Przeznaczenie oraz jedno pytanie

To brzmi nieco kuriozalnie, ale wydaje mi się, iż czasem wszechświat stara się nam przekazać coś w ten czy inny sposób. Mimo, że życie jest jedynie serią niepowiązanych, przypadkowych zdarzeń, to czasem wydaje mi się, że niektóre rzeczy dzieją się z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu. Tak jak na przykład kilka dni temu, gdy biegałam po mieście w środku nocy. Czemu biegałam? Ponieważ uznałam, że odrobina wysiłku fizycznego raz na jakiś czas nie może mi zaszkodzić. Czemu w środku nocy? Ponieważ uwielbiam widok miasta skąpanego w ciemności, gdy jedynymi źródłami iluminacji są miejskie latarnie. Tak więc, biegłam. Moje krótkie, kasztanowe włosy szybko stały się rozczochrane, a moje ciało spocone. Po kilku minutach uświadomiłam sobie, że moja kondycja fizyczna jest nie najlepsza, żeby nie powiedzieć tragiczna. Zwolniłam i zaczęłam iść, czułam jak ciepły pot spływa pod moim szarym podkoszulkiem, a leginsy przyklejają się do moich dość zgrabnych oraz całkiem długich nóg. Byłam cała mokra, a ten stan chwilę potem jeszcze bardziej się pogorszył. Poczułam jak coś mokrego spada na moją głowę. Uniosłam dłoń do góry. "Cholera, deszcz pada" - pomyślałam. Widocznie wszechświat chciał mi przekazać, że tak czy inaczej jestem zgrabna i szczupła, a bieganie jest idiotyczne i niepotrzebne. Deszcz, choć na początku był leciutki, nie nazwałabym go nawet mżawką, to po minucie lub dwóch zaczął padać naprawdę mocno. Do domu miałam jeszcze kawałek drogi, a padałam już z nóg ze zmęczenia. Zaklęłam pod nosem i wbiegłam pod daszek nad drzwiami domu jednorodzinnego po mojej lewej stronie. Zrobiło mi się strasznie zimno, zatem zaczęłam założyłam dłonie na piersi i zaczęłam pocierać nimi swoje ramiona. To oczywiste, że będę teraz chora, najpierw tak strasznie się zgrzałam biegając, a teraz jest mi tak potwornie zimno. Zaczęłam szczękać zębami. Postanowiłam, że postoję tutaj, aż przestanie padać. Pewnie i bym tak zrobiła, gdyby nie fakt, że drzwi za mną otworzyły się. W owych drzwiach stanął wysoki, czarnowłosy mężczyzna. Miał na sobie białą koszulę i czarne spodnie. Wyglądał dość elegancko. Na oko wyglądał na jakieś 20-30 lat.
-Witam. Co robisz przed moimi drzwiami o tak późnej porze, młoda damo? - powiedział, marszcząc brwi.
-N-nic. Zaczęło padać, więc postanowiłam schronić się tutaj. Pójdę sobie, jeśli ma pan coś przeciwko..- Użyłam słowa "pan", bo jak już wcześniej wspomniałam, wyglądał bardzo dojrzale... i przystojnie, pozwolę sobie zaznaczyć. Ja natomiast byłam ledwie pełnoletnia.  
-Owszem, mam coś przeciwko. - powiedział przeszywając mnie oczami koloru podobnego do brązu moich włosów - Tak piękna dziewczyna nie powinna marznąć na zewnątrz podczas deszczu. Wejdź do środka.
-Och, nie trzeba. Nie chcę sprawiać kłopotu - odrzekłam i zarumieniłam się z powodu nieoczekiwanego komplementu.
-Kłopotliwym byłoby dla mnie zostawienie cię tutaj, lub co gorsza wysłanie cię do domu podczas tak burzliwej nocy. Wyrzuty sumienia nie dałyby mi spokoju. Nalegam. - powiedział uśmiechając się życzliwie.
-Skoro stawia pan sprawę w ten sposób, to chyba nie mam wyboru - rzekłam poprawiając rozczochrane i mokre włosy.  
-Nie jestem aż tak stary, żebyś musiała mówić mi per "pan". Nazywam się Aureliusz. - powiedział i wyciągnął dłoń w przyjacielskim geście.
-Zuzanna - rzekłam uścisnąwszy jego dłoń. Weszłam do domu. W środku było przyjemnie ciepło. Wnętrze domu było równie przyjemne i gustownie wystrojone. Nieznajomy zaprowadził mnie do salonu. Pokój wyglądał jak chatka myśliwska. Podłoga była drewniana, a w centrum pokoju stał kominek z którego emitowało ciepło.
-Poczekaj chwilkę tutaj. Przyniosę ci ręcznik. - powiedział Aureliusz. Trwało to więcej niż chwilkę, ale oprócz ręcznika pod pachą, nieznajomy trzymał w dłoniach dwa kubki.  
-Trzymaj, napij się. To gorąca kawa. - podziękowałam uśmiechając się i trzęsącymi się z zimna dłońmi podsunęłam kubek do ust. Nieznajomy wpatrywał się we mnie. Ciężko mi było ocenić jaki to był wzrok. Raczej przyjazny, tak mi się przynajmniej wydawało. Usiedliśmy, ja na skórzanej, czarnej sofie, która zlewała się kolorem z moimi leginsami, a on na równie czarnym fotelu naprzeciwko mnie. Zaczęłam wycierać włosy białym ręcznikiem.
-Powiedz mi, Zuzanno, jak to się stało, że wylądowałaś pod moim drzwiami w środku nocy? - powiedział popijając kawę.
-Jak dziwnie by to nie brzmiało, po prostu biegałam.
-W środku nocy?
-Owszem. Miasto nocą wygląda ładnie.  
-Mhm. Szczerze mówiąc, muszę przyznać, że miałem już przyjemność patrzenia na ciebie biegającą, gdy spacerowałem. Choć było to w środku dnia, a nie nocy, to i tak wyglądałaś pięknie. - Zarumieniłam się, a nieznajomy kontynuował swoje wywody - Chciałem cię zaczepić i porozmawiać, ale jakoś nigdy nie miałem odwagi. To trochę ironiczne, że wylądowałaś akurat przed moimi drzwiami. Czyżby przeznaczenie? - powiedział odstawiając swój kubek.  
- Nie wierze w przeznaczenie. - Odrzekłam, a moje policzki oblał jeszcze silniejszy rumieniec. Poczęłam wycierać resztę swojego ciała. Najpierw swoje dłonie o niebieskich paznokciach, ramiona. Miałam już zacząć wycierać swój biust, ale dostrzegłam, że Aureliusz się w ów biust właśnie wpatruje. Mój podkoszulek był mokry, zatem moje sutki prześwitywały przez materiał. Szybkim gestem się zasłoniłam.  
-Przepraszam. To było niestosowne, patrzeć w ten sposób. - powiedział, a następnie wstał z fotela i usiadł obok mnie na sofie. Spojrzeliśmy sobie w oczy, a on objął mnie ramieniem. Palcami wolnej dłoni schwycił mój podbródek i nakierował w swoją stronę. Zanim zdążyłam zaprotestować, jego usta były już na moich. Czułam jego gorący oddech i miękkie usta. Przez dłuższą chwilę wydawało mi się, że świat wokół mnie zamarł. Aż do momentu, gdy nieznajomy śmiało wsunął swój język do mojej jamy ustnej. Wzdrygnęłam się i zerwałam się na równe nogi.
- Jeżeli patrzenie się było nie stosowne, to nawet nie wiem jak nazwać to co zrobiłeś teraz! - niemalże krzyknęłam swoim dźwięcznym, dziewczęcym głosem.  
-Zuzanno, przeprasz- nie dokończył, bowiem odrzuciłam ręcznik na sofę i szybkim krokiem zaczęłam iść w stronę wyjścia. Dogonił mnie w korytarzu i chwycił za przegub dłoni, przysuwając mnie tym samym ku sobie.  
-Zachowałem się źle. Ale mam jedno pytanie. - powiedział swoim niskim, przyjemnym głosem.
-Niby jakie!? - odrzekłam.
-Czy podobało ci się to co zrobiłem?
-...Tak - powiedziałam spuszczając głowę do dołu. Czarnowłosy chwycił mój podbródek tak samo jak chwilę wcześniej. Znów patrzyliśmy sobie w oczy, znów pomyślałam, że narwany nieznajomy jest niedorzecznie przystojny.  
-Zatem, co byłoby złego w pozwoleniu mi na ponowne zrobienie czegoś co ci się na pewno spodoba? - powiedział przesuwając kciukiem po mojej dolnej wardze i patrząc w bezkres moich niebieskich oczu.
-To już drugie pytanie - odpowiedziałam próbując odwrócić głowę w stronę wyjścia. Niestety, Aureliusz mocno trzymał mój podbródek, a jeszcze mocniej przegub dłoni. - Nie jestem taka, żeby pozwalać na to po ledwie chwili znajomo - Nie dokończyłam, mężczyzna zwinnie wsunął swój język do moich ust. Jego jedna dłoń z podbródka przeniosła się za tył mojej głowy, a druga z przegubu mej dłoni na moje biodro. Powoli i dość czule naciskał swoim ciałem na moje, zmuszając mnie do podejścia pod ścianę. Subtelnie pieścił moją jamę ustną. Jego język nie oszczędził żadnej części, ani ząbków, ani dziąseł, ani podniebienia, a w szczególności zaopiekował się moim własnym językiem. Zrobiło mi się strasznie gorąco, mimo, że niedawno dygotałam z zimna. Poczułam się też mokra, ale nie jestem pewna czy od deszczu, czy też czegoś innego. Objęłam go ramionami i zaczęłam masować dłońmi po plecach. Jedyne dźwięki, które słyszałam to cmoknięcia i mlaśnięcia oraz skwierczenie drewna w kominku w salonie. Po długiej, cudownej chwili, czarnowłosy oderwał się od moich ust. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę, zamglonymi oczami. Nie chciałam już protestować, a on nie musiał już mnie przekonywać. Powoli ściągnął ze mnie mój podkoszulek i odrzucił go obok nas. Ów podkoszulek był jedyną górną częścią garderoby jaką na sobie miałam. Nieprzyjemnie jest biegać w staniku. Usłyszałam jak cicho wzdychnął, tak jakby...z podziwu? Tak mi się przynajmniej wydawało.
-Teraz prezentują się nawet lepiej. - rzekł i schylił się. Schylił się, bowiem był ode mnie sporo wyższy. Jego usta wylądowały na mojej szyi i poczęły tworzyć jedną, wielką, mokrą malinkę. Jego dłonie natomiast chciwie ścisnęły moje piersi. Zaczęłam cicho mruczeć, jego pieszczoty sprawiały, że czułam się niesamowicie. Aureliusz zszedł ustami niżej, łapczywie wsunął mój lewy sutek do ust. Jego język kręcił na nim kółeczka. Nieznajomy lizał i ssał na zmianę obie moje piersi, a ja wsunęłam swoje paluszki w jego włosy i zaciskałam je na jego głowie zgodnie ze swoim upodobaniem. Podczas, gdy jego usta zajmowały się moim biustem, jego dłonie zaczęły powoli, subtelnie masować moje uda oraz krągły tyłeczek na zmianę. Oddychałam głośno, mruczałam i jęczałam możliwie cicho. Mężczyzna uklęknął przede mną i powoli obsunął moje leginsy tak, że zawisły one na wysokości moich kolan. Polizał moją kobiecość przez materiał białych majteczek. Zamruczałam rozkosznie. W reakcji na to, on sięgnął swoim palcem wskazującym tam, gdzie przed chwilą był jego język i począł delikatnie masować mój najczulszy punkt, patrząc mi w oczy i uśmiechając się. Zacisnęłam dłonie w piąstki. Widział, że jest mi dobrze, ale widocznie nie wystarczająco dobrze, bo powoli zsunął moje majteczki, również do poziomu moich kolan. Powoli oblizał moją muszelkę. Pieścił ją z zewnątrz przez jakiś czas. Następnie wsunął swój język do środka. Pieścił moje wargi sromowe, moją łechtaczkę bardzo skrupulatnie. Jego język penetrował moją pochwę pieczołowicie, sprawiając, że szalałam z rozkoszy. W końcu wstał i pocałował mnie równie głęboko jak wcześniej. Poczułam słodki smak moich własnych soków w ustach. Zlizywałam własny nektar z języka Aureliusza, wydając przy tym podniecające dźwięki. Aureliusz rozpiął rozporek swoich spodni i wyciągnął swoją męskość. Tym razem to ja wzdychnęłam z podziwu. Jego męskość była duża, nawet bardzo duża, zakrzywiona lekko w lewą stronę. Powoli wyciągnęłam dłoń w jej stronę i zaczęłam dotykać ją delikatnie. Z każdą chwilą coraz śmielej. Uświadomiłam sobie, że do tej pory byłam bardzo pasywna. To mój partner działał przez ten cały czas. Postanowiłam stać się trochę bardziej aktywna. Uklękłam i zarzuciłam swoimi kasztanowymi włosami do tyłu. Dłonią odchyliłam jego napletek. Wyciągnęłam język i powoli, ostrożnie polizałam żołądź. Po chwili wsunęłam główkę jego prącia do ust i lizałam dookoła. Poczęłam ruszać głową do przodu i do tyłu, liżąc jego męskość dokładnie. Moje dłonie natomiast pieściły jego jądra, obmacując je delikatnie. Po dłuższej chwili urozmaiciłam moje pieszczoty, mianowicie zaczęłam lizać i ssać na zmianę i ruszać głową w różnym tempie. Okazyjnie przygryzałam penisa nieznajomego, na co on reagował syknięciem wyrażającym mieszankę bólu i przyjemności. Aureliusz wsunął swoją dłoń w moje krótkie włosy i zaczął nadawać tempo. Zdziwiło mnie, że zgodziłam się na to. Byłam zbyt podniecona, żeby się opierać. Skoro o opieraniu mowa, to chwilę potem Aureliusz chwycił mnie za ramiona i zmusił do wstania na równe nogi. Jako, że moje leginsy wciąż były na moich nogach, nieznajomy nie mógł wejść między nie. Obrócił mnie do siebie tyłem.
-Ej! Nie chcę tak! - cicho ale stanowczo powiedziałam, a z mojej ust wyleciało trochę śliny. Niestety, mój partner mnie nie posłuchał. Jedną ręką rozsunął moje nogi bardziej, a drugą nacisnął na moje plecy, zmuszając mnie do wypięcia się. W następnej chwili poczułam sporą część jego prącia w sobie. Wszedł niespodziewanie i dość brutalnie, ja niemal krzyknęłam z bólu oraz otworzyłam oczy szeroko. Chciałam zaprotestować, ale przy drugim posunięciu, czarnowłosy wszedł jeszcze głębiej. Poczułam dreszcz oraz nieopisaną przyjemność. Z żadnym mężczyzną takiej nie zaznałam. Przy trzecim posunięciu ból całkiem zniknął, czułam jedynie rozkosz. Przy czwartym natomiast, poczułam jak jego jądra obijają się o moje udo, zrozumiałam, że jego męskość jest już cała w środku. Aureliusz zaczął ruszać biodrami energicznie, a ja jęczeć głośno. Poczułam jak jego dłonie zaciskają się na moich biodrach. Jeśli o biodrach mowa, to on z kolei zaczął ruszać swoimi w różne strony, doprowadzając mnie do granic rozkoszy. Zaczął wchodzić we mnie jeszcze szybciej i intensywniej. Jego prawa dłoń pozostała na moim biodrze, lewa natomiast zaczęła ściskać moją pierś rytmicznie. Przez kilka minut kochaliśmy się w tej właśnie pozycji, zmieniając od czasu do czasu tempo, aż w końcu poczułam, że zarówno moja kobiecość jak i penis mojego partnera zaczęły pulsować. Doszłam, a chwilę później doszedł i on, oblewając mój krągły tyłeczek oraz udo sporą ilością białej, lepkiej cieczy. Oboje opadliśmy na ziemie, głośno oddychając.
-Zostaniesz na noc? Nie puszczę cię samej do domu podczas tak burzliwej nocy. Wyrzuty sumienia nie dałyby mi spokoju.

MokryBuziak

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2508 słów i 14025 znaków.

8 komentarzy

 
  • Milo

    takie dziecinne....

    23 sie 2013

  • kicia077

    **** ;33

    13 sie 2013

  • goracakicia

    Masz talent i potrafisz go wykorzystać:)

    13 sie 2013

  • Palmer

    Lubię Twoje opowiadania, bo są dokładnie takie jakie mi się podobają :P

    12 sie 2013

  • ^^

    Super, kiedy następna cześć?  :jupi:

    12 sie 2013

  • ?????????

    ****

    12 sie 2013

  • Ja 1

    Fajne... beda nastepne?

    12 sie 2013

  • MokryBuziak

    Przydałyby się jakieś opinie :c

    12 sie 2013