Zakończenie roku szkolnego IV

Zakończenie roku szkolnego IVCzęść IV z IX. Znalezione w sieci  

- Wszyscy!!! Wszyscy już! – rozległo się głośne nawoływanie jednej z opiekunek z autobusu.
- Nie! Chyba brakuje – oświadczył jeden z chłopców, wchodzący do autokaru.
- Kogo jeszcze nie ma… - mruczała cicho starsza opiekunka
- No, no! Tej ładnej Pani… - powiedział jeden z przechodzących w pośpiechu uczniów.
- Kogo!????…a no właśnie…zawołajcie ją chłopcy – rzekła.
Z drzwi hotelowych wyłoniła się zgrabna kobieta, biegnąc w kierunku busa. Ruszyli w kierunku miejscowości docelowej Dijon.
- Przepraszam! Opóźniłam troszeczkę – śmiejąc się próbowała zjednać sobie zrzędliwą starszą opiekunkę.
- Skądże! Ci uczniowie, oni zawsze się spóźniają – rozległ się śmiech - po czym zapytała: - A co? Pewnie ciężka noc, w obcym miejscu, niewygodnie się śpi…prawda? –rzuciła i kontynuowała – zresztą wygląda Pani dzisiaj na taką troszeczkę przygaszoną…-rzuciła szczerym komentarzem.
- Tak…, aż tak źle…? Miałam ciężką noc – powiedziała powoli, przesuwając leżącą rękę na brzucha w kierunku łona – nie mogłam zasnąć – stanowczo wreszcie rzekła.

Nie miała ochoty z nią rozmawiać. Chciała spać. Oczy same się jej zamykały. Szum na autostradzie dodatkowo ją usypiał – zasnęła. Zbudziły ją pokrzykiwania pozostałych opiekunek, tłumaczących młodzieży jak mają się zachowywać w ośrodku.

O! Oooo! Długo Pani spała – rzekła do wybudzonej ze snu nauczycielki geografii, która próbowała zorientować się jak jeszcze daleko.
- Już dojeżdżamy – zakomunikowała starsza pani.

Pani od geografii przyłożyła głowę do szyby i myślała, zwłaszcza nad zdarzeniem ostatniej nocy. Przyjemność, adrenalina i podniecenie to kołatało się jej cały czas w głowie. Nikt jeszcze mnie w ten sposób nawet nie poderwał…1000$… - myślała. Nie próbowała szukać winy w samej sobie…zresztą, teraz będzie odpoczynek – myślała.  

Czas leciał szybko. Młodzież nie sprawiała kłopotów wychowawczych. Byli to na ogół sportowcy. Stąd spędzali całe dni na treningach bądź zawodach. Korzystała z basenów, opalała się, zwiedzała okolicę. Jednym słowem, były to dla niej typowe wczasy jakie przezywała ze swoim byłym mężem, czyli pozbawione szaleństwa, przygody i fantazji. No może poza incydentem w Niemczech. Zresztą zdążyła już o tym zapomnieć. Ruszyli w drogę powrotną.

- Jedziemy od razu do Polski? Tak… – zapytała główną opiekunkę.  
Nie! Nie wie Pani? Zatrzymujemy się w tym samym niemieckim hotelu, który odwiedziliśmy jadąc do Francji.  

Nagle! Spokój umysłu i sumienia został tymi słowami zachwiany. Na samą myśl o tym poczuła przeszywający ją dreszcz, wręcz sztywnienie. Powróciły seksualne wspomnienia. Drżały jej ręce. Ciekawe…a może znowu tam będą… - w głowie układały się różne myśli. A może jeszcze raz… - poczuła falę sztywnienia krocza, podniecenie sprawiło, iż poddała się rozmyślaniu. Serce zaczęło jej uderzać szybciej. Uruchomiła się wyobraźnia. Dlaczego miałbym tego nie powtórzyć? – zastanawiała się. Jestem tu nieznana. Nikt się nie dowie. Jestem samotna…przecież mam prawo do rozkoszy, podoba mi się to. Podnieca mnie to. Zresztą oni mi dali tyle rozkoszy, fantazji, wiele kobiet skrycie marzy o podobnej przygodzie… - kalkulowała. Jakby mnie widział mój były mąż…ale zdziwiłby się…Z zadumy wybił ją głos zrzędliwej opiekunki:

- Mamy zaraz postój przed wjazdem na obszar Niemiec – donośnie zakomunikowała jej towarzyszka.  
- Wizytówka! Wizytówka! Tak! Wzięłam od nich wizytówkę!!!! – szepnęła głośniej.
- Co mówisz… - współtowarzyszka domagała się wyjaśnień
Nie odpowiedziała. W jej umyśle układał się plan. Zadzwonię??? A może oni tam będą… - kalkulowała podniecona. Ale, ale…to będzie wyglądać – kolejna myśl pojawiła się w jej wzburzonym od podniecenia umyśle – jakbym prosiła się o seks…Dziwka! – wyszeptała – Tak! Zachowuję się jak dziwka… - myślała. Ale! Ale…przecież mam prawo do rozkoszy, no… i jestem wolna – znowu pojawiła się ta myśl.

- 30 minut! 30 minut! – krzyk nauczycielki niósł informację po autobusie o postoju.  
- 30 minut…30 minut…szeptała. Wyszła z autobusu, szła przez parking, grzebiąc w torebce, która towarzyszyła jej podczas spotkania z murzynami.  
- Jest! Jest… - szeptała uśmiechając się. Nagle dojrzała też … zwiniętą prezerwatywę, którą włożył jej czarny pracownik hotelu.  

- Co…to…jest? – wyciągała ze zdziwieniem. Przypomniała sobie okoliczności. Zaczęła wąchać zeschniętą spermę…podnieciło ją to jeszcze bardziej. Wyrzuciła ją na trawę…lecz po chwili – rozglądając się dookoła – podniosła. Zatrzymam na pamiątkę …muszę mieć chyba pamiątkę z pobytu w Niemczech…uśmiechała się. Tak! Stała się teraz pewna. Wiedział czego chce! Wyjęła komórkę i zaczęła wbijać numer z wizytówki.  

- Łączy….czuła zdenerwowanie, jak uczennica przed odpowiedzią. Nie odbiera… - myślała. Nagle:
- Tak słucham! Słucham? – unosił się z mikrofonu telefonu głos.  
- To głos tego dużego murzyna - myślała…. Nagle zaczęła pewnie:  
- Dzień dobry! …Nie wiem czy mnie pamiętasz. Jestem nauczycielką geografii, tą z …hotelu…wygasiła dalej rozmowę, chciała, aby on mówił
- Świetnie obciągałaś – usłyszała – podobało Ci się prawda – pytał murzyn
Rozmowa nie układała się jej. Nagle stanowczo powiedziała:
- Dzisiaj będziemy w hotelu…mamy tam nocleg …może spotkamy się …znów… na drinka – mówiła nieskładnie.
- Chcesz, abyśmy Cię znów przerżnęli! Tak! Lubisz duże czarne penisy. Lubisz się dymać. Dziwka! Dziwka! Kurtyzana! Tak! To do Ciebie lepiej pasuje – mówił donośnie.

Odłożyła słuchawkę od ucha, niemniej było słuchać dalej głos murzyna – nie spodziewała się takiej rozmowy…
- Powtarzaj za mną! - wrzeszczał murzyn - Jestem dziwką! Jestem dziwką! Jestem białą dziwką! Suką! Uwielbiam ssać duże, czarne członki…uwielbiam…Powtórz! Powtórz! - wrzeszczał

- Uwielbiam! – wykrzyknęła. Uwielbiam! Uwielbiam! – powtarzała coraz ciszej - jak w transie – kobieta.
- Dostaniesz o co prosisz…dostaniesz… - szept murzyna przerwał nagle sygnał rozłączonej rozmowy.

Stała przez chwilę bezradnie. Rozejrzała się dookoła! Na szczęście – myślała – nie było tu nikogo. W autobusie milczała. Myślała! Wyobraźnia pracowała intensywnie. Nie mogła nad sobą zapanować. Zmieniała miejsce. Czuła olbrzymie ciepło na wysokości podbrzusza. Z każdym kilometrem przybliżającym ją do hotelu rosło u niej podniecenie, napięcie i fantazje umysłu. O 18.00 godzinie przybyli do hotelu. Młodzież zajęła pokoje. Podniecona nauczycielka szybko wzięła prysznic. Atmosfera się jej podobała. Adrenalina. Wszystko było nie wiadomą. Spojrzała na swoje nagie odbicie w lustrze pokoju. Dotykała swojego cudownego opalonego ciała. Zaczęła się przygotowywać do spotkania. Najpierw przymierzała bieliznę…figi…stringi – myślała przeglądając się w lustrze.  

- Tak! Tak! Seksowne białe stringi … -szepnęła- wydały się jej najlepsze.  
- Już dawno tak się dla nikogo nie przygotowywałam. Fantastyczne uczucie – myślała.  
Na końcu zajęła się makijażem, manicure. Myślała nad tym jaką założyć sukienkę.  
- Tak! Dobrze, że ją wzięłam … - szeptała do siebie wyjmując ją z bagażu.
- Wow! – sama powiedziała do siebie stojąc przed lustrem. Elegancka biała sukienka współgrała z jej pięknie opalonym ciałem. Zaś, czarne długie włosy dodatkowo podkreślały ten kontrast. Białe paznokcie… seksowny makijaż…  
- Aaa! – sięgnęła do torby podręcznej – jeszcze te bransoletki.  
Kilka minut przeglądała się poruszając się z wdziękiem przed lusterkiem. Spojrzała na zegarek, dochodziła 10.00. Telefon nie dzwonił – przecież …pewnie są na tarasie tego baru. Podniecenie było olbrzymie. Wyjrzała na korytarz:

- Cisza! Dobrze, nie ma nikogo – ucieszyła się – nie chciała, aby ktoś ją zauważył.
Niestety spotkała po drodze kilku chłopców. Wpatrywali się w nią z niedowierzaniem…
- Widziałeś!!! Ale suczka!!! – ciekawe gdzie tak idzie – rzucił ironicznie drugi.
- Może kogoś poderwie – śmiali się chłopcy ironicznie – albo obciągnie… rzucił trzeci wychodząc z pokoju.

Spojrzała z restauracji czy nie ma jakieś znajomej osoby na zewnętrznej części. Obawiała się zwłaszcza obecności starszych opiekunek. Wszędzie słychać było język niemiecki. Przed wejściem spryskała się jeszcze perfumami, które kupiła we Francji, w okolicach szyi i włosów. Mimo wpatrujących się w nią mężczyzn pewnie wyszła na balkon restauracji. Siadła tam gdzie wtedy…Nie czekała długo, bowiem przysiadł się do niej jakiś starszy mężczyzna. Nie zdążył z nią długo porozmawiać, bowiem nagle zjawili się dwaj murzyni.

- Ta Pani jest z nami! – odezwał się wielki murzyn. Mężczyzna szybko się oddalił.
- Pięknie wyglądasz. A jak pachniesz! Śliczna! Śliczna! – zachwycali się murzyni. Poczym zaczęli pod stolikiem dotykać jej nóg, sięgając i dotykając niemalże majtek odsłaniając je coraz śmielej. Podniecenie rosło.  
- Zobacz jak nam już stoją na Twój widok – powiedział szeptem jej do ucha drugi murzyn.  
- Dotknij ich! Dotknij – szeptał do ucha.  

Spojrzała na ich wypełnione spodnie w okolicach krocza. Miała ich po obu swoich stronach. Zaczęła dotykać – rozglądając się czy nikt ich nie obserwuje. Rzeczywiście. Cała, , publiczność, , tej sytuacji podniecała ją bardzo. Wtem zjawiło się kilku nowych gości i zajęli stolik obok, , rozgrzanej, , już trojki, która postanowiła opuść lokal. W jadącym BMW duży murzyn siedząc z tyłu z nauczycielką podniósł jej sukienkę i odciągnął skąpe majteczki.  

- Jest piękna! – zachwycał się. Przejechał palcem po szykownym paseczku włosów łonowych. Następnie rozkładał wargi sromowe palcem, który potem powędrował w usta nauczycielki. Nagle opuścił jej majtki i sukienkę. Wyjął czarną opaskę.
- Cooo! – odskoczyła nauczycielka. Nie bój się, to tylko po to, abyś nie widziała gdzie jedziemy. Następnie zasłonił jej oczy. Tym razem nauczycielka nie odczuwała strachu. Była pewna siebie. Podniecała ją ta zabawa, tajemniczość, niewiadoma.
- Co…oni mogą jeszcze zrobić, wymyślić… - te myśli teraz zajęły jej umysł.
Auto długo kręciło, zawracało. Aż wreszcie stanęło. Czuła wilgoć.
- Pewnie jesteśmy w środku jakiegoś pomieszczenia – rozważała.  
Dwóch murzynów ją prowadziło trzymając za podniesione do góry dłonie. Słyszała jakieś głosy i szepty dochodzące z oddali.
- Gdzie ja jestem – myślała.  
- Brawo! Brawo! – rozległy się jęki zachwytu
- Uklęknij teraz! Uklęknij! Dziwko! Słyszysz!  
- Posadzka? Beton? - zaczęła się obawiać. Uklęknęła poczuła chłód pod kolanami. Było jej niewygodnie, bolały ją kolana.
- A teraz idź na kolanach do przodu.

W tym czasie mężczyźni ustawili się dookoła, każdy trzymał w swoich rękach fragment czarnego płótna. Utworzyli okrąg. Zaś płótno trzymali na wysokości brzucha. Nakierowali nauczycielkę idącą na kolanach do tego okręgu. Duży murzyn wypełnił lukę i zdjął jej z oczu opaskę.
- Aaaaaaaaaaaa! – rozległ się jęk kobiety pomieszany ze zdziwieniem. Znajdowała się pod płótnem. Nie widziała ich twarzy. Dookoła niej stali mężczyźni z sterczącymi już członkami. Zdziwienie powoli ustępowało. Podniecenie powodowało u niej drżenie ciała. Uśmiechnęła się. Teraz już wiedział, co będzie robić.

- Bierz! Ssij suko. Tego chciałaś…prawda! – rozległo się wołanie. Do końca chyba jeszcze nie wierzyła…. bowiem zaczęła powoli dotykać i całować czarne członki, które rosły jej w dłoniach. Jednak ruchy stały się coraz szybsze. Doskonale widzieli rytmikę ruchów murzyni, którzy obserwowali jej szybko przesuwającą się głowę pod płótnem.  
- Rozkosz! Rozkosz! – wołali murzyni. Nauczycielka po kolei obciągając penisy przyjmowała na siebie kolejne porcje spermy. Ściekająca sperma opadała również na beton, po którym przesuwała się na kolanach. Jęcząc z zachwytu zauważyła, iż chyba obsłużyła wszystkich, bowiem penisy opadły i stały się zmiękczone.  

- Opuście! Puście! – płótno opadła na nią. Klęcząca kobieta pod płótnem, ten widok rozgrzewał murzynów.  
Chcecie zobaczyć naszą sukę! – pytał pozostałych, nie czekając na ich reakcję uniósł płótno, odsłaniając kobietę…
- Przywitaj się suko! Przywitaj! – krzyczał duży murzyn. Wykonywała posłusznie ich polecenia. Pokryta spływającą i kapiącą spermą twarz dodawała jeszcze jej dodatkowego uroku. Czarne posklejane włosy ułożone w nieładzie wyglądały fantastycznie.  

- Masz! - powiedział jeden z nich, rzucając jej ręcznik. Kobieta wycierała sobie twarz. Wtem jeden z nich podszedł do niej szybko z tyłu. Chwycił ją mocna za ręce, które powędrowały do tyłu, podnosząc ją. Drugi zdecydowanym ruchem zerwał z niej sukienkę i majtki. Popchnęli ją na łóżko. Była naga. Wędrowała od jednego do drugiego murzyna. Ledwo zdążyła usiać okrakiem na jednego, a drugi już dosuwał się do niej. Trzeci odciągał ją z łóżka, na którym wchodzili w nią ci pierwsi. Nadział sobie jej twarz na penisa, w tym czasie kolejny trzymał jej ręce z tyłu, mimo, iż chciała pomóc sobie nimi, nie mogła, bowiem uniemożliwiali jej to skutecznie. Nagle jeden z murzynów podszedł do niej:

- Jesteś piękna! Śliczna! – zaczął ją uderzać penisem po twarzy, rozsmarowując pozostałości spermy i śliny. Doznała już wcześniej tego uczucia. Następnie chwycił ją za twarz i pocałował. Wszystko to działo się szybko, spontanicznie.
- Nie przeżyłam jeszcze czegoś takiego…fantastycznie… – szeptała, wędrując z jednej pozycji na kolejną …
Nie trwało to długo. Kobieta niemalże słaniając się na nogach, opadała bezwładnie na ciała czarnych.  

- Zostawcie ją już! Napracowała się! Zresztą… – trzeba kończyć przyjemności – stwierdził duży murzyn, który kierował jakby pozostałymi.  
- Ona jest z tej wycieczki, Tak? – pytał kolejny.
- Zostawmy ją tu. Niech dojdzie do siebie! Rano zajmie się nią nasz znajomy czarny brat, który pracuje w tym hotelu – skonstatował jeden z murzynów, który odchodząc napisał mazakiem leżącej kobiecie na czole:, , zdałaś test na sukę”
Kobieta obudziła się gwałtownie po jakimś czasie. Rozejrzała się. Nie było nikogo. W rogu leżała porwana sukienka i majtki.  
- Gdzie oni mnie zostawili? – myślała zafrasowana. Dotarła do drzwi. Po chwili zorientował się, iż znajduje się najprawdopodobniej w jakichś podziemiach hotelu.
- Jestem naga??? Jak teraz się dostane na górę? Pewnie mnie tu zostawili, abym nie pojechała – myślała, panicznie rozglądała się dookoła.

Jedynie płótno, pod którym tak płynnie się poruszała kilka godzin wcześniej, nadawało się do okrycia śliskiego od spermy ciała. Teraz wyglądała inaczej jak przed przyjściem tutaj. Włosy mokre i posklejane, rozmazany makijaż, zaś zapach francuskich perfum zmieszał się z zapachem spermy. Okryła się płótnem i ruszyła w górę hotelu, schodami przeciwpożarowymi. Miała szczęście nie spotkała nikogo na swojej drodze. Wzięła prysznic, następnie siedząc przed lustrem rozczesywała włosy. Wpatrywała się teraz także w swoje odbicie. Czuła zadowolenie i radość. To chyba będą jedne z bardziej szalonych i niesamowitych wakacji w moim życiu – myślała…cdn.

marcel40

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2790 słów i 15967 znaków.

1 komentarz

 
  • wera:*

    Fajne pisz dalej ;*

    3 sty 2014