Brudne myśli zaśmiecające głowę.

Pierwszy tekst, pierwszy feletion na tej stronie. W sumie, nie jestem pewna czy do felietonów można to zaliczyć, ale... tak sądzę. O wyrozumiałość nie proszę, jeśli beznadziejne to napisać. Dziękuję.

Znasz to uczucie, taki stan, gdy ktoś ci się podoba, choć to wcale nie to, bo nie uważasz, że osoba ta jest ładna? Pytanie zasadnicze jest takie, jak nazwać to "coś". To nie jest zakochanie...bo nie można być zakochanym, praktycznie tej osoby nie znając. Zauroczenie też to nie jest... Po prostu, widujesz się z nią prawie dzień w dzień i masz niezrozumiałą potrzebę patrzenia w jej stronę, w jej oczy, głupkowatego uśmiechania się, gdy coś powie, choć wcale nie uważasz tego za miłe ani fajne i odburkiwania, gdy coś do ciebie powie, bo na nic więcej cię nie stać. Choć wcale nie podoba ci się jej zachowanie, postępowanie, to chcesz z nią przebywać. Kiedy nie ma tej osoby koło ciebie, myślisz o niej. Myślisz i nic nie wymyślasz... Analizujesz wasze "rozmowy", myślisz nad jej głupkowatym zachowaniem, unoszeniem brwi, "puszczaniem oczka"... I dochodzisz do wniosku, że to głupie. Nic to nie da, nie zagadasz, bo jesteś zbyt nieśmiała, bo nie jesteś pewna, jak zareaguje, nie zagadasz, bo tak naprawdę nie jest dla ciebie nikim specjalnym.  
Stwierdzasz, że jest tylu fajnych potencjalnych partnerów na świecie, a ty musiałaś upatrzyć sobie właśnie tę osobę. Wkurzasz się, choć sama nie wiesz, na co i karcisz się w myślach za wszystkie przemyślenia z nią związane.
Finał jest taki, że snujesz fantazje, nic się nie zmienia i znów jesteś cholerną singielką.
Taka natura płci żeńskiej czy tylko ja tak mam?

KaRina

opublikowała opowiadanie w kategorii felieton, użyła 305 słów i 1725 znaków.

2 komentarze

 
  • Lena3003 (niezalogowana)

    W krótkiej przerwie od lepienia pierogów, szybciutko przeczytałam Twój tekst i aż uśmiechnęłam się do laptopa tak szczerze i tak spontanicznie :) Ja nazwałabym to taką iskierką, która zapala płomień dzięki któremu stajemy się radosne, kobiece, pewne siebie... :) bo, nawet jeżeli coś nam nie wychodzi, potykamy się, zaczynamy wątpić, to warto ten płomień pobudzać, bo daje lepszego powera niż Red Bull :) Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, iż Twój Księciu się obudzi na czas ! :)  
    Marta

    30 paź 2014

  • nienasycona

    Boże, ależ cudownie było mieć naście lat:)....odpowiadam na pytanie...to się nazywa fascynacja:)

    30 paź 2014