Stary przyjaciel mojego chłopaka

Wszystkie moje opowiadania są zmyślone.  

Ja mam na imię Monika jestem blondynką o ciemnej karnacji mam 22 lata. Mój chłopak to Robert dobrze zbudowany brunet mający 23 lata.  
  Tamtego lata razem z Robertem pojechaliśmy pod namiot w Góry Świętokrzyskie. Zatrzymaliśmy się w Chęcinach - małym, ślicznym miasteczku, ze starymi ruinami zamku. Lepszej pogody, jak ta którą mieliśmy, nie można było sobie wyobrazić. Cały czas świeciło słońce, a jednocześnie wiał mocny i chłodny wiatr, który chronił nas przed przegrzaniem. Pewnego wieczoru wybraliśmy się na wspinaczkę. Naszym celem był zamek, położony wśród lasów, na wzniesionym wysoko ponad miasteczko wzgórzu.  

Zaczęłam podchodzić pod górę jako pierwsza, Robert zaraz za mną. Cały czas czułam jego wzrok na swoich pośladkach. Miałam na sobie krótką spódniczkę, którą co jakiś czas, wiatr podwiewał do góry. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale czułam wtedy, narastające w nim podniecenie. Kiedy dotarliśmy już na samą górę, i znaleźliśmy się wewnątrz starych ruin, Robert przytulił mnie do siebie. Zrobił to bardzo mocno i w ten szczególny sposób, który mówił, jak bardzo mnie pragnie. Moje przypuszczenia potwierdziły się, gdy poczułam jego rękę pod spódnicą. Nie zważał na ludzi, których pomimo późnej pory, przechodzili obok nas. Wsunął rękę pod moją bluzkę i zatrzymał ją dopiero na mojej piersi. Ustami przywarł do mojej szyi. Dopiero wtedy zauważyłam, że wszyscy wokół patrzą na nas. Zażenowana, odepchnęłam go od siebie. Niefortunnie bluzka zadarła się do góry, odsłaniając całą moją pierś. Wokół rozległy się gwizdy i oklaski. Bardzo pożałowałam wtedy, że nie założyłam biustonosza, z drugiej jednak strony ta sytuacja bardzo mnie podnieciła. Szybko jednak obciągnęłam bluzkę i jeszcze szybciej skierowałam się w stronę bramy wyjściowej. W milczeniu wracaliśmy do namiotu.  

Wtem usłyszeliśmy za sobą nawoływania
- "Robert... Robert... " - Oboje odwróciliśmy się za siebie zaciekawieni. Za nami zbiegał przystojny mężczyzna. Miał około trzydziestu lat, był dobrze zbudowany i bardzo opalony. Miał na sobie białą koszulkę na ramiączkach i krótkie spodenki. Kiedy zbliżył się do nas, zwróciłam uwagę, że miał piękny uśmiech, który odsłaniał śnieżnobiałe zęby. Okazało się, że jest starym znajomym Roberta. Razem byli na wielu obozach. Robert przedstawił nas sobie. Michał, tak miał na imię nowopoznany mężczyzna, zaprosił nas do siebie. Jak się okazało mieszkał w Chęcinach, nieopodal rynku. Z przyjemnością przyjęliśmy zaproszenie i poszliśmy do niego.  

Pierwsze na co zwróciłam uwagę po wejściu do jego pokoju, to rzeźba nagiej kobiety, wykonana z piaskowca, stojąca na samym środku dużego pokoju. Jej ostro zakończone piersi, ze szpiczastymi sutkami dumnie sterczały do przodu. Wzrok miała opuszczony, wyglądała jakby była bardzo zawstydzona. Przypomniałam sobie zdarzenie, jakie miało miejsce trzy kwadranse wcześniej. Zaczęłam się zastanawiać, czy Michał był jego świadkiem. Kiedy pomyślałam, że mógł widzieć moją obnażoną pierś, moje policzki pokryły się rumieńcem. Na szczęście panowie, w tym momencie poszli do kuchni, aby przynieść coś do picia.  
Ponownie zaczęłam przyglądać się nagiej kobiecie. Ten kawałek piaskowca zaczął bardzo mnie intrygować. Kobieta wyglądała naturalnie i bardzo realistycznie. Mimowolnie zaczęłam dotykać sterczącego sutka. Czule obwodziłam go opuszkami palców, zupełnie jakby był to ktoś żywy. Ze zdziwieniem poczułam narastające we mnie podniecenie. Moje sutki upodabniały się do tych, które głaskałam. "Gdybym mogła mieć takie piersi" - pomyślałam.  
- "Szkoda, że ona nie ma tak cudownych piersi, jak Twoje" - usłyszałam za sobą głos Michała. Zamarłam, trzymając cały czas palce na szorstkim sutku. Michał, również zaczął dotykać kamiennych piersi. Obejrzałam się za siebie, szukając wzrokiem Roberta. - "Poszedł do namiotu po piwo" - cicho wyszeptał Michał, odgadując moje myśli. Jednocześnie stanął zaraz za mną i wolną ręką objął mnie w pasie. Żar jego dłoni na moim odsłoniętym brzuchu, sprawiła że i ja stałam się jak z kamienia. On cały czas wodził po kamiennej piersi, co jakiś czas muskając moje palce. Stałam sparaliżowana. Podobało mi się. Michał pieścił ręką mój brzuch. - "Poszedł do namiotu, więc najwcześniej wróci za pół godziny" - zaczęłam kalkulować.  

W tym momencie Michał podniósł moje ręce do góry i zdjął mi bluzkę. Stojąc za mną, lekko przytrzymał od spodu moje piersi i delikatnie je uniósł. Zaczął je pieścić, jakby chciał dokładnie zbadać ich kształt. Nie wytrzymałam, odchyliłam głowę do tyłu, szukając jego ust. Domyślił się i przywarł do mnie. Językiem wodził po konturach moich warg. Rozchyliłam je, aby mógł wślizgnąć się do nich.  

Nieoczekiwanie wszedł mój partner. Nie wiedziałam co mam zrobić. Stałam półnaga, z biustem w rękach innego mężczyzny, zresztą jago starego przyjaciela. Robert nie wydawał się być zaskoczony tym widokiem. Ku mojemu zdziwieniu podszedł do mnie i zaczął całować moje brodawki. Jeszcze bardziej zdziwiło mnie, kiedy rozwiązał troczki od spódnicy, pozwalając, aby ta opadała na podłogę. Wsunął ręce pod majteczki i zaczął pieścić pośladki. Ponownie odchyliłam głowę do tyłu i położyłam ją na ramieniu Michała. Tym razem, bez ogródek wsunął język, głęboko do moich ust. Robert zaczął delikatnie gryźć moje sutki. Te szybko zrobiły się twarde i jeszcze bardzie sterczące. Michał cały czas penetrując językiem wnętrze moich ust, wsunął rękę pomiędzy mnie i Roberta. Po brzuchu zjechał w dół i wdarł się pod bieliznę. Okrężnymi ruchami zbliżał się w kierunku łechtaczki. W tym czasie Robert uklęknął przede mną i zdjął ostatnią część mojej garderoby. Czułam, że robi mi się coraz bardziej gorąco. Mój oddech stał się szybszy. Podniecały mnie pieszczoty dwóch mężczyzn jednocześnie. Robert rozchylił moje nogi. Rozchylił wargi, co wykorzystał Michał. Zaczął przesuwać palcami po łechtaczce. Z każdą chwilą czułam, że jestem coraz bardziej mokra. Robert odsunął rękę Michała i przywarł ustami do łechtaczki. Zaczął ją mocno ssać. Michał nie marnował czasu, uklęknął za mną i rozchyliwszy pośladki zaczął lizać mój odbyt. Niemal jednocześnie poczułam dwa języki, zagłębiające się w moim ciele. Mokre języki zagłębiały się we mnie coraz głębiej. Byłam bardzo podniecona.  

Panowie po długich pieszczotach, oderwali się od moich obu dziurek. Powstali, wzięli mnie pod ręce i położyli na stojącym obok stole. Obaj zaczęli się rozbierać, nie zapominając o moich spragnionych piersiach. Na przemian je lizali i namiętnie ssali brodawki. Kiedy zrzucili z siebie wszystko, Michał stanął pomiędzy moimi nogami, uniósł je do góry i szeroko rozszerzył. Moja bardzo mokra szparka stała otworem. Czubkiem penisa odnalazł wejście do pochwy i mocno pchnął. Już za pierwszym razem cały znalazł się w przepastnej szczelinie. W tym czasie mój partner stanął z tyłu za moją głową. Wsunął swojego penisa do moich ust. Zaczęli na przemian wnikać we mnie. Kiedy Michał powoli wynurzał się ze mnie, Robert wsuwał penisa do moich ust. Podczas gdy Robert wysuwał swoją męskość z moich ust, Michał mocnym pchnięciem wbijał się we mnie. Z każdą chwilą ich ruch stawały się coraz szybsze. Moje pożądanie sięgnęło zenitu.  
- "Chcę Was poczuć w pupie" - wymruczałam. Zeszłam ze stołu i uklęknęłam na podłodze, podpierając się na rękach. Mocno wypięłam tyłek. Tym razem pomiędzy moimi nogami uklęknął Robert. Umiejscowił penisa przy samym wejściu do mojej kakaowej dziurki. Mocno pchnął. Wilgotny od mojej śliny trzon, wbił się głęboko. Poczułam lekki ból, ból który wzmógł jeszcze większe pożądanie. Kiedy powoli zaczął się ze mnie wysuwać, przebiegły mnie dreszcze, które podtrzymało kolejne mocne pchnięcie. Każde kolejne pchnięcie było głębsze i mocniejsze. Czułam, że dochodzę. Michał usiadł przede mną i podsunął swoją okazałą męskość pod moje usta. Kiedy Robert posuwał moją pupę, ja zajęłam się Michałem. Zaczęłam namiętnie lizać jego przyrodzenie. Zlizywałam z niego swoje soki. Michał wbijał się głębiej... i głębiej... Ja lizałam jądra, zostawiając na nich duże ilości swojej śliny. Coraz częściej penis zanurzał się w mojej pupie. Szybciej... i szybciej... Wtedy myślałam, że oszaleję. Pochłonęłam oba penisy. Jeden wypełniał moje usta, drugi moją pupę. Czułam jak oba zaczynają drżeć. Jednocześnie zaczęły napełniać mnie spermą. Delektowałam się jej smakiem i upajałam jej żarem. Żarem który wypełniał moją kakaową norkę. Wysysałam każdą jej kroplę, i przyjmowałam każdą wyrzucaną porcję. Czułam, że dostałam to czego zawsze pragnęłam. Nim i ja straciłam resztki świadomości, pomyślałam o zamku. Na pewno nie zapomnę im powiedzieć, że jutro mają mnie zerżnąć właśnie tam - we dwóch. I wtedy nadszedł orgazm, orgazm jakiego nie doświadczyłam nigdy wcześniej...

Kornelia

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1671 słów i 9472 znaków.

5 komentarzy

 
  • malutka111

    świetne :). bardzo mi się podobało :).

    15 lut 2013

  • Kornelia

    dzięki za opinie  :smile:

    13 lut 2013

  • lalalunia

    mam mokrą zaraz mąż zrobi mi baardzo dobrze  :sex2:   :sex2:

    10 lut 2013

  • :D

    Cudo, pisz dalej

    10 lut 2013

  • Siin

    Super opowiadania.   :smile:  
    @ona podaj źródło....  :question:

    9 lut 2013