Dramione (miniaturka) Album ze zdjęciami cz 9 ostatnia - OWUTEM-y oraz dwie wiadomości: dobra i genialna.

Dramione (miniaturka) Album ze zdjęciami cz 9 ostatnia - OWUTEM-y oraz dwie wiadomości: dobra i genialna.- Hermiono, jest druga w nocy, mogłabyś wreszcie przyjść do łóżka? - zaspany Draco stanął w drzwiach i spojrzał na zakopaną w książkach Gryfonkę. Dziewczyna zwróciła na niego swoje podpuchnięte oczy.
- Jeszcze chwila — mruknęła. - Muszę to doczytać.
- Przecież to zajmie ci całą wieczność! - zauważył blondyn. - Kotku, ja wiem, że chcesz wypaść jak najlepiej na egzaminach, ale na brodę Merlina, jesteś teraz moją żoną i chciałbym, żebyś noce spędzała razem ze mną w łóżku! - zirytował się lekko. - Przez tę twoją manią do nauki już nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio się kochaliśmy! Poślubiając cię, nie sądziłem, że to tak będzie wyglądać...
- Żałujesz? - zapytała ze smutkiem w głosie. Podszedł do niej i objął ją mocno.
- Kochanie, nie żałuję niczego, co się z tobą wiąże... Jesteś moją miłością i nigdy się to nie zmieni, ale zaczynasz przedkładać naukę nad obowiązki żony!
- Masz rację, przepraszam... - odparła ze skruchą.
- To możemy już iść do sypialni, jak normalne, młode małżeństwo? - ziewnął, patrząc zaspanymi oczami na ukochaną, która kiwnęła mu głową i wygrzebała się spomiędzy porozrzucanych na podłodze książek. Również ziewnęła i weszła za mężem do drugiej komnaty. Wkopali się do łóżka i jak przystało na młode małżeństwo spragnione swojej bliskości... Poszli natychmiast spać.

Aż do samych egzaminów dziewczyna chodziła spięta i warczała na każdego, kto zakłócał jej odpoczynek, ale nie była w tym osamotniona, bo połowa siódmego roku tak się zachowywała, przez co, co jakiś czas na korytarzach wybuchały kłótnie, często przeradzające się w pojedynki. Niekiedy dość widowiskowe. Trzeba przyznać, że w tym gorącym dla wszystkich okresie nauczyciele mieli naprawdę sporo pracy. OWUTEM-y jednak przyszły i odeszły, nie wszczynając jakiejś wielkiej sensacji w zamku. Jedyną oznaką przeżywanych przez uczniów psychicznych katuszy były częste omdlenia i większe zużycie eliksiru uspokajającego.

W dzień ostatniego egzaminu, a konkretnie już wieczorem, po jego zakończeniu, Draco przytargał skądś trzy butelki znakomitego mugolskiego wina, za które najpewniej musiał zapłacić krocie oraz potężny kosz jedzenia, które przygotowały mu wcześniej uczynne skrzaty z hogwardzkiej kuchni. W tajemnicy przed Gryfonką udekorował pięknie stół, porozkładał na złoconych talerzach jedzenie, napalił w kominku i dopiero wtedy przyprowadził ukochaną żonę z Pokoju Wspólnego Ślizgonów, gdzie na jego prośbę zajmowała ją pogawędką Pansy.
- Ooo! - zdołała tylko powiedzieć, widząc pięknie przyszykowany stół.
- Podoba ci się? - zapytał z lekką niepewnością w głosie.
- Bardzo! - odparła szczerze, rzucając sią do truskawek w płynnej czekoladzie. - Dawno ich nie jadłam, a bardzo lubię — wyjaśniła z pełnymi ustami, gdy zauważyła jego minę.
- Cieszę się — powiedział, sadowiąc się obok niej na miękkiej poduszce ułożonej na podłodze i otwierając pierwszą butelkę. - Skosztujesz?
- Z chęcią — uśmiechnęła się promiennie. - Draco?... Z jakiej to okazji?
- Zakończenia egzaminów — wyjaśnił. - To była ciężka harówka i należy nam się odrobina relaksu, nie sądzisz?
- Sądzę, jak nie wiem co! - wyszczerzyła się do niego radośnie i przyjęła ofiarowywany jej kieliszek białego wina. - Cudowne. Skąd jest?
- Z Włoch — odparł. - Nie pochodzi z magicznej uprawy. To wszystko mugolskie wina — wskazał rękę na pozostałe butelki.
- Jesteś niesamowity! - zaśmiała się szczerze, upijając łyk wyśmienitego trunku.

Wieczór płynął im przyjemnie, do miłych dla ucha dźwięków spalającego się w kominku drewna i na niezobowiązujących rozmowach na temat ich wspólnej przyszłości. Niezobowiązujących, bo raczej rozmawiali o swoich marzeniach, a nie o konkretnych planach. Draco wspomniał coś o otwarciu własnej firmy, a Hermiona, że ma już dość nauki i ucieczki i że woli zostać na razie w domu i opiekować się dziećmi. To ostatnie wypsnęło jej się w czasie trzeciej butelki najmocniejszego wina. Zakryła usta i zarumieniła się, gdy dotarło do niej, co właśnie powiedziała, ale gdy zobaczyła w oczach męża ogniki namiętności, uśmiechnęła się do niego figlarnie.
- Chcesz dziecka? - zapytał, przysuwając się do niej. Czuł, że zrobiło mu się nagle goręcej i bynajmniej nie był to wynik wypitego wina. Gryfonka spuściła lekko wzrok i kiwnęła głową. - Chcesz go teraz? - ponownie przytaknęła. - I zero zabezpieczania się?
- Tak...
Draco zerwał się na równe nogi i zanim zorientowała się, co on robi, chwycił ją na ręce i zaniósł do sypialni. Położył ją ostrożnie na łóżku.
- Jesteś piękna, wiesz? - mruknął jej ponętnie do ucha, błądząc dłońmi po jej cudnym ciele. Musnął palcami białą bliznę na jej przedramieniu, a następnie zaczął ją całować, tym samym nie pozwalając dziewczynie jej zakryć. - Kocham cię właśnie taką, jaka jesteś, Hermiono! - powiedział poważnie. - A także wszystko to, co wydarzyło się w twoim życiu, w tym tę bliznę.
Zarumieniła się mocno i odpowiedziała mu mocnym pocałunkiem, dosłownie zrywając z niego koszulę. Nie pozostał jej dłużny. Po chwili zza drzwi ich sypialni poniósł się jej przeciągły jęk rozkoszy...

Jakiś czas później.
- Panno Granger! - fuknęła na nią McGonagall w czasie ostatnich tego dnia zajęć. - Co się z panią dzieje?
- Nie mam pojęcia, pani profesor — odparła Gryfonka, zupełnie nie reagując na to, że nauczycielka użyła jej panieńskiego nazwiska. - Ostatnio jestem dziwnie przemęczona i męczą mnie zawroty głowy.
- Proszę natychmiast udać się do pani Pomfrey — powiedziała poważnie dyrektorka, patrząc surowo na swoją uczennicę.
Hermiona podniosła się ze swego miejsca, zebrała rzeczy i ruszyła w stronę Skrzydła Szpitalnego.
- O! Pani Malfoy, a cóż panią do mnie sprowadza? - przywitała ją szkolna pielęgniarka.
- Złe samopoczucie. Dzisiaj prawie zasnęłam na lekcji u pani dyrektor, a od dłuższego czasu jestem też przemęczona i często mnie mdli lub mam zawroty głowy — wyjaśniła dziewczyna.
- Rozumiem... Proszę położyć się na łóżku, zaraz panią przebadam... Proszę mi powiedzieć, w tym miesiącu miała pani już krwawienie miesiączkowe?
- W tym miesiącu jeszcze nie, ale to pewnie przez ten stres związany z jutrzejszym zakończeniem roku.
- Oczywiście...
- Pani Pimfrey, pani chyba nie sądzi, że... - Hermiona zakryła sobie usta dłońmi.
- Zaraz się o tym przekonamy — rzekła wesoło Poppy, machając różdżką nad zdenerwowaną uczennicą. - Miałam jednak rację! Panno Granger, jest pani w ciąży!
- A-ale t-to n-niem-możl-liw-ee! - wystękała zdezorientowana i przestraszona jednocześnie dziewczyna.
- A dlaczego nie? Chyba nie muszę pani tłumaczyć, skąd się biorą dzieci, prawda?... Poza tym ma pani już męża, jutro jest zakończenie roku, więc to znakomity czas, by założyć rodzinę. Proszę to wziąć za dobrą wróżbę, Hermiono. - pielęgniarka uśmiechnęła się do niej łagodnie i po przepisaniu jej odpowiednich eliksirów, które dziewczyna z łatwością mogła sama uwarzyć, wypuściła ją ze Skrzydła Szpitalnego.
Akurat kończyły się lekcje, więc Hermiona zaciągnęła zaskoczone przyjaciółki do pustej klasy.
Gdy dziewczyny usłyszały nowinę, rzuciły się przyjaciółce na szyję.
- Leć teraz do Dracona i powiedz mu o wszystkim! - powiedziała natychmiast rozpromieniona Ginny.
- Nie... - odparła z szelmowskim uśmiechem starsza Gryfonka.
- Nie powiesz mu? - zdziwiła się Pansy. - Dlaczego?
- Bo jutro zrobię mu niespodziankę. A wy macie nie puścić w tej sprawie pary z ust! - oznajmiła radośnie.
- Jesteś najwredniejszą dziewczyną, jaką znam, Hermiono — powiedziała z uznaniem Ruda.
- Robota Draco...

Nazajutrz rano dla całego siódmego roku rozpoczęło się gorączkowe pakowanie przed ostatnim dla nich posiłkiem w murach tego zamku oraz przed ogłoszeniem wyników egzaminów. Hermiona pakowała się chyba jeszcze bardziej nerwowo od innych, chociaż przed ukochanym starała się grać twardego zawodnika. A on przed nią, chociaż wiedziała, że i jemu trudno jest rozstać się ze szkołą, w której spędził ponad siedem lat swojego życia, i która stała się jego drugim domem, choć oczywiście mógł mówić inaczej.

Wreszcie nadeszło długo oczekiwane późne śniadanie. Najpierw dyrektorka ogłosiła zwycięzcę Rywalizacji Domów Hogwartu, w której wyjątkowo zwyciężył Hufflepuff, a następnie rozpoczęła odczytywanie nazwisk uczniów, którzy zdali egzaminy. Jak wielkie było wszystkich zdziwienie, gdy wśród kilkudziesięciu uczniów, nie znalazło się nazwisko Hermiony! Każdy, kto w tym momencie spojrzał na dziewczynę, mógł dostrzec jej łzy spływające po policzkach, a także złość na twarzy Draco. W Wielkiej Sali dało się też wkrótce słyszeć ponure głosy uczniów, lecz wtedy też przez tumult przebił się czysty i stanowczy głos McGonagall:
- Proszę wszystkich o spokój! Nie ogłosiłam jeszcze najważniejszej informacji. Panna Granger... Przepraszam... Pani Malfoy, oczywiście zdała egzaminy i zrobiła to, uzyskując najwyższą dostępną ocenę i liczbę punktów, co notabene nie było notowane od pięciu dekad!
Wrzask radości, jak wstrząsnął całym Hogwartem wypłoszył sowy z sowiarni, a także ptaki i testrale z Zakazanego Lasu. Hermiona ponownie zalała się łzami, idąc w stronę podium, na którym stała rozpromieniona dyrektorka. Po chwili dziewczyna otrzymała dyplom z Ministerstwa Magii i kiedy nauczycielka powiedziała jej, że może wygłosić krótką mowę, Hermiona uznała, że jest to najlepszy moment na poinformowanie Draco, że zostanie tatusiem.
- Dziękuję bardzo za tak wielkie wyróżnienie. Jestem w szoku. Nie będę was zanudzać niepotrzebną gadaniną, więc powiem tylko jedno... Draco, jestem w ciąży!
W Wielkiej Sali zapadła głucha cisza, wszystkie oczy skierowały się w stronę dziewczyny. A potem ciszę tę przerwał odgłos walącego się na posadzkę ciała — to Draco zemdlał pod wpływem emocji.

- Sprawiłaś mi wtedy niewiarygodną niespodziankę, kochanie — rzekł blondwłosy młodzieniec, uśmiechając się do swojej młodej żony.
- Bardzo się z tego powodu cieszę — odparła, biorąc jego dłonie w swoje i kładąc mu je na swoim brzuchu. - Dziękuję za wspaniały prezent.
- A czy mnie teraz wypada upomnieć się o swój? - powiedział Draco.
- Oczywiście, tyle że już go dostałeś...
- Nie rozumiem...
- Trzymasz na nim ręce.
- Hermiono, to twój brzuch, więc... - jego oczy rozszerzyły się znacznie, gdy dotarło do niego, o czym mówi była Gryfonka. - Jesteś w ciąży? - wykrzyknął, biorąc ją w ramiona.
- Jestem — potwierdziła radośnie.
- Takiego prezentu nawet nie mogłem sobie wymarzyć... Kocham cię, Hermiono. Jesteście dla mnie wszystkim — uśmiechnął się do niej przez łzy, które nagle napłynęły mu do oczu. - Dzięki Merlinowi za to, że postawił cię wtedy na mojej drodze.
- Również się z tego cieszę, Draco. Wyszło, że nasze kłótnie wynikały z zakazanego wtedy uczucia, jakim się najpewniej darzyliśmy. I cieszę się, że nie dałam ci kosza, bo dzięki temu tworzę z tobą wspaniały związek.
- I tak już zawsze będzie, pani Malfoy!

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 2072 słów i 11564 znaków.

4 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • EloGieniu

    Wiesz może cosię dzieje z Kurim? Ponieważ pozostawił genialne opko bez wieści.

    3 lis 2016

  • elenawest

    @EloGieniu nie, niestety aktualnych wiadomości o nim nie mam... Wiem tylko, że w wakacje się przeprowadzał na jakieś zadupie

    4 lis 2016

  • EloGieniu

    @elenawest Ok dzięki za info.

    4 lis 2016

  • EloGieniu

    Powiem jedno, za każdym razem zamiast blizna czytałem bielizna. XD

    3 lis 2016

  • EloGieniu

    Gdzie te wiadomości? Wszedłem w to opowiadanie z nadzieją o informacji na temat Opowieści z Caldarii :D Oczywiście do tego opowiadania nic nie mam tak btw wrazie fali hejtu. :)

    31 paź 2016

  • elenawest

    @EloGieniu jeśli masz tak głupio komentować, to najlepiej nie komentuj wcale!

    1 lis 2016

  • EloGieniu

    @elenawest Psiprasiam  :redface:

    1 lis 2016

  • Zaslodko

    O ja w końcu <3

    31 paź 2016

  • elenawest

    @Zaslodko ;-) podoba się?

    31 paź 2016