Słodka cipeczka, czy arogancki kutas? Cz.X. Mój pan i Sandra próbują mnie ratować.

Leżałam obolała, zapłakana w łóżku i później usłyszałam, jak Sandra wychodzi do szkoły.
Tego dnia mój pan został w domu, pewnie pracował w swoim gabinecie.
Wstałam powoli, osłabiona po nieprzespanej i przepłakanej nocy i zaczęłam się pakować.
Przecież musiałam się wyprowadzić i pomyślałam, że im szybciej to zrobię, tym lepiej.
Nagle otworzyły się drzwi sypialni i w progu stanął mój pan.
- Czy możesz mi powiedzieć, co się tutaj wczoraj wydarzyło? - zapytał.
Nie miałam sił na opowiadanie.
- Nic. - mówiłam obojętnie. - Moja służba w tym domu dobiegła końca. Wyprowadzam się.
Mój pan trzymał w ręku jakąś kartkę.
- Czy możesz mi wyjaśnić, co oznacza ten list mojej szalonej  zony, który zastałem dziś rano w kuchni? Miała tyle planów na dzisiaj, a nagle zniknęła, informując mnie, że wyjeżdża, nie wiadomo dokąd i że mam ciebie odprawić. Pokłóciłyście się? - dopytywał.
Kiwnęłam jedynie głową, nie przerywając pakowania.
Mój pan chwycił mnie za rękę, zmusił mnie, żebym usiadła na łóżku i sam usiadł obok mnie.
- Nie, moja panno. - powiedział. - Jak na razie, to ja za wszystko płacę w tym domu i ja o wszystkim decyduję, a ciebie nie dam sobie odprawić, pomimo kaprysów mojej żony. Tylko powiedz mi prawdę, co się stało?
Nie wytrzymałam, przytuliłam się do niego i płacząc, opowiedziałam mu ze szczegółami o całym zajściu z Zoją.
Mój pan był wściekły, ale jednocześnie przytulał mnie czule.
- Ja tej Zoji wprost nie cierpię! - mówił, oburzony. - Zupełnie nie rozumiem, dlaczego moja  żona ją tutaj zaprosiła. Przecież ta cała Zoja też nie raz ją chciała zgwałcić, tyle, że nie jest w typie mojej żony i mojej żonie zawsze udawało się jakoś uciec. Ale one, mimo wszystko, mają jakąś taką, nie zrozumiałą dla mnie, solidarność lesbijek. A ta idiotka jeszcze jej musiała naopowiadać, że się z tobą kocha i co najbardziej lubisz. Zupełnie tego nie rozumiem! - był autentycznie wściekły.
- Ona mi najbardziej nie może darować tego, że miałam z tą Zoją orgazm... - płakałam.
Mój pan pogłaskał mnie po policzku.
- Przecież to naturalne, skoro przez cały dzień byłaś taka napalona. A swoją drogą, nie mogłaś mnie na chwilę wyciągnąć z tego przyjęcia do sypialni? Przecież wiesz, że doskonale bym ciebie zaspokoił.
Milczałam.
- Tak, ja wiem... - westchnął mój pan. - Wyście z moją żoną całkiem zwariowały na swoim punkcie. Wiesz, ona przyprowadzała do nas różne kobiety, czasami wprost do naszej sypialni. Niektórymi była naprawdę zafascynowana, ale jeszcze nigdy nie widziałem, żeby oszalała w taki sposób, jak szaleje, ilekroć cię widzi. Przecież ona już prawie nie śpi w naszej sypialni, wszystkie noce spędza u ciebie.
- No i co z tego? - nadal płakałam. - To i tak koniec.
- E, nie znasz mojej żony. - mój pan lekceważąco machnął ręką w powietrzu. - Poniosły ją emocje, ale wiem, że jej przejdzie. Za bardzo jej na tobie zależy. Nigdy wcześniej nie widziałem jej zakochanej, a ona się chyba w tobie zwyczajnie zakochała.
- Nie jest pan zazdrosny? - zapytałam.
- Kiedy się z nią żeniłem, doskonale wiedziałem, że woli kobiety, a mężczyźni napawają ją niemal wstrętem. Ale kochałem ją bardzo i nadal kocham. Cieszę się, że jest obok mnie. A te jej ekscesy z kobietami? Przecież sama tego nie wybrała, a ja nie mogę jej tego zabraniać, nie mógłbym patrzeć, jak cierpi. Szkoda tylko, że tak rzadko chce się ze mną kochać, a od tej jej oziębłości, już mi prawie do niej nie staje. To, że Sandra przyszła na  świat, jest prawdziwym cudem. To było jeszcze w czasach, kiedy leżąc obojętnie, dawała mi się rżnąć i mogłem ją zapłodnić. Teraz już nie jest tak różowo. Od kiedy zaczęłyście się kochać, jej cipka zaciska się mocno i nie mogę w nią wejść. Wtedy mi natychmiast opada.
- I naprawdę, nie ma pan do mnie żalu? - pytałam.
- Widzę, że ona jest z tobą szczęśliwa, a mnie to też podnieca. Poza tym, ja sam uwielbiam ciebie rżnąć, masz najpiękniejszą pizdę, jakąkolwiek widziałem i obłędne cycki. Działasz na mnie jak nikt, a jak jeszcze dodatkowo pachniesz moją żoną... - czułam, że za chwilę się podnieci.
- Trudno, stało się, co się stało, wyprowadzam się. Moja pani nawet nie dała mi się wytłumaczyć, ona jest przekonana, że ja się z tą obrzydliwą Zoją zwyczajnie kochałam.
Mój pan przytulił mnie mocno.
- To już zostaw mnie. Mam na Zoję haka i będzie musiała przyznać się do wszystkiego mojej żonie, już tego przypilnuję.Znów będziecie razem, przecież widziałem, jakie byłyście szczęśliwe i nie mógłbym wam nie pomóc. Tym bardziej, że nasz trójkąt był cudowny i mam zamiar jeszcze nie raz go powtórzyć.
- A jakiego ma pan haka na Zoję? - zapytałam.
- Och, to bardzo proste. Zoja pracuje u mojego przyjaciela i wystarczy moje jedno słowo, a leci z pracy na pysk. Ma w tej chwili bardzo wysokie stanowisko, doskonale zarabia, żyje na wysokim poziomie, ale musisz wiedzieć, że ta praca została jej załatwiona tylko przez znajomości. Zoja nie ma nawet matury, niczego nie skończyła. Jeśli straci tę pracę, pozostanie jej jedynie sprzątanie jakiś biur, a znam ją, tego by nie zniosła.
Patrzyłam na niego z nadzieją.
- Niczym się martw, doprowadzę do konfrontacji i będzie musiała powiedzieć mojej żonie prawdę. A ty tymczasem połóż się do łóżka i odpoczywaj. Dziś jesteś zwolniona z domowych obowiązków.
Powiedział to i zostawił mnie samą.
Byłam mu wdzięczna, że nie chciał mnie rżnąć, tego dnia wyjątkowo nie miałam ochoty na seks.  
Leżałam cały dzień w łóżku. Choć mój pan mnie pocieszył, nadal nie miałam sił, żeby wstać, ubrać się, czymś się zająć.
Słyszałam, jak Sandra wróciła ze szkoły, oczywiście z Mają. Przez cienkie ściany słyszałam, jak jęczą obydwie z rozkoszy, słyszałam ich krzykliwe orgazmy.  
To mnie trochę podnieciło, ale czułam jedynie w ustach rozwartą, mokrą pizdeczkę mojej pani, kiedy lizałam ją ostatni raz, w trakcie przyjęcia, w ciemnej bibliotece. Nie potrafiłam przestać o niej myśleć.
W końcu Maja musiała iść do domu i wieczorem przyszła do mnie Sandra.
Miała na sobie swój króciutki szlafroczek i była pod nim całkiem naga.
Bez pytania wsunęła się do mojego łóżka.
- Ojciec mi o wszystkim opowiedział. Nie bój się, nie wypuścimy ciebie z tego domu. - pocieszała mnie.  
Miałam na sobie krótką, cieką koszulkę.
Poczułam, jak Sandra zaczyna delikatnie głaskać mnie przez materiał po cyckach. Moje sutki zrobiły się natychmiast twarde i poczułam rozlewające się, cudowne ciepło w piździe.
Wsunęła mi ręce pod koszulkę i ugniatała moje piersi, drażniąc mi jednocześnie te moje nabrzmiałe suty.  
Ta małolata zawsze wiedziała jak mnie podniecić i robiła to doskonale. Leżałam na plecach i czekałam, co dalej zrobi. Zdjęła ze mnie koszulkę, swój szlafroczek zrzuciła na podłogę i położyła się na mnie.
Pocałowała mnie czule w usta, po czym zaczęła lizać moje cycki, przygryzać mi sutki.
Pomimo szaleństw z Majką, znów była podniecona, a ja czułam jak nabrzmiewa mi pizda i robi się co raz bardziej mokra.
Wsunęłam palec w jej cipkę, była już bardzo gorąca i śliska. Dyszała, co raz bardziej podniecona, a ja bawiłam się jej twardym dzyndzlem między nogami.
W końcu przywarła do mnie całym ciałem, paluszkami rozsunęła najpierw moją pizdę, a później swoją i przylgnęłyśmy do siebie, okropnie podniecone.
- Chcę, jak ostatnio... - wzdychała - To było takie niezwykłe.
Leżała na mnie, napierając na mnie ostro, a nasze napalone, mokre cipy ocierały się o siebie w nieopisanej rozkoszy.
Teraz jęczałyśmy obydwie, to było cudowne. W końcu zaczęłam rżnąć ostro Sandrę palcami, jak lubiła, od tyłu, kiedy musiałam poprzez jej zwarte pośladki szukać wejścia do jej rozpalonej dziury.      
Bardzo szybko doszła, ale zanim zdołała się choć przez chwilę pozbierać, zaczęła całować mój brzuch,  rozchyliła  mi nogi i już po chwili poczułam na łechtaczce jej twardy, pieszczotliwy języczek.
Ja też szybko doszłam, to był cudowny orgazm i dopiero teraz zrozumiałam, jak bardzo był mi potrzebny.
Sandra znów pocałowała mnie w usta i powiedziała:
- Najchętniej, rżnęłabym cię całą noc, ale idę rano szkoły. O nic się nie martw, zostajesz u nas, tak postanowiliśmy z ojcem.
Leżałam cały czas nago na plecach, miałam rozchylone nogi.
Znów poczułam pieszczotliwy język Sandry w całej mojej piździe i szybko zalała mnie fala kolejnego orgazmu.
- To było na pożegnanie. - powiedziała Sandra wstając i zakładając swój szlafroczek.- Do jutra, moja kochana, jutro wszystko się wyjaśni, zobaczysz. A teraz śpij, musisz odespać wszystkie swoje stresy.
Cichutko zamknęła za sobą drzwi mojej sypialni, a ja, jeszcze czując pulsowanie pizdy po pieszczotach jej cudownego języka, zasnęłam kamiennym snem, odsypiając przepłakaną noc.
Spałam długo i mocno, bo nawet nie słyszałam, jak szykuje się do szkoły.
Kiedy się obudziłam, w całym domu panowała cisza i nawet nie wiedziałam, czy mój pan tego dnia poszedł do firmy.
Wstałam, wzięłam prysznic, otuliłam się szlafrokiem i wróciłam do swojej sypialni. Zaczęłam się zastanawiać, jak będzie wyglądała konfrontacja mojej pani z Zoją i czy rzeczywiście odniesie jakiś skutek.
- Chcesz kawy? - zawołał z dołu mój pan. Dla mnie to było hasło, że woła mnie na rżnięcie.
Zeszłam na dół, ale ku mojemu zdziwieniu, nie czekał na mnie w gabinecie ze stojącym chujem, tylko siedział w kuchni, w szlafroku i zrobił dwie kawy.
- Usłyszałem, że się kąpiesz - powiedział, - więc pomyślałem, że pewnie chętnie napijesz się kawy.
Usiadłam obok niego, przy stole.
Kawa był wyśmienita, tylko on potrafił parzyć taką.
Po chwili poczułam, jak rozsuwa mój szlafrok i delikatnie zaczyna głaskać moje udo.
- Wiesz... - zaczął trochę nieśmiało - mam do ciebie dość nietypową prośbę.
Uniosłam brwi, czekając na jego dalsze słowa.
- Bo wiesz... chciałbym wiedzieć, jak to jest, jak się tak pieścicie między sobą, wy, kobiety.... Tyle razy to widziałem, ale ciągle tego nie rozumiem...
- Ale po co to panu? Nie wystarczy samo oglądanie?
Trochę się speszył.
- Pomyślałem sobie... że może jestem zbyt brutalny dla mojej żony, tak ją pieszczę po męsku... że może jak zacznę inaczej, po kobiecemu... to może uda mi się ją rozpalić...choć troszkę...
Siedzieliśmy przy kuchennym stole, piliśmy kawę, obydwoje w niej zakochani i spragnieni jej ciała.
Cały czas głaskał moje udo, ale nie posuwał się dalej.
Kiedy dopiliśmy kawę, bez słowa wziął mnie za rękę i poprowadził na górę, do ich małżeńskiej sypialni.
Zdjął ze mnie szlafrok i położył mnie w pościeli pachnącej moją panią, co przyprawiło mnie o szalony zawrót głowy.
Nie musiał robić nic, podnieciłam się tak bardzo, że zapragnęłam jego szybkich pchnięć w sobie.
Tymczasem, on też zdjął szlafrok i położył się obok mnie. Jego gruby, olbrzymi, żylasty chuj stał wyprężony, ale mój pan był gotów wiele poświęcić, byleby tylko nauczyć się pieścić swoją lesbijską żonę.
- Pokaż mi, jak mam zacząć... - poprosił nieśmiało.
Wzięłam jego rękę w dłonie i zaczęłam nią sobie przesuwać delikatnie po szyi, po dekolcie.  
Tymczasem jego napalony kutas sterczał mu niemal do połowy brzucha.
Później położyłam sobie jego dłoń na cyckach, zaczął je nieśmiało pieścić, choć zawsze robił to doskonale.
- Śmiało. - zachęcałam go - Przecież pan to potrafi, zawsze robił to pan tak podniecająco.
Delikatnie pieścił moje sutki, czym doprowadzał mnie do szaleństwa.
- Niech pan je mocno ściśnie - wyjęczałam. - My sobie też tak robimy. I niech pan mnie liże...
Położył się na mnie, ocierając się wbrew swojej woli swoim spragnionym kutasem o wnętrze moich ud, o moje wargi sromowe i lizał mnie delikatnie po szyi, po uszach, po moich cyckach...
Rozpalił  mnie do nieprzytomności, nie wytrzymałam i wsunęłam sobie jego dłoń do spragnionej pizdy.
Od razu mnie zrozumiał,  szybko i mocno pocierał mój dzyndzel, aż poczułam  rozkosz i pewną ulgę, ale ja już chciałam ostrego rżnięcia, gdy tymczasem on koniecznie chciał, żebym mu zdradziła jakąś kobiecą tajemnicę.
Tymczasem, ja nie miałam żadnej tajemnicy, on robił wszystko tak doskonale, że, moim zdaniem, powinien rozpalić nawet najbardziej oziębłą kobietę.  
- Ale to chyba jeszcze nie koniec? - zapytał, kiedy wyczuł jak przemija moja ostatnia fala orgazmu.
- Niech pan mnie głaszcze i liże po całym ciele - powiedziałam, nadal podniecona.
Znów zaczął lizać moje cycki, sutki, a później zjechał niżej i zaczął pieścić mój brzuch, rozpalając mnie od nowa do szaleństwa.
Później lizał wnętrze moich ud, moje pachwiny, wargi sromowe...
Wiłam się pod nim i wzdychałam z rozkoszy.
Potem położył mnie na brzuchu. lizał i głaskał moje pośladki, mój rowek, moją drugą dziurkę, wsuwał mi język pomiędzy wargi sromowe, czym doprowadzał mnie do szaleństwa.
A potem znów położył mnie na plecy, rozchylił mi palcami pizdę i wpatrując się w nią, przez chwilę walił swojego nabrzmiałego, krwistego chuja, aż podziwiałam jego opanowanie, dawno powinien już eksplodować.  
Później położył mi dłoń na mojej rozpalonej piździe.
- A tutaj? Jak zacząć? - zapytał.
Znów chwyciłam jego dłoń i zaczęłam nią delikatnie pocierać o swoją pizdę, z wierzchu.
- Poczekaj, aż się sama rozchyli i poczujesz, że jest mokra. - powiedziałam.
Nie musiał długo czekać, moja spragniona pizda rozchyliła się w oczekiwaniu.
Zaczął delikatnie pieścić moją olbrzymią łechtaczkę, masując ją w kółeczko.
- Czy tak? - zapytał.  
- Cudownie... - nie mogłam powstrzymać jęku rozkoszy. - Tylko mocniej, nie bój się.
Pieścił mnie, jak szalony, aż znów doprowadził mnie do orgazmu.
- Podobno możecie mieć orgazm za orgazmem? - zapytał, kiedy jeszcze moja łechtaczka drżała pod pieszczotami jego palców.
- Niech pan tylko nie przestaje, niech mnie pan nadal pieści... błagałam.
Zaczął palcami rysować na mojej całej piździe jakieś niezwykłe esy-floresy, aż poczułam, że czeka mnie orgazm, jakiego chyba jeszcze nie przeżyłam, ze wszystkich zakamarków pizdy.
Pomimo moich głośnych jęków, pomimo drżenia całego mojego ciała, co jakiś czas mnie pytał, czy tak naprawdę jest dobrze.
Wiem, że gdybyśmy byli tylko we dwoje, nie zadawałby głupich pytań, tylko szybko wszedłby we mnie, ale on myślał o żonie i tak naprawdę pytał, czy to jej byłoby tak dobrze.
Ostatecznie, to ja ją znałam lepiej, to ze mną chciała się kochać i ze mną wiła się w spazmatycznych orgazmach, których nie raz musiał słuchać, bo ten dom był akustyczny.
W końcu zatrzymał się przy mojej rozwartej dziurce, gotowej na przyjęcie jego kutasa, z którego co jakiś czas wypływała śliska kropelka i którą rozmazywał we wnętrzu moich ud i na moich wargach sromowych.
- Tu też mogę włożyć palec? Ile palców sobie wkładacie? - dopytywał.
Bez zastanowienie wsunęłam sobie jego palce do rozpalonej pizdy. Doskonale wiedział, gdzie mam punkt G i jak go pieścić.
I znów bardzo szybko doszłam, moja napalona pizda zaciskała się na jego palcach, ja zacisnęłam uda i wiłam się jak szalona z rozkoszy, na jego dłoni.
- Próbowałem jej tak dokładnie robić, tyle lat... - westchnął, kiedy poczuł, że mój mocny orgazm powoli przemija i  że wracam z kosmosu.
- Ona zwyczajnie nie lubi seksu z mężczyznami i nic pan na to nie poradzi. - powiedziałam.
- Dobrze, - westchnął mój pan, nadal ocierając się o moje udo swoim kutasem, którego za wszelką cenę powstrzymywał przed eksplozją. - To w takim razie wytłumacz mi, dlaczego seks z nią daje ci tyle rozkoszy, a jednocześnie uwielbiasz się ze mną rżnąć?
Roześmiałam się.
- Pan żyje tyle lat i nie słyszał pan o biseksualistach? Pana żona jest typową lesbijką, a ja jestem bi, co dopiero odkryłam w tym domu.
- Wiem, wiem, przecież nie urodziłem się wczoraj. Ale przez tyle lat łudziłem się, że uda mi się ją jakoś przekonać do siebie. Czasami, kiedy przyprowadzała do naszego łóżka kobietę i robiła się niezwykle napalona, miałem nadzieję, że jak w nią wejdę, to przynajmniej coś przeżyje. Ale ona od razu robiła się zimna. Dopiero tamta doprowadzała ją do orgazmu palcami, gdy tymczasem mógłbym zrobić to lepiej, przecież wiesz, że nie muszę się wstydzić swoich rozmiarów.  
- Tu nie chodzi o rozmiar, tu chodzi o płeć. - powiedziałam.
- Tego, to już w niej nie zmienię. - westchnął ciężko.
Rozsunął mi nogi i położył głowę między moimi udami.
- Lubicie się lizać, prawda? Od czego zaczynacie? - zapytał.
- Zwyczajnie, jak pan ze mną.
Znów lizał wnętrze moich ud, moje pachwiny, wargi sromowe, po czym delikatnie przesuwał po wierzchu językiem po całej mojej piździe, zatrzymując się dłużej przy mojej łechtaczce. Rozwarł ją specjalnie palcami i drażnił mój najczulszy punkt, którego dotyk, bez tego podniecenia, mógłby być nawet bolesny.
To było cudowne, niezwykłe, ale nie zapomniałam, że jestem manekinem do ćwiczeń i wyszeptałam:
- Twoja żona lubi, jak się jej wkłada język w dziurkę...
Jeszcze bardziej rozchyliłam nogi i podciągnęłam je do góry. Teraz miał nieograniczony dostęp do mojej rozpalonej dziury, ale kiedy tylko poczułam, jak wsuwa mi rytmicznie język do pochwy,  nie wytrzymałam, pociągnęłam go do góry, na siebie i zaplatając nogi na jego biodrach, włożyłam sobie do pizdy jego grubego, wielkiego, twardego chuja.
Z początku nie wszedł we mnie do końca i chciał mnie ruchać delikatnie, chyba myślał, że tak właśnie chcą lesbijki.
Złapałam go za pośladki, przycisnęłam go mocno siebie i zaczęłam szybko poruszać biodrami. Znów rżnęliśmy się ostro, brutalnie, szybko, dokładnie tak, jak uwielbiałam.  
Krzyczałam z rozkoszy, on dyszał chrapliwie, szarpał moje sutki, aż poczułam, jak strzela we mnie gorącym ładunkiem, a moja pochwa zaczyna zwijać się z rozkoszy.
Opadł na mnie bez sił i chwilę dyszeliśmy, obejmując się.
- Jesteś cudowna. - powiedział po długiej chwili, kiedy uspokoił się mu trochę oddech,- ale wiesz, te wszystkie lesbijskie zabawy chyba nie są dla mnie. Ja uwielbiam rżnąć takie kobiety, jak ty. Napalone, z gorącymi pizdami, które doskonale wiedzą, czego chcą.  
Zaczęłam głaskać go po jego mokrym i sflaczałym fiucie, aż poczułam, że zaczyna drgać i pęcznieć. Ścisnęłam jego trzonek i zaczęłam poruszać jego skórą. Czułam, jak rośnie i zaczyna się prężyć.
- Do dam panu coś, czego nie da panu lesbijka. - powiedziałam i zaczęłam lizać jego chuja.
Stanął natychmiast, jak drut, a raczej, jak gruby, pokaźny drąg. Trochę się nim bawiłam, liżąc jego główkę i obwodząc nią dookoła swoich ust, aż w końcu włożyłam go głęboko, niemal po gardło i zaczęłam go rżnąć ustami. Dokładnie, rżnąć. Nie bawiłam się w pieszczoty, tylko ssałam go mocno, rytmicznie, jednocześnie drażniąc go językiem.  
Zaczęłam czuć, że jest blisko, oczekiwałam eksplozji, a tymczasem on wyskoczył z moich ust, brutalnie przewrócił mnie na brzuch.
- Wypnij dupę! - niemal krzyknął.
Posłusznie wypięłam się w jego stronę i poczułam, jak w moją wiecznie niezaspokojoną pizdę wdziera się ten jego olbrzym, jak posuwa mnie głęboko i prowadzi do nieziemskiej rozkoszy.
Znów razem krzyczeliśmy w dzikim orgazmie.
Kiedy troszkę odsapnęliśmy, powiedział:
- Musimy się zwijać. Niedługo przyjedzie moja żona, muszę z nią porozmawiać, później przyjdzie Zoja. Najpierw myślałem, że ty też powinnaś być przy tej konfrontacji, ale później doszedłem do wniosku, że oszczędzę ci patrzenia na nią i przykrych wspomnień.  
Wolno wyjął ze mnie opadającego kutasa.
- Ogarnij się trochę, a wieczorem czekaj na moją żonę. Gwarantuję ci, że przyjdzie. Moja w tym głowa, żeby prawda wyszła na jaw i żebyście do siebie wróciły.
Wstał, nałożył szlafrok.
- Ale tak szybciutko do ciebie nie przyjdzie. - mrugnął do mnie, wychodząc. - Najpierw muszę wypróbować na niej to, czego mnie dzisiaj nauczyłaś. Ale później będzie twoja, do samego rana, a może i dłużej. Jutro nie ma żadnych zajęć, więc róbcie, co chcecie, bylebym tylko w ciągu dnia mógł ciebie ze dwa razy zerżnąć, nawet przy niej, a najchętniej, jak będziecie się kochały.
Uśmiechnął się do mnie i zamknął drzwi mojej sypialni.
Weszłam do łazienki i usiadłam na brzegu wanny, żeby wypłukać z siebie jego spermę. Chciałam być świeża i czysta dla moje pani.  
Nie bałam się, że zajdę w ciążę, od kilku lat łykałam naprawdę dobre tabletki.
Później delikatnie prysnęłam się dezodorantem intymnym.
Długo grzebałam w moich ciuchach i zastanawiałam się, jak się ubrać dla mojej pani.
W końcu znalazłam przewiewną, ale bardzo elegancką i seksowną sukienkę, z delikatnego, granatowego materiału.  
Doskonale podkreślała moje piersi, zwłaszcza, kiedy nie zakładałam pod nią stanika. Sięgała mi tuż przed kolana, ale nie miałam się czego wstydzić, miałam naprawdę kuszące nogi.
Długo szczotkowałam włosy i postanowiłam zrobić sobie delikatny makijaż, choć na co dzień rzadko się malowałam.
Roztarłam na twarzy cieniutką warstwę fluidu, na policzkach roztarłam prawie niewidoczny róż i wytuszowałam starannie rzęsy.
Postanowiłam, że oprócz stanika, nie założę też majtek.
Czekałam, choć było jeszcze wcześnie.
W pewnym momencie usłyszałam, jak podjeżdża pod dom, słyszałam jak wchodzi, jak podniesionym głosem mówi coś do mojego pana, ale nagle ucichła. Chyba zaczął mówić jej coś ważnego. Pewnie o mnie i o Zoji.
Po chwili usłyszałam dzwonek w drzwiach i usłyszałam radosny śmiech Zoji, który szybko przemienił się w krzyk, a później w płacz. Słyszałam jedynie jakieś strzępy zdań, które wyrzucała z siebie ze szlochem. Nie słyszałam dokładnie, o co jej chodzi, ale zorientowałam się, że błaga mojego pana, żeby nie niszczył jej życia.
Później usłyszałam, jak zamykają się za nią drzwi, a moja pani wykrzykuje za nią coś złowieszczo. I nagle moi państwo odjechali samochodem spod domu, co mnie bardzo zdziwiło.
Tego nie było w planach. Dokąd pojechali?
Wyszłam ze swojego pokoju i zaczęłam schodzić po schodach. Chciałam wejść do kuchni i napić się soku.
W tym czasie usłyszałam, jak Sandra przekręca klucz w zamku. Wracała ze szkoły, oczywiście, z Majką. Obydwie były tak na siebie napalone, że już w przedpokoju zaczęły się namiętnie całować i zdzierać z siebie ubrania, przekonane, że nikogo nie ma w domu.
Schowałam się wstydliwie za filarem, nie chciałam im przeszkadzać.
Obydwie  ściągnęły z siebie bluzki i nie mogły wypieścić sobie piersi, lizały się, gryzły, ssały i było widać, że nie mogą przestać. W końcu Majka podwinęła króciutką spódniczkę Sandry, wsunęła rękę w jej kolorowe, cieniutkie majteczki i zaczęła rytmicznie pieścić jej cipkę. Sandra stała w lekkim rozkroku i dyszała z rozkoszy, bliska orgazmu.
W końcu Majka się zreflektowała i pociągnęła Sandrę w kierunku schodów.
- Chodź do ciebie, przecież tutaj w każdej chwili może ktoś wejść.
Wbiegły na schody i usłyszałam trzask zamykanych z impetem drzwi pokoju Sandry.
Napiłam się soku i po chwili usłyszałam, że moi państwo wracają do domu.  
Choć było jeszcze wcześnie, słyszałam, że obydwoje biorą kąpiel.  
Pomyślałam, że teraz będzie według planu. On się najpierw z nią zabawi, a później ona przyjdzie do mnie i wyjaśnimy sobie wszystko.
Leżałam na łóżku i na samą myśl o tym, że za chwilę ją zobaczę, zrobiłam się niesamowicie podniecona.
Ale moja pani nie przychodziła, pewnie zabawiał się z nią jej mąż, jak to mi dzisiaj obiecywał.
Nie wytrzymałam i podeszłam pod drzwi ich sypialni. Jak zwykle, zostawili w nich dużą szparę, przez którą było widać idealnie ich łóżko.
Obydwoje byli nadzy.
Kiedy zobaczyłam jej ciało, przez moją pizdę przeszedł niesamowity skurcz. Rozkosz, połączona jednocześnie ze straszliwym bólem tęsknoty i niezaspokojenia.
Mój pan lizał jej cudowne cycuszki, schodząc niżej, później pieścił jej cudny brzuszek, aż w końcu rozchylił jej nogi i zaczął lizać namiętnie jej cipkę, której nie widziałam, bo zasłaniała mi ją jego głowa. Jego nabrzmiały chuj stał w pełnej gotowości.
Nie wytrzymałam, musiałam wsunąć rękę pod sukienkę i zacząć się pieścić. Byłam bliska eksplozji.  
Moja pani tymczasem leżała nieruchomo na wznak i błądziła wzrokiem po ścianach.
W pewnej chwili mój pan podniósł głowę z nad jej cipki i zapytał:
- Naprawdę, nie podnieca to ciebie nic a nic?
Przyciągnęła go siebie, ujęła w dłoniach jego twarz.
- Przecież wiesz, że nigdy jeszcze nie podniecił mnie żaden mężczyzna. Nic na to nie poradzę. - powiedziała, patrząc mu prosto w oczy.
- To chociaż pozwól mi w siebie wejść. - poprosił.
Moja pani posłusznie odwróciła się na brzuszek i wypięła pokornie w jego stronę dupkę.
Ale on znów delikatnie położył ją na plecy i palcami pieścił jej cipkę.
- Wezmę ciebie dzisiaj inaczej, od przodu, może tak ci będzie lepiej?  
Moja pani rozchyliła nogi i ugięła je w kolanach.
Patrzyłam, jak mój pan bierze jedną ręką swojego nabrzmiałego chuja, drugą rozwiera jej cipkę i próbuje w nią wsadzić swojego ogromnego kutasa.
- Oj, nie... boli... nie chcę...- jęczała moja pani.
- Co się z tobą stało? - zapytał mój pan. - Przez całe życie wchodziłem w ciebie jak w masło, a teraz? Jesteś taka zaciśnięta, że nawet mój mały palec tam się nie zmieści.
- Sama nie wiem. - moja pani opuściła nogi, szczęśliwa, że przestał w nią ładować swojego kutasa.
- Zakochałaś się w końcu, prawda? Znam ciebie, jesteś wierna i nie możesz już z nikim innym, prawda?
Moja pani uśmiechnęła się tajemniczo.
- Dobra, - mówił mój pan, zaczynając powoli trzepać sobie konia - Zaraz do niej pójdziesz, tylko daj mi na siebie popatrzeć.
Znów rozchyliła nogi, on jedną ręką rozwierał jej cipkę, patrzył na nią zafascynowany, a drugą trzepał szybko swojego spragnionego chuja.
- Tylko nie spuszczaj się na mnie, wiesz, że tego nie lubię. - powiedziała nagle moja pani.
Widziałam, że mój pan jest blisko, znałam go. Nabrzmiały mu rysy na twarzy, zrobił się czerwony, trzepał chuja z takim zacięciem, jakby chciał go sobie oderwać, a jego chuj był w tej chwili naprawdę olbrzymich rozmiarów, nie mieścił mu się w ręce.
Wolnymi palcami pieścił jej obojętną pizdeczkę, aż w końcu zaczął tryskać z krzykiem na podłogę, po czym natychmiast się koło niej położył.
- Daj mi jeszcze chwilkę possać cycuszek - dyszał, jeszcze drżąc w resztkach orgazmu.  
Moja pani odsunęła się od niego.
- Błagam, na chwilę, zaraz do niej pójdziesz... - jęczał, nadal nie wypuszczając kutasa z ręki, z którego jeszcze tryskały jakieś soki.
- Wiesz, co mnie, między innymi odrzuca od mężczyzn? - zapytała moja pani zimno. - To, że nie potraficie przeżyć normalnego orgazmu, tylko musicie tym swoim  świństwem wszystko upaprać. Posprzątaj to, bo jak wrócę, nie chcę tu widzieć nawet śladu po tej twojej spermie.
Już wiedziałam, że nie pozwoli mu się dotknąć i za chwilę do mnie przyjdzie.
Szybko uciekłam do swojego pokoju i podniecona, położyłam się na łóżku, przepełniona oczekiwaniem na rozkosz jej obecności.

zuzanna

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 5230 słów i 28134 znaków.

3 komentarze

 
  • gejorg

    super -super -super

    17 sty 2019

  • Gilotyna

    Doczekamy się kontynuacji? ;)

    15 gru 2015

  • Paczo

    Wspaniałe i czekam na więcej  :faja:  <3  :jupi:  :kiss:

    27 paź 2015