W pułapce rozkoszy 7 - Wizyta w Polsce i starzy znajomi.

W pułapce rozkoszy 7 - Wizyta w Polsce i starzy znajomi.* Na wstępie chcę przeprosić za brak jakichkolwiek informacji na temat Pułapki (wiem, jestem zły), ale na prawdę nie miałem weny do tego. Pisałem tę część długo, choć nie jest jakoś specjalnie długa. Postanowiłem spiąć poślady i dokończyć w końcu tę historię. Zapowiadam iż jest to przedostatnia część z tej serii. Później zostaną kontynuowane na 100% "Prześpij się ze mną przyjacielu” oraz "Szkolni znajomi”. Co do "Agentów”, to kontynuacja zależy tylko od was, czy będziecie tego chcieli. Ogłoszenia parafialne uważam za zakończone.  


Czekałem na tę chwilę prawie dwa miesiące! Dwa cholerne miesiące! Mimo iż już dawno uprawiałem seks z Adą, od kiedy jesteśmy razem, czuję, jakbym wcale jej od tej strony nie znał. Jej szczupła sylwetka, boskie nogi, oraz ten perfekcyjny tyłeczek sprawiają, że w każdej chwili mam ochotę zedrzeć z niej ubrania i zerżnąć jak tylko mi się podoba. Co mnie hamuje? Miłość? Nie wiem, co czuję do tej dziewczyny, ale na pewno nie darzę jej aż takim zajebiście ważnym uczuciem. Szanuję ją i uwielbiam, ale nie mam zamiaru jej okłamywać. Nawet gdyby miała mi obciągać za każdym razem, gdy powiem magiczne "kocham Cię”. Nie ma mowy! Ale po cholerę plączę się we własnych myślach? Zgodziła się! Za chwilę ściągnę z niej opinającą ciało sukienkę i będę się z nią zabawiał do utraty tchu. Wskoczyłem na duże łóżko, na którym czekała na mnie już w samej czerwonej, koronkowej bieliźnie, rzucając apetyczne spojrzenia. Momentalnie poczułem, jak brakuje mi miejsca w spodniach. A po co mi spodnie? 2 sekundy i już lądują w koncie. Wpiłem się brutalnie w usta Ady, nie pozwalając dziewczynie nawet na najmniejszy opór. To ja będę dominował i miałem zamiar jej to przetłumaczyć.
- Weź go do ust. - Rozkazałem, na co oblizała się kusząco, w jej oczach zobaczyłem ten znajomy, perwersyjny błysk, który towarzyszył jej zawsze, gdy pieprzyliśmy się u niej w domu, na kocyku jej powalonej siostry. Jaką musiałaby biedaczka mieć minę, jeśli dowiedziałaby się, że codziennie okrywa się materiałem, na którym już na zawsze pozostanie moje DNA.  

Zdjąłem mój czarny T-shirt, podczas gdy Ada ściągnęła mi bokserki i od razu złapała łapczywie za stojącego od dawna kutasa. Nie cackała się, tylko od razu wzięła całego do ust, co dało mi pierwszą falę podniecenia. Prawie brutalnie nabijała się na członka swoimi ustami, zaciskając wargi, przez co nie mogłem usiedzieć w miejscu. Jednym, sprawnym ruchem zdjąłem jej stanik i odsłoniłem jej średniej wielkości piersi. W innej sytuacji przyssałbym się do tych pięknych sutków, jednak mam teraz inny cel. Zabrałem od siebie jej głowę, po czym popchnąłem ją na plecy, a sam doskoczyłem i gwałtownie złapałem zębami za materiał czerwonych majteczek, i ściągnąłem je dziko z tyłka, nóżek, aż nie było po nich śladu.  

Szatynka rozszerzyła prowokująco nowi i nie musiała czekać na moją reakcję.
- Sama się o to prosisz. Zaraz Cię zerżnę, jak swoją sukę i skończę, kiedy będę miał dość.
- Zobaczymy, kto pierwszy będzie miał dość. Będziesz tyle gadał? - Mruknęła.
Tego było za wiele. Skubana mnie prowokuje! Dobra, będziesz miała przeżycia, których nie zapomnisz do końca życia.  
- Będziesz błagała, abym przestał, a jedyne co ode mnie dostaniesz, to klapsa.
Podniosłem jej tyłeczek troszeczkę do góry i wbiłem się swoim balem do samego końca, nie przygotowując jej nawet. O dziwo... Nie było takiej potrzeby. Była rozpalona do czerwoności. Jęczała z rozkoszy, prosząc o więcej. A czy ja jestem bez serca? No nie mogę odmówić takiej pięknej pani. Przyśpieszyłem stanowczo ruchy, posuwając swoją dziewczynę jeszcze mocniej i szybciej. Cały czas czułem na sobie delikatny opór jej ciaśniutkiej szparki, która dawała mi aż tyle przyjemności... Aż tyle przyjemności... Aż tyle.. Co jest?! Poczułem, jak wydobywa się ze mnie biała substancja, zalewająca wnętrze mojej Ady, która zamarła ze zdziwienia. W tej chwili usłyszałem głośne POOF!

Obudziłem się obok niej cały spocony. Ten sen był tak realny, że nawet w bokserkach zwiększyła się ilość materiału genetycznego. Ostatnio takie sny zdarzają mi się coraz częściej. Jestem taki napalony, że mógłbym otworzyć bank spermy! Wstałem po cichutku z łóżka i na paluszkach podbiegłem do łazienki. Wskoczyłem pod prysznic i bez zastanowienia odkręciłem wodę. Aaaa, zimna! Kurde, nie ma to jak konkretne orzeźwienie. Przepłukałem lodowatą wodą całe ciało, po czym wyszedłem z pod prysznica spokojny i wyciszony, niczym chiński wojownik. Owinąłem się ręcznikiem, gdy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Super. Jeśli to znowu Myléne, to będę miał przechlapane, gdy zobaczy to Ada. Na szczęście weszła ta druga.
- Dzień dobry. - Przywitała mnie krótkim, ale konkretnym pocałunkiem.  
- Dzień dobry, pani. Co tak wcześnie?  
- A postanowiłam wcześniej się spakować.  
Noż kurcze blade! Jeszcze muszę spakować tę cholerną torbę. Zapomniałem o tym, że dziś po południu lecimy do Polski. Wakacje się skończyły, Ada musi wracać do szkoły, a ja jak na razie mam indywidualne nauczanie, dopóki nie nauczę się francuskiego w stopniu komunikatywnym, dlatego zaczynam edukację dopiero za dwa tygodnie, więc czemu nie odwiedzić naszej kochanej Polski?

Dziesięć godzin później z lotniska odebrała nas moja mama. Pojechaliśmy do domu Ady, gdzie przebrała się i poszliśmy razem na rozpoczęcie roku szkolnego. Gdy dotarliśmy do budynku, musieliśmy się rozdzielić. Ona poszła do liceum, na występy, a ja postanowiłem odwiedzić stare kąty, a przy okazji zabrać resztę dokumentów. Właśnie skończył się apel, zostałem otoczony przez zgraję uczniów. Każdy kolejny rocznik jest coraz bardziej dziecinny, ale te pierwszaki przeszły same siebie. Wyglądały na maksymalnie 9 lat. Matko Boska, gdzie one się uchowały? Czułem się, jakbym zamiast do gimnazjum trafił do przedszkola. Z tłumu uczniów wyhaczyłem blondynkę w białej, letniej sukience, która bardzo różniła się od nich wyglądem, a także wiekiem. Była starsza o jakieś... 20 lat.  
- Damian? - Zamarła, zastawiając drogę reszcie małych studentów, zmierzających do swoich klas.  
- Justyna. - Potwierdziłem zimno, bez emocji. - Jak się masz?  
- Może pójdźmy do mojej klasy. W tym roku nie mam wychowawstwa, więc będzie pusta.

Posłuchałem i skierowałem się za nią do klasy. Zamknąłem za sobą drzwi i usiadłem na przeciwko niej na jednym z krzeseł.  
- A więc... Co u męża? - Spytałem odruchowo. Nie chciałem być złośliwy, ale nie panowałem nad swoim mózgiem.
- Rozwód. - Odpowiedziała cicho.
- Przykro mi. Na prawdę... - Zniżyłem głos.
- Nie trzeba. Nie kochałam go, a on nie potrafił mi już wybaczyć. Wybrałam jego i dzieci, choć miałam kogoś, kto na prawdę darzył mnie uczuciem, a ten związek na prawdę miał przyszłość...
- Zaczekaj. - Przerwałem jej. - Nasze rozstanie nauczyło mnie bardzo dużo, a szczególnie tego, że ten związek nie miał żadnej przyszłości. - Wstałem. - Przepraszam, muszę już iść. - Pożegnałem swoją byłą nauczycielkę i zacząłem kierować się do wyjścia, gdy ktoś bezpardonowo wszedł do klasy. Tylko tego kretyna tu brakowało! Do klasy wszedł pan Chodupski, W-Fista z Bożej łaski.  
- Proszę, proszę... Widzę, że nie zmieniasz zainteresowań. - wskazał głową na Justynę. Próbował ze mnie zakpić. Kretyn.
- Jak widzę, pan także.  
- Oj, Kamiński... Widzę, że wcale się nie zmieniłeś.
- A pan jeszcze bardziej zdziecinniał. - Wydusiłem przez śmiech. Wkurzony warknął przez zęby.  
- Już nie jesteś tu uczniem i nie wiesz nawet jak ja się z tego cieszę... - Zrobił zamach i spróbował mnie uderzyć. Zrobiłem unik i błyskawicznie wyprowadziłem cios w twarz, kolano w brzuch oraz potężny prawy sierpowy. Facet padł obolały na ziemię.
- Myli się pan. To ja bardziej cieszę się z tego powodu. - Strzeliłem mu uśmieszek, po czym ominąłem go dookoła i wyszedłem z klasy. Wychodząc, zobaczyłem na korytarzu kolejną znajomą mi osobę. Tę, którą skrzywdziłem... Przede mną stała Klaudia, wbijając we mnie pełne nienawiści oczy.  

P.S. Nie ma to, jak spóźnić się na autobus i pisać opowiadanie na przystanku. Polecam, Piotr Fronczewski. :)

ZicO

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1570 słów i 8547 znaków.

2 komentarze

 
  • ZicO

    Aaaa, dobra :D Na przystanku pisałem mniej więcej od tego momentu i machnąłem się imieniem :) Już poprawiam. Dzięki za poprawkę!

    16 wrz 2014

  • ZicO

    No name, główny bohater ma na imię Damian :)

    16 wrz 2014