Spacerek po lesie

Zawsze bardzo lubiłam spacery po lesie, szczególnie latem, kiedy przed doskwierającym upałem można schronić się albo w falach morza, albo właśnie w cieniu leśnym. Tamtego lata pojechaliśmy w Góry Świętokrzyskie, wszędzie dookoła lasy, tylko lasy - istny raj dla mnie - pomyślałam. I owszem, codziennie wyruszałam na samotne spacery, na początku z Robertem, później już sama, gdyż on wolał "zalewać pałę".  

Pewnego wieczoru, wybrałam się na przechadzkę, jak zwykle nie zapuszczałam się głęboko w las, gdyż ich ogrom mnie przerażał. Wcześniej nie znałam tamtych terenów. Nagle spomiędzy drzew wyłonił się Karol, z którym zaczęliśmy długą wędrówkę. Śmiejąc się i żartując zapuszczaliśmy się coraz głębiej i głębiej...  

W pewnym momencie Karol przyparł mnie do pobliskiego drzewa i przywarł do mnie mocno swoim ciałem. Byłam bardzo zaskoczona i pewnie normalnie odepchnęłabym go, zwłaszcza, że miał dziewczynę, która została na polu namiotowym, ale pod wpływem wcześniej wypitego piwa nie protestowałam. Karol uklęknął i zaczął mnie całować, zdejmując, a dokładniej mówiąc - zdzierając ze mnie ubranie. Obsypywał moje ciało pocałunkami. Raz były to delikatne, subtelne muśnięcia ust, innym razem namiętne zachłanne pocałunki. Jego dłonie powędrowały na moje piersi. Czule pieścił je i ugniatał. Ustami krążył po brzuchu, zmierzał w kierunku mojego najczulszego punktu.  

Karol rozchylił moje nogi. Wdarł się pomiędzy nie językiem. Brutalnie i pożądliwie. Błyskawicznie dotarł do nabrzmiałych i rozpalonych warg. Byłam tak mokra, że wydawało mi się, że soki płyną mi po udach. Poddałam się pożądaniu. Rozpięłam mu rozporek. Oczom moim ukazał się iście cudowny i trochę przerażający widok. Jego organ był potężny. Mimo iż wcześniej miałam wielu facetów, nie spotkałam się z tak dorodnym okazem. W pierwszej chwili pomyślałam, że niemożliwym jest, aby ten olbrzym wdarł się we mnie, że pęknę przy pierwszej próbie. Szybko jednak ochłonęłam i zapragnęłam mieć go w ustach. Uklęknęłam przed nim. Nieśmiało zaczęłam pieścić go językiem. Później ssać. Pochłonęłam go w ustach. Ledwie się mieścił. Ssałam coraz mocniej. Mój kochanek tego nie wytrzymał. Wyjął mi go z ust.  

Mocno pchnął mnie na ziemię. Upadłam na brzuch. Uniosłam się na kolana wypinając pupę. Wtedy on szybko dopadł do mnie. Złapał mnie za biodra i potężnie uderzył. Jego penis wdarł się w moją wilgotną i rozpaloną szczelinkę. Czułam każdy centymetr jego lancy. Zdawało mi się, że pęknę, że zostanę od środka rozerwana na strzępy. On nie zważał na to, kolejnym mocnym pchnięciem wdarł się cały, tak że poczułam go niemal w gardle. Jęknęłam. On nic sobie z tego nie robił, jeszcze mocniej zaczął na mnie napierać. Wbijał się głębiej i głębiej. Myślałam, że oszaleję. Nie byłam w stanie pohamować krzyku, który wywoływały ból i rozkosz. Wsuną pode mnie i rękę i złapał mnie za pierś. Mocno ją ścisnął. Złapał sutka pomiędzy palce i zgniótł z całej siły. Jednocześnie mocniej i szybciej wbijał się we mnie. Przed oczyma zrobiło mi się ciemno, jęki więzły w gardle.  

Wtedy dał mi odetchnąć. Wyszedł ze mnie, podniósł się podnosząc mnie jednocześnie za ręce. Obrócił mnie przodem do siebie, złapał pod pośladki i jak piórko uniósł do góry... tylko po to aby zaraz opuścić. Nabiłam się na jego penisa. Chwyciłam go za szyję. Przywarłam ustami do jego warg. Wykorzystał to szybko, wpychając język do moich ust. Jego ślina napłynęła mi do ust. Łapczywie zaczęłam ją wysysać. Karol za tyłek podnosił mnie i opuszczał, tak że jego penis wdzierał się we mnie. Wręcz zawyłam z rozkoszy. Podskakiwałam na jego penisie, tak że nabijałam się na niego coraz mocniej. Rzucałam głową jak oszalała, traciłam ostatnie szczątki świadomości. Nagle moim ciałem zaczęły targać spazmy, całe ciało przeszył dreszcz, w konwulsjach odpłynęłam. Poczułam jeszcze tylko żar wtłaczanej we mnie spermy, która wypełniała całe moje wnętrze. Wrzący płyn, jak z wulkanu zalewał mnie od środka, podtrzymując orgazm, orgazm jakiego nie doświadczyłam nigdy wcześniej.  

Gdy ochłonęłam Karol wziął mnie tamtego wieczora jeszcze raz. Od tamtego dnia aż do końca pobytu pod namiotem chodziliśmy na leśne wypady. Za każdym razem przeżywałam ten sam wielki i potężny orgazm. Teraz zaś marzę, aby takie wakacje się powtórzyły.

Kornelia

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 861 słów i 4616 znaków.

5 komentarzy

 
  • lalalunia

    **** pisz dalej  :sex2:

    10 lut 2013

  • :D

    Bardzo fajne i przyjemne opowiadanko, pisz dalej i może daj troszkę więcej pikanterii, a wtedy będzie cudownie.

    10 lut 2013

  • Siin

    Bardzo przyjemnie i szybko się czyta :D Będzie tylko lepiej od teraz myślę :D Plusik

    9 lut 2013

  • JimmyKrk

    Dobre, po prostu dobre opowiadanie. :)

    9 lut 2013

  • Kornelia

    Zapomniałam dopisać że jest to opowiadanie zmyślone. Proszę abyście pisali w kom jeśli macie jakieś  zastrzeżenie , ponieważ to moje 3 opowiadanie ,ale nadal nie jestem w tym temacie zbyt doświadczona  :rolleyes:

    9 lut 2013