Sebastian #1

Dziura w pamięci

Obudziłem się około godziny piątej nad ranem, bo zrobił się chłodno. Wstałem, podszedłem do okna i wyciągnąłem lewa rękę by chwycić klamkę, ale nagle zabolała mnie. Spojrzałem na nią i zobaczyłem, że cała była poharatana, a rany były świeże. Zamknąłem okno drugą ręką i poszedłem do łazienki przemyć twarz, by ochłonąć, po tym co zauważyłem na ręce. Ja nigdy się nie ciąłem, co mnie najbardziej zdziwiło, bo to tylko na to wyglądało. Powiem coś o sobie. Jestem drugoklasistą, dobrze zbudowanym, lekko umięśnionym brunetem, z irokezem średniej długości, średniego wzrostu, szczupłym, brązowooki, lub piwnookim chłopcem, jak mówiła moja była dziewczyna, z którą zerwałem z powodu prostego, zdradziła mnie suka z jakim pojebanym gitarzystą szkolnej kapeli muzycznej. Nie wiem co na w nim widzi, jak on jest ode mnie o głowę niższy. Zresztą nieważne, mam ją w dupie. Będą inne. Spoglądając w lustro zauważyłem że na półeczce leżała zakrwawiona żyletka. Cofnąłem się lekko przerażony w tył i uciekłem do pokoju. Usiadłem na parapecie i wyglądnąłem przez okno. Było pochmurno, ponuro, padał deszcz, rodem pogoda z jesiennej scenerii, ale niestety to nie był listopad, tylko pierwszy dzień lipca do cholery. Pogoda dla niektórych jest niczym. Ładna to dobrze, bo można wyjść na zewnątrz, do miasta, do parku, a jak brzydka to idealny pretekst do zostania w domu i grania na komputerze, czy Xboxie. Dla mnie to wyznacznik humoru, słońce dodaje mi pozytywnej energii, zatem ponura pogoda wpędzała mnie do takiego stanu, że potrafiłem spędzić całe dnie w łóżku, bez zainteresowania się niczym, a tym bardziej co tam nowego na Facebooku ktoś udostępnił. Chcąc podrapać się po plecach, obróciłem na chwile głowę i zauważyłem coś na co wcześniej nie zwróciłem uwagi. Koło łóżka leżały dwie butelki po małpkach. Zaczęło mnie to coraz bardziej dziwić. Chociaż jedno się wyjaśniło dlaczego mnie głowa tak bolała. Co się musiało wczoraj stać, że doprowadziło mnie do takiego stanu, że nie potrafiłem sobie nic przypomnieć. Telefon. Pomyślałem i zacząłem szukać mojego nowego Iphone kupionego na siedemnaste rodziny, które były tydzień temu. W pomieszczeniu panował wielki bałagan, taki że na biurku leżała stara kanapka z rybą. I zaczęła cuchnąć i teraz wiem, po co okno było otwarte. Pomyślałem że nikogo może nikt nie będzie przechodzić, żeby ją wyrzucić, a poszczęści mi się i jakiś kot zje. Zrzuciłem i jak się nie myliłem, to spadła centralnie na kota, który wydał z siebie przeraźliwe miauknięcie. Nie zrobiło to na mnie większego wrażenia, więc powróciłem do poszukiwań telefonu. Przeszukałem kiszenie spodni, bluz, ale nie pomyślałem o łóżku. Znalazł się, był pod poduszką, wziąłem go ekranem do dołu, obróciłem go i przeżyłem zawał serca. Cały wyświetlacz był popękany, próbowałem go uruchomić, ale bezskutecznie. Zdenerwowałem się i zdecydowałem na spacer wokół domu. Ubrałem dresy i byle jaką bluzę, klapki i wyszedłem. Budynek był dość duży, ale naprawdę ogromny to był ogród z alejkami spacerowymi. Wybrałem tą, która prowadziła do rzeki, by ochłonąć. Pięknie urządzony strefa prowadząca do rzeki to zasługa babci, która sama poprosiła moją mamę o możliwość urządzenia. Wcześniej była tu duża, pusta, niepotrzebna szopa. Nad rzeką stała ławeczka. Usiadłem na niej i starałem się przypomnieć wczorajszy dzień. Jednak tak jak wcześniej, brak skutków. Nabuzowany chciałem wskoczyć do wody, lecz sam chłód poczułem mocząc nogę przy brzegu. Była tak zimna że, zaczęło mną trząść. Wróciłem do domu, by wziąć ciepły prysznic. Wchodząc do domu usłyszałem kogoś, że chodzi po piętrze. Pewnie mama wstała wcześniej, by coś do pracy przygotować. Mama jest prezesem firmy, dzięki czemu pieniędzy nam nie brak. Wszedłem do pokoju, rozebrałem się i wszedłem do łazienki przy moim pokoju, bo praktycznie przy każdym pokoju była łazienka, o ile działała. Ciepła woda spływała mi po ciele i nie ukrywam, że to bardzo przyjemne. Wziąłem żel o zapachu czekolady, wycisnąłem i rozprowadziłem go po szyi, klatce piersiowej, brzuchu, nogach, plecach, pośladkach, następnie spłukując. Zwróciła moją uwagę jedna tubka, której wcześniej nie zauważyłem, a na niej napis: Żel do higieny intymnej. Myślę, czemu nie skorzystać i zadbać o "małego przyjaciela”. Nałożyłem niewielką ilość na palce i zacząłem wcierać i masować jednocześnie. Miejsca "zasłonięte” przez skórkę, też dokładnie wymyłem, bo jak coś zrobić, to dokładnie. Po jakże przemiłej kąpieli pora była się wysuszyć i ubrać. Jednak nawet bokserek nie miałem, bo nie zabrałem świeżych z pokoju, wiec z pełną dozą pewność siebie poszedłem po ubrania, tak jak mnie Pan Bóg stworzył, wychodząc z łazienki zauważyłem, że ktoś wchodzi to do mojego pokoju. Był to Hubert, kolega z klasy. Był całkiem nagi, owinięty tylko i wyłącznie ręcznikiem, który mu spadł z momentem ujrzenia mnie nagiego. Ja lekko zszokowany nie wiedziałem co zrobić, stojąc drętwo powiedziałem:
-Hu… Hu… Hubert, coo ty tu robisz? – wycedziłem poddenerwowany wpatrując jednym okiem na jego penisa, który zaczął się podnosić w górę, a ja się uśmiechnąłem...
- Po pierwsze Sebuś, nie śmiej się, bo sam machasz dzwonkami przede mną, a po drugie wcale się nie dziwię, że nie pamiętasz – odpowiedział wskazując na butelki przy łóżku.
-Sorry stary, ubierzmy się, a potem pogadajmy, co ty na to – wychrypiałem, wyczuwając, lekkie napięcie, w miejscu, gdzie powinny znajdować się minimum bokserki.  
- Jestem jak najbardziej za – odpowiedział, podnosząc ręcznik z podłogi i zakrywszy się nim dopowiedział – skorzystam tylko z twojego prysznica, bo w pokoju, w którym spałem nie ma klamki od łazienki.
Popatrzyłem na niego ze zdziwieniem, ale nie wiem co mnie bardziej, że klamki nie ma w gościnnym, czy, że to, że osoba, która za mną nie przepada spała u mnie w domu, ale na znak zgody kiwnąłem głową i wskazałem mu ręką drzwi, gdzie chwile temu sam brałem kąpiel. Hubert to przecież kolega z mojej klasy lingwistycznej. Przystojny, dobrze zbudowany, lowelas, za którym ugania się stado dziewczyn na każdej przerwie, co on robił w moim domu. Głowiłem się cały czas podczas, kiedy stałem się ogarnąć pokój, do stanu, jaki powinien być. Skończyłem dokładnie w ten czas, kiedy on wyszedł czysty i ubrany i zaczął mówić do mnie:  
-Ty dalej nie ubrany ? - teraz to on zaczął się wyśmiewać… i miał z czego… byłem dalej nagi, a do tego mój penis… sztywny jak cukinia.  
Zawstydziłem się i ubrałem, a on patrzył na mnie jak na jakiegoś pornosa. Zaczęło mnie to coraz bardziej niepokoić. Usiadłem na łóżku i wziąłem telefon do ręki:
- Wisz jak to naprawić ? – zapytałem z nadzieją.
Usiadł koło mnie, wziął do ręki i zaczął oglądać z każdej strony, aż coś znalazł, bo uśmiechnął się. Odklejał coś.  
- Miałeś naklejoną drugą szybkę. – zaczął się śmiać.
- Dzięki stary, nie pomyślałem o tym w ogóle, jak ci się odwdzięczę, pomimo tego, że to banał?
- Myślę, że jak zrobisz śniadanie, to będziemy kwita.  
- No to stoi – a Hubert uśmiechnął się krępująco, aż do mnie dotarło o co chodzi i lekko się speszyłem.


ciąg dalszy nastąpi...

TeenBoy

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1416 słów i 7624 znaków, zaktualizował 2 lip 2015.

5 komentarzy

 
  • Sweet1

    Cudowne świetny początek ❤

    2 sie 2015

  • Maaaaaaksiu

    chu*owe, pozdrawiam <3

    1 lip 2015

  • TeenBoy

    Dzis bedzie czesc druga :P

    1 lip 2015

  • Nyga

    Fantastyczne :D czekam z niecierpliwością na nowe.... chceee! :D

    1 lip 2015

  • Lula

    czekam na dalsze części :)

    30 cze 2015