SWING GIRL

SWING GIRLSWING GIRL

Otworzyłam oczy. Moim oczom ukazał się codzienny widok. Mały pokój na strychu starej kamienicy, niewielkie okno pokryte kropelkami wody, widok na szare miasto i zachmurzone niebo. Spojrzałam na ekran telefonu komórkowego średniej klasy. Była godzina siódma rano, ostatni dzień tygodnia, przez wszystkich uwielbiany piątek. Moje myśli zaczęły uciekać w stronę czekającego mnie dzisiaj, niezbyt ciężkiego dnia pracy. Jako stażystka w firmie spedycyjnej, miałam do podliczenia kilka mało ważnych faktur i podanie kilku hektolitrów kawy dla najważniejszych w firmie panów i władców dyrektorów. Gdy mój umysł skończył rozmyślać nad tymi najważniejszymi elementami mojego życia, poczułam w sobie wystarczająco dużo siły aby podnieść się z łóżka. Skierowałam się do pomieszczenia w którym mogłam odbyć codzienną toaletę. Łazienka to zbyt duże słowo w porównaniu do stanu tego pomieszczenia. Na dwóch maksymalnie trzech metrach kwadratowych, rozmieszona była odpowiednio, po lewej stronie niewielka kabina prysznicowa z pękniętą szybą, po prawej stronie sedes, a naprzeciwko mnie wielkie lustro,  wystarczająco duże, abym mogła przejrzeć się w nim cała. Gdy weszłam do łazienki zobaczyłam brunetkę z dość dużymi oczyma, długimi rzęsami, falowanymi włosami, długimi nogami i miękkim brzuszkiem. Nie była chuda ani gruba, wielu uznałoby to za kształt idealny. Tak jest patrzyłam na siebie, byłam swoim własnym odbiciem w lustrze. Miałam na sobie białą koszulę nocną z nadrukowanym na niej wielkim czerwonym serduszkiem. Bez chwili zawahania zdjęłam ją, popatrzyłam na swoje nagie ciało, wydatne piersi i długie nogi, pomyślałam, że przynajmniej niczego mi nie brakuje. No może  poza odrobiną odwagi. Wzruszyłam ramionami i weszłam pod prysznic. Poczułam jak krople ciepłej wody spływają spokojnie po moim nagim ciele, to uczucie zawsze powoduje, że wstępuje we mnie energia tak niezbędna mi do życia. Po chwili relaksu, pod prysznicem, dotarło do mnie, że znowu jestem spóźniona, w biegu chwyciłam za ręcznik, wytarłam się, założyłam zwiewną fioletową sukienkę, która przy odrobinie szczęścia sięga mi do połowy uda, resztę pozostawiając zmysłowo widoczną. Chwyciłam za termos z kawą i jeszcze z mokrymi włosami pobiegłam na autobus.
Po wyjściu z kamienicy, zdałam sobie sprawę, że zupełnie zapomniałam o widoku, który przywitał mnie tuż po otwarciu oczu. Dość dziwnie wyglądałam w zwiewnej letniej sukience, podczas wietrznego i dość wilgotnego poranka. Pomyślałam sobie, że głupota boli i pobiegłam na przystanek, przy którym za niecałą minutę miał się zatrzymać mój autobus. Na szczęście zdążyłam.
Podczas podróży do pracy nie stało się nic niezwykłego. Ludzie wsiadali i wysiadali, starsze babcie stały nade mną oczekując ustąpienia miejsca, niestety nie miały szczęścia, mam zwyczaj wprowadzania je w błąd, poprzez niewinne kłamstewko, które zawsze przynosi efekt. Babcie wysiadają z autobusu przekonane, że jestem w pierwszym miesiącu ciąży.
Po wejściu do budynku korporacji, przywitał mnie mój ukochany brzuchaty szef,  jak zwykle pięknymi słowami:

-Marta, jesteś spóźniona całe pięć minut, popraw się słońce i proszę podaj kawę, przyjechał kierownik ze Śląska i dyskutujemy nad nową strategią rozwoju.

Przypominając sobie dzień, w którym pierwszy raz weszłam do tej firmy, myśląc o tym jakie miałam aspiracje i plany, zaczęłam wciskać po kolei odpowiednie guziki w ekspresie do kawy za kilka tysięcy złotych. Po niecałych dziesięciu minutach, byłam gotowa spełnić służbowe polecenie szefa, weszłam więc do sali konferencyjnej, w której pracodawca naradzał się z nieznanym mi jeszcze kierownikiem. Po otworzeniu drzwi, podeszłam w skupieniu do stolika obu panów i ostrożnie położyłam przed nimi dwa kubki z kawą. Nie mogłam dopuścić, żeby nawet kropla tego cudownego napoju uległa bezpowrotnemu wylaniu się z bogato zdobionej, ale w gruncie rzeczy tandetnej filiżanki. Dopiero po wypełnieniu polecenia, mogłam podnieść wzrok i spojrzeć na obecnych tutaj członków zarządu. W pokoju siedział oczywiście Sławek, mój szef jak zwykle w białej koszuli w kratkę, w której zarysowywał się jego brzuszek, miał też śmieszną łysinkę na czubku głowy i zupełnie zwyczajne czarne spodnie. Niestety miał już swoje lata, nie zwróciłam na niego większej uwagi i przerzuciłam wzrok na nowo poznanego gościa. Gdy tylko na niego spojrzałam nogi się pode mną ugięły, nie była to miłość, było to niesamowite uczucie podniecenia, wstydu, szczęścia i smutku razem wziętych. Czułam wszystko na raz i zupełnie nie wiedziałam co powiedzieć. Zadziałał na mnie jego widok, zapach i dźwięk jego głosu. Był krótko ściętym brunetem, miał dwudniowy zarost, szelmowski uśmiech i piękne brązowe oczy, z których można było wyczytać, mądrość zaciętość, ale również swego rodzaju przebiegłość. Widać było, że regularnie uprawia sporty. Garnitur w który był ubrany ciasno opinał jego, na pierwszy rzut oka dość duże barki. Był młody, nie przekroczył trzydziestki, co znaczyło, że jesteśmy mniej więcej w tym samym wieku.

-Cześć jestem Robert – powiedział nowo poznany przystojny mężczyzna i wyciągnął do mnie rękę.

-A ja Marta – odpowiedziałam, ale tknęło mnie uczucie, iż nowy kolega zdaje sobie sprawę jak na mnie zadziałał, co więcej tym razem dostrzegłam błysk w jego oku.

Po krótkiej prezentacji odwróciłam się powoli i zaczęłam podążać w stronę wyjścia, czułam wzrok nowo poznanego kolegi na moich nagich nogach. Pomyślałam sobie, że jednak miałam trochę szczęścia ubierając dzisiaj zwiewną, lekką i fioletową sukienkę.
Resztę dnia spędziłam nad tabelkami, przychodów i wydatków, robiąc raporty i cały czas myśląc o młodym kierowniku, który tego dnia całkowicie zajął mój umysł.
Gdy na zegarku wybiła magiczna godzina szósta po południu, zerwałam się z krzesła i wybiegłam z pracy myśląc o tym, że wreszcie nadszedł długo wyczekiwany weekend. Tak bardzo chciałam już opuścić budynek katorżniczej pracy, że nawet przez chwilę przestałam myśleć o nowo poznanym koledze. Jednakże, gdy tylko zniknął z mych myśli pojawił się w świecie realnym. Czekał na mnie tuż przy korporacyjnej bramie. Gdy tylko go zobaczyłam, wróciły te wszystkie uczucia, z którymi miałam już okazję zapoznać się dziś rano.

-Zapraszam na kolację, moja droga musimy się lepiej poznać, coś czuję, że mamy wiele wspólnego – powiedział Robert uśmiechając się.

Oczywiście zgodziłam się, całkowicie zapominając o umówionym dzisiaj spotkaniu z przyjaciółką. Wsiedliśmy w jego czarny duży samochód, mężczyzna przekręcił kluczyk i odjechaliśmy spod korporacyjnego budynku.
Miło nam się rozmawiało, zjedliśmy przeuroczą kolację w drogiej restauracji. Robert był szarmancki, czułam się przy nim bezpiecznie. Niestety działał na mnie w tak mocny sposób, że nie potrafiłam myśleć racjonalnie i zgadzałam się na wszystko co zaproponował. Mężczyzna szybko to dostrzegł. Po pięknej kolacji, zgodziłam się na spacer po mieście, na dwa piwa w pubie, aż w końcu, było to już około północy, trafiliśmy przed duży czerwony budynek beż żadnych szyldów ani napisów. Robert, mówił, że zna to miejsce i jest jego stałym bywalcem. Mimo wewnętrznego niepokoju, nie potrafiłam mu się sprzeciwić i weszliśmy frontowymi drzwiami. Moim oczom ukazały się duże czerwone schody, na których końcu stał ochroniarz. Przyjaźnie machnął do mojego towarzysza ręką, otworzył drzwi i zaprosił nas do środka. Czułam się bardzo niepewnie, byłam aż tak zdesperowana, że odważyłam się zaprotestować.

-Robert, może pójdziemy gdzieś indziej, nie bardzo mi się tu podoba – wydusiłam.

-Nie bądź taka, chodź wejdziemy chociaż na chwilkę – odpowiedział i dał mi delikatnego całusa w policzek.

W tym momencie byłam gotowa zrobić wszystko i mimo, że w głębi mojego umysłu czułam, że postępuję źle, zdecydowałam się wejść po schodach i odwiedzić lokal razem z moim pięknym kierownikiem.
Gdy tylko tam weszłam zobaczyłam, pełno nagich par oświetlonych czerwonym delikatnym światłem, niektóre uprawiały seks, inne się całowały, co po niektórzy rozmawiali. Byłam tak oszołomiona tym widokiem, że nie protestowałam kiedy Robert delikatnie pociągnął mnie do baru i postawił mi drinka. Uprzedzając moje pytanie Robert powiedział:

-Lubię tu przychodzić ze względu na wszechobecną wolność i piękny klimat.

-Tak.. – tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić, gdyż poczułam rękę Roberta zmierzającą od mojego kolana delikatnie do góry, w stronę najbardziej intymnej części mojego ciała. Byłam sparaliżowana, nie strachem, lecz podnieceniem, które ten mężczyzna we mnie wywoływał, nigdy nie czułam czegoś takiego.
Uaktywniłam się dopiero gdy poczułam jak drugą ręką delikatnie rozpina mi zamek z tyłu mojej zwiewnej sukienki. Nie rozmyślając więcej, ośmielona alkoholem wbiłam się w jego usta i szybko zaczęłam rozpinać mu jego koszule. Czułam jak zamek mojej sukienki puścił. Tkanina otarła się o moje nagie kolano i opadła na ziemię. Siedziałam na kanapie przy barze w samej bieliźnie, miałam na sobie czarne majtki i czarny biustonosz. W końcu udało mi się rozpiąć całą koszulę Roberta. Moim oczom ukazały się rozbudowane barki i delikatny kaloryfer. Ośmielona zaczęłam całować go po obojczykach, i brzuchu. Robert przesuwał rękę po moich plecach, delikatnie podążał w kierunku biustonosza. Gdy tylko tam dotarł, jedną ręką go rozszarpał, w dwóch częściach opadł na podłogę. Moje jędrne piersi i stojące sutki ujrzały światło dzienne. Drugą ręką Robert delikatnie ich dotykał. Wtem Robert chwycił mnie za nogę i rękę i brutalnie wciągnął mnie na siebie. Od razu zaczęłam go całować, jednak mu chodziło o coś innego. Po oddaniu mi kilku namiętnych pocałunków poczułam jak jego ręka delikatnie popycha moje ciało na dół. Mój kierownik, dawał mi coś do zrozumienia, szybko pojęłam o co chodzi. W samych majtkach na sobie z falującymi piersiami zaczęłam delikatnie zsuwać się z kanapy na której siedział mój mistrz, jednocześnie całując go w każdą część jego odsłoniętej klatki piersiowej i brzucha. Gdy już uklęknęłam przed nim zaczęłam powoli rozpinać mu rozporek i zsuwać spodnie. Zsunęłam je do kolan, i gdy chciałam to samo zrobić z jego nabrzmiałymi bokserkami, Robert chwycił mnie za głowę, wstał, szybko zsunął bokserki i spodnie aż do kostek, usiadł ponownie i delikatnie podniósł moją głowę w kierunku jego członka. Zanim zaczęłam robić to co do mnie należy, rozejrzałam się po sali, ludzie wokoło na nikogo nie zwracali uwagi i oddawali się dzikiej przyjemności. Wróciłam spojrzeniem na stojącego penisa Roberta. Delikatnie ujęłam go w dłoń i zaczęłam masować w górę i w dół, jednocześnie ocierając się piersiami o jego kolana. Po kilku takich posunięciach, spojrzałam w górę, zobaczyłam uśmiechniętą twarz kierownika, gdy zobaczył, że na niego patrzę, ponownie chwycił mnie za włosy z tyłu głowy i przysunął tak że dotykałam ustami jego członka, niewiele myśląc rozchyliłam usta. Robert tylko na to czekał i mocno dopchnął moją głowę do jego podbrzusza. Poczułam, że jego penis sięga mi aż do gardła, niewiele myśląc, chciałam zacząć wykonywać ruchy posuwiste głową, jednakże Robert nie pozwolił mi na przejęcie kontroli nad tym co robię. Trzymając mnie cały czas w ten sam sposób zaczął siłą dopychać moją głowę do jego podbrzusza, czułam jego penisa w całej swojej jamie ustnej, czułam jak jego ręka posuwa moją głową w górę i w dół. Byłam bezwolna, bez jakiejkolwiek możliwości obrony. Czułam tylko ogromne podniecenie i dużego penisa w ustach, który pęczniał z każdą chwilą. Po kilku minutach poczułam, że Robert tak mocno i szybko rusza moją głową, że przy każdym uderzeniu twarzą w podbrzusze słychać wyraźny chlast. Po kilku chwilach szaleńczego seksu oralnego, Robert spuścił mi się prosto do gardła. Nie miałam wyjścia i chociaż obrzydza mnie to, musiałam wszystko połknąć, inaczej bym się po prostu zakrztusiła.
Po odbytym akcie i pokazie dominacji samca nad samicą, Robert podciągnął mnie na kanapę i przytulił mnie do siebie. Nieco zaskoczona próbowałam mu dać do zrozumienia posuwistymi ruchami moich okolic intymnych, że nie jestem w żadnym stopniu zaspokojona. Po dwóch czy trzech minutach, mój kolega zauważył moje sygnały i zupełnie mnie zaskakując wstał. Po krótkiej chwili wrócił z jakimś facetem. Pierwszy raz w życiu widziałam go na oczy. Nie był zbytnio przystojny, miał ewidentnie wystający brzuch i stojącego penisa. Tak był nagi. Spojrzałam pytająca na Roberta, a on powiedział.
-No co, przecież jesteś niezaspokojona, więc przyprowadziłem pomoc – powiedział i uśmiechnął się.
-Ale ja chciałam z Tobą, nie będę nic robić z tym facetem! – zaprotestowałam z rozpaczą w oczach i tak intensywnie nabrałam powietrza, że moje nagie pierwsi zafalowały.
-Oj kochanie, spokojnie, to mój kolega – Robert nachylił się nade mną i pocałował mnie tak, że zapomniałam o wszystkim. Po pocałunku spojrzał na tego faceta, później odwrócił wzrok na mnie i spojrzał pytająco. Oczywiście nie umiałam mu odmówić, więc tylko delikatnie skinęłam głową.
Mężczyzna cały czas stał, chyba już trochę zażenowany sytuacją, więc chcąc nie chcąc wstałam z kanapy podeszłam do niego, dałam mu buziaka, w policzek. Mężczyzna cały czas stał bez ruchu, patrzył na moje piersi i na jedyną rzecz jaką ciągle miałam ubraną, czyli moje seksowne koronkowe czarne majtki. Oczywiście byłam cały czas podniecona i mokra, facet widział to w moich oczach. Wzięłam głęboki oddech klęknęłam przed brzuchatym facetem i wzięłam jego penisa w usta. Nie był tak duży jak penis Roberta i tym razem przynajmniej miałam możliwość swobodnego ruchu głową. Po chwili mężczyzna popchnął mnie na podłogę, szybko zdjął mi moje czarne majtki i tak samo szybko od tyłu wszedł w moją bardzo wilgotną kobiecość. Poczułam jak wypełnia mnie od środka, jaką daje mi satysfakcję, jak powoli ale regularnie porusza moimi biodrami za każdym razem stymulując wszystkie możliwe nerwy. Czułam mrowienie w każdej części mojego ciała, czułam, że w każdej chwili może dojść do końca ostatecznego, czułam, że nic innego już nie ma znaczenia. W końcu zaczęłam, krzyczeć, dochodziłam podniosłam głowę, Robert wpatrywał się we mnie z nieukrywaną satysfakcją, gdy już zaczęłam przeżywać orgazm,  poczułam jak ciepła ciecz rozpływa się w moim ciele,  mój seksualny kolega doszedł, pozostawiając mnie całkowicie spełnioną. Popatrzyłam na Roberta wstałam, usiadłam naga obok niego i wtuliłam głowę w jego ramię. Chciało mi się płakać, ale nigdy nie byłam tak całkowicie spełniona. I tak rozdarta pomiędzy tymi myślami zasnęłam.

Obudziłam się rano, w tym samym barze przykryta kocem, oprócz barmana nikogo wokół już nie było, spojrzałam na telefon, widniały tam cztery nieodebrane połączenia od koleżanki z, którą miałam po prostu iść wczoraj do kina.

Marta

Franklinka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2802 słów i 15717 znaków.

1 komentarz

 
  • MiloManara

    Będą następne części?

    7 gru 2016

  • Franklinka

    @MiloManara  

    SWING GIRL EVOLUTION ->nastepna czesc :P

    2 sty 2017