Wakacyjny seks - cz. 1 - spotkanie

Wakacyjny seks - cz. 1 - spotkanieUdało się! Jadę sam na wakacje! Wreszcie bez rodziców! Nie mogłem w to uwierzyć. Miałem już co prawda 17 lat, ale do tej pory rodzice byli nieubłagani. Nie chcieli słyszeć o wyjeździe bez nich. Nie wiem co sprawiło, że zmienili zdanie, ale nie bardzo mnie to interesowało. Liczyło się tylko, że będę mógł pojechać sam, imprezować, może nawet… Oj tak, chciałbym w końcu przestać być prawiczkiem. Chciałbym, żeby jakaś dziewczyna possała mojego kutasa, wsadziła go sobie do cipki. Póki co moim największym osiągnięciem było podglądanie kuzynki, 25-letniej Wioli, kiedy została u nas na kilka nocy. Spędziłem wiele chwil w niewygodnej pozycji na dachu szopy, zakryty koroną wielkiego dębu, patrząc przez okno w jej pokoju. Zwykle widziałem ją w bieliźnie, nie raz bardzo wyciętej. Kilka razy widziałem jej cycki. Tylko raz udało mi się zobaczyć ją nagą. Tamtej nocy prawie zamęczyłem mojego kutasa.  
O tak, waliłem sobie codziennie. Zwykle kilka razy. Niewiele potrzebowałem, żeby się podniecić. Wystarczyło, że zobaczyłem jak koleżance w ławce przede mną wystają z dżinsów stringi i już na przerwie waliłem konia w łazience. Lubiłem to robić. Oglądać pornosy, albo wyobrażać sobie moje koleżanki z klasy i masować mojego kutasa. Z tego co czytałem, był spory. Mierzyłem go kiedyś miarką. Wyszło mi 19 cm.  
W ogóle moje ciało było zadbane. Poza tym miałem dobre geny. 180 cm, ciemne włosy, niebieskie oczy. Nie miałem za wiele mięśni, ale byłem szczupły i szeroki w barach. Nawet Wiolka mówiła mi, że jestem przystojny i na pewno nie jedna o mnie marzy. A mimo to, nie mogłem nic wyrwać. Więc zamiast słodkich usteczek na moim kutasie zaciskała się tylko moja ręka.  
***
Miałem gotowy plan. Rodzicom powiedziałem że jedziemy z kilkoma osobami z klasy. Tak naprawdę moi koledzy mieli dojechać za jakiś czas, a póki co wyruszałem sam, żeby mieć wolne pole do podglądania, a może i zaruchania. Pole namiotowe miałem obczajone od dawna. Było niedaleko campingu na którym był kiedyś z rodzicami. W zeszłym roku, kiedy jak zwykle robiłem obchód okolicy zauważyłem dwie ciekawe rzeczy. Pierwszą było jeziorko, położone głęboko w lesie, z dala od dróg. Pomiędzy wysokimi drzewami, w niewielkiej dolince otoczone pasem gęstych krzaków z kilkoma przejściami. Dno było piaszczyste i dokoła jeziorka jeziorka było coś, co można by nazwać plażą. Siedziałem tam codziennie przez dwa tygodnie i nigdy nie spotkałem nikogo w okolicy. Po trzech dniach obserwacji uznałem, że jest bezpiecznie i do końca wyjazdu przychodziłem tam, żeby poopalać się i popływać nago. Było to bardzo przyjemne i podniecające, więc każdy pobyt kończyłem masturbacją.
Drugą rzeczą było pole namiotowe. Dosyć brzydkie, położone na skraju dużo większego jeziora. Wokół obskurnego budyneczku łazienek rozbite były niewielkie namioty, zwykle dwójki. A pomiędzy nimi – sami młodzi ludzie. Dziewczyny często toples. Odkąd odkryłem to miejsce, zaglądałem tam codziennie, po czym szedłem nad jeziorko, zwalić sobie konia wyobrażając sobie, że spuszczam się na cycki, które widziałem na polu namiotowym. Kilka razy przeszedłem się w nocy. Było ciemno, jedyne światło pochodziło od dopalających się ognisk. Zewsząd było słychać odgłosy ruchania. Podszedłem do jednego z namiotów. Resztka ogniska dawała trochę światła i na ścianie namiotu widać było cień cycatki branej na pieska. "Rżnij mnie misiu, o tak, o taaaak” – jęczała. Wyciągnąłem kutasa ze spodenek i zwaliłem go tam na miejscu, spuszczając się na trawę koło namiotu. Obiecałem sobie, że jak tylko mi się uda, przyjadę tam sam.
***  
Pole namiotowe wyglądało równie obskurnie jak przed rokiem. Było bardzo tanie. Zapłaciłem i rozstawiłem swój namiot niedaleko łazienek w pobliżu grupki pięciu dwójek. Poszedłem się wykąpać. Kabiny prysznicowe były kiepskie, woda zimna, ale i tak byłem bardzo zadowolony. Myłem się i zastanawiałem, czy zwalić sobie konia, kiedy usłyszałem głosy. Drzwi do łazienek się otwarły i po chwili ktoś wszedł, śmiejąc się, do kabiny obok. Dwa głosy. "Misiu, chcesz mnie zerżnąć, czy najpierw ci obciągnąć” – powiedział dziewczęcy głos. "Possij mi go malutka, ale najpierw się rozbieraj” – odrzekł męski głos. Nagle coś zauważyłem. Niewielka szparka. Maleńka. Wystarczająca, żeby przyłożyć oko. W kabinie obok stał łysy mięśniak. Przypakowane ciało, praktycznie bez włosa. Nie miał ani włoska także w okolicy kutasa, sporego, chyba większego od mojego, którego ssała tleniona blondyna. Z wielkimi cycami. I zajebistą dupą. Mój kutas był sztywny w sekundę i zacząłem go walić. Mógłbym spuścić się po sekundzie. Ale chciałem zobaczyć co będzie dalej. Blondi wsadzała sobie kutasa bardzo głęboko, seksowanie mrucząc. Mięśniak dyszał "o tak, ssij go, ssij mojego chuja”. Po chwili blondi wstała. Stanęła nieco bokiem, tak, że zobaczyłem jej łysą cipę. Łysy wsadził jej dwa palce i zaczął nimi posuwać. "O tak misiu, ojej, o tak, pieprz moja cipkę swoimi paluszkami” krzyczała blondyna, jęcząc przy tym głośno. Nagle przestali. Koleś ustawił dziewczyną przodem do mnie. Przestraszyłem się, że mnie zobaczy, ale nie zwracała na to uwagi. Łysy w nią wszedł. Głośno jęknęła. Widziałem dokładnie jej cycki, jak bujają się, kiedy ja posuwa, jak jego kutas wchodzi i wychodzi. I widziałem wyraz jej twarzy, zamknięte oczy. Łysy wydał z siebie zwierzęcy odgłos. Wyciągnął kutasa i sperma poleciała od dołu na jej cycki, brzuch, nieco w moją stronę. Doszedłem w tym samy czasie, ospermiając kabinę z drugiej strony. Parka szybko ubrała się i wyszła a ja doszedłem jeszcze raz przypominając sobie jej zajebiste ciało i jak jęczała. Już wiedziałem, że to będą zajebiste wakacje.
***
Ale jeszcze nie miałem pojęcia jak bardzo. Następnego dnia koło południa wybrałem się nad moje jeziorko. Ubrałem na siebie tylko szorty, bez niepotrzebnych kąpielówek pod spodem. Zabrałem ręcznik i ruszyłem. Kiedy zbliżałem się do jeziorka, rozebrałem się. Byłem sztywny. Uwielbiałem to miejsce. W dodatku w nocy zwaliłem jeszcze dwa razy w namiocie do odgłosów parek ruchających się w namiotach koło mnie. Byłem zamyślony i dopiero w ostatniej chwili zauważyłem, że przy jeziorku ktoś jest. I to nie byle kto. Przykucnąłem w krzakach i przyglądałem się jej. Leżała na kocyku. Naga. Na pewno była starsza, pewnie koło 25 lat. Brązowe włosy, śliczna buzia o delikatnych rysach, drobny nosek. Oczy ukryte pod okularami. A poniżej… Duże cycki, płaściutki brzuszek i szczupłe nóżki. Łysa szparka. Mój kutas był strasznie sztywny. Zacząłem go masować i dopiero wtedy zauważyłem, że coś jest nie tak. Jej jedna ręka była na biuście a drugą położyła na cipce. "Cholera, ale jestem mokra. Muszę się znowu tobą zająć, cipko. Dawno nie miałyśmy kutasa, co?” powiedziała. Po czym zaczęła poruszać dłonią. Masturbowała się. Przyspieszyłem walenie konia. Wow, zajebiste będą te wakacje. W zamyśleniu straciłem równowagę i upadłem, przeklinając kiedy zadrapały mnie krzaki. Zakryła się rękami i krzyknęła. "Kto to. Wyłaź szybko zboczeńcu”. Mógłbym uciec. Ale jakoś stwierdziłem, że lepiej będzie wyjść. Wyszedłem więc, nagi, ze sterczącym kutasem. Popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się. "Ale czemu się chowasz. I walisz sobie konia. Nie lepiej, jak ktoś Ci obciągnie?” Uśmiechnąłem się. Oj, zajebiste wakacje. Po czym ruszyłem w jej stronę.

erasmus

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1436 słów i 7806 znaków.

7 komentarzy

 
  • nam1988

    dobre ..

    26 gru 2014

  • JohnCale

    Zapodaj szybko drugą część. Ciekawie piszesz. Zrób jakies fajne historyjki.

    9 lip 2014

  • Palmer

    Dawno czegoś takiego nie czytałem ;) Dawaj drugą część, bo jestem ciekawy dalszego rozwoju sytuacji :jupi:

    9 lip 2014

  • nick

    Super, dawaj wiecej, jak najszybciej

    9 lip 2014

  • ja

    Pisz dalej, nawet niezle.

    9 lip 2014

  • Anonymous

    Ciekawe, ale chyba zbyt uzależniony od tej masturbacji

    8 lip 2014

  • xxx

    Całkiem całkiem ^^

    8 lip 2014