzić, popełniali samobójstwa. W 2004 roku rodzina dziewczyny przeprowadziła się do innej miejscowości, gdzie nikt ich nie znał w nadziei, że tam Sandra nie będzie wykorzystywać swoich umiejętności. Tak się nie stało i razem z siostrą odnalazły dom, w którym teraz przebywałem. Mieszkały tu długo, samotne, nikt ich nie odwiedzał, było spokojnie. Niestety dar dziewczyny stawał się coraz bardziej potężny i któregoś dnia Casie zaczynała miewać koszmary. Widziała Sandrę, która we śnie mówiła do niej niewyraźnie „nie ma już ratunku dla ciebie”. Sandra nie chciała narażać siostry, jedynej osoby, jaką naprawdę kochała, więc zdecydowała się odebrać sobie życie. Jednak Casie wcale nie przestała miewać koszmarów, powiedziała, że jest gotowa na śmierć.
Zabiła się następnego dnia, poderżnęła sobie gardło i to ja znalazłem jej ciało. Myślałem, że będę w stanie jej pomóc, dlatego wróciłem. Zacząłem słyszeć głosy, płacz różnych ludzi, śmiech dzieci. Słyszałem je tak wyraźnie, jakby wszystkie te wydarzenia działy się naprawdę. Zdałem sobie sprawę, że są to głosy, które słyszała Sandra za swojego życia. Boję się, wiem, że to mój ostatni dzień, dlatego chcę opisać wszystkie wydarzenia. Zdałem sobie sprawę, że Sandra nie była zła, ale nie mogła być jak wszyscy. Jej dar stał się zbyt potężny, widziałem jej oczy, gdy znalazłem ją w opuszczonym domu. Nie wiem, co czeka mnie po śmierci. Teraz znów ją widzę, stoi przede mną, jakby wcale nie umarła. Przyszła, by zabrać mnie ze sobą, a ja jestem na to gotowy.

2 komentarze

 
  • Lela25

    Zajebista opowiadanie!

    19 lip 2018

  • dovio

    @Lela25 Dzięki za komentarz. Cieszę się, że się podobało ;)

    20 lip 2018

  • anielica01

    Pisz dalej! Coraz lepiej ci idzie.

    12 maj 2018