Zniewolona - ostrzej, prawie BDSM.

Jeżeli kogoś rażą otwarte formy łączenia bólu z seksem, niech poczyta przygody Smerfów, lub innego Colargola.

Dla pozostałych na dobranoc polecam jedno ze wspomnień.

.....................................................
Gdy tylko zamknęły się za mną drzwi mojego pokoju, podszedłem do niej i uderzyłem w twarz na tyle mocno, że upadła na łóżko. Zastygła na nim i patrzyła na mnie przerażona, schowana za włosami, które gęsto przysłoniły jej twarz.
-Tylko nie krzycz, a nic złego cię nie spotka. Wyjdziesz stąd inna, nowa, ale nie skrzywdzona. Na pewno nie fizycznie.  
Jak zawsze. – Mój głos brzmiał dobitnie i wyraźnie, gdy cedziłem powoli kolejne słowa.
- Tylko nie odpowiadaj. Powiem ci, kiedy będziesz mogła coś powiedzieć, ale na razie tylko kiwasz głową. Zrozumiałaś?
Otworzyła usta i już miała coś powiedzieć, gdy zobaczyła mój wzrok wbity w swoje pośladki, ukryte pod cienką warstwą obcisłych jeansów. Zamknęła się błyskawicznie i pokiwała głową. Opuściłem ramiona. Widząc to, rozluźniła się i przeciągnęła śmielej na łóżku. Rozpiąłem mankiety koszuli i wpatrywałem się w nią z fascynacją. Chłonąłem jej piękno i czekałem na tą dziką myśl, która szeroką szuflą podstawi mi masę pomysłów na nasz wieczór. W końcu stwierdziłem, że muszę się napić. Odkręciłem butelkę i wlałem w usta małą ilość wody. Przepłukałem nią usta i podszedłem bliżej. Rzuciłem się na łóżko i złapałem ją za szyję, po czym przycisnąłem do materaca. Postanowiłem, że nie będę dzisiaj nic mówił. Niech sama zgaduje.
Wsunąłem pod nią dłoń i szybkim ruchem przerzuciłem na plecy. Uderzyła z jękiem w powierzchnię materaca i widziałem, jak ponownie zaczyna się mnie bać. Uniosłem dłoń i powoli położyłem ją na jej czerwonych ustach. Drżała z podniecenia, więc tym bardziej starałem się zachowywać spokojnie. Miarowo dokonywałem swojego rytuału. Opierając się nad nią na jednym ramieniu, rozplątywałem wąski pasek, który po chwili udostępnił mi zamek spodni. Sforsowałem go bez trudu i przez powstały w ten sposób wyłom w jej spodniach zobaczyłem czarną, zdobioną perłami bieliznę. Uniosłem wzrok i spojrzałem jej w oczy tak dziko, jak tylko potrafiłem.  
Karolina wiedziała doskonale, że potrafię ją ukarać za wszystko. Również za zbyt seksowaną bieliznę. A właśnie taką miała na sobie. Nie powiedziałem nic, tylko wydałem cichy pomruk niezadowolenia, po którym zadrżała. Uniosłem się wyżej i nauczony doświadczeniem złapałem za nogawki jej obcisłych spodni, które to po chwili legły grzecznie przerzucone przez krzesło, gdzie dołączyła po chwili jej niebieska koszula. Nie czekałem na guziki, tylko wsunąłem pod nie rękę i szarpnąłem, by dojść do jej stanika dopasowanego perłami do drobnych majteczek. Przejechałem dłonią po jej ciele, pieszcząc samymi czubkami palców. Zacząłem wędrówkę od jej szyi, aż po skrywające gorące łono majteczki. Wsunąłem dłoń pod plecy i pocałowałem w szyję, mocno przyciskając do niej wargi. Pokąsałem w trzech miejscach, gwałtownie do nich przeskakując. Uniosłem się lekko i mocnym ruchem ponownie przerzuciłem ją wokół osi, więc leżała teraz na łóżku przodem do materaca. Chowała twarz w ramionach. Ściągnąłem z niej koszulę i usiadłem okrakiem na nogach. Przesunąłem po nich dłonią i powiodłem w górę. W końcu dotarłem do pośladków, przy których się zatrzymałem. Pogładziłem je przez chwilę, nim uniosłem rękę. Zadrżała, nim uderzyłem najmocniej jak się da, jednak bez rozmachu. Miało boleć, ale nie miało jej połamać. Karolina zacisnęła swoje zęby na pięści, którą włożyła w usta i zamknęła oczy. Uderzyłem ponownie, mocno, aż klaśnięcie odbiło się wielokrotnym echem po pokoju, po czym powtórzyłem je. Jeszcze raz i jeszcze… Kilkakrotnie uderzyłem jej drugi pośladek. Oba były przyozdobione wieloma śladami otwartej dłoni. Czerwone smugi lekko wznosiły się puchnąc nad nietkniętą powierzchnię skóry. Złapałem dłonią jej prawy pośladek i ścisnąłem go mocno, po czym oparłem się o jej gorące ciało i zbliżyłem do siebie nasze twarze. Patrzyła na mnie maksymalnie otwartymi oczami. Zaciekawiona i przestraszona. Podniecona na tyle mocno, że nie potrafiła spokojnie oddychać. Jej płuca pracowały szybko i płytko, co niezmiernie mnie cieszyło. Wyglądała jak zając, przydybany niespodziewanie w swojej norze. Odgarnąłem włosy z jej twarzy, po czym pocałowałem przez zamknięte usta. Ze złością. Mocno i brutalnie. Po chwili podniosłem się i rozpiąłem jej stanik, zostawiając go w tej pozycji. Ściągnąłem natomiast czarne stringi, którymi zjechałem w dół pięknych, długich nóg i w końcu zaplotłem wokół kostek. Miałem teraz pełen dostęp do jej wnętrza. Przesunąłem się wyżej, opierając całym ciałem i złapałem za szyję. Spróbowała się lekko uwolnić, ale moja dłoń z trzaskiem wylądowała na twarzy, o włos mijając przy tym ucho. Znieruchomiała natychmiast i czekała grzecznie na moje dalsze posunięcia.  
Powoli zsunąłem się niżej. Zrzuciłem po drodze stanik z jej delikatnych ramion i gładziłem palcami plecy. Stałem się teraz delikatny i pobudzałem jej wewnętrzne receptory, raz po raz przypominając, że teraz jej ciało należy do mnie. Zresztą zdawała sobie z tego sprawę aż nazbyt doskonale. Droczyła się jedynie po to, by otrzymać stosowną ku temu reprymendę. Nie zawodziłem jej w tym i moja dłoń co jakiś czas przerywała słodkie pieszczoty, by zasunąć jej porcję siarczystej goryczy bólu. Nie krzyczała już, tylko nieruchomiała w oczekiwaniu na kompletną falę rozkoszy, która płynęła do jej mózgu przez całe ciało. Jej cudowna pupa była już cała czerwona.  
Sam nie wiem, czy to mnie właśnie najbardziej podniecało. Chyba tak.  
Nie to, co działo się z jej pośladkami, tylko samo poczucie władzy. To, co czuły moje palce w momencie uderzenia. To przyjemne mrowienie, które rozpływało się po mnie tuż po trzaśnięciu i poczucie miękkości jej tyłka, gdy mocno ściskałem za pośladki. Mogłem zwariować tylko od tego. Nie myślałem nigdy o użyciu pejczy, pasków, ani żadnych innych obcych przedmiotów, bo Karolina "saute” była doskonale kompletną potrawą i nie potrzebowała żadnych więcej przypraw. Stanowiła idealną kombinację piękna, uległości i namiętności, która za moment miała z niej wyskoczyć.
Była po prostu niesamowita, a ja studiowałem ją właśnie spokojnie swoim dotykiem. Przyglądałem się długim, czarnym włosom, pod którymi schowała prawe ramię i połowę pleców. Przesunąłem je mocniej w prawo, zrzucając na kontrastową biel pościeli. Była szczupła i wiotka, co było dla mnie wręcz fetyszem. Obojętnie, czy stała, czy leżała, jej ciało zawsze grało jak rozciągnięta struna kontrabasu, drżąc i wibrując swoim rytmem. Dopóki nie dopadałem go w swoje szpony, by jak zdziczały wirtuoz zagrać na niej głośną melodię.  
W końcu wstałem, uprzednio całując ją w policzek. Rozpiąłem koszulę i zrzuciłem z siebie. Zatoczyłem okrąg wokół łóżka, rozpinając pasek spodni, po czym wyciągnąłem go z nich i podszedłem do łóżka tuż przy jej głowie. Patrzyła na mnie bez mrugnięcia, wciąż drżąc ze strachu i podniecenia. Przełożyłem pasek przez nadgarstki dłoni, które wyciągnąłem spod jej twarzy i zacisnąłem go mocno. Sprawdziłem jakość więzów i zdjąłem spodnie. Stanąłem przed nią w samych bokserkach i poprawiłem wypełniającego je członka. Jej twarz nie zmieniła swojego wyrazu, ale oczy uciekły teraz na moje krocze, by za moment wrócić na twarz. Spojrzałem na ramę łóżka, ale nie miałem już dodatkowych więzów.  
- Chyba, że wykorzystałbym koszulę? – pomyślałem błyskawicznie. - Mam zapasową, najwyżej ją porwie.  
Po chwili przywiązałem jej spętane rękawami koszuli dłonie do metalowej ramy łóżka. Dyszała ciężko, kiedy wolnymi ruchami tworzyłem prosty węzeł. W końcu położyłem się na niej w milczeniu i pozwoliłem, by poczuła cały ciężar mojego ciała. Byłem od niej prawie dwukrotnie większy, ale nawet nie mruknęła. Jej oddech wciąż był płytki, a oczy otwarte. Nie mogła nawet mrugnąć. Zacząłem pieścić ją ustami, delikatnie dotykając nimi twarzy, ust, uszu, szyi. Powoli, bez pośpiechu, subtelnie i delikatnie. W końcu zaczęła odwzajemniać moje pocałunki, gwałtownie wciągając moje wargi w swoje usta. Przechyliłem jej głowę mocno w swoją stronę i pozwoliłem naszym językom na brutalny taniec, będący zapowiedzią oralnych rozkoszy. Uniosłem się trochę i powędrowałem dłonią wzdłuż jej kręgosłupa, by zagłębić ją między napiętymi pośladkami. Zanurkowałem palcami w mokrej cipce. Rozchyliłem delikatnie płatki, wydatne jak u dojrzewającej, młodej róży i wypuściłem ze środka spory zapas wilgoci. Wylała się z niej wraz z ruchem bioder, znacząc słodką plamę na prześcieradle. Obcałowałem jeszcze jej twarz, nim zszedłem w dół.
Jej kobiecość pachniała gorącem. Znałem ją doskonale i wiedziałem, że za moment zaklei mi usta swoim delikatnym smakiem. Jakbym miał komuś powiedzieć, jak smakuje kobieta, powiedziałbym że właśnie tak, jak kobieta. Nie ma substytutów, które miałyby tą samą delikatność i wulgarność jednocześnie. Tego trzeba spróbować samemu. W końcu przerwałem delikatne dmuchanie rozgrzanym w mych płucach powietrzem między jej nogi i oparłem obie dłonie na pośladkach, mocno je rozchylając. Jej wrota otworzyły się przede mną z cichym, mokrym cmoknięciem i po chwili wcisnąłem w nie swoje usta. Karolina jęknęła głośno i lekko wygięła się, udostępniając mi maksymalnie krocze. Zanurkowałem językiem i pozwoliłem sobie na całkowite zapomnienie, wykreślając nim najdziwniejsze i przypadkowe kształty. Nie skupiałem się na jej rozkoszy, tylko na swoich doznaniach. Robiłem jej cipką dobrze swojemu językowi. Z radością spijałem jej nektar, a mokra plama na prześcieradle miała już wielkość połowy kartki zeszytu i rosła, wraz z intensywnością mojej pracy. Karolina jęczała coraz głośniej i zdawało mi się, że usiłuje trafić łechtaczką w mój język. Pomogłem jej i zassałem magiczny guziczek wraz z otuliną miękkich warg, które na niego zachodziły. Zapiszczała, więc zacisnąłem usta na tym zestawie i pulsowałem, zaciskając je i puszczając na ułamki sekund. Teraz jej biodra roztańczyły się wściekle, więc stwierdziłem, że podaruję jej mega orgazm. Zanurzyłem kciuk w gęstych sokach i szybko wbiłem go w ciasny otwór między pośladkami. Drugą dłoń przecisnąłem pod nią i zagłębiłem dwa palce w mokrej cipce. Zmoczyłem je i wyciągnąłem trochę soków z wnętrza, po czym wcisnąłem mokre palce głęboko w jej usta. Objęła je wargami jak mojego członka i mocno zasysając zlizała z nich swój smak. Wiedziałem, że marzyła o mojej męskości. Nie taki był jednak plan. Jeszcze nie teraz.
Wróciłem dłonią między jej nogi i ponownie wbiłem dwa palce w słodką cipkę. Po chwili namierzyłem ten charakterystyczny punkt w jej wnętrzu i poczułem jak pulsuje od środka tak mocno, aż słodki ból rozszedł się po ukrytych weń palcach. Poruszałem całym arsenałem, który udało mi się wcisnąć między nogi, aż oderwała się z jękiem od moich palców i opadła ciężko na łóżko. Drżała na nim z zamkniętymi oczami i pięknym uśmiechem na ustach. Wytarłem dłonie o prześcieradło i przesunąłem się do jej twarzy, by ponownie ją wycałować. Z przyjemnością smakowała mokrych ust, pokrytych jej własną wilgocią, aż ten smak zanikł niemalże całkowicie. Wtedy wstałem i przepłukałem usta wodą z otwartej butelki. Przełknąłem ją i zrzuciłem bokserki, po czym położyłem się na niej i umieściłem swojego penisa między pośladkami. Poruszyła się delikatnie w taki sposób, że mój członek opadł dokładnie na jej wejście. Wypchnąłem delikatnie biodra do przodu i zagłębiłem się powoli w jej szparce. Jęknęła głośno, więc przypomniałem jej o zakazie, mocno uderzając jej twarz otwartą dłonią. Zastygła i pozwoliła, by mój członek do końca rozgościł się wewnątrz. Po chwili zacząłem poruszać się mocno, czując jak oplata mnie swoim ciałem. Próbowała zassać członka, wciągając go z rozkoszą do środka. Posuwałem ją powoli, spokojnie, rozkoszując się każdą chwilą. Nie chciałem przyspieszać, by nie osiągnęła zbyt szybko szczytu. Zaczęła głośno jęczeć, więc ukróciłem ją kolejnym policzkiem, po czym uniosłem się i zwiększyłem tempo. Wchodziłem najgłębiej, jak tylko mogłem. Jej ciasna, głęboka szparka nieźle radziła sobie z szarżą mojego huzara, aż w końcu poczułem, jak pulsacyjnie strzela orgazmem, który zaciągnął moje soki. Przyspieszyłem jeszcze mocniej w akompaniamencie jej krzyków i doszedłem, tryskając w środku gorącym strumieniem. Wyzwoliłem tym lawinę wielokrotnej rozkoszy, którą poczułem zwrotnym sprzężeniem. Dochodziliśmy razem długo i głośno, krzycząc przeciągle i wariując w ekstazie, aż w końcu opadłem na nią całkowicie. Karolina drżała bez większego ruchu pod moim naciskiem. Nasze oddechy pomału wyrównały się, więc sturlałem się i położyłem tuż obok. Wpatrywałem się w jej uśmiech i odwzajemniałem go.  

...............
CDNN.

EduardTomson

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2593 słów i 13694 znaków.

5 komentarzy

 
  • szaraswitch

    Piekne

    10 gru 2017

  • anulka

    No cóz, tylko pogratulować!!!!!

    11 cze 2014

  • PanLikaon

    Gratuluję kunsztu i......suczki ;)

    21 maj 2014

  • Ala :*

    Opowiadanie świetne uwielbiam takie;) napisz kolejną część

    7 mar 2014

  • monis

    genialne czekam na ciąg dalszy masz talent

    5 mar 2014