W pułapce roskoszy 3 - Wybór

W pułapce roskoszy 3 - WybórPrzyparłem ją do ściany. Całowałem zachłannie po szyi, przygryzałem zimne płatki jej uszu. Dało się usłyszeć cichy jęk, który wydobyła z siebie, gdy rozpiąłem jej stanik. Moim oczom ukazały się dość małe, ale idealne do jej drobnej sylwetki.  
Uwiedzenie jej nie było wcale trudne. Właściwie to Klaudia sama wskoczyła mi do łóżka. Sama myśl o przeleceniu siostry największego wroga była niesamowicie satysfakcjonująca, a co dopiero zrobienie tego na prawdę. Trzeba było tylko na czas spotkania odseparować ją od brata, co wiązało się z poproszeniem o pomoc Justyny. Oczywiście nie powiedziałem jej wszystkiego, bo na pewno nie kazałaby Adrianowi zostać po lekcjach.  
Przeszył mnie dreszcz, gdy zanurzyłem dwa palce, w jej wilgotnej szparce. Ona nie była dziewicą! Sprawiająca wrażenie grzecznej dziewczynki, Klaudia miała swoje tajemnice. Gdy odkryła, co mnie zdziwiło, uśmiechnęła się w ten sposób, że nie widziałem już nic oprócz jej dużych, czarnych oczu. Uśmiechnięta od ucha do ucha szatynka dobrała mi się do rozporka. Mój penis stanął na baczność praktycznie od razu, gdy wzięła go do ust. Mimo swojego młodego wieku miała spore doświadczenie w obciąganiu. Chodziły plotki, że robiła loda chłopakom w toalecie, ale do dzisiaj w to nie wierzyłem. Czując dziki instynkt, złapałem ją za głowę i przycisnąłem do penisa. Spodobało jej się to. Zaczęła jeszcze zachłanniej ruszać ustami w górę i w dół, nie zwracając uwagi na to, że zaczynam dochodzić. Trysnąłem w jej ustach, wypełniając jej usta białym nasieniem. Obfitość wytrysku przekraczała pojemność jej małych ust. Dużo spermy spłynęło po jej małych piersiach, brzuchu, zatrzymując się na smukłych nogach.  
Teraz miałem czas na zajęcie się moją młodszą towarzyszką. Zdążyłem tylko kilka razy przelecieć języczkiem jej mokrą szparkę, gdy wyczułem, że mój penis znów jest gotowy.
- Chcę cię poczuć w sobie! - Usłyszałem od Klaudii.
Po kilkunastu szybkich pchnięciach, Klaudia zaczęła jęczeć coraz głośniej. Tempo jakie narzuciłem, było zbyt wysokie dla takiej drobnej dziewczyny, mimo to nie przerywałem. Moje jądra obijały się o wejście do jej ciasnej, dokładnie wygolonej cipki. Poczułem jej skurcze na moim członku. Przeżywając błogostan, wyciągnąłem penisa i wystrzeliłem prosto w twarz. Część nasienia wylądowała na jej włosach. To był szybki seks.
Zadowolona Klaudia, przytuliwa się do mnie, wyznając coś na co zareagowałem szyderczym śmiechem.  
- Kocham cię Damian. Zawsze bałam się ci to powiedzieć.
- Co? Ty? - Stoczyłem się z łóżka - Nie rozśmieszaj mnie dziewczyno. I dla tego puszczasz się na lewo i prawo? Myślisz, że mógłbym być z taką dziwką jak ty?
- Proszę... Przestań...
- Ooooojeeej, nasza mała suczka żałuje za grzechy? Pozdrów brata mała.
Bez najmniejszych skrupułów zostawiłem ją w opłakanym stanie, nie myśląc o tym, że może sobie coś zrobić. Wypełniłem swoją misję, uderzyłem Adriana w czuły punkt. Wtedy nie zdawałem sobie jeszcze sprawy z tego, jakim jestem bydlakiem.  

Dwa tygodnie później nie pamiętałem całej sytuacji. Leżałem w łóżku, przyglądając się mojej ulubionej nauczycielce. Była niewyobrażalnie piękna, gdy spała. Poranne promienie słoneczne, oświetlały jej odkryte plecy. Zaangażowałem się uczuciowo w romans z panią od niemieckiego. Jej mąż wydawał się być skończonym kretynem. Nabierał się na wszystkie wymówki, nocowania poza domem i spotkania z przyjaciółkami, a tymczasem jego przepiękna żona kochała się ze mną z takim uczuciem, jakim nigdy nie darzyła jego. Powoli i stopniowo zakochiwałem się w Justynie, aż byłem tego całkowicie pewny.  
Justyna spała smacznie, nieświadomie pomrukując, gdy masowałem delikatnie jej plecy. Nachyliłem się nad nią, pocałowałem w szyję i poszedłem wziąć prysznic.  
Gdy wyszedłem z łazienki, zobaczyłem ubraną już Justynę, szykującą się do wyjścia.  
- Co robisz?
- Muszę iść. Jadę z mężem i dziećmi na grilla do dziadków.
- Musisz przebywać z tym kretynem? - Spytałem oburzony. - Nie kochasz go.
- Nie zaczynaj, proszę... Muszę iść.
- Tak bez pożegnania?
- Nie mam czasu na długie pożegnania, ale to ci się spodoba. - Złączyła swoje wargi z moimi, jednocześnie jednym ruchem palca zsunęła kryjący mnie ręcznik na podłogę. Uklęknęła na kolanach, po czym objęła ręką trzon sterczącego od jakiegoś czasu członka. Zrobiła kilka rytmicznych ruchów w górę i w dół, a następnie wsadziła go całego do ust. Nauczyła się tej wspaniałej sztuczki właśnie przy mnie. Ssała go z wielkim pożądaniem, powodując u mnie kilkusekundowe drgawki. Tym razem przeszła samą siebie. Wykonując rytmiczne ruchy głową, dosłownie wpijała się w mój skarb. Ta cudowna chwila nie mogła trwać wiecznie. Trysnąłem w jej ustach, na co zareagowała kuszącym uśmiechem. Bycie młodym kochankiem miało swoje zalety. W prawdzie szybko dochodzisz, ale możesz częściej. Niestety Justyna nie mogła dzisiaj skorzystać z mojego atutu.  
- Bądź grzeczny
- Nie będę... - Uśmiechnęła się po raz ostatni i wyszła.

Choć byłem już po egzaminach, postanowiłem przyjść do szkoły. Zobaczenie mnie w szkole było nie lada osiągnięciem, miałem wrażenie, że wracam z kilkuletniej wyprawy.  
- Proszę, proszę... Kto to nas uraczył swoją obecnością? - Był to mój znienawidzony nauczyciel od wf'u.
- Dzień dobry panu. Niezmiernie miło pana widzieć. Tęskniłem za panem.
- Zobaczymy czy będziesz taki zabawny u pani dyrektor.
- Jestem tutaj panie Chodupski. Może Damian sam wytłumaczy się z powodu swoich nieobecności - Dyrektorka była otyłą babą po sześćdziesiątce, stawiająca zdobywanie ponad wszystko, bez jakiegokolwiek poczucia humoru. Jednak lubiła mnie, sam nie wiem czemu.
- Musiałem pomagać chorej babci. Biedaczka musiała leżeć w łóżku.  
- Wspaniały czyn! Wstawię się, aby podwyższyć ci ocenę z zachowania. - Próbowałem powstrzymać śmiech, gdy zobaczyłem minę Chodupskiego. Biedaczek otworzył usta z niedowierzania. - No a teraz zmykaj na lekcje!  
Powolnym krokiem dotarłem do klasy. Była końcówka trzeciej lekcji. Na mój widok wszyscy wstali z miejsc, zaczęli klaskać i wydawać trumfalne okrzyki. W klasie było 11 osób - reszta wolała spędzić ten czas bardziej produktywnie niż granie w karty na lekcjach. Na tym etapie semestru, nie robiło się tu nic innego. Usiadłem z tyłu obok Ady, która zrobiła sobie ze mnie poduszkę. Mieliśmy w końcu trochę czasu aby porozmawiać. Ona jedna wiedziała, co mnie łączy z Justyną i tylko jej mogłem zaufać.  
Ada upewniając się, że nikt nie patrzy, chwyciła mnie za rękę w włożyła pod materiał bluzki zatrzymując się na piersiach.
- Co robisz? - Spytałem zmieszany.
- Przypominam ci tylko co tracisz. - Puściła moją rękę i oparła głowę na moim ramieniu. Do naszej ławki podeszła Kamila - Rudowłosa osiemnastolatka o wprost idealnej figurze i pięknych, zielonych oczach. Opuściła dwa lata szkoły ze względu na trzymające się jej choroby, przez które straciła dwa lata.  
- Czołem gołąbki. Może jakoś uczcimy twój wielki powrót?
- Mam wolną chatę - Odparłem od razu.
- Brzmi jak plan - Ożyła Ada.
- To co o ósmej u mnie?

O ustalonej godzinie pojawiły się u mnie dwie piękne nastolatki, które wskoczyłyby mi do łóżka, gdyby tylko mogły. Były bardzo atrakcyjne, ale nie potrafiłbym zdradzić osoby, którą kocham. Justyna była dla mnie całym światem.  
Dwie butelki wina i pięć puszek piwa później, alkohol dawał o sobie znać.
- Damianku, gdybyś miał nad nami władzę, co kazałbyś nam zrobić? - Spytała kusząco Kamila.
Szepnąłem jej na ucho moje życzenie, po czym wpiła się w usta Ady, wsuwając zgrabny języczek do jej ust. Lizały się namiętnie, masując się po piersiach, chcąc sprowokować mnie do następnego polecenia.
- Mhmm... Może nakręcimy małe porno?  
- Dobra, ale dzisiaj śpimy wszyscy razem... nago. - Krzyknęła Ada.
Zareagowaliśmy wszyscy głośnym śmiechem, przeplatającym się z entuzjazmem i narastającym podnieceniem, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. To nie mogła być mama. Miała wrócić dopiero jutro. Spojrzałem przez judasza i moim oczom ukazała się Justyna.  
Otworzyłem drzwi i przysunąłen się chcąc ją pocałować, ale odepchnęła mnie.  
- Damian... Nie możemy. Mój mąż się dowiedział.  
- I co z tego? Będziesz mogła końcu rozwieść się z tym dupkiem.
- Nie mów tak. Nie mogę stracić dzieci. Rodzina jest dla mnie wszystkim. Przykro mi.
- Co masz na myśli? Kochasz mnie, nie jego!
- Przepraszam - Do jej oczu napłynęły łzy. Wybiegła z domu, zostawiając mnie dla męża...

*Tym razem krótkie opowiadanie, ale cokolwiek musiałem wrzucić. Mam nadzieję, że zainteresują was te moje wypociny ;)
Pozdrawiam ZicO

ZicO

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1674 słów i 9032 znaków.

1 komentarz

 
  • ola

    świetne

    26 mar 2014