SWING GIRL EVOLUTION

SWING GIRL EVOLUTIONPodniosłam głowę, spojrzeniem uchwyciłam różowo-czerwony sufit, tak nadal byłam w miejscu gdzie wczorajszego dnia zabrał mnie nowo poznany kierownik. Cały czas byłam naga, i samotna, kompletnie odosobniona w miejscu które wczoraj tętniło seksem i życiem. Moim jedynym towarzyszem był dość przystojny latynoski barman, który cały czas stał za ladą. W jego spojrzeniu było coś niesamowitego, coś czego nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Cóż, prawdopodobnie nie przywykłam po prostu do tego, że można patrzyć na nagą kobietę jak na przedmiot. Kompletne zero emocji, kompletne odosobnienie, wydawało się, że patrzy na mnie z innego wszechświata, gdzieś spoza połączeń kwantowych świata równoległego. Cóż wiele mamy wszechświatów, nie jestem w stanie wyobrazić sobie racjonalniej doświadczenia Young’a. Elektrony rozchodzące się zgodnie z teorią prawdopodobieństwa, dowodzą według mnie słuszności stwierdzenia, że wszystko to co mogło się wydarzyć gdzieś się wydarzyło, fascynujący świat zdarzeń kwantowych i niewyjaśniona zagadka fizyki kwantowej musi zostać rozjaśniona, jeżeli mamy ruszyć krok dalej w naszej ludzkiej egzystencji.

-Już jest zamknięte, prosiłbym o jak najszybsze opuszczenie lokalu – powiedział czarnowłosy mężczyzna.
-Dobrze już się zbieram – odpowiedziałam i podniosłam z ziemi rzucone tam wczoraj ubrania.

Następnie wstałam, naciągnęłam poprzez moje idealnego kształtu uda czarne koronkowe majteczki, popatrzyłam na kilka czarnych strzępów tego, co wczoraj było bardzo drogim biustonoszem. Przypomniało mi się jak mój kierownik dobierał się do moich wydatnych i kształtnych piersi, jak nieporadnie przez chwilę próbował rozpiąć mi stanik, po czym po prostu go rozerwał. Wzruszyłam ramionami i chcąc nie chcąc ubrałam moją zwiewną fioletową sukienkę, byłam obolała po wczorajszej nocy i nie myślałam o niczym innym niż o jak najszybszym dotarciu do domu. Czułam się brudna, chciałam z siebie zmyć wczorajsze wspomnienia.

Naciągnęłam do końca sukienkę i ruszyłam w kierunku wyjścia, otworzyłam ciężki drewniane drzwi i żegnana obojętnym spojrzeniem barmana zaczęłam schodzić po schodach. Gdy dotarłam na dół i moim oczom ukazał się piękny sobotni poranek, oczywiście pełno samochodów, każdy z nich jechał w sobie tylko znanym kierunku. Odetchnęłam świeżym powietrzem i ruszyłam przed siebie w kierunku przystanku autobusowego. Po zrobieniu kilku kroków, dostrzegłam czarny, dziwnie znajomy samochód, który poruszał się z prędkością odpowiadającą mojemu spacerowi.  

W momencie, w którym zdałam sobie sprawę do kogo ten pojazd należy, od strony pasażera, sterowane automatycznym podnośnikiem okno zostało otwarte. Z drugiej strony samochodu siedział Robert i przyjaźnie się do mnie uśmiechał.

-Podwieźć Cię maleńka? – zaproponował

W jednej chwili wróciły do mnie wspomnienia wczorajszej nocy, czując okropny wstyd i strach, zaczęłam biec przed siebie ile sił w nogach. Jednakże mój wczorajszy koszmar wybiegł w tym momencie z samochodu, dogonił mnie w kilka sekund, wykręcił rękę do tyłu i na oczach przechodniów otworzył drzwi i brutalnie mnie tam umieścił jednocześnie blokując zamki z pilota samochodu, który miał w ręce. Żaden z ludzi nie reagował, udawali że nie widzą, znieczulica społeczna tak intensywnie nagłaśniana w mediach dała o sobie znać. W jednej chwili Kierownik rozwoju rynku znalazł się na siedzeniu kierowcy, wyciągnął ze schowka gruby sznur i kilkoma zdecydowanymi ruchami związał mi ręce.

-Co myślałaś, że tak łatwo Cię puszczę maleńka? – zapytał twardym i nieznoszącym sprzeciwu głosem,  
-Proszę wypuść mnie – wydusiłam z siebie po kilku sekundach, w tym momencie oczy zaszły mi łzami, nigdy w życiu nie czułam takiego strachu.

Robert roześmiał się tylko i ruszył z piskiem opon przed siebie, jechaliśmy około pół godziny w szaleńczym pędzie, złamaliśmy chyba wszystkie przepisy drogowe. Przez łzy ledwo byłam w stanie dostrzec inne pojazdy uczestniczące w ruchu drogowym.  

W końcu mój Kierownik zatrzymał samochód, znajdowaliśmy się na skraju lasu, spojrzał na mnie z ogromnym podnieceniem. Załkałam cicho, podczas gdy on wysiadł z samochodu, otworzył moje drzwi, chwycił za włosy, wciągnął w środek lasu. Gdy dotarliśmy do, na pierwszy rzut oka dość starej brzozy, Robert zmusił mnie silnym ruchem ręki do pochylenia się i nie tracąc czasu przywiązał moje ręce w ten sposób że obejmowałam drzewo. Nie wytrzymałam i klęknęłam. Mężczyzna niezadowolony z takiego obrotu sytuacji kopnął mnie mocno w brzuch po czym siłą postawił na nogi. Stałam pochylona, przywiązana do całkiem ładnego okazu natury. Byłam wypięta do niego tyłem, i niestety zanim zdążyłam o czymkolwiek pomyśleć, Robert zdjął moje majtki i, wyciągniętym z kieszeni krótkim nożem myśliwskim rozciął mi moją ulubioną sukienkę tak, że opadła na ziemię. Stałam kompletnie naga w środku lasu pochylona pod kątem prawie dziewięćdziesięciu stopni zdana na łaskę i niełaskę mojego byłego kolegi. Nie tracąc czasu Robert zdjął spodnie i przystawił stojącego penisa do mojej kobiecości. W przypływie paniki zacisnęłam mocno uda, utrudniając mu dostęp jak tylko mogłam.

-Tak się chcesz bawić maleńka? – warknął kierownik.

Przy mojej delikatnej próbie oporu, mężczyzna bezceremonialnie rozszerzył mi pośladki i włożył mi w pupę suchy palec. Bolało, nawet bardzo, ale on na tym nie poprzestał. Włożył mi drugi, trzeci a na końcu wszystkie cztery poza kciukiem. Czułam ból rozchodzący się po całym ciele czułam jak jego dłoń posuwa się w górę i w dół, czułam jak ciągnie moją pupę do góry, myślałam tylko o tym, żeby przestał, miałam dość.

-Będziesz już grzeczna ? – zapytał
-Tak – odpowiedziałam opadając z sił
-No to zaczynamy – rzucił z entuzjazmem kierownik, w tym momencie przeszedł mnie drzesz, nie podniecenia, lecz strachu i upokorzenia

Robert bez zbytnich uprzejmości kucnął, pocałował mnie w pośladek i wstał. Nie miałam wyjścia, rozstawiłam delikatnie nogi i wtedy on wszedł we mnie brutalnie od tyłu. Poczułam piekący ból, nie byłam wilgotna, moja mała przypominała w tej chwili pustynię, na której deszcz gości raz na dekadę. Kierownik zaczął poruszać penisem w górę i w dół, czułam jak nabija mnie na swojego penisa, czułam jak moja kobiecość pomimo wszelkich starań zaczyna robić się mokra. Nienawidziłam się za tą odrobinę podniecenia. Jego penis wchodził we mnie ostro, ruchy stawały się coraz szybsze odgłos jego podbrzusza uderzającego o moje pośladki stawał się coraz wyraźniejszy. Pochyliłam głowę i starałam skupić się na drobnym kamyczku leżącym tuż pod moją głową. To nie pomagało, w pewnym momencie Robert chwycił mnie za moje czarne długie włosy i mocno pociągnął moją głowę w górę.

-Jęcz suko – usłyszałam i w strachu, rodzącej się nienawiści i upokorzeniu zaczęłam jęczeć. Nie z przyjemności lecz tylko po to, aby spełnić jego żądanie. Bałam się. Od tego momentu od razu gdy poczułam mocniejsze pchnięcie wydawałam z siebie jęk udawanej przyjemności. Jednakże mocniejszych uderzeń było coraz więcej, w szczytowym momencie gdy za każdym razem musiałam już jęczeć, Robert chwycił mnie za piersi obiema rękami i mocno ścisnął. Nie krzyknęłam, posłusznie jęknęłam, po czym nastąpiło ostatnie najmocniejsze pchnięcie i poczułam jak rozlewa się we mnie gorąca ciecz, jak wypełnia mnie od środka, w tym momencie poczułam radość z tego, że to już koniec, zakręciło mi się w głowie i zemdlałam.

Obudziłam się na łóżku, w jednej sekundzie przypominając sobie wszystkie okropieństwa minionych chwil krzyknęłam i chciałam wstać. Niestety nie mogłam, miałam skrępowane ręce w ten sposób, że każda z moich dłoni była przywiązana do innego rogu łóżka, po chwili stwierdziłam, również niedowład nóg, były związane w ten sposób że każda z nich rozchylała się w inną stronę ukazując moją już mocno nadwyrężoną kobiecość. W tym momencie, usłyszałam głos zza drzwi:

-Słyszałem krzyk, obudziła się, wchodzimy – powiedział jakiś mężczyzna.

Po chwili drzwi naprzeciwko mnie zostały otwarte, do pokoju weszło pięciu mężczyzn. Czterech nie znałam, ostatnim był Robert, przeraziło mnie to, że wszyscy byli nadzy. Nie powiedzieli do mnie ani słowa, zdawali się kompletnie nie zauważać, że mam odczucia podobne do ludzkich. Jeden z nich, najgrubszy z łysinką na głowie i wielkim brzuchalem, bezceremonialnie podstawił mi pod usta swojego niewielkiego nabrzmiałego penisa. Zacisnęłam usta najsilniej jak mogłam, usłyszałam tylko, że jestem niegrzeczną suką, po czym mężczyzna silnie ścisnął mi nos tak, że po minucie musiałam już rozchylić usta, gdyż bym się po prostu udusiła. On tylko na to czekał, z dużą siłą wepchnął mi penisa do ust po czym zaczął ruszać moją głową. Czułam jego gorzki smak, czułam, że mimo niewielkich rozmiarów, sięga mi przynajmniej do migdałków, miałam dość, poddałam się, moje mięśnie opadły i posłusznie wykonywałam to co do mnie należało. W tym momencie poczułam, że ktoś we mnie wchodzi, nie widziałam kto, nie otwierałam oczu. Poczułam posuwiste ruchy mężczyzny między moimi nogami, czułam jak penis mężczyzny wbija się we mnie, czułam na twarzy tłuszcz brzuchatego mężczyzny, czułam jak chlasta o moją twarz za każdym razem gdy oprawca wciska mi penisa głęboko w usta. W tym momencie poczułam w ustach spermę, mężczyzna pociągnął mnie za włosy i krzyknął:

-Połknij!

Posłusznie spełniłam polecenie, jeden z nich odszedł przyszedł drugi i od razu musiałam zabrać się do pracy, nie opierałam się nie miałam wyjścia, w pewnym sensie można było poczuć z tego przyjemność. Kolejny penis wypełniał moje usta, sama wykonywałam ruchy posuwiste głową, zwłaszcza, że ten był smaczniejszy od poprzedniego, w tym czasie, poczułam jak pierwszy z zawodników, interesujący się moją kobiecością również rozlał swoją ciecz w moim ciele i wyszedł ze mnie. Usłyszałam głos Roberta:

-Podnieście sukę, wejdę pod nią, chcę ją wyruchać w tą wspaniałą dupę, a Ty Marian jak chcesz zajmij się cipką, to się może naszej koleżance spodoba!

Jak powiedzieli tak zrobili, podnieśli mnie do góry, podczas gdy mężczyzna, któremu zostałam zmuszona robić loda, nawet nie raczył wyjąć penisa z moich ust, gdy zauważył, że przestałam ruszać głową podczas podnoszenia, chwycił mnie za jej tył i dobijał moją głowę na swojego penisa sięgając mi głęboko w gardło. Po chwili Robert wczołgał się już pode mnie, podtrzymując mnie chwilę na rękach, przystawił penisa pod moją pupę i puścił. Tym sposobem bardzo brutalnie wszedł, ponownie zaczął wykonywać ruchy posuwiste, wypełniając moją całą moją pupę swoim kutasem, czułam go w sobie, czułam jak natarczywie penetruje moje wnętrze, jak natarczywie na mnie napiera, jak chce wejść we mnie jak najgłębiej. Jednakże nie mogłam skupić się na nim, gdyż mężczyzna stojący nade mną coraz silniej napierał swoim kutasem na moją głowę. W tym momencie, poczułam jak ostatni z nich wchodzi w moją już zalaną przez poprzednika kobiecość i również zaczyna swoją haniebną robotę. Miałam w sobie trzy penisy, jeden w ustach, jeden w kobiecości i ostatni w pupce, czułam jak każdy z mężczyzn jest podniecony, jak każdemu z nich pęcznieje penis, jak każdy z nich rozrywa moje ciało, jak bawią się nim jak im się podobam. Gdy uświadomiłam sobie, jak bardzo mnie pożądają, paradoksalnie zaczęłam odczuwać przyjemność, delikatnie próbowałam się ustawić by mężczyzna zajmujący się moją kobiecością miał lepszy dostęp do niej. W tym momencie, niespodziewanie najszybciej skończył Robert, zalewając środek mojego ciała jego sokami. Po krótkiej chwili, zakończył również kolega z którym uprawiałam seks oralny. Panowie bezceremonialnie wyszli z pokoju zostawiając mnie sam na sam z mężczyzną, który posuwał w najlepsze moją kobiecość. Mimo całego absurdu sytuacji zaczęłam odczuwać podniecenie, poczułam jak penis ostatniego oprawcy pęcznieje, jak wbija go we mnie z nieukrywaną satysfakcją, jak dotyka moich piersi i nóg, jak nie mogę się przed nim bronić gdyż ręce i nogi mam silnie związane, poczułam moją niemoc, poczułam ogrom podniecenia, zaczęłam jęczeć w momencie gdy dostawałam silnego orgazmu, wyprężyłam moje ciało pozwalając penetrować się oprawcy już bez najmniejszego wstydu, widząc to mężczyzna szybko spuścił swoją dawkę płynów w moją kobiecość, spojrzał na mnie ze zdziwieniem, nachylił się nade mną, nic nie powiedział tylko dał mi bardzo mocnego plaska w twarz, przywracając w tym momencie poczucie wstydu i zażenowania. Bez zbędnych formalności wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami zostawiając, mnie zużytą, smutną zniewoloną, związaną i jednocześnie niestety spełnioną, samą w pokoju.


Marta

Franklinka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2342 słów i 13395 znaków, zaktualizowała 2 sty 2017. Tag: #swingirl

1 komentarz

 
  • zdecydowany

    No proszę, jeśli chcieliście bełkotu to go macie.... To jest fatalne i bez sensu zupełnie. Totalne dno i bezsens.

    6 sty 2017