Po udanej sesji wróciłam do mojego lokum na ul.Kaliny.Jak tylko weszłam do mieszkania położyłam na szafkę
swój stary troszeczkę podniszczony beżowy prochowiec a buty zamiast do szafki tam gdzie popadnie.Zmęczona
rzuciłam się na łóżko. Moja kawalerka jest mała ale przytulna malutki przedpokój wyposażony w tradycyjny stojący
czarny wieszak, malutką czarną szafkę na buty ze ścianami pomalowanymi w ciepłym kolorze pomarańczy.
Mała łazienka z prysznicem wyłożona cała czarnymi kafelkami po podłogę aż do pomalowanego na biało sufitu.
W głównym pomieszczeniu jest skromnie tylko dębowa masywna szafa do kompletu biurko, telewizor i mój ulubiony
mebel łóżeczko z metalową ramą plecioną w misterny liściasty wzór.Ściany są pomalowane w kolorze ciemnego
beżu który działa na mnie uspokajająco po ciężkim dniu bardzo lubię ten kolor. Po chwili lenistwa biorę prysznic
przebieram się w buraczkowy dres włączam telewizor w którym akurat leci jakiś program publicystyczny w pewny
momencie zasypiam.
Budzę się, sięgam po telefon 13.00 szit zaspałam biegnę sprintem do łazienki po drodze biorę ciuchy z szafy potem
szybki prysznic i biegiem na autobus. Całe szczęście że przystanek mam nie daleko czekam na autobus
numer 60 gdy jakiś nie ogarnięty palant w markowym garniaku wpada na mnie i wylewa kawę na moją ulubioną
sukienkę w drobniutkie kwiatuszki.
-Co ty do cholery człowieku wyprawiasz żeby tak w biały dzień wpadać na ludzi?- krzyczę rozgniewana biedny
człowiek znów się na kimś wyżywam to przez to że tak się denerwuję mam do tego prawo okszaniony jeden
facet mniej czy więcej jaka różnica i tak większość to świnie.
-Przepraszam proszę pani ale to nie ja stanąłem na środku chodnika jak łania.-Krzyczy zdenerwowany.
-Wypraszam sobie ja tu sobie spokojnie czekam na autobus a pan oblewa mnie gorącą kawą-w tym czasie podjeżdża
mój autobus
-Całe szczęście że nie będę musiała pana oglądać, żegnam pana.- Chce wsiąść do autobusu a to łajza łapie mnie za
rękę.
-Ma pani rację zapłacę za pralnie - Drzwi się zamykają zaraz mi autobus odjedzie. Wciskam przycisk otwierania drzwi
wręcza mi swoją wizytówkę
-Dobrze i na pewno zadzwonię.- Wsiadam do autobusu zajmuje pierwsze lepsze miejsce na tyłach przez całą drogę do
szpitala myślę o zaistniałej sytuacji na przystanku.Całkiem niezły był ten facet przed trzydziestką, wysoki, szczupły,
wysportowany a te oczy obłędne nigdy nie widziałam tak intensywnie zielonych oczów.Ciekawe czy to naturalne czy
nosi soczewki moje rozważania przerywa komunikat.
-Unii lubelskiej szpital -wysiadam zaczynam się coraz bardziej denerwować.Przekraczam progu szpitala. Co ma być
to będę nie mozna myśleć pesymistycznie.To dziś wszystko będzie wiadome.Pukam do gabinetu 127 oddziału
kardiologi dziecięcej. Tabliczka na drzwiach głosi kardiochirurg dziecięcy Profesor Andrzej Ziemba.Pukam i otwieram
drzwi.
-Proszę usiąść jak zwykle się pani spóźniła.
-Przepraszam zaspałam.
-Dobrze dość tych pogaduszek niestety nie mam dobrych wiadomości stan Zuzi stale się pogarsza leki nie zadziałały.
Potrzebny jest przeszczep. - W mojej głowie panuje chaos nawet najbardziej pesymistyczna wersja nie brała tego pod
uwagę.Dalej lekarz objaśnia mi wszystkie procedury związane z szukaniem dawcy daje mi wyraźnie do zrozumienia że
to nie będzie takie proste z powodu rzadkiej grupy krwi dziewczynki.Podpisuje wszystkie potrzebne papiery.
-Jest opcja żeby pani zabrała ją do domu proponuję żeby pani zgłosiła się do domowego hospicjum dla dzieci będzie
miec pani Zuzie przy sobię a jej dobrze zrobi pobyt w domu czyni czasem cuda.
Po rozmowie z lekarzem która mnie totalnie dobiła. Idę do sali 109 stojąc przed drzwiami myślę a miałam nadzieję że
wszystko będzie dobrze biorę się w garść i otwieram drzwi.
4 komentarze
Dami
Bo to dopiero początek dacie mi się rozpisać
Palmer
Ma być erotycznie
Cam
Chyba ci się kategorie pomyliły
Palmer
A SEX?